Do twórczości Jodi Picoult podchodziłem z dużą rezerwą. Kilka razy się sparzyłem - ambitna, ciężka i nieodmiennie aktualna społecznie tematyka zawsze obiecywała mocne, czytelnicze wrażenia, konsultacje z gronem specjalistów zapewniała rzetelność... A jednak zawsze coś było "nie tak", coś "zgrzytało" w moim czytelniczym odbiorze. A to bohaterowie byli nieprzekonujący ("Jak z obrazka"), a ich dramaty spłaszczone do niemożliwości (i tu znowu "Jak z obrazka" - powieść o przemocy domowej, w której trudno o jakieś czytelnicze wstrząsy - wszystko opisane jest tak beznamiętnie), a to mnożyło się niepotrzebne wątki (zazwyczaj romansowe - jak w "Dziewiętnastu minutach"), a to fabuła skręcała w stronę banalnego romansu, niwelując temat główny ("Linia życia", "Jak z obrazka"). Wszystko ostatecznie skutkowało moją niechęcią do pisarstwa Jodi Picoult.
Tym większe było moje zaskoczenie powieścią
Tam gdzie ty (
Picoult Jodi)
. Tym razem Picoult bierze na warsztat legalizację związków jednopłciowych, homorodzicielstwo oraz in vitro. Wydaje mi się, że trzeba dużej odwagi, aby pisać o takiej problematyce i sporego talentu, aby trzy istotne problemy połączyć w spójną całość. Jak widać już z poprzednich książek, odwagi Jodi Picoult nie brakuje - na szczęście tym razem odwaga idzie w parze ze sprawnością warsztatową.
Głównymi bohaterami "Tam gdzie ty" są Zoe i Max Baxterowie, małżeństwo z długoletnim stażem. Od dawna starają się o potomka. Jednak metody in vitro nie przynoszą rezultatu - żadnej z ciąż nie udaje się donosić do końca. Po kolejnej nieudanej próbie Max podejmuje decyzję o rozwodzie. Mężczyzna - dawny alkoholik - zatapia smutki w whisky, aż w końcu doznaje nawrócenia i z gorliwością neofity angażuje się w działania konserwatywnego Kościoła Wiecznej Chwały. Tymczasem Zoe znajduje szczęście w związku z kobietą. Niebawem małżonkowie spotkają się znów na sali sądowej - tym razem procesując się o pozostałe w klinice zarodki. Prywatna sprawa Baxterów przeradza się w polityczną i światopoglądową krucjatę. Jak to się skończy?
Jodi Picoult stosuje prosty zabieg - rozpisanie narracji na kilka postaci - i tym razem wychodzi jej to świetnie. Głos zabierają Zoe, Max oraz partnerka tej pierwszej, Vanessa. To pozwala spojrzeć na całą sprawę z kilku perspektyw (choć - szczerze mówiąc - kreacja świata przedstawionego sprawia, że nietrudno wyrokować, po czyjej autorka jest stronie). Co najważniejsze, psychologia głównych postaci pozostaje bez zarzutu (sfrustrowana, nieszczęśliwa Zoe, niepewna Vanessa i zagubiony pomiędzy religijnością - tylko pozornie zbliżającą się do fanatyzmu - a własnym sumieniem Max), ich sylwetki są złożone i niejednoznaczne. Oczywiście nie należy oczekiwać poziomu Axelsson czy Cunninghama - ale postaci i tak pozostają przekonujące, a czytelnikowi trudno pozostać obojętnym na ich losy. I jeszcze dwa - jakże prawdziwe - cytaty:
"Wierzcie mi, bycie gejem lub lesbijką nie ma nic wspólnego z wyborem. Nikt z wyboru nie utrudniałby sobie życia i bez względu na luz czy pewność siebie nie mamy wpływu na to, co myślą inni. Bywało, że gdy w kinie trzymałam się za rękę z kobietą, ludzie z naszego rzędu wstawali i wychodzili - niby zdegustowani naszą publiczną demonstracją uczuć, podczas gdy rząd dalej nastoletnia para praktycznie wyskakiwała z majtek. (...) Wierzę, że taka przyszłam na świat, tak jak inni rodzą się hetero. Ale wierzę też, że zakochujemy się w CZŁOWIEKU, i płeć nie ma tu większego znaczenia".
Vanessa mówiąca do pewnego księdza:
"Homoseksualizm, podobnie jak heteroseksualizm, to nie wybór. I wiem to, bo kto na litość boską chciałby zostać gejem? Po cóż miałabym skazywać się na taki kierat, wyzwiska i znęcanie fizyczne, które przeszłam? Czy gdybym mogła wybrać, chciałabym, żeby tacy jak pan, wytykali mnie palcami? Dlaczego miałabym dobrowolnie wybrać styl życia, jak pan to nazwał, w którym mam wiecznie pod górkę?"
Jodi Picoult najwyraźniej ma za cel kształtować poglądy społeczeństwa. Taka literatura jest potrzebna - a jeśli pozostaje dobra technicznie to tym lepiej.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.