Poziom równy niczym polskie drogi
Dawno nie zdarzyło mi się przeczytać książki, która wzbudziłaby we mnie tak skrajne odczucia. Może nie dojrzałam do tej mocno zachwalanej przez wydawnictwo prozy, może moja świadomość była w stanie zbyt bliskim trzeźwości. Może błędem było kierowanie się porywem entuzjazmu wywołanym pomysłową okładką, ale nota wydawcy (Behemoth, 2008) była co najmniej zachęcająca, podobnie jak cena. Tak czy inaczej, "Magia dla początkujących" trafiła w moje ręce.
Pobieżne przejrzenie tomiku i przeczytanie kilku losowo wybranych akapitów tylko zwiększyło moje zainteresowanie. Dziwne, surrealistyczno-deliryczne klimaty. Zbiór opowiadań fantastycznych z pogranicza urban fantasy i weird fiction. Poszczególne historie nie są ze sobą powiązane fabularnie.
Pierwsze opowiadanie - "Czarodziejska torebka" - zdecydowanie mi się spodobało. Opowiada o dziewczynie, która odziedziczyła po swojej babci (bardzo nietypowej osobie) niezwykłą torebkę; mieści się w niej osobny świat, a zadaniem jej nowej właścicielki jest go strzec.
Opowiadanie spójne i wciągające, a koncepcja świata w nim zawartego - intrygująca. Rozczarował mnie jednak brak konkretnej puenty historii. Czytając dalej przekonałam się, że w porównaniu z innymi tekstami ten ma najbardziej konkretne zakończenie.
Do gustu przypadło mi również opowiadanie "Wielki rozwód". Rozwody, tak powszechne w naszej rzeczywistości, mogłyby wydawać się tematem oklepanym. Jednak kiedy możliwe stają się małżeństwa pomiędzy żywymi i zmarłymi, także one nabierają nowego wymiaru.
Znów ciekawa koncepcja świata i tekst zakończony przyzwoicie - nie urwany i powiewający w próżni warkoczami fabuły, znaków zapytania i niedosytu.
"Kocia skóra" i "Kamienne zwierzęta" to opowiadania, o których trudno powiedzieć, czy są dobre, czy nie. Wywołały emocje - to pewne. Zostawiły ślad w wyobraźni - to również niezaprzeczalne. Jednak czy jest to ślad pozytywny, czy negatywny? Nie wiem. Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej nie wiem. Z drugiej strony sam fakt, że ta kwestia tak mocno zaprząta mi głowę świadczy raczej na korzyść opowiadań.
"Kocia skóra" utrzymana jest w konwencji baśni. Opowiada o losach chłopca adoptowanego przez czarownicę. Wiedźma pewnego dnia umiera, wyznaczywszy spośród licznego rodzeństwa właśnie jego na spadkobiercę swojej zemsty.
"Kamienne zwierzęta" to historia rodziny, która znajduje swoje miejsce na ziemi - domek na wsi z ogrodem i dwoma kamiennymi królikami strzegącymi wejścia. Są również żywe króliki przekopujące trawnik za domem. No i dom jest nawiedzony. Chociaż nie, to rzeczy w domu stają się nawiedzone.
Cztery omówione opowiadania są, moim zdaniem, ciekawe i warte lektury. Pozostałe absolutnie do mnie nie trafiły. Jak już wspominałam - może nie dojrzałam do literatury wysokich lotów. Może byłam zbyt trzeźwa. Tak czy inaczej, pięć pozostałych tekstów było dla mnie absolutnym bełkotem. Czytając je odnosiłam wrażenie, że autorka miała w głowie pomysł, czasem nawet niezły, a pisząc, nagle zmieniała zdanie i cała koncepcja rozmywała się i zmieniała w totalny chaos myśli. Opowiadania wyglądają jak fragmenty wyrwane z większej całości - brak im konkretnego wprowadzenia i przede wszystkim zakończenia. Nie twierdzę bynajmniej, że na końcu wszystkie wątki powinny być wyjaśnione, ale przydałby się chociaż jasny sygnał, że utwór się kończy, aby czytelnikowi nie wydawało się, iż w książce brakuje kilku stron. Ponadto poziom absurdu przekracza chwilami wszelkie dopuszczalne normy, a kilometrowe dygresje zaśmiecające fabułę męczą.
Nie jestem w stanie pozytywnie ocenić "Magii dla początkujących" jako całości. Zbiór z powodu nierównego poziomu tekstów uważam za zaledwie przeciętny. Szkoda, że te cztery perełki giną w chaotycznym absurdzie pozostałych opowiadań.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.