Dodany: 12.09.2012 18:47|Autor: Simmonides

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Bunt sieci
Bendyk Edwin

4 osoby polecają ten tekst.

Na marginesie -„Buntu sieci”


„Bunt sieci” Edwina Bendyka, wydany w bibliotece „Polityki”, szybko ogłoszony został (i tak też był „reklamowany”) pierwszą polską książką zawierającą całościową analizę protestów z początku tego roku. Protestów „sieci”, która wyszła na ulice na znak sprzeciwu wobec rządowego projektu przyjęcia międzynarodowego porozumienia ACTA. „To książka próbująca na gorąco uchwycić i zinterpretować wydarzenia z przełomu stycznia i lutego 2012”[1], zapewnia na okładce wydawca tomu, a zdanie to zilustrowane jest wizerunkiem tłumu takich protestujących, w maskach Guya Fawkesa, z wymalowanymi sloganami „STOP ACTA”. Wydaje mi się, że jest w tym pewne nieporozumienie, a może raczej sprytny zabieg marketingowy mający na celu zwrócenie większej uwagi na tę pozycję, która na uwagę z całą pewnością zasługuje.

Książka ta bowiem nie jest w całości poświęcona protestom przeciwko ACTA. Co więcej, osobiście nie stwierdziłbym, że jest to choćby jej „główny” czy „przewodni” temat par excellence. Tematem przewodnim nie nazwałbym też drugiej obietnicy wydawcy, którą znajdujemy na okładce. „Czy Polska przetrwa do 2030 roku? To główne pytanie »Buntu sieci« ma charakter strategiczny”[2]. Niewątpliwie analiza perspektyw Polski, ale i działań z przeszłości, stanowi pokaźną część zawartości, w wielu punktach ujmując nawet problemy naszego kraju w sposób nowatorski i przede wszystkim – nowoczesny (i to słowo jest tutaj kluczowe) – nie jest to jednak, mimo wszystko, książka o Polsce. Zresztą lepszej lub gorszej jakości analiz dotyczących naszej przyszłości nie brakuje: zaczynając od mającego swoje miejsce w omawianej publikacji rządowego raportu min. Boniego „Polska 2030”, a na niezliczonych publikacjach politologów czy socjologów kończąc. Na tym polu Bendyk najpewniej nie wniósłby do dyskusji zupełnie nowej jakości, nie sądzę zresztą, że taki miał zamiar. I z pewnością nie w tym tkwi niewątpliwa siła tej książki.

Wreszcie, „Bunt sieci” nie jest, nieco paradoksalnie, książką o „sieci”, a w każdym razie nie o sieci rozumianej w sposób, w jaki wciąż pojmuje ją większość Polaków – tj. o „sieci internetowej”. Z tych wszystkich powodów nie zdziwiłbym się, gdyby wiele osób po sięgnięciu po tę pozycję poczuło rozczarowanie – badacze ruchów społecznych, oczekujący „zapisu na gorąco” i prób analizy tego największego w ostatnich latach tak dużego zrywu „apolitycznej młodzieży”, albo ci, którzy oczekiwali książki opisującej polską rzeczywistość Internetu. A jednak, mimo tych wszystkich „nie”, a nawet mimo wszystkich zastrzeżeń, jakie można mieć wobec tej książki, myślę, że niewiele osób, które ukończyły jej lekturę, poczuło się zawiedzionych. „Bunt sieci” bowiem, nie czyniąc z żadnego z wymienionych wyżej tematów osi książki, dotyka jednocześnie sedna każdego z nich. Sprowadza je do wspólnego mianownika, który po bliższej analizie okazuje się nie tylko „najbliższym punktem wspólnym” – ale ich esencją, tym, co nadaje im kontekst i znaczenie. Tym mianownikiem jest otaczająca nas Rzeczywistość, a dokładniej: nadciągająca – jak zauważa Bendyk – wielkimi krokami Nowa Rzeczywistość, której paradygmatem będzie Sieć i sieciowość.

Tak w akademickiej nauce, jak i w futurologicznych zabawach intelektualnych, a nawet na łamach co ambitniejszej prasy, nie brakuje od dekad proroków Nowej Rzeczywistości, którzy znajdują na nią dowody, opisują i prognozują, ale Rzeczywistość ta nigdy nie nadchodzi. Nie sposób zliczyć wszystkich tych zawiedzionych wizji czy wynalazków, które miały „zmienić świat nie do poznania”, a o których nikt nie pamięta dwa lata później. Do pewnego stopnia jest to także mój zarzut wobec Bendyka – jego momentami nadmiernego optymizmu i stuprocentowego przeświadczenia o tym, że „nie ma odwrotu” od nadciągającej zmiany. Historia uczy nas bowiem, że odwrót jest zawsze, a „nieuchronność” bywa złudzeniem.

Bendyk nie jest jednak kolejnym prorokiem Nowego Świata, który w swojej głowie skonstruował nową fantastyczną teorię, po czym przeszukał rzeczywistość wokół w poszukiwaniu jej dowodów. Nie założył niczego a priori. Jest raczej skrupulatnym obserwatorem rzeczywistości, który zbiera zdarzenia z całego świata, analizuje je i zauważa, że w wielu przypadkach inny świat nie tylko „jest możliwy” (odwołując się do głównego hasła ruchu alterglobalistycznego), ale wręcz „Inny Świat już się staje” – tyle że nie jako całość, a raczej - na razie - jako pojedyncze elementy, jak punkty w książeczce dla dzieci, które czekają na to, by połączono je we właściwej kolejności.

„Bunt sieci” jest dla polskiego czytelnika bardzo cenny właśnie z tego powodu – to pierwsza bodaj u nas próba stworzenia takiej książeczki z punktami do połączenia. Wiele z tych punktów nie stanowi dla wnikliwych obserwatorów mediów nowości – wizje Chrisa Andersona z amerykańskiego magazynu „Wired” były w Polsce częściowo przedrukowywane. Niezwykle istotny tekst, który stał się podstawą ogromnej debaty publicznej w USA, czyli „Koniec świata mężczyzn” Hanny Rosin, przedrukowała swego czasu „Gazeta Wyborcza”. Drukarki 3D ostatnio przodują w rubrykach „nowinek technicznych” polskich gazet czy portali internetowych. Przykłady można mnożyć.

Ale wiele punktów na tej mapie było wcześniej niewidocznych dla większości Polaków, może poza specjalistami akademickimi - jak analizy Pierre'a Rosanvallona na temat związków kluczowego dla demokracji związku wolności i równości czy Davida Weinbergera na temat ilości wiedzy pojawiającej się na świecie (pod znamienitym tytułem „Zbyt duży, by wiedzieć. Przemyśleć wiedzę, gdy fakty nie są już faktami, eksperci są wszędzie, a najmądrzejszą osobą w pokoju jest sam pokój”).

„Mapę punktów” tworzy w dodatku Bendyk w dość ciekawy, nowoczesno-konserwatywny czy może raczej odważnie-zachowawczy sposób – z jednej strony wielokrotnie nie boi się negować wciąż panującego wokół paradygmatu kapitalizmu i stawia pytanie, czy ustrój kapitalistyczny, z jakim mamy do czynienia, ma w ogóle szansę przetrwania w dłuższej perspektywie, porusza bardzo odważnie kwestie, które dla wielu autorów są na granicy tabu; z drugiej zaś strony nieraz odnosi się wrażenie, że celowo unika pojęć kojarzących się z lewicą, które w wielu wypadkach niewątpliwie są oczywistym punktem odniesienia. Trudno ocenić, czy to celowy zabieg mający na celu „zachowanie obiektywizmu”, czy też raczej ochrona przed krytyką, jakiej można się było spodziewać w przypadku otwartego odwoływania się do nich. Książka, wydaje się, straciła nieco przez to posunięcie.

Niezależnie jednak od sposobu prezentacji, to właśnie stworzenie takiej mapy otaczającej nas rzeczywistości, z nakreśleniem scenariusza tego, co – być może – czeka nas niedługo, jest osią i największym osiągnięciem tej książki. Być może nieco wyolbrzymia Jacek Żakowski, redakcyjny kolega Edwina Bendyka, pisząc „Gdybym był prokuratorem generalnym, szefem ABW, komendantem policji, kazałbym swoim ludziom przez dzień zostać w domu, żeby przeczytali »Bunt sieci«. Bez tego nie zrozumieją, czym się właściwie zajmują. Gdybym był szefem partii, kazałbym partyjnym kolegom przedyskutować »Bunt sieci« rozdział po rozdziale”[3]. Nie ma jednak żadnej wątpliwości, że jest to lektura potrzebna, bez której coraz trudniej będzie się orientować w błyskawicznie zmieniającym się świecie – i nie chodzi tutaj wcale o znajomość kolejnych nowinek technicznych czy gadżetów, ale o świadomość zmiany sposobu, w jaki świat funkcjonuje na co dzień. Prawdziwej zmiany paradygmatu, w pełnym tego słowa znaczeniu. Dlatego jest to książka nie do przecenienia, z gatunku tych, których nie omija się bezrefleksyjnie. I gdyby nie to, że media irytująco nadają światu co i rusz kolejne numerki, z pełnym przekonaniem powiedzieć by można, że chodzi o możliwe nadejście Rzeczywistości 2.0 (3.0? 4.0?), w której, „jak pisał Giuseppe Tomasi di Lampedusa, żeby nic się nie zmieniło, wszystko musi się zmienić”[4].



---
[1] Edwin Bendyk, „Bunt sieci”, wyd. Polityka Spółdzielnia Pracy, Warszawa 2012, tekst z okładki.
[2] Tamże.
[3] Jacek Żakowski, „Witajcie w przyszłości. Jak zmienił się świat według Bendyka”, strony internetowe „Polityki”, 12 czerwca 2012.
[4] Edwin Bendyk, dz. cyt., s. 174.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3743
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Pok 09.02.2013 14:13 napisał(a):
Odpowiedź na: „Bunt sieci” Edwina Bendy... | Simmonides
Znakomita recenzja.

Ja jestem właśnie po lekturze "Buntu sieci". Jest to książka dobra, lecz w moim przekonaniu dużo słabsza od poprzedniej książki Bendyka, czyli od "Miłość, wojna, rewolucja".

Na pewno warto przeczytać obydwie, lecz "Miłość, wojna, rewolucja" wydała mi się książką pełniejszą (choć też trudniejszą w odbiorze), z lepiej dopracowaną analizą problemów i o bardziej całościowym ujęciu.
Użytkownik: Simmonides 23.02.2013 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Znakomita recenzja. Ja... | Pok
Nie dziwi mnie ten zarzut - ale to wynik także dlatego, że - jak zresztą przyznaje w książce sam Bendyk - "Bunt sieci" powstawał "na gorąco", jako pewien komentarz bieżący do wydarzeń, które stawały się niemal na naszych oczach. Do tego dodano kilka starszych tekstów czy przemyśleń, i oto mamy efekt. Nie jest to szczytowe osiągnięcie Bendyka, co nie zmienia faktu, że jest to książka jak najbardziej godna polecenia i tzw. "must-read" dla każdego zainteresowanego taką tematyką, czy przyszłością Polski.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: