Dodany: 31.07.2012 22:48|Autor: zuzankawes

„Cena za honor”


Kryminał o gliniarzach pisany przez gliniarza? To dla mnie coś nowego, dlatego wzbudzającego zainteresowanie. Choć w przypadku Piotra Pochury i jego „Ceny za honor” to kryminał i sensacja w jednym. Uściślając, porządna dawka sensacji. Brzmi intrygująco? Czyta się równie dobrze.

Piotr Pochuro, jak sam o sobie mówi i pisze, jest gliniarzem. Dziś już byłym, choć jako policjant pracował przez 14 lat. Pochuro to jego pseudonim literacki. Debiutował w 2009 roku powieścią „Dziewięć milimetrów do nieba”. W powieściach wykorzystuje swoje doświadczenie zawodowe, dzięki czemu historie wychodzące spod jego pióra są mocno osadzone w polskiej rzeczywistości.

„Cena za honor” to powieść sensacyjna z mocnym akcentem kryminalnym. Nie stroni od ostrego, ciężkiego języka, pełnego wulgaryzmów i żargonu (przestępczego i gangsterskiego). I chwała mu za to, bo jakoś nie mogę wyobrazić sobie największych przestępców czy tropiących ich policjantów zwracających się do siebie językiem niczym z Mickiewicza wziętym. Ten autentyzm językowy może bulwersować, jednak wnosi do powieści prawdę.

Pochuro niczego nie udaje. Zna świat, o którym pisze, od podszewki i dzięki temu czytelnicy mają okazję przez chwilę stać się jego częścią. Nie jest to teren łatwy i przyjazny, ale fascynuje i zniewala. Im dalej czytamy, tym bardziej świat ten wciąga nas i oplata swoimi mackami.

Od „Ceny za honor” nie sposób się oderwać. Choćby się waliło i paliło - wtedy w jednej ręce będziesz trzymał gaśnicę, w drugiej książkę. Wartka akcja i dwutorowość toczących się wydarzeń sprawią, że jeśli zaczniesz powieść, będziesz musiał czytać dalej. Nie ma zmiłuj. To cena za „Cenę za honor”. Warto ją zapłacić.

Jest to historia próby rozprawienia się policji z jednym z licznych gangów dowodzonych przez gangstera o wdzięcznej ksywie Uszaty, z wątkiem zawieszenia w obowiązkach służbowych Bzyka, czyli jednego z policjantów. Fajnie opowiedziana historia pokazująca, jak brutalna jest rzeczywistość. Nie tylko ta mafijna, ale i zwykła, z pozoru szara, nudna i nijaka.

„Cena za honor” pokazuje, czemu ulegamy i przyklaskujemy, lub na co się godzimy bez mrugnięcia okiem, byle mieć przysłowiowy święty spokój. To powieść o skorumpowanym świecie, gdzie układy i układziki rządzą otoczeniem, a los jednostki, nawet najuczciwszej, zależny jest od panującej w danej chwili koniunktury i od czyjegoś widzimisię. To gorzka do przełknięcia pigułka, która niestety nie jest niedobrym lekarstwem w ostatecznym rozrachunku leczącym chorobę. Ta pigułka jest po prostu gorzka… i nic poza tym. To w końcu obraz pracy w policji, bez upiększeń i koloryzowania ukazujący wiele niedociągnięć, błędów i wad, biedę. Często i tę mentalną.

Mnie nauczyła jednego. Nie sądź książki po okładce. To stare porzekadło w przypadku „Ceny…” (wyd. Bellona, 2012) jest prawdziwe. Bo choć wizualnie niepozorna, to prawdziwa petarda, jeśli o treść chodzi. Bawiłam się przy niej fantastycznie.


[Recenzja pochodzi z mojego blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 764
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: