Dodany: 28.08.2007 20:07|Autor: juka
Książka: Opowiadania letnie, a nawet gorące
Wiśniewski Janusz Leon, Warda Małgorzata (Szymańska-Warda Małgorzata), Świderski Bartek (Świderski Bartłomiej), Szwaja Monika, Wojnarowski Zbigniew (pseud. Stec Dominika), Przepiera Maciej, Ostrowska Ewa Maria (pseud. Zbyszewski Brunon lub Lane Nancy), Onichimowski Filip, Mostowik Monika, Mossakowska Zofia, Menzel Iwona, Matuszkiewicz Irena, Łapiński Bartosz, Leżeńska Katarzyna, Kordel Magdalena, Klejnocki Jarosław, Kalicka Manula (Kalicka Manuela; pseud. Wyrwał Adela), Harny Marek (Lubaś-Harny Marek), Domagalik Małgorzata, Bąkiewicz Grażyna
Rozrywka na lato? Nie polecam...
Zaletą tego typu wydawnictw (czyli antologii tekstów różnych autorów) jest to, że czytając jakieś nudne wg nas opowiadanie możemy mieć nadzieję, że następne będzie lepsze. Niestety, może być jeszcze gorsze. W przypadku omawianej akurat książki sprawdza się raczej ta druga opcja.
Jak podaje na okładce wydawca, jest to "dobra proza spod dobrego pióra - spod dwudziestu dobrych piór"*. Czyli po prostu zbiór 20 opowiadań znanych (i pewnie lubianych) współczesnych polskich prozaików. Jaki obraz naszej literatury wyłania się zatem z tej mieszanki? Ano, niewesoły. Nuda, banał, wtórność - większość opowiadań skonstruowana wg schematu: ona po przejściach, porzucona (tu różne warianty: albo pogrążona w depresji, albo z niej właśnie wychodzi, albo ma już to za sobą), po czym na horyzoncie zjawia się On. Finał znany.
Jeszcze gorzej jest, gdy autorzy chcą tego banału uniknąć - wówczas zaskakujące pomysły, spiętrzenia nieprawdopodobnych sytuacji przynoszą kuriozalne wręcz efekty. Mamy więc np. bohaterkę nieświadomą, że została zapłodniona, gdy leżała nieprzytomna po operacji, przez lekarza-impotenta, który na tę krótką (no, może nie taką krótką) chwilę przestał być impotentem, ale znowu nim jest. Zgroza! W innym opowiadaniu na kilkunastu stronach mamy: trupa, bójkę, tajemniczą mapę, znalezienie skarbu, narkotyki, kradzież starych ksiąg, wielkie pieniądze, odnalezienie słynnego obrazu "Krzyk", piękną kobietę, miłość... Pytanie, czego nie mamy? Sensu, proszę państwa, tego brakuje.
Zastrzeżenia można mieć nie tylko do treści, ale i do formy - sztuczne dialogi, niespójna stylistyka, niczym nieuzasadnione dłużyzny. Rozumiem, że to ma być książka na wakacje, lekka, przyjemna, łatwa w odbiorze, ale czy letnia rozrywka musi być na poziomie brazylijskich telenowel? Oczywiście, ten zbiór jest bardzo niejednorodny - obok opowiadań niezłych są przeciętne, kiepskie, są też arcydzieła. Grafomaństwa, niestety.
Ja ze swej strony wyróżniłabym trzy teksty: Małgorzaty Wardy "Sekret" (za klimat i wdzięk), Filipa Onichimowskiego "Szczury" (za humor z przesłaniem) i Marka Harnego "Lipcowy deszcz" (za temat i spójność formy).
Mimo wszystko warto tę książkę przeczytać. Choćby po to, by docenić klasę Czechowa, Maupassanta i innych mistrzów "krótkich form".
---
* "Opowiadania letnie, a nawet gorące", wyd. Prószyński i S-ka, 2006, fragment tekstu z okładki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.