„Z dużej chmury mały deszcz” - według
Elizy Skrok to powiedzenie najlepiej obrazuje jej życiowe doświadczenia. Zarówno dobre, jak i (na szczęście) te złe.
Kiedy zachorowała jej aktualnie siedmioletnia córka Zosia, najwybitniejsi lekarze na całym świecie nie dawali szans na uratowanie dziecka, a potem pełny powrót do zdrowia. Dzisiaj nie ma nawet śladu po tamtej chorobie, a Zośce nie brakuje sił, by nieraz dać matce w kość.
Chociaż marzyła o dużej rodzinie (sama ma czworo rodzeństwa), przez kilka lat nie umiała zdecydować się na drugie dziecko, bo obawiała się ponownych problemów. W końcu pod wpływem lekarzy, którzy zapewniali ją, że zośkowe kłopoty nie są dziedziczne i samej Zośki, która nie chciała być jedynaczką, odważyła się i ... ciąża okazała się więcej niż trudna. Angina, zapalenie płuc, choroba nerek, zagrożenie przedwczesnym porodem... Efekt? Siedem miesięcy temu na świat przyszła zdrowa, silna i niezwykle pogodna Dorotka.
Przykłady można mnożyć. Także te „dobre”, gdy miała zarobić duże pieniądze, dostać wyjątkowo dobrą pracę, kupić coś okazyjnie... Zarabia dość przeciętnie, wciąż mieszka na 40 m.2 wraz z mężem, córkami oraz milionem książek, tanio sprzedaje, drogo kupuje... Zapewnia, że jest prawdziwą szczęściarą, gdyż wybranek serca i dziewczynki są wyjątkiem od reguły - to bonusy od losu, na które chciałaby w pełni zasługiwać. O rozczarowaniach nie ma mowy.
Eliza 14 czerwca skończyła 33 lata, ale, jak twierdzi, nie zakończyła jeszcze procesu dojrzewania (mimo kilku zmarszczek i siwych pasm). Wciąż jej się chce, wciąż coś się jej nie podoba, wciąż zachwyca się drobiazgami, stale się uczy.
Urodziła się i wychowała w Jastrzębiu Zdroju, które ze zdrojem nie ma nic wspólnego, a słynie z wydobycia węgla kamiennego. Od kilkunastu lat mieszka w Warszawie, jednak nie czuje się warszawianką. Zresztą niedługo, jeśli finanse pozwolą, planuje przenieść się na wieś i poświęcić uprawie ogórków.
Dziennikarka (także z wykształcenia - ukończyła Wydział Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego), która przewinęła się przez ogólnopolską prasę opiniotwórczą, popularnonaukową, kobiecą, dziecięcą... Aktualnie bezetatowiec, chociaż nie narzeka na brak zleceń. Zajmuje się przede wszystkim edukacją zdrowotną - medycyna to jej konik od zawsze.
Debiutowała w tygodniku samorządowym „Jastrząb” i do dziś właśnie tę pracę wspomina najcieplej. Tylko bowiem zajmując się „przyziemnymi” problemami mieszkańców czuła, że prasa to rzeczywiście czwarta władza.
Żadnej pracy się nie boi. Zakładała domofony, promowała soczewki kontaktowe, próbowała swoich sił jako wróżbitka. W wyniku zbiegu okoliczności, przypadku czy przeznaczenia, w latach 90. XX wieku, będąc bardzo młodą dziewczyną, została na chwilę rzecznikiem prasowym Biura Miss Polonia, kilku imprez organizowanych przez Międzynarodowe Targi Warszawskie, a nawet dyrektorem ds. promocji i reklamy „Przeglądu Tygodniowego”. Tamte doświadczenia zaowocowały cyklem felietonów w „Nowej Europie” pt. „Zwierzenia biznessy”... I odkryciem, że to nie dla niej.
Feministka, ateistka, a zarazem kochająca żona i matka. Nie jest Ewą Celanowicz z
Impotenta, chociaż sama przeżyła przed laty burzliwy romans ze starszym mężczyzną. Związek nie był jednak tak skomplikowany, by zaraz budować na nim całą powieść. Książka jest raczej zbiorem zdarzeń i historii, o których słyszała, w których uczestniczyła, albo, które, jej zdaniem, mogły się wydarzyć. Postanowiła udzielić głosu przede wszystkim „tej drugiej”, bo zarówno w życiu, jak i literaturze, swoje racje zazwyczaj przedstawia zdradzana żona lub facet dopuszczający się zdrady. Pozostawia do oceny Czytelnikom, czy dzięki temu zabiegowi książka nie trąci banałem.
"Słowo o sobie", które napisała autorka,
tutaj.
Dodatkowe informacje o autorce na Jej stronie:
tutaj; zobacz z kim rozmawiasz :-)
SPOTKANIE ZAKOŃCZONE; aby porozmawiać z Autorką, można napisać do Niej maila na adres:
autorka@elizaskrok.pl