Dodany: 04.09.2012 23:40|Autor: AnnRK

Książka vs. kolorowy magazyn


Były takie trzy miesiące w moim życiu, które spędziłam pracując w kiosku. Choć nie była to praca moich marzeń, szybko pocieszył mnie nieograniczony dostęp do prasy. Wyobrażałam sobie, że w przerwach między podawaniem ludziom biletów autobusowych, kosmicznie drogich papierosów oraz najnowszego "Życia na gorąco" będę wertować babskie czasopisma, od czasu do czasu ambitnie przerzucając się na magazyny popularnonaukowe. Jednak bardzo szybko zatęskniłam za książkami i w efekcie zamiast oglądać kolorowe fotografie, powróciłam do czytania noszonych w torebce tomów.

Zupełnie inaczej rzecz się ma w przypadku siedemnastoletniej bohaterki powieści Katarzyny Majgier. Vanessa od najmłodszych lat spędza w kiosku bardzo dużo czasu. "Wychowałam się między stosami gazet, bo starsza zabierała mnie do tego kiosku, odkąd tylko zaczęła go prowadzić. (...) Oglądałam sobie gazety, a potem nauczyłam się czytać"[1]. Swoją wiedzę o świecie dziewczyna czerpie z plotkarskich magazynów. To w nich szuka porad, wskazówek. Przeczytane artykuły natychmiast odnosi do własnego życia. Mimo tej czytelniczej fascynacji, omija książki szerokim łukiem. Kolorowe magazyny ukazują prawdziwy świat, opowiadają rzeczywiste historie, podpowiadają, jak poprawić własne życie, pokazują, co jest modne, co warte poznania. Książki są nudne, nieżyciowe, nieciekawe i niewarte uwagi.

Życie Vanessy wydaje się zaplanowane. W przyszłości przejmie po mamie kiosk i to on stanie się jej źródłem utrzymania. Będzie spędzała całe dnie czytając o świecie, którego nie pozna, odgarniając kolorowymi tipsami grzywę tlenionych włosów ze spalonej w solarium twarzy. Nie pójdzie na studia. Nie spełni swego największego marzenia. Będzie czytać to, co piszą inni, choć chciałaby zostać dziennikarką.

Gdyby jednak tak się miało stać, nie powstałby "Świat według Vanessy", w którym nastolatka opisuje swoją rzeczywistość. Zainspirowana gazetą, którą wydaje pewna bogata Amerykanka i pisze w niej wyłącznie o sobie samej, Vanessa swoje zapiski postanawia przedstawić właśnie w formie książki-czasopisma. Każdy rozdział to osobny numer magazynu, dodatkowo z różnymi działami, które początkowo dotyczą głównie mody, facetów, szkolnych problemów. Z czasem wśród nich pojawią się takie tematy, jak kariera. A to oznacza, że nasza bohaterka zacznie dojrzewać do tego, by wziąć życie we własne ręce i udowodnić otoczeniu, a przede wszystkim sobie, że nie jest głupawą blondynką bez przyszłości. By było łatwiej, los stawia na jej drodze dziennikarza, który pisze artykuł o galeriankach oraz elegancką emerytkę, wielbicielkę herbaty i książek (to moja ulubiona bohaterka). Te dwie znajomości odegrają dużą rolę w życiu Vanessy.

Przyznaję, że nie polubiłam bohaterki. To nie jest dziewczyna, z którą mogłabym się zaprzyjaźnić, nawet gdybym przymknęła oko na uzależnienie od solarium i brukowców. Pyskata, o swojej mamie mówi "starsza" i jak na siedemnastolatkę jest zbyt dziecinna i naiwna. Nie sądzę, byśmy miały zbyt wiele wspólnych tematów do rozmów. Jednak przedstawienie bohaterki w ten sposób sprawiło, że dokonująca się w niej zmiana została mocniej uwypuklona.

"Świat według Vanessy" jest typową powieścią dla nastolatek. Przyznaję, że trochę się obawiałam, jak odbiorę tego typu literaturę. Nastolatką od dawna nie jestem i już zdążyłam zapomnieć, jakim problemem może być nieprzychylnie nastawiony nauczyciel czy chłopak, który uparcie nie zwraca na mnie uwagi. No i nie trzeba mnie przekonywać, że książki są znacznie ciekawsze od czasopism. To odkryłam podczas trzymiesięcznej pracy w kiosku. A jednak czytało mi się zaskakująco dobrze.

Książka Katarzyny Majgier to lekka, sympatyczna powieść młodzieżowa. Jest pisana prostym językiem, nieprzesadnie stylizowanym na sposób mówienia nastolatków. Zabieg ten wypadł dość wiarygodnie, choć "starszej" jakoś Vanessie wybaczyć nie mogę. Może dlatego, że sama nigdy nawet nie pomyślałam, by w ten sposób mówić o swojej mamie. Nie jest to głupiutka bajka dla nastolatek. Autorka porusza kwestie, które warto przemyśleć, jak choćby niechęć młodzieży do czytania książek czy zacieranie się granic pomiędzy światem wirtualnym a rzeczywistym. Optymistycznie wierzę, że pod wpływem lektury "Świata według Vanessy" choć kilka osób zamieni magazyn "Party" na "Panią Bovary" i może nawet się tą nudną klasyką zainteresuje, może zdziwi, że w grubej książce "tak od pierwszej strony coś się zaczęło dziać"[2].



---
[1] Katarzyna Majgier, "Świat według Vanessy", wyd. Akapit Press, 2012, s. 3.
[2] Tamże, s. 166.

[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 695
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: