Dodany: 30.08.2007 15:25|Autor: Macabre
Poczytajmy o człowieku...
Z opiniami na temat Jerzego Kosińskiego zapoznałem się już wcześniej i do lektury tej książki przystąpiłem z całą świadomością zarzutów stawianych zarówno jej, jak i osobie autora. "Antypolak", obrazoburca i kłamca. Tę krótką i treściwą charakterystykę Kosińskiego można znaleźć wszędzie tam, gdzie o nim mowa. Do tego trzeba dodać przerażającą i miejscami sadystycznie perwersyjną treść omawianej książki. Wystarczająco dużo, aby "Malowanego ptaka" rzucić w płonące pochodnie z okrzykiem "Zgroza, zgroza!" na ustach. Ale czy rzeczywiście jest to utwór tak odpychający i zasługujący na potępienie?
Nie da się ukryć, że pod dźwięcznym i skądinąd niebudzącym żadnych złych skojarzeń tytułem kryje się historia wstrząsająca. Najlepiej będzie, jeśli już teraz zaapeluję do wszystkich wrażliwych osób, aby do utworu Kosińskiego podeszły ostrożnie.
Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem "Malowanego ptaka" jest mały, ciemnowłosy chłopiec (prawdopodobnie Żyd). W wyniku pogłębiającej się zawieruchy wojennej i niebezpieczeństwa grożącego ze strony Niemców rodzice postanawiają umieścić chłopca w jednej z wiosek na Kresach Wschodnich, aby tam cały i zdrowy dotrwał do końca wojny. Niestety, widmo II wojny światowej oddala się tylko pozornie, a dziecko trafia w miejsce równie złe i przerażające. Wędrując z wioski do wioski, chłopiec doświadcza coraz to nowych okrucieństw ze strony zabobonnych i niecywilizowanych chłopów. Tak w skrócie przedstawia się treść utworu.
Trudno doszukać się w "Malowanym ptaku" jakiegoś szczególnie zaakcentowanego ciągu fabularnego i procesu przyczynowo-skutkowego. Można raczej stwierdzić, że jest to osobliwy rejestr scenek i obrazków ujętych w krótkie rozdziały. Wyłaniają się one z mglistych oparów i przybierają pewien kształt, zawsze szokujący i zatrważający. Łącznikiem pomiędzy tymi wszystkimi makabrycznymi wydarzeniami jest tylko postać narratora - małego chłopca. Przy takim zatrzęsieniu okrutnych, często dewiacyjnych scen łatwo zniechęcić się do utworu, szczególnie gdy nie dostrzegamy w nim niczego innego. Ja nie mam zamiaru dorabiać na siłę teorii do treści zawartych w "Malowanym ptaku". Zrobił to już sam autor w posłowiu. Niemniej lektura tej książki była podróżą osobliwą. Nie przez Kresy Wschodnie, ale przez umysł pisarza. Umysł ten stworzył świat pierwotny i prymitywny niemal na wszystkich płaszczyznach. W swoim prymitywizmie prześciga nawet samą naturę, a wręcz pociąga ją za sobą. Oba te światy, natury i ludzi, współistnieją ze sobą w powieści i często uzupełniają się. Zwierzęta odgrywają w "Malowanym ptaku" znaczącą rolę. Pozwalają bowiem obnażyć instynkty chłopów i dają się z nimi porównywać poprzez analogie. W konsekwencji czytelnik otrzymuje obraz życia nasączonego przemocą, nienawiścią i zabobonnym strachem przed tym, co nowe i nieznane.
Człowiek - to brzmi dumnie. Szczególnie w kontekście treści zawartych w "Malowanym ptaku". Bo czy przedstawione w powieści osoby zasługują na miano "Człowieka"?
"Czytam historię
I widzę, coś zrobił
Przez tysiąclecia, Człowiecze!
Zabijałeś, mordowałeś i wciąż przemyśliwasz,
Jakby to robić lepiej
Zastanawiam się, czyś godzien,
Aby cię pisać przez wielkie C"*
Staff myślał z pewnością o wojnie, pisząc te słowa. I chociaż w "Malowanym ptaku" wojna też ma duże znaczenie i wpływ na prostą ludność, to jednak nie tylko ona wyzwala zło tkwiące w chłopach. Składa się na to wiele innych czynników. Jakiekolwiek byłyby to jednak czynniki, ostatni wers z wiersza poety można śmiało odnieść do bohaterów utworu Kosińskiego. Nie zasługują oni na miano "Człowieka" przez duże C.
A jeśli przyjmiemy, że Kosiński pokazał ciemną stronę umysłu każdego z nas? W końcu takie zachowania, jak te przedstawione w utworze, potrzebują "tylko" drogi ujścia, kumulacji pewnych zjawisk i instynktów. Potrzebują odpowiedniego podłoża. Może gdyby przyszło nam żyć w innych realiach, w otoczeniu innych ludzi, też nie uwolnilibyśmy się od takich zachowań?
To jednak tylko pytania i gdybania. Kosiński pokazał zło. Jest to zło niewynikające z samej chęci czynienia zła, ale będące skutkiem bezwolnego poddawania się wspomnianym już instynktom i strachowi przed nieznanym. Nie ma takiego zła, a raczej wypada powiedzieć, że nie może być takiego zła w takim natężeniu i w takich ilościach, jak ma to miejsce w "Malowanym ptaku". Nawet jeśli bodźcem do jego wyzwalania byłaby wojna tak okrutna, jak ta w latach 1939-1945.
Już chociażby z powyższych powodów śmieszne wydaje mi się usilne doszukiwanie się w "Malowanym ptaku" prawdy. Kosiński pokazał tylko możliwości, pokazał eskalację zła na całej linii. Poszczególne wydarzenia mogły mieć miejsce (nawet bardzo możliwe, że tak było w niektórych przypadkach!), ale nie w takich ilościach. Nie odczułem w żadnym momencie, aby autor rościł sobie jakiekolwiek prawo do zamykania "Malowanego ptaka" w ramach powieści autobiograficznej, czy też takiej, która prezentowałaby fakty. Sam Kosiński w posłowiu pisał: "Tak jak aktor grający Hamleta nie jest ani Hamletem, ani wyłącznie aktorem, lecz aktorem wcielającym się w postać Hamleta, podobnie zdarzenie opisane w powieści nie jest ani prawdziwym zdarzeniem, ani zmyślonym zdarzeniem bez żadnego zaczepienia w rzeczywistości: jest zdarzeniem ujętym w postać fikcji"**. Wolę traktować więc książkę Kosińskiego w kategoriach "tak mogło być", a nie "tak było". I mam wrażenie, że autor nie narzuca czytelnikowi tej drugiej opcji.
Nie uważam również, aby utwór był "antypolski". Przede wszystkim dlatego, że jest to powieść o człowieku, a raczej jego zezwierzęconej formie, a nie konkretnie o Polakach. Poza tym, zwyczajnie, nie czułem, aby autor celowo atakował środowiska polskie. Niektórzy wykazują się chyba niepotrzebną nadgorliwością albo powtarzają za innymi zarzuty, faktycznie mające podstawy, ale bardzo chwiejne.
"Malowany ptak" to powieść o nienawiści rodzącej nienawiść, o przemocy rodzącej przemoc - o odczłowieczeniu. Warto zwrócić uwagę na kreację narratora-małego chłopca i na sposób, w jaki się wypowiada. Wyczuwa się jego brak więzi z opisywaną rzeczywistością. Jest on wyalienowany nie tylko dlatego, że świat, z którym się styka, jest pełen okrucieństwa i nienawiści, ale również dlatego, że na jego drodze pojawiają się głównie dorośli. Z jednej strony przyjmuje postawę obserwatora, a z drugiej musi żyć i zmagać się z tym, co go otacza. W konsekwencji niszczy go to i zaciera w nim ostatnie pokłady dziecięcej wrażliwości. Okrutnie wygląda to zderzenie dziecka ze światem dorosłych.
Zdaję sobie sprawę, że książka ta wywołuje liczne kontrowersje. W końcu, nawet jeśli odrzucimy zarzuty o „antypolskość” i celowe przekłamania, to wciąż pozostanie wstrząsająca treść. A ta może nie wszystkim przypaść do gustu. Niektórzy potraktują książkę jako zwykły wykaz zboczeń, wynaturzeń i zbrodni. Rzeczywiście, łatwo o taką ocenę "Malowanego ptaka". Ale jest to też książka o przyczynach opisywanego w niej zła. Zadziwiająca i szokująca wydaje się myśl, która przychodzi nagle do głowy. W końcu jest to utwór o... ludziach. Mimo wszystko o ludziach. Jak nisko można upaść? Co się dzieje, gdy negatywne emocje i uprzedzenia wzbierają w całej społeczności? Operując pół-senną, nierealną wizją Kosiński stworzył obraz właśnie takiego skansenu prymitywizmu, zezwierzęcenia i najniższych instynktów. Nie jest to przyjemna lektura, ale na pewno zapadająca w pamięć.
---
* Leopold Staff, "Człowiek".
** Jerzy Kosiński, "Malowany ptak", tłum. Tomasz Mirkowicz, wyd. Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz, Warszawa 2006.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.