Dodany: 18.09.2012 12:59|Autor: wilczycastepowa

Rachunek sumienia


„Czy ja jestem mordercą” Calela Perechodnika nie jest zasadniczo literaturą. Nie jest to powieść pisana dla krytyków ani w oczekiwaniu na reakcję czytelników. To zapis wydarzeń dokonany przez człowieka, który usiłuje zrozumieć, co się z nim stało i w którym momencie popełnił coś niewybaczalnego. To rachunek sumienia. Bez upiększeń i koloryzowania.

Perechodnik zaczął pisać swoje wspomnienia w Warszawie, gdzie ukrywał się aż do śmierci; został zamordowany przez hitlerowców w czasie tłumienia powstania sześciu tysięcy Żydów pozostałych w getcie zamieszkanym na początku wojny przez pięćset tysięcy ludzi. Miał o czym pisać, gdyż nie tylko był obserwatorem wydarzeń, ale także ich czynnym uczestnikiem: pełnił rolę policjanta żydowskiego Judenratu w otwockim getcie. Jako policjant uczestniczył w likwidacji tego getta. Obserwował rozstrzelanie dwóch tysięcy otwockich Żydów i wywóz pozostałych przy życiu do Treblinki. A przy tym zrobił rzecz niewyobrażalną, z którą usiłuje się zmierzyć w swoich wspomnieniach: wsadził do pociągu jadącego do obozu koncentracyjnego całą swoją rodzinę, włącznie z żoną i dwuletnią córką. To jest zasadniczy temat jego rozważań.

Z jednej strony Perechodnik szuka wyjaśnień. Policjanci żydowscy zostali oszukani. Niemcy powiedzieli im, że ich rodziny na miejscu zbiórki dostaną kennkarty i wrócą do domów. Z drugiej jednak, bez cienia litości dla siebie, pisze otwarcie, że mógł uratować córkę i żonę. Tyle że zwlekał z załatwieniem aryjskich dokumentów, gdyż... Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Chyba dlatego jest to książka absolutnie niepowtarzalna. Jej prawda jest niczym nieskrywana, nieupiększana. Po prostu zapis czynów i myśli człowieka małego i przerażonego, który jednak jest wystarczająco odważny, by stawić czoło własnej winie.

Sceny opisywane przez Perechodnika przekraczają możliwości percepcji współczesnego człowieka. Opisy dołów kopanych przez Żydów, którym kazano się następnie kłaść brzuchami na nasypie, by móc im strzelić w potylicę. Mordowanych bez najmniejszego oporu. Sparaliżowanych strachem, że – za najmniejszy opór – śmierć, równie niechybna, będzie w dodatku bolesna. Żydowskiej bierności towarzyszy w książce Perechodnika polska obojętność. Polacy widzą zgromadzonych na dworcu otwockim Żydów. Wiedzą, jaki czeka ich los. Ale ich to nie obchodzi. Gorzej: są wśród nich tacy, którzy usiłują to wykorzystać. A jednak pośród niechętnej obojętności zdarzają się ludzie. Perechodnik jakby niechętnie, wbrew samemu sobie, opisuje przypadki niewiarygodne. Na przykład warszawskiego tramwajarza, który wyłapuje Żydów na ulicach, by zapewniać im schronienie u swoich kochanek.

Dlatego tekst Perechodnika to wielka literatura. Pomimo przekłamań, błędnych cytatów, spolszczonej niemczyzny i wątpliwej stylistyki. Perechodnik pisał dla siebie. Nie upiększając niczego. Nie próbując swojej małości nadawać cech heroicznych. I dzięki temu osiągnął literacką wielkość.

Zdecydowanie polecam tę książkę wszystkim zainteresowanym historią zagłady Żydów w Polsce, jest to niewątpliwie bardzo ważny i poruszający zapis wydarzeń tamtych czasów.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1308
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: