Dodany: 04.09.2007 15:27|Autor: jakozak

Kolejny zawód


Tak mogę zatytułować swoją wypowiedź. Zawahałam się przez chwilę, czy nie krzywdzę autora, ale nie...
Gdyby książka miała następne 200 stron musiałabym ją ocenić na trzy, nie cztery.
Świat według Garpa zniechęcił mnie i odrzucił na samym początku.
Co mamy w tym przypadku? Ano mamy. Początek tak rewelacyjny, że sama się cieszyłam, iż wreszcie, wreszcie coś znakomitego. Trzymało mnie do końca pierwszego rozdziału. Piątka? Szóstka? Piątka? Szóstka? A może ja jeszcze raz spróbuję Garpa? Może nie w formie byłam, czytając go wtedy?
Nie, moi drodzy. Przynudzanie, przysmędzanie mieszanie i rozpraszanie zaczęło się w drugim rozdziale. Nie mogłam śledzić zasadniczego wątku, czy wątków powieści, bo wciąż wplątywane były w treść do niczego nieprzydatne szczegóły. Czyżby facet był płacony od metra? - myślałam zła.
Jakoś przebrnęłam przez ten drugi rozdział.
Trzeci.. Zaczęło się całkiem nieźle. Do połowy. Znów przynudzanie, przymulanie, rozpraszanie.
Nie chcę więcej czytać tego faceta.
Powiem więcej - gość skopał temat. Myślę, że Seagal, czy Irwin Shaw zrobiliby to o wiele, wiele lepiej.
Niektóre książki po prostu należałoby wyżąć.
Wyświetleń: 8076
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 21
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mogę zatytułować swoj... | jakozak
No i to przeklinanie tej wulgarnej prostaczki - Hannah. :-(
Użytkownik: librarian 08.09.2007 02:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mogę zatytułować swoj... | jakozak
Ja też do tego autora przekonać się nie mogę nijak. I w dodatku strasznie grube te przynudzanki są, może faktycznie płacą mu od metra ;)
Użytkownik: librarian 08.09.2007 02:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mogę zatytułować swoj... | jakozak
Film "Nigdy w życiu" rozśmieszył mnie. Nie jest to jakaś rewelacja, ale oceniam go wyżej niż "Bridget", może dlatego że bohaterka "Nigdy w życiu" i aktorka wzbudzają we mnie sympatię, natomiast ani Bridget ani pani Zellweger nijakiej sympatii nie wzbudza, a nawet przeciwnie.
Użytkownik: librarian 08.09.2007 02:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mogę zatytułować swoj... | jakozak
Dlaczego komentarz o "Nigdy w życiu" tu się znalazł, nie mam pojęcia. Nie tu go zamieściłam.
Użytkownik: wenoma 27.12.2007 23:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mogę zatytułować swoj... | jakozak
Czytałam kilka książek Irvinga. „Jednorocznej wdowy” akurat nie, ale ogólnie lubię jego styl. Jak dla mnie jego „wynaturzenia” są, aż nazbyt realne. Przerysowuje, ale jak dla mnie ma swój urok.
Użytkownik: olka76 29.12.2007 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam kilka książek Ir... | wenoma
"Jednoroczna wdowa" - przebrnęłam z trudem. Zgadzam się z Jolą, ta książka ma o połowę kartek za dużo, szkoda papieru. Była to moja pierwsza książka Irvinga i tak mnie skutecznie do niego zniechęciła, że dałam sobie spokój z innymi.
Użytkownik: cypek 05.01.2008 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam kilka książek Ir... | wenoma
Ja z kolei "Jednoroczną wdowę" wspominam z wielką przyjemnością.
Użytkownik: esterka 03.01.2008 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mogę zatytułować swoj... | jakozak
"Jednoroczną wdowę" przeczytałam kosztem niedospania i później chodziłam cały dzień nieprzytomna, ale nie żałowałam. Irvinga zaliczam do swoich ukochanych pisarzy. Uważam, że ta książka jest bardzo w jego stylu i trzyma poziom.
Co do rozwlekłości, rzeczywiście jest długaśna i akcja rozwija się powoli, ale akurat mi to nie przeszkadzało.
Chociaż względem Irvinga muszę przyznać, że facet upierdliwie trzyma się pewnych motywów i w każdej książce prawie się pojawiają.
Użytkownik: koko 04.01.2008 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mogę zatytułować swoj... | jakozak
Jolu, polecam "Regulamin tłoczni win" owegoż autora. Tam nie ma wydziwiania, cudowania, rozpraszania. Ani przymulania. To bardzo ładna historia i dobrze się ją czyta. Spróbuj. A może już znasz?
Użytkownik: jakozak 04.01.2008 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Jolu, polecam "Regul... | koko
Znam tylko Świat według Garpa i Jednoroczną wdowę. Myślisz, że do trzech razy sztuka, Koko?
Czy to ma coś wspólnego z modą na przeplatanie akcji książki serem, traktorem...?
Użytkownik: koko 05.01.2008 20:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam tylko Świat według G... | jakozak
Ja też znam Świat według Garpa, Jednoroczną wdowę i Hotel New Hampsire, no i Regulamin tłoczni win. Szereguję je tak: Regulamin, Garp, Jednoroczna wdowa i Hotel na końcu. Modlitwę za Owena próbowałam, ale mi się nie udało, a ktoś gdzieś tutaj bardzo ją zachwalał.
Na ogół książki Irvinga są trochę "oderwane" od rzeczywistości, Regulamin tłoczni win jest jak najbardziej realny, prawdziwy. Jest pełen ciepła, może nawet nie w nakreśleniu postaci, ale w tej książce, mam wrażenie, widać, że autor lubi ludzi i jest pełen wyrozumienia dla ludzkich słabości.
Był też film na jej podstawie, zapomniałam tytułu (zapominam coraz częściej, olaboga), dość dobrze zrobiony, choć okroił niektóre wątki. Spróbuj przeczytać, Jola. Na tyle, na ile Cię znam myślę że spodobałaby Ci się. Ty chyba lubisz takie historie.
Nie przypominam sobie w niej ani sera, ani traktora... :)
A jak już przeczytasz, daj mi jakoś znać, jak ją odebrałaś.
Użytkownik: esterka 06.01.2008 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też znam Świat według ... | koko
Film to był "Wbrew regułom".
"Regulamin..." to dla mnie jedna z najważniejszych powieści jakie przeczytałam. Może dlatego nie jestem w stanie patrzeć na Irvinga obiektywnie.

Aha i zrobiłam wywiad w rodzinie i rysuje się to tak. Albo Irvinga się nie lubi od pierwszej strony (mamuśka) albo od pierwszej strony zakochuje się w nim (ja i mój tatuś). Brak stanu pośredniego.
Użytkownik: koko 08.01.2008 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Film to był "Wbrew r... | esterka
W takim razie ja plasuję gdzieś pośrodku. Nie jestem ani zakochana ani zniechęcona. Chciałabym może spróbować tą Modlitwę za Owena, może już do niej dorosłam? Tylko, że ona mi się jakaś taka dziwna wydawała... i okładka była przepaskudna, wcale niezachęcająca...
Użytkownik: moremore 07.05.2009 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też znam Świat według ... | koko
To być może ja byłam tą osobą, która zachwalała Modlitwę za Owena :) To moja ulubiona książka Irvinga. Ogólnie czytałam większość tego, co Irvingowi wydano w Polsce i jest to nadal jeden z moich ulubionych pisarzy współczesnych.
Tak, zgadzam się, ma bardzo specyficzny, typowy dla niego, oryginalny styl, trzeba albo to polubić, albo sobie darować, innego wyjścia nie ma. Jak się jednak przyzwyczai do sposobu irvingowskiej narracji, odkrywa się przyjemność powolnego wchłaniania jego opisów, rewelacyjych charakterystyk postaci, celnych społecznych obserwacji, kąśliwego, soczystego humoru z intelektualną, ironiczną nutką. Ja bardzo sobie cenię takie niespieszne, drobiazgowe opowiadanie historii, co jakiś czas przetykane absurdem. Faktycznie w jego książkach powtarzają się motywy i nawet rysy bohaterów, zwykle akcja toczy się albo w środowisku akademickim, albo w jemu zbliżonym, zagłębiamy się w konflikty, dramaty i tragifarsy dotyczące klasy średniej.
Nie zapewniam, że wszystkie jego powieści są tak samo wybitne, bo tak nie jest, Ratować Prośka, Syn cyrku, Zanim cię znajdę uważam za te słabsze, mniej porywające tytuły. Ale wiele zasługuje jednak na nieco cieplejszy stosunek, niż to, co zaprezentowała Jakozak, wiele z nich zostało adaptowanych na potrzeby przemysłu filmowego, na przykład Regulamin tłoczni win (tytuł filmu Hotel New Hampshire) oczywiście Świat według Garpa, (pod tym samym tytułem) a także Jednoroczna wdowa, która tak zniechęciła Jolę (jako Drzwi w podłodze).

Ogólnie rzecz biorąc nie rozumiem takiego sposobu opiniowania o pisarzach i książkach, jaki Jolu zastosowałaś, rozumiem, że pisałaś w emocjach i żywiołowo. Masz oczywiście prawo do własnej opinii, ja się z nią nie zgadzam, natomiast tak samo jak ja tego nie robię, prosiłabym o niegeneralizowanie. De gustibus...
Użytkownik: jakozak 08.05.2009 07:46 napisał(a):
Odpowiedź na: To być może ja byłam tą o... | moremore
To znaczy co? Mam przestać się wypowiadać o przeczytanych książkach? Nie rozumiem.
Użytkownik: moremore 08.05.2009 09:02 napisał(a):
Odpowiedź na: To znaczy co? Mam przesta... | jakozak
Dobra, zwracam honor, przeczytałam jeszcze raz, to co napisałaś, nie jest to tak jednoznaczne, jak mi się wczoraj wydawało :)
Może wiesz, chodzi o ciśnienie atmosferyczne, dziś jest pięknie i wiosennie, wczoraj padało i był ciężki dzień. Masz prawo się wypowiadać i czytam Twoje wypowiedzi z uwagą. Jakiś mnie szarpnął nerw pod skórą, kiedy tak zjechałaś Irvinga, to wszystko. Jest nierównym pisarzem, produkuje rzeczy niezwykłe: Regulamin.., Modlitwę..., Świat według..., Metodę..., ale też zdarzają mu się wpadki literackie, książki wyjątkowo nieudane. Być może powinien ograniczyć ilość na rzecz jakości :P O zaletach jego powieści już pisałam, mam nadzieję, że trafi Ci się okazja, żeby poznać Irvinga z tej lepszej strony.

Pozdrawiam przedweekendowo :)
Użytkownik: jakozak 08.05.2009 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra, zwracam honor, prz... | moremore
Nie ma sprawy, buźka. :-)
Użytkownik: koko 08.05.2009 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: To być może ja byłam tą o... | moremore
"Regulamin tloczni win" jako film to "Wbrew regułom", Moremore. Dość dobry, podobal mi się, choć nie w pełni oddawał klimat książki. Zapamiętałam z filmu piękną modlitwę wieczorną, której w książce nie było, zaczynającą sie od słów: Panie, strzeż nas przez cały dzień... Natomiast "Hotel New Hampshire" film ma ten sam tytuł, co książka. Mało zajmujący dla mnie i zupełnie inny od "Regulaminu" przez dziwne dla mnie postaci. O wiele bardziej "dziwnych" niż, na przykład, Garp i jego narwana mamusia :)
Użytkownik: bakermil 07.05.2009 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mogę zatytułować swoj... | jakozak
to moja pierwsza książka Irvinga i - czego się nie spodziewałem - spore rozczarowanie. na tego pisarza trafiłem dzięki filmowi - wspomnianemu już tutaj - fantastycznemu obrazowi Wbrew regułom (Cider House Rules), do którego sam autor napisał scenariusz (oczywiście na podstawie własnej książki) i dostał za to Oscara.
Jednoroczna wdowa w wielu momentach mnie po prostu irytowała, postaci są wg mnie zupełnie odrealnione a ich zachowania nie przystają do rzeczywistości. minusy też za duża wulgarność i zbyt częste odwołania do seksu (jakby to był tak nośny temat ;)). poza tym - tak jak wspomnieliście - powieść jest zdecydowanie zbyt długa.
moja ocena - 2.
pzdr.

Użytkownik: teodozja 08.05.2009 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mogę zatytułować swoj... | jakozak
ja kupiłam "jednoroczną wdowę" przez pomyłkę bo sięgając po "świat według...." zdjełam z pułki sąsiednią pozycję ale nie zawiodłam się książka była świetna i zaliczam ją do dowcipnych
Użytkownik: ademka 17.09.2009 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak mogę zatytułować swoj... | jakozak
Kupiłam sobie książkę w oryginale. Po angielsku czyta się jeszcze gorzej. Proste, a nawet dzięcięco sformułowane zdania. W dodatku książka się koszmarnie dłużyła. Totalne flaki z olejem. Im bliżej końca, tym coraz gorzej. Obejrzałam sobie też "Drzwi w podłodze" i uważam, że Irving powinien dać sobie spokój po pierwszym rozdziale. Byłoby w sam raz:) Bo historia młodego Eddiego była świetna. I polecam "Modlitwę za Owena". Jedna z moich ulubionych powieści.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: