Dodany: 22.07.2012 13:41|Autor: misiak297

Książki i okolice> Rozmowa z pisarzem

10 osób poleca ten tekst.

Lech Zaciura - Spotkanie nr 27


Lech Zaciura - to autor wszechstronny. Pisze głównie dla dzieci, ale ma w swoim dorobku ma również prozę wspomnieniową i poradnik gry na gitarze. W swoich książkach w piękny sposób opisuje przyrodę, gloryfikuje przyjaźń, opisuje życie z perspektywy drobnych codziennych magicznych chwil.

Na literacki dorobek Lecha Zaciury składają się:


Książki dla dzieci:

1 Czarodziejskie przygody Franka
2 Franek i duch drzewa - dalszy ciąg przygód Franka
3 Czyżyk i spółka - bajki o zwierzętach

Książki dla dorosłych:

4 Ułeczka

Inne:

5 Poradnik gry na gitarze dla początkujących (wspólnie z Mateuszem Małkiem)


Kilka opowiadań Lecha Zaciury możecie przeczytać tutaj
Zajrzyjcie też na stronę autora: tutaj
Filmik promocyjny przygód Franka znajdziecie tutaj
Opowiadania "Jak uciszyć słowika" z książki "Czyżyk i spółka" możecie posłuchać: tutaj
Słowo o sobie autor napisał tutaj
Zapraszam do zadawania pytań. Lech Zaciura będzie na nie odpowiadać od 23.07.2012

Wszystkich zapraszam również do wzięcia udziału w konkursach zorganizowanych przez Lecha Zaciurę

Każde nowe pytanie zadajemy klikając dodaj komentarz. Przestrzegamy przy tym prostej zasady: 1 pytanie = 1 post

SPOTKANIE ZAKOŃCZONE
Wyświetleń: 37500
Dyskusja została zamknięta.
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 105
Użytkownik: misiak297 22.07.2012 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Witam Cię serdecznie w naszych biblionetkowych progach. Mam nadzieję, że będziesz się tu czuł dobrze. Pozwolę sobie tradycyjnie otworzyć spotkanie pierwszym pytaniem: jak dotąd w swoim dorobku masz najwięcej książek dla dzieci. Dlaczego chciałeś pisać akurat dla tego odbiorcy?
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam Cię serdecznie w na... | misiak297
Bardzo, bardzo dziękuję za zaproszenie na spotkanie i witam serdecznie Ciebie i wszystkich uczestników. Każdego, który zechce na nie zajrzeć. Jest mi ogromnie miło.

Od razu na początek zadałeś pytanie, na które nie mam prostej odpowiedzi. Kiedyś czytałem bajki dla swojej siostrzenicy, czasem próbowałem wymyślać własne - ale to było dawno. Jednak wymyślanie historii dla dzieci tkwiło we mnie przez lata, do teraz. I to chyba główny powód :) Piszę "chyba", bo pewnie byłoby ich więcej. Pisząc, lubię opowiadać historie, przygody i robię to w przeróżnych konwencjach. Nawet kiedy pisaliśmy z Mateo Małkiem poradnik gry na gitarze, to wydawca zwrócił mi uwagę, że coś zbyt literacko opisuję porady :)
Lubię też opowiadać dzieciom, nie robię zasadniczego rozróżnienia między małym a dorosłym odbiorcą - z wyjątkiem dostosowania tematyki.
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Zapraszam też do posłuchania opowiadania o ptakach. Zachęcam przede wszystkim ze względu na interpretację p. Marka Kondrata. Audiobook ukaże się niedługo, ale... jeszcze go nie ma.
"Jak uciszyć słowika?" to zatem absolutna premiera, która ma miejsce na forum BiblioNETki :)

http://www.youtube.com/watch?v=HZCGUVKFIaU
Użytkownik: gosiaw 23.07.2012 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam też do posłucha... | Lech Zaciura
A więc to słowik był. ;)
Mieliśmy swego czasu, jakoś zimą, styczeń-luty, cowieczorne i conocne koncerty puszczyka. Jak tylko zapadł zmrok zaczynało się hu-hu z pobliskiego lasu, który mam za płotem. (Wprawdzie jesteśmy średnimi specjalistami od ptaków, ale tak nam wyszło że to puszczyk z odsłuchania nagrań głosów ptaków w jakimś serwisie.) Wtedy przypomniało mi się opowiadanie z "Czyżyka i spółki" o misji szukania żony dla ptaka, żeby w końcu był łaskaw się uciszyć. Byłam gotowa się założyć, że to chodziło o sowę, może nawet tego łobuza puszczyka, ale dziwnym trafem przejrzałam książkę i nie znalazłam. Nie była to arcyważna sprawa, więc dałam spokój, ale teraz już wiem, że to był słowik i że sowy pomagały rozwiązać problem zakłócania nocnej ciszy. Pewnie dlatego mi się pomyliło. :)

Nagranie rzeczywiście zachęcające. Nie dla mnie akurat, bo książkę już mam (no dobra, dziecko ma. ;)), ale tak w ogóle.
Tylko mam trochę mieszane uczucia. Interpretacja Marka Kondrata oczywiście świetna, ale papierową wersję bardzo wzbogacały ilustracje, moim zdaniem naprawdę dobre. W audiobooku tego siłą rzeczy nie będzie, a dzieciom wizualizacja jak dany ptak wygląda jest bardzo potrzebna. Jak wygląda wróbel czy sowa każdy wie, ale o różnych trzmielojadach mało kto słyszał. Czy może do audiobooka będzie dołączona jakaś książeczka z ilustracjami, albo jakaś elektroniczna wizualizacja? No i w ogóle masz wpływ na takie rzeczy czy to wydawca decyduje o wszystkim?
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A więc to słowik był. ;) ... | gosiaw
A może słuchaliście odgłosów puszczyków, które nawoływały się podczas poszukiwań żony dla słowika? :) To by połączyło w całość różne wersje.
Zgadzam się z Twoją opinią nagranie vs ilustracje. Ba, długo szukaliśmy z wydawcą ilustratora, który będzie w stanie oddać naturalny wygląd danego gatunku ptaka, upierzenie, postawę - jak w przyrodzie - a jednocześnie pokazać go jako rozumne stworzenie. Czyli, żeby "twarz" ptaka wyrażała uczucia :) Szansa na nagranie pojawiła się później, w efekcie nie dało się wydać "Czyżyka" jako całości książka+audiobok.
O losach "Czyżyka" - książki i nagrania - decyduje wydawca, czyli Stanisław Porębski, szef Skrzata. Obaj zgadzamy się, że najlepiej byłoby, gdyby płyta została dołączona do książki, ale nie można tak po prostu tego zrobić, bo sporo osób kupiło samą książkę. Musimy więc zaczekać na dodruk. Mam nadzieję, że nie zdradzam za wielu tajemnic wydawniczych :)
W każdym razie zgadzam się, że wykonanie aktorskie najlepiej sprawdza się razem z ilustracjami.
Użytkownik: Natii 23.07.2012 22:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam też do posłucha... | Lech Zaciura
Ja zdecydowanie posłucham, dziękuję za tego linka! :-)
Użytkownik: Zoana 23.07.2012 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Witam Pana serdecznie i od razu się przyznaję, że dotychczas nie czytałam żadnej Pana książki, ale jako już dorosła dziewczynka, wciąż lubię sięgać po literaturę dziecięcą i młodzieżową. Stąd moje pytanie - czy Pana książki są skierowane wyłącznie do młodszych odbiorców, czy starszy czytelnik również odnajdzie w nich coś dla siebie?

I jeszcze ciekawi mnie, dlaczego wybrał Pan akurat ptaki na swoich bohaterów (mam na myśli oczywiście "Czyżyka i spółkę")? Dlaczego nie, na przykład, gryzonie? :) Czy to wybór czysto przypadkowy, czy "wygodny technicznie" ze względu na mnogość i różnorodność gatunków ptaków w naszej faunie, czy jest odzwierciedleniem Pana zainteresowań, fascynacji?
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam Pana serdecznie i o... | Zoana
Witaj Zoano :)
Zacznę od końca, czyli od gryzoni. W książkach o przygodach Franka jest mysz imieniem Kubuś, który okazał się ulubionym bohaterem czytelników i można powiedzieć, że on (wraz z kuzynami) starcza za wszystkie gryzonie, jakie jeszcze mógłbym wymyślić.
Jako dziecko znalazłem na strychu małą myszkę, która z jakiegoś powodu nie uciekała. Zaniosłem ją do mieszkania, gdzie dostałem szybe i stanowcze polecenie rodzicielskie (nie powiem, od mamy czy taty :)), żeby natychmiast ją wynieść z domu! U nas nie ma więc gryzoni :)
A ptaków jest dużo w ogrodzie, w okolicy, na pobliskich łąkach, wszyscy je lubią. Miłośnikiem ptaków był zwłaszcza mój dziadek, który swoje zamiłowanie do nich we mnie zaszczepił.

Dla dorosłych przeznaczone są moje opowiadania sf i nowa powieść, która jeszcze wymaga paru poprawek. Ale staram się też, żeby w książkach dla dzieci dorosły znalazł coś ciekawego. Np. kiedy dzięcioł rozbija dziobem klatkę papużek nierozłączek (bo myśli, że to ich więzienie), krzyczy: "wyrwij murom zęby krat!", a z kolei kawka, która nie może znieść nocnych śpiewów słowika pyta: "Czemu on dotąd nie znalazł żony? Czy coś z nim nie tak?" Dorosły zrozumie takie teksty po swojemu :) Mam nadzieję, że humor i przygody nie zanudzą dorosłych - gdy czytają swym dzieciom :)
Użytkownik: Zoana 23.07.2012 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Zoano :) Zacznę od... | Lech Zaciura
Przyznam, że pytanie pierwsze dotyczyło przede wszystkim "Czyżyka" - lubię takie zwierzęce opowieści i dlatego się zainteresowałam. Dobrze, że tego nie sprecyzowałam, bo nie dowiedziałabym się o Kubusiu z książek o Franku - tak, o gryzoniach wspomniałam nieprzypadkowo, dlatego sympatyczny gryzoniowaty bohater jest dla mnie wystarczającą zachętą. :)

Dziękuję bardzo za odpowiedź i od razu spieszę z kolejnym pytaniem, zapewne pojawiającym się na każdym jednym spotkaniu autora z czytelnikami. Mianowicie - co czyta Lech Zaciura? Ulubieni pisarze, ukochane książki? Osobiście najbardziej ciekawa jestem pozycji z gatunku sf. :)
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam, że pytanie pier... | Zoana
Lech czyta... za mało ostatnio. Rzecz w tym, że nie jestem pochłaniaczem książek i zawsze czytałem dość wolno, tak więc w wielu przypadkach mam przeczytane po 3-4 pozycje autora, który ma na koncie ogromny dorobek. Jeśli zaliczyć do sf Philipa K. Dicka, to właśnie jego lubię chyba najbardziej, podobnie Kurta Vonneguta, Stanisława Lema - czyli żelazna klasyka :)
Sapkowski - cały cykl o Wiedźminie. Gaimana "Nigdziebądź" - wspaniała rzecz, Pohl "Gateway Brama do gwiazd", Lem "Dzienniki gwiazdowe", Dick "Człowiek z wysokiego zamku", "Ubik", "Przez ciemne zwierciadło", ostatnio znów przeczytałem "Kocią kołyskę" Vonneguta (krótkie :)). Dużo smutnych w gruncie rzeczy książek czytam :) Z weselszych Pratchett, choć często fabularnie jest miałkie, ale np. "Ruchome obrazki", "Czarodzicielstwo", "Kosiarz" są super. Henry Kuttner, Robert Sheckley - uwielbiam ich stare mistrzowskie opowiadania.
Coś jeszcze wymienić? :) Jonathan Carroll, bardzo wybiórczo :). Aha, z polskich lubię Janusza Zajdla. Kiedy zaczynałem czytać sf, wolałem "Paradyzję" od "Limes inferior", bo ta pierwsza książka bardziej wprost waliła aluzjami do bieżącego komunizmu :)
Chyba mało nowoczesny jestem.
Teraz Twoja kolej :)
Użytkownik: Zoana 23.07.2012 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech czyta... za mało ost... | Lech Zaciura
Chyba nie słyszałam jeszcze, żeby ktoś powiedział o sobie, że czyta za dużo... Zawsze jest za mało. ;)

Nie będę się rozpisywać, co czytam, bo nie ja jestem tu przepytywana. :))) Ale niektórzy wymienieni przez Pana autorzy są mi również bliscy - Sapkowski, Pratchett (miałki fabularnie?! ;)), a w szczególności cenię sobie twórczość Philipa K. Dicka.

Moje pytanie o czytane przez Pana książki wciąż pozostaje otwarte, bo najwyraźniej na moją prośbę ograniczył się Pan tylko do sf, a ciekawi mnie również cała reszta. :) Można powiedzieć, że sf jest Pana ulubionym gatunkiem, czy to zbyt daleko posunięty wniosek?

I jeszcze w tym samym duchu - lubił Pan czytać lektury w czasach szkolnych? Które się Panu szczególnie podobały, a które wręcz przeciwnie?

Idąc dalej tym tropem - na swej stronie w BiblioNETce napisał Pan, że zaczął tworzyć dopiero koło trzydziestki. Czy to znaczy, że wcześniej nie miał Pan żadnych "literackich zapędów"? Miał Pan marzenie, plan, aby zostać pisarzem, czy tak jakoś samo wyszło? :)
Użytkownik: Lech Zaciura 24.07.2012 13:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba nie słyszałam jeszc... | Zoana
W kwestii przepytywania: dobrze jest dyskutować, zawsze to ciekawsze niż monologi :)
I tu przejdziemy do rzekomej miałkości Pratchetta :) Mam wrażenie, że czasem opowiadana przez niego historia jest bardziej pretekstem do żartowania. Takie były (dla mnie) np. "Trzy wiedźmy", a także "Równoumagicznienie". Jakoś się tam akcja rozwlekała. Ale "Ruchome obrazki", "Czarodzicielstwo" wspominam znacznie lepiej :)

Lubię sf, ale tak jakoś dziwnie. To znaczy lubię "starą" fantastykę, np. "Niezwyciężony" Lema, wspominałem też opowiadania Sheckleya i Kuttnera, czyli statki kosmiczne, nowe planety i cywilizacje, roboty itp. Ale lubię też fantastykę, w której elementy fantastyczne nie są pierwszoplanowe. Książką, która zrobiła na mnie duże wrażenie była "Droga" Cormacka Mccarthy'ego (czyli raczej mroczna apokaliptyczna przyszłość) albo "To!", "Lśnienie" Kinga, "Dziecko na niebie" Carrolla.
Lubię powieści obyczajowe, historyczne, wojenne (z umiarem :)). "Pogoda dla bogaczy" (dużo lepsze niż film), "Dwór", "Spuścizna","Rodzina Muszkatów"- czyli Singer. "Król szczurów" Clavell, "Cienka czerwona linia" Jones, "Miłość w czasach zarazy" Marquez, opowiadania Rolanda Topora (z umiarem:), Hrabal, Kundera, "Śmierć pięknych saren" Pavel, "Archipelag GUŁag Sołżenicyn.
Dużo by wymieniać, choć większość to starsze dzieła. Kiedyś miałem fazę na czytanie historycznych książek George'a Bidwella, skutkiem czego dość dobrze znałem historię Anglii :)

Lektury pominę, bo mam za duże luki :) Sporo Sienkiewicza przeczytałem i lubię go - umiał opowiadać. "Krzyżacy" to świetna powieść. "Chłopi" Reymonta to też jedna z moich ulubionych książek.

Tworzyłem coś tam oczywiście także przed trzydziestką, ale nie warto do tego wracać. Chciałem pisać, ale bardzo się przy tym męczyłem i stresowałem - każde następne zdanie było strasznie ważne, a poprzednie już wymagało poprawek :) Pisania trzeba było się normalnie nauczyć.

Wrócę jeszcze do Dicka, bo też bardzo go cenię. Myślę, że to był jeden z najniezwyklejszych umysłów, a przy tym lubię jego poczucie humoru. Jak kiedyś umrze Hawking (przepraszam go bardzo), to pewnie zaraz potem naukowcy wyjmą jego mózg i zaczną badać. Geniusz. A mi się wydaje, że to, co działo się w umyśle Philipa Dicka mogło być ciekawsze i bardziej twórcze :)

Patrz, ile nagadałem...
Użytkownik: gosiaw 23.07.2012 14:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Jak rozumiem, kończysz pracę nad nową książką dla dorosłych, "Ostatni świat". Jesteś szczęściarzem i jakiś wydawca już czeka na nowe dzieło (znowu Skrzat?) czy dopiero będziesz próbował zainteresować nią wydawców?
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak rozumiem, kończysz pr... | gosiaw
Tak, Gosiu, chodzi o "Ostatni świat". Mogę liczyć na Skrzata, z drugiej strony wolałbym oddzielić "wydawniczo" książki dla dzieci od tych dla dorosłych. Nie mam jednak na razie innego wydawcy. A z trzeciej strony dynamicznie rozwija się czytelnictwo ebooków i korci mnie, żeby wydać książkę tylko w postaci elektronicznej. Ale dylematy, jak reb Tewje :)
A jak Ty uważasz? Czy ebook to jest jest dobry pomysł?
Użytkownik: gosiaw 23.07.2012 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Gosiu, chodzi o "Ost... | Lech Zaciura
Do ebooków i audiobooków jestem nastawiona bardzo przychylnie. Ebooków czytam nie tak dużo, bo nie kupuję czytnika, żeby się zmotywować do przeczytania tego wszystkiego papierowego co zalega mi w biblioteczce. Z marnym skutkiem. ;) Za to audiobooków słucham sporo, bo idealnie nadają się do pożytecznego wykorzystania czasu, który chcąc nie chcąc muszę poświęcić na nudne i nie obciążające umysłu domowe czynności. Ale jednak myślę, że papier to papier. Gdybym miała cokolwiek wydawać wydawałabym póki co papierowo, a ebook i/lub audiobook dobry jest na dodatek. Nie dlatego, że jestem konserwatywna. Nasz rynek książek elektronicznych chyba jeszcze nie może się równać z rynkiem książki tradycyjnej. Ebooki wydają mi się za to dobre by dać drugie życie wcześniejszym książkom, których wydawcy nie chcą wznowić. Tak chyba zrobił jakiś czas temu Romek Pawlak. Kilka jego opowiadań nawet ściągnęłam sobie i przeczytałam, czego zapewne bym nie zrobiła gdybym miała gdzieś po antykwariatach szukać tradycyjnych wydań. Aż tak zmotywowana nie byłam.

Faktycznie, może byłoby dobrze wydawać książki dziecięce w jednym wydawnictwie, a dorosłe w innym. Skrzat kojarzy mi się jednak z wydawnictwem dla dzieci i chociaż wiem, że wydają też pozycje dla dorosłych to trochę jednak mam tendencję do zakładania, że jak coś wydali to będzie to dla dzieci. Wiem, że niesłusznie, ale tak to działa. Tylko czy można właściwie kręcić nosem? Podglądam czasem (fakt, że z rzadka) forum weryfikatorium i stamtąd jakoś bije mi wielki pesymizm. Że ciężko strasznie debiutować, a wydać kolejne pozycje też wcale nie łatwiej. Zgodziłbyś się z tym?
Użytkownik: Lech Zaciura 24.07.2012 00:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Do ebooków i audiobooków ... | gosiaw
Zgodziłbym się. To może się przyznam (korona mi z głowy nie spadnie), że kiedy ostatniej jesieni ukazały sie w dwa miesiące trzy moje książki (w tym co prawda jedna to poradnik, a więc mnniej literacka rzecz :)), przepięknie wydane i chyba naprawdę wporzo :), to naroiłem sobie, że jak teraz zrealizuję pomysł na powieść dla dorosłych, to mam argumenty, żeby przekonać wydawcę. A tu na razie figa :) Tak więc masz potwierdzenie.
I myślę, że może to być wybór między Skrzatem a ebookiem. Skrzat jest w porządku, ale - właśnie - kojarzy się z pozycjami dla dzieci. Albo że jak dla dorosłych, to takie "na przyczepkę", żeby coś było w ofercie.

Ebooki mają to do siebie, że mogą przyśpieszyć - jak to w czasach przełomu :) Właśnie zrobiłem sobie przegląd w myślach: mam 4-5 znajomych, którzy czytają więcej ebooków niż żywych książek. To dużo. Nie bardzo mogę na forum opowiadać o prywatnych rozmowach z wydawcą, ale wygląda na to, że może nastąpić szybkie przejście na elektronikę...
Użytkownik: imarba 23.07.2012 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Nie czytałam jeszcze żadnej z pozycji dla dzieci ( małe szanse, że przeczytam :)), jedynie oba opowiadania w Biblionetce, stąd moje pytanie. Ostatni Świat to jak rozumiem fantasy, czy to wybór tymczasowy, czy zupełne zauroczenie? Jeżeli jednak wybór tymczasowy to co dalej?
Książki dla dzieci, to zupełnie inna bajka, chodzi mi teraz o książki dla dorosłych.
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czytałam jeszcze żadn... | imarba
Imarba, może i małe szanse, ale... zawsze można czytać dzieciom, niekoniecznie nawet swoim :)

Co do "Ostatniego świata" to nie jest to fantasy. Chyba w ogóle nie przepadam za fantasy - z małymi wyjątkami. Rzeczywiście jest to jednak po części fantastyka - klimat opowieści niesamowitych, gdy w realny, zwyczajny świat wkrada się coś nadnaturalnego. Bardzo mnie to interesuje, bo nic tak nie burzy człowiekowi z równowagi (tak mi się wydaje), jak nieokreślone zagrożenie, które narusza racjonalną rzeczywistość.
To jest niezupełnie inna bajka :) W "Franku i duchu drzewa" jest taki właśnie klimat, choć pogodniejszy. Także w niektórych moich opowiadaniach, np. opowiadanie o gawronach, które zamieściłem w czytatce, to niezły przykład. Staram się przy tym, żeby to było atrakcyjne fabularnie i ten kierunek jeszcze podrążę :)
Ale masz rację, pytanie o to, jak ma wyglądać sensowna droga twórcza jest dla mnie aktualne.
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czytałam jeszcze żadn... | imarba
Poprawka, opowiadanie o gawronach jest nie w czytatniku, ale na stronie o "Ułeczce":

http://www.lomazy.eu/uleczka/

Pamięć dobra, ale krótka, jak mawiają :) A opowiadanie o lipie jest też troszeczkę zabarwione klimatem niezwyczajności - to jeszcze aneks do odpowiedzi Imarbie.
Użytkownik: imarba 23.07.2012 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Poprawka, opowiadanie o g... | Lech Zaciura
Mam problem taktyczny.
Nie wiem jak się zwracać, na Ty czy na Pan. To ogranicza moje możliwości wyrazu ;)
a dalej...
Bardzo podobało mi się opowiadanie o modelach samolotów, w moim pojęciu nie było to ani - li tylko, ani właściwie o modelach... ale jest to tekst, który podejmuje moje własne małe śledztwo, "kiedy coś zdarza się po raz ostatni ".

Klimat niezwykłości kocham, lubię, nawet tego klimatu pożądam. Choć w tym "moim" klimacie nie ma "Zmierzchu, za to Prattchet w całej okazałości jest ;))
Co do książek dla dzieci, to nie zarzekam się w sposób o jakim mowa - ja mam niepełnosprawną córkę, zapytałam ją, pokazałam ptaki ( moja córka na 24 lata) o zdanie, powiedziała, że pójdziemy do księgarni i kupimy - O ILE BĘDZIE to możliwe - a będzie to możliwe w małej miejscowości?
OBY BYŁO :)
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam problem taktyczny. N... | imarba
Najpierw kwestia taktyczna: oczywiście Lech albo Leszek. Po imieniu proszę.

A widzisz, jeszcze co do opowiadania o modelach czy "modelach". Puenta, że nie wiemy, kiedy nam się zdarza coś po raz ostatni, była trochę intuicyjna. Minęło kilka lat (od śmierci Tomka kilkanaście) i nagle zacząłem zauważać, jak przybywa spraw, które "zdarzyły się ostatni raz". Jakiś wysyp. Oczywiście wiąże się to w największym stopniu z odchodzeniem znajomych ludzi, a jednocześnie wzrostem refleksyjności. Myślę, że nie opisałem niczego nowego. Napisałem to, do czego dochodzą w pewnym wieku ludzie każdego pokolenia. Może tylko dobrze byłoby, gdyby dochodzili do tego wcześniej?
Jeśli nie uda się kupić "Czyżyka" w małej miejscowości, to przyślę go (z nie większej miejscowości, ale inna pula) z dedykacją dla Twej córki. To już sobie uzgodnimy na priva.
Użytkownik: imarba 23.07.2012 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Najpierw kwestia taktyczn... | Lech Zaciura
W żadnym wypadku nie chciałam wymusić na tobie książki :)
Choć nie powiem, żeby Dagmara nie była zachwycona ( zawsze jej pytam, czy i jak mogę o niej coś napisać)
Wiem w jakim jesteś wieku, ale ja mam większą "wysypkę",
...
Z drugiej strony obawiam się zawsze "chwalenia" się - i wyciągania od ludzi czegoś na ten właśnie temat...

Jeżeli podtrzymasz, chętnie, jeżeli nie, możemy zapomnieć...
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: W żadnym wypadku nie chci... | imarba
To ja krótko: nie twórz problemów tam, gdzie ich nie ma :)
A książka to sprawa poczty. Ja tam nic nie wiem.
Adres znasz. Ucieszę się, jeśli się odezwiesz.
"Choć nie powiem" - masz dobry trop.
:) trzym się ciepło.
Użytkownik: tynulec 23.07.2012 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Bardzo serdecznie witam Pana w BiblioNETce! Na początku chciałam podziękować za cudowne książki o przygodach Franka i za "Ułeczkę". Wszystkie trzy przeczytałam z wielką przyjemnością!

Sporo pytań było właśnie o książki dla dzieci, dlatego chciałabym zapytać czy pamięta Pan pierwszą książkę, którą przeczytał Pan samodzielnie w dzieciństwie?
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo serdecznie witam P... | tynulec
Hej hej, cześć! Miód na serce mi lejesz :)
Jasne, że pamiętam pierwszą książkę. Była to opowieść o zajączku szaraczku i nie mogę jej znaleźć! W necie kiedyś namierzyłem autora, ale go nie zapisałem i mi przepadł. Jako dziecko znałem ją na pamięć, pamiętam jak przez mgłę niektóre ilustracje, a rodzinna legenda głosi, że znałem ją na pamięć i podczas czytania poprawiałem dorosłych, gdy znużeni (lub specjalnie), pomylili się. Do dziś pamiętam fragmenty. "Spał zajączek w polu, spał /zbudził go myśliwca strzał" albo: "siedzi zajączek pod miedzą /myśliwi o nim nie wiedzą". Niestety, są to także fragmenty pieśni myśliwskich i one zaburzają wyniki wyszukiwarki.
Kiedy wpisuję w wyszukiwarkę frazę "zajączek, zbudził go myśliwca strzał" - to jeden z pierwszych wyników brzmi: "czy jest możliwe aby człowiek obudził się w trumnie" :)
Może ktoś z biblionetkowiczów pomoże?
Poza tym "Chory kotek" Jachowicza (sam byłem chorowity, może dlatego :)) i wiersz o szczygłach "czterdzieści szczygłów razem mieszkało w jednym mieszkaniu dużym jak świat". Piękne, nie? Ale co to?..
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej hej, cześć! Miód na s... | Lech Zaciura
No tak, teraz ja mam pytanie: czy możemy tak po imieniu? :)
Użytkownik: tynulec 23.07.2012 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, teraz ja mam pyta... | Lech Zaciura
I oczywiście, że możemy po imieniu, będzie mi bardzo miło!
Użytkownik: Lech Zaciura 24.07.2012 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: I oczywiście, że możemy p... | tynulec
Cieszę się! :)
Użytkownik: tynulec 23.07.2012 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej hej, cześć! Miód na s... | Lech Zaciura
Miód na serce :)? Bardzo się cieszę, że możemy Cię gościć w bNETce i że dzięki temu mam okazję napisać autorowi, czyli Tobie że książki, które napisałeś są wspaniałe! O przygodach Franka będę kiedyś czytać moim dzieciom na pewno :), zaś "Ułeczka" była dla mnie takim uderzeniem, którego się nie spodziewałam. Pozornie o małych i niezbyt ważnych sprawach, ale to właśnie tylko pozornie! Dzięki tej książce zaczęłam uważniej obserwować codzienność wokół mnie i bardziej cieszę się z drobnych, dobrych wydarzeń w moim życiu!

Myślę, że biblioNETkowy Sherlock mógłby pomóc w odnalezieniu zagubionego tytułu z dzieciństwa :)

Sherlocku, pomożesz?

Lechu, a powiedz kto inspirował Cię do czytania? Kto podsuwał Ci książki i jakie to były lektury? Masz sentyment do nich? [Wiem, że zadałam więcej niż jedno pytanie, ale myślę, że one płynnie się ze sobą łączą;]
Użytkownik: Lech Zaciura 24.07.2012 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Miód na serce :)? Bardzo ... | tynulec
Nie zdążyłem wczoraj odpisać i potem sobie myślałem przed snem o książkach dzieciństwa.
Sherlock znalazł aż czterdzieści sczygłów, więc duuuużo! :)

A pytanie zadałaś nie tak łatwe, jak mi się zdawało. Do I klasy poszedłem jak miałem 6 lat i jeszcze nie umiałem czytać, ale rodzice czytali mi dużo. Jednak na pierwszej lekcji znałem tylko jedno słowo: AS, ponieważ grywałem z babcią w karty, a głównie w durnia i stąd wiedziałem, jak się pisze to słowo. To jedno z ułeczkowych wspomnień. Pani ucieszyła się, jak napisałem na tablicy "AS" i zaczęła mówić, że to imię psa z elementarza itp., a ja szczerze wywaliłem jej prawdę o partyjkach durnia z babcią i pani zamilkła :)
Piszę o tym, ponieważ sam się zastanawiam, jak było dalej. Dostawałem dużo książek Brzechwy - Jan Brzechwa rządził! Maria Kownacka i "Plastusiowy pamiętnik" (to była nagroda za ukończenie - mimo gry w karty! - I klasy :)), książki Ewy Szelburg-Zarembiny: "Przez różową szybkę", "Królestwo bajki".
Książki dostawałem od rodziny w prezencie - to podstawowe źródło :)
Poza tym: "Joachim Lis - detektyw dyplomowany" Ingemara Fjella, "Emil i detektywi" - Ericha Kastnera.
Echa Joachima Lisa, Plastusia i opowieści Szelburg-Zarembiny mogą być widoczne w opowieściach o Franku. Czasem nawet cytowałem jakieś fragmenty dla zabawy, bo uwielbiam tamte książki sprzed lat i starałem się zostawiać im małe hołdziki :)
Czasem książka, która wydawała mi się mniej ciekawa bardzo zyskiwała, jeśli była ilustrowana przez Jana Marcina Szancera. To był gośc! Mistrz!
Ufff.... ale się rozpisałem! :) O Panu Samochodziku i Tomkach może później, bo Was zanudzę!
Użytkownik: paren 23.07.2012 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej hej, cześć! Miód na s... | Lech Zaciura
Znalazłam taką małą książeczkę, może to jest ten wierszyk, o którym wspominasz na końcu?

Wiktor Woroszylski: "Czterdzieści szczygłów" Z ilustracjami Bohdana Butenki. Biuro Wydawnicze "Ruch", Warszawa 1968, 10 s.
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 23:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Znalazłam taką małą książ... | paren
A "Czterdzieści szczygłów" Wiktora Woroszylskiego to jest prawie na 100% to! Paren, jesteś wielka! :) Tylko ilustracje Bohdana Butenki jakoś mi się nie kojarzą z tym wydaniem, ale to może dlatego, że wszystko, co było we wczesnym dobrym dzieciństwie, wydaje się po latach bardziej pastelowe? :) Ale to prawdziwy unikat - niesamowite... Dziękuję.
Użytkownik: paren 24.07.2012 07:22 napisał(a):
Odpowiedź na: A "Czterdzieści szczygłów... | Lech Zaciura
:-)
Użytkownik: paren 23.07.2012 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej hej, cześć! Miód na s... | Lech Zaciura
Chyba mam też zajączka, opisany jest jako pieśń ludowa...

Siedzi zajączek pod miedzą,
Myśliwcy o nim nie wiedzą;
Siedzi, siedzi, lamentuje,
Testamenta opisuje,
Śmiertelne, śmiertelne.
Ja zając jestem sierota,
Cóż mi czyni moja cnota?
Ja żadnemu nic nie czynię,
Jeno z każdym dobrze żyję,
I z wami wszystkimi.
Ja pszeniczki nie jadam,
Ani winka nie pijam,
Tylko do kapusty chodzę,
Po listeczku se też skrążę,
Nie jak wół, nie jak wół.
A sadeczka też nie mijam,
Po śliweczce siebie spinam;
Nie mogę się długo bawić,
Bo mnie upatruje zabić
Gospodarz, gospodarz.
Uciecz, zajączku, do domu,
Bo bierzesz kulkę do kromu(1);
Myśliwiec więc też nadbiega
I torbę na mnie rozdziera,
Jużeś mój, jużeś mój!
Kucharka mnie już przewraca,
Co chwilę palec pomaca,
I próbuje jak smakuje,
I zaraz mnie też melduje:
Już dobry, już dobry.
Ja zając leżę na stole,
Wybłyszczą oczy jak wole:
Jedzcie, jedzcie, transzerujcie,
A hultaja nie szanujcie
Macieja, złodzieja. [1], [2]


Objaśnienia

(1) – krom – oznacza to samo, co skrom, czyli tłuszcz zajęczy.
Informacje dodatkowe
Tekst pochodzi z powiatu rybnickiego. Pieśń znana także w różnych innych wariantach. Śpiewali ją prości ludzie, ale także szlachta, więc można spotkać teksty dłuższe i bardziej sztuczne obok tych ludowych. Po raz pierwszy utwór pojawił sie w połowie XVII w. w książeczce pt. „Postny obiad abo Zabaweczka” (I wydanie 1648) – była to długa wersja, ozdobiona mitologią klasyczną i wymienianiem wszystkich psów, biorących udział w obławie. [...]

Znalazłam ten tekst i wszystkie objaśnienia do niego (tu podaję tylko ich fragment) tutaj: http://www.bibliotekapiosenki.pl/Siedzi_zajaczek_p​od_miedza
Użytkownik: tynulec 23.07.2012 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba mam też zajączka, o... | paren
Paren, jesteś niezwykła!!!!
Użytkownik: Lech Zaciura 23.07.2012 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba mam też zajączka, o... | paren
Rety, rety, aż mi żal, ale to nie to :( Choć ta dawna pieśń jest wyjątkowa i warto ją poznać.
Tamto to była rymowana bajka względnie współczesna. Pamiętam, że wzbudzała u mnie wielkie współczucie dla zajączka. Np. taka fraza: "Zając śpi, a śnieżek prószy. Jeszcze mu zaśnieży uszy. ..." - wzbudzało współczucie dla samotnego zajączka, na którego dybią myśliwi. Pastelowe ilustracje, twarda oprawa.
Muszę podrążyć! Dzięki za wszelką pomoc!
Takie niewinne pytanie (zresztą chodziło o pierwszą książkę, którą rzeczytałem, a nie którą czytali mi rodzice :)), a tyle się zrobiło zamieszania i wędrówki po przeszłości.
Użytkownik: paren 24.07.2012 07:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Rety, rety, aż mi żal, al... | Lech Zaciura
Będę szukać dalej, ale żeby nie zmieniać toku rozmowy chyba zbiorę wszystkie "dziecięce" zajączki i wyślę Ci na PW. :-)

Tu tylko ten wierszyk (lub może jego fragment), który pamiętam jako dziecięcą rymowankę:

Mroźna zima, w śniegu łączka
Bardzo szkoda mi zajączka
Zając śpi a śnieżek prószy
Jeszcze mu zaśnieży uszy
Krzyczcie dzieci: RAZ DWA TRZY
Wilk się skrada bardzo zły
Krzyczcie dzieci: PIĘĆ i SZEŚĆ
Wilk na pewno chce go zjeść.

:-)
Użytkownik: Lech Zaciura 24.07.2012 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Będę szukać dalej, ale że... | paren
Dzień dobry :) Wczoraj tak mi się nie chciało opuszczać forum, ale nie zdążyłem wszystkim odpisać, za co w tym miejscu przepraszam.

A z zajączkiem szaraczkiem... nabieram podejrzenia, że ta książeczka z dzieciństwa zawiera tekst będący kompilacją różnych rymowanek, piosenek, powiedzonek o zajączku - złożone w całość i zilustrowane, stały się całością w mojej wyobraźni. Podsuwasz mi ciekawy trop frazą "Bardzo szkoda mi zajączka". Bo mi go bardzo było szkoda.
Dziękuję za Twe literackie śledztwo :) Ucieszę się, jeśli coś odkryjesz, ale w wolnym czasie! W końcu chodzi o to, żeby gonić króliczka, a więc może i zajączka też? :)
Użytkownik: tynulec 24.07.2012 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzień dobry :) Wczoraj ta... | Lech Zaciura
Zauważyłam, że bardzo dużą uwagę zwracasz na ilustracje do książek dla dzieci :). Pisałeś, że one miały ogromne znaczenie, kiedy byłeś dzieckiem. A Twoje książki? Masz wpływ na ilustracje do nich? Ktoś się z Tobą konsultuje? Pyta o radę? Przyznam, że według mnie przygody Franka są doskonale zilustrowane!
Użytkownik: Lech Zaciura 24.07.2012 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłam, że bardzo duż... | tynulec
Miałem pod względem ilustracji duże szczęście do tej pory. Tak, mam na nie wpływ, czasem rodzi to śmieszne sytuacje.
Kiedy pierwszy Franek ("Czarodziejskie przygody Franka") został przyjęty do wydania, szef Skrzata, Staszek Porębski, zauważył, że jest to opowieść w klimacie dawniejszych książek dla dzieci i spiknął mnie z Alicją Rybicką, która jest świetną ilustratorką i wrażliwą osobą. Przegadaliśmy wiele czasu na temat ilustracji. Najpierw dostałem jej szkice - mam gdzieś na dyskach do tej pory.
Zobaczyłem portret Franka i widzę, że na pierwszych obrazkach jest on dość pulchnym chłopcem. Tak więc poprosiłem Alicję, żeby go odchudziła :))) Mówię: "Słuchaj, ja jestem kościsty, zrób Franka też bardziej kościstego" :) I tak się stało.
Z kolei w drugiej części Franka ("Franek i duch drzewa") miałem pomysł, żeby okładkę zrobić w stylu tych do książek o Świecie Dysku. Czyli tył i przód stanowiące całość, obrazującą postacie i główne wątki powieści. Alicja pociągnęła ten pomysł i zrobiła wręcz alegoryczny obraz walki sił dobra (światła) z siłami zła (ciemności)!

Zobaczcie, jak to miało wyglądać: http://www.lomazy.eu/franek/skladak_przod_i_tyl.jp​g

Niestety, do druku poszedł tylko przód, a Klekot, Szybcor, Żorżyk i stwory Drzewieja zostały obciachane... Ilustracja jest tak duża, że trzeba ją było skanować po kawałku. Alicja jak coś maluje, to idzie na całość :)
Marzy mi się, żeby dodawać to jako plakat do książek o Franku - może się kiedyś uda.
Tak więc mam wpływ, ale nie zawsze przekłada się on na finalny efekt drukowany :)

Z "Czyżykiem i spółką" było jeszcze inaczej, bo - jak już chyba wspominałem - ptaki miały wyglądać jak w naturze - niejako "atlasowo" - ale z przybierać pozy i miny istot rozumnych jak człowiek. Rzecz karkołomna do pogodzenia. Przyszło kilka projektów różnych autorów i podejmowaliśmy wspólne decyzje z redaktorką i szefem, że to ciągle nie to. I wtedy okazało się, że Andrzej Kłapyta potrafi to zrobić! To było jak zwycięstwo w walce ducha nad materią :))) Andrzej lepiej namalował postacie ptaków niż (nielicznie występujących) ludzi!
Ponieważ mam wyobraźnię obrazkową, więc opisałem Andrzejowi Kłapycie, jak widzę różne scenki wmyślach, a on część z nich wykorzystał i wymyślił wiele własnych. O, tak, z ilustratorami udało się i mi, i bohaterom moich książek :) Jestem szczęśliwcem.
Użytkownik: paren 24.07.2012 18:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzień dobry :) Wczoraj ta... | Lech Zaciura
To jesteśmy umówieni. :-)
W wolnym czasie zestawię dla Ciebie zbiorek wszystkich dziecięcych zajączków, jakie uda mi się dogonić. :-)
Użytkownik: Lech Zaciura 25.07.2012 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: To jesteśmy umówieni. :-)... | paren
Fajno :) Jak uda Ci się znaleźć tego szaraczka (może ilustracje?), to przywrócisz mi piękny kawałek dzieciństwa.
Użytkownik: misiak297 24.07.2012 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzień dobry :) Wczoraj ta... | Lech Zaciura
A ja mam pytanie odnośnie Franka. Jak przyszedł pomysł na tę powieść? Jak narodził się Franek jako bohater?
Użytkownik: Lech Zaciura 25.07.2012 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja mam pytanie odnośnie... | misiak297
Z desperacji :) W 2008 roku postanowiłem napisać książkę na konkurs im. Astrid Lindgren, ale termin się zbliżał, a ja byłem w coraz większym niedoczasie. W dodatku to, co pisałem w pośpiechu, jakością... powiedzmy nie wróżyło najwyższych laurów :) Odpuściłem konkurs. W ogóle odpuściłem w tym momencie pisanie. Wtedy Agnieszka (moja dużo lepsza połowa :)) namówiła mnie, żebym się wziął porządnie i na spokojnie za pisanie książki.
W ten sposób z pierwszych pomysłów powstała w miarę przemyślana książka, choć miałem nadzieję, że uda mi się od razu napisać bardziej spójną powieść. Ale... właśnie - tego trzeba się normalnie uczyć.
Dlaczego Franek? Rozważałem też Michała :) Lubię ptaki, imię od bierzmowania mam Franciszek (od św. Franciszka z Asyżu), stąd Franek. Ogród, w którym dzieją się przygody, bardzo przypomina nasz ogród w Łomazach. Topograficznie kilka miejsc dokładnie odzwierciedla rzeczywistość. W pisaniu podobało mi się, że pewne postacie pojawiały się, bo były potrzebne akurat teraz - i zostawały. Szpak, który miał być takim mentorem, przewodnikiem Franka po ogrodzie, wcale nie był taki wszechwiedzący i miał wiele swoich dylematów. A w dodatku popularniejszą postacią zaczynał być Kubuś - mysz :) To się działo, szło jakimś swoim torem. Powiedziałbym, że od pewnego momentu pisanie książki okazywało się przygodą :)
Użytkownik: misiak297 25.07.2012 09:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Z desperacji :) W 2008 ro... | Lech Zaciura
To, co podobało mi się bardzo w pierwszej części "Franka..." to nawiązania do klasycznych pozycji literatury dziecięcej. Widziałem tu i trochę Narnii i "Alicję w Krainie Czarów" i "O czym szumią wierzby". Czy to był świadomy zabieg z Twojej strony?
Użytkownik: Lech Zaciura 25.07.2012 14:11 napisał(a):
Odpowiedź na: To, co podobało mi się ba... | misiak297
Tak, na ogół świadomy :) Tylko "O czym szumią wierzby" zamieniłbym na "Plastusiowy pamiętnik" i - nawet w większym stopniu - na "Joachima Lisa, detektywa dyplomowanego". Ta druga książka to był mój megahit dzieciństwa - i do dziś jest! :) W pierwszej wersji książki były nawet jakieś cytaty z Joachima, ale przepadły podczas redakcji, zresztą myślę, że słusznie.
Lubię małe nawiązania, nie tylko do literatury, ale także do rzeczywistości. Nawiązania, które są czytelne tylko dla niektórych ludzi, ale nie zaburzają przejrzystości opowieści. W odcinku "Gry i zabawy z dreszczykiem emocji" Franek z Hubertem i Kubusiem próbują grać w "Jaka to śpiewka". Ktoś, kto ogląda teleturniej "Jaka to melodia", może zajarzyć, że chodzi o to :) Ale tu grają człowiek, ptak i mysz - więc ciężko im znaleźć wspólną "platformę muzyczną". Jednak w jednej z melodii zagwizdanych przez szpaka chłopiec rozpoznaje żołnierską piosenkę, której uczył go dziadek. To bardzo prywatne nawiązanie: mnie dziadek uczył takich piosenek - postanowiłem więc to wykorzystać :) Tylko żadnej już nie zacytowałem, bo to nie zawsze były cenzuralne piosenki :)
Z kolei Kubuś wydaje z siebie dziwne piski. Co to za sygnał? Może "Zbierzmy się razem"? - próbuje zgadywać Hubert. Ale to odezwał się autor-fan Beatlesów tytułem "Come Together" :) I tak dalej. Można się bawić bez końca - byle ta zabawa nie zdominowała opowieści!
Jeszcze jeden fragmencik zacytuję.

"Kocur obrócił się raptownie. Tuż za nim stał potężny kogut, i to jego grzebień wystawał ponad kocią głowę, jakby z niej wyrastał. Kogut nie patrzył na Dona przyjaźnie, zaś kot pod tym spojrzeniem zaczął się kulić i drżeć.
– Zrobimy teraz zawody, kto kogo pierwszy obedrze ze skóry. Co ty na to? – zapytał kogut.
Usłyszawszy to, kot zerwał się jak oparzony i w ułamku sekundy zniknął gdzieś w zaroślach. Zostawił za sobą tylko kłąb kurzu. Kogut kichnął.
– Cześć, mam na imię Lucek i jestem gospodarzem tego podwórka – przedstawił się rzeczowo."

Ten fragment przywołuje postać koguta Lucka z "Ułeczki". Ponieważ w rzeczywistości kogut wylądował w garnku, postanowiłem go ożywić w książce - żeby uratował człowiekowi życie. Wydało mi się to - wprawdzie symbolicznym - ale zadośćuczynieniem dla koguta. Jego "Kukuryku!" mogłoby znaczyć: Non omnis moriar! :)))
Użytkownik: misiak297 25.07.2012 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, na ogół świadomy :) ... | Lech Zaciura
A mnie postać Kubusia wydawała się dalekim kuzynem Szczura Wodnego z "O czym szumią wierzby":)

Mam teraz pytanie odnośnie ptaków. W jednym z opowiadań w "Czyżyku i spółce" para ptaszków zostaje przepędzona z dopiero co uwitego gniazda przez silniejszego szpaka. Czy takie sytuacje rzeczywiście zdarzają się w ptasim świecie?
Użytkownik: Lech Zaciura 25.07.2012 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie postać Kubusia wyd... | misiak297
Kubuś nie ma powodu, żeby się na to przypuszczenie obrazić :)

Co do historii ze szpakiem i parą sikorek, to jest ona autentyczna i rozegrała się na moich oczach. Sikorki zostały eksmitowane brutalniej niż to opisuję, bo szpak wyrzucił im gniazdo z jajeczkami. Dobrze, że nie z pisklętami!
Spośród innych opowiadań, autentyczna jest historia z sową - i tu historia dla dzieci rozmija sie w pewnym momencie z historią życia, ponieważ sowę wypchano... :(
Prawdziwe są narodziny w czasie burzy - i tu już jest optymistyczniej, bo z pięciu świeżo wylegniętych piskląt dwa przeżyły.
Jastrząb poluje - prawdziwe. Bez happy endu dla jastrzębia, który musiał źle wymierzyć atak i zabił się o dom.
Poza tym prawie każde opowiadanie ma w sobie jakiś rys prawdziwego zdarzenia. Historia z rudzikiem wzięła się z obserwacji rudzika jesienią, a opowiadanie o zakłócającym sen śpiewem słowiku ze zdarzenia, kiedy na gruszy naprawdę słowik uwił gniazdko. Ale ta bezsenność jakoś nam nie przeszkadzała :) Obserwacje rodziny zięb wśród truskawek przyniosły do głowy historię o ich spotkaniu z kretem (który po ogrodzie też buszował, tylko kiedy indziej :))
Czy świadomość, że opisywawne przygody mają wiele wspólnego z rzeczywistymi zdarzeniami pomaga w czytaniu? Sprawia większą satysfakcję? Czy może odwrotnie - skoro coś jest z życia, to może nie aż tak nazdwyczajne?
Użytkownik: gosiaw 25.07.2012 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Kubuś nie ma powodu, żeby... | Lech Zaciura
"Czy świadomość, że opisywawne przygody mają wiele wspólnego z rzeczywistymi zdarzeniami pomaga w czytaniu? Sprawia większą satysfakcję? Czy może odwrotnie - skoro coś jest z życia, to może nie aż tak nazdwyczajne?"

Ja "Czyżyka..." czytałam sama, ale kupiłam go dla córki, która też go już czytała, zresztą dwa razy. :) Sama mogę czytać o tych ptakach dowolne science-fiction, jeśli będzie ciekawe i dobrze napisane. Tylko że to jest chyba jednak głównie książka dla dzieci, a skoro tak to jako mama chciałabym, żeby to były ciekawe historie, ale jak najbliższe prawdziwym zachowaniom ptaków, tak żeby dziecko oprócz rozrywki wyniosło też z tej lektury jakąś wiedzę. A już na pewno nie chcę, żeby książka przypisywała sowom zachowania kanarków, nawet jeśli to będzie ciekawe i zabawne. ;)
Użytkownik: Lech Zaciura 26.07.2012 13:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Czy świadomość, że opisy... | gosiaw
Zachowania kanarków sowom, powiadasz... A zachowania (a przynajmniej wygląd) gangsterów? :) Wiesz, dylematów było też kilka. Na przykład dzięcioły przepędzają kota od karmnika i same się najadają. Kowalik tłumaczy pozostałym ptakom, żeby nie marudziły, bo ochrona lokalu kosztuje. To są życiowe prawdy z kręgów mafijnych! :) Nie zdemoralizuję nimi Natalii? :)
Użytkownik: gosiaw 27.07.2012 10:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachowania kanarków sowom... | Lech Zaciura
Przepędzanie kota od karmnika akurat mojemu dziecku bardzo się podobało, chociaż koty uwielbia (mamy zresztą jednego) i wie że coś muszą jeść. W ogóle to książka podobała się, ale jakoś najbardziej te początkowe, zimowe historie. :)

To jest w ogóle temat na szerszą dyskusję: jakie tematy literatura dziecięca powinna poruszać. Bo ja uważam, że wszystkie, a przynajmniej większość, oczywiście w odpowiedni sposób. Jestem przeciwnikiem upiększania rzeczywistości i przedstawiania dzieciom polukrowanej wizji świata. W pewnym momencie będą i tak musiały zderzyć się z prawdziwym stanem rzeczy. Ale oczywiście nie wszystko w każdym wieku i nie w każdym momencie.
Moje dziecko chyba nie na wszystkie tematy jest gotowe już. Uznałam, na przykład, że darujemy sobie książkę (już nie pamiętam tytułu) o wspomnieniach dziadka z okresu wojny. Łapanki i wywózki do obozów to nie jest jeszcze temat dla ośmiolatki. Ale kiedyś być może do tego wrócimy. Trzeba chyba będzie, chociażby po to, żeby wyjaśnić czemu nie akceptuję jakiejkolwiek zabawy w wojnę. (Bo nie akceptuję. Za dużo naczytałam się literatury wojennej i ciarki mnie przechodzą jak widzę niby niewinną zabawę dzieci w strzelanki.)
Pewnego razu niespodziewanie okazało się, że musimy natychmiast omówić temat związków homoseksualnych, po lekturze książki pewnej książki, Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu której zakończenie nas zaskoczyło. No to porozmawiałyśmy i nie ma problemu.
Generalnie uważam, że o książkach/grach/filmach z dziećmi należy rozmawiać. Nakłaniać je do komentowania i samemu przedstawiać swój punkt widzenia. Wtedy nie jest problemem to, że bohaterowie się pobili, że ktoś od kogoś coś wymusił, ktoś coś ukradł.


Tak pół żartem pół serio zapytam: nikt Ci nie zarzucał, że wpuszczasz bohatera dziecięcego do jaskini hazardu? :) (Niezorientowanym wyjaśnię, że W "Czarodziejskich przygodach Franka" Franek trafia do kun, które pasjonują się różnymi zakładami bukmacherskimi.)
Użytkownik: Lech Zaciura 27.07.2012 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepędzanie kota od karm... | gosiaw
Zacznę od hazardu z kunami. No właśnie nie było pretensji - aż czuję się rozczarowany :) Mało tego, na łamach "Rymsa" doszło do dość ostrej polemiki w sprawie "Czarodziejskich przygód Franka". Recenzentka napisała o niej bardzo analitycznie i jednocześnie krytycznie: jest staroświecka, tak się już nie pisze książek dla dzieci, a Franek jest zbyt grzeczny, uległy, bierny. I doszło do paradoksu, bo broniąc książki, musiałem sam wskazywać na "niegrzeczność" niektórych zachowań chłopca, w tym hazard z kunami, i że czasem ma on też dylematy (np. że nie mówi całej prawdy rodzicom).
W efekcie, pisząc drugą część przygód, poszedłem dalej i jest tam regularna bitwa (a nawet dwie, bo jedna powietrzna z wampikorami), a do tego Franek kilka razy zachowałsię do tego stopnia samodzielnie, że wydawca poprosił mnie o "ugrzecznienie" chłopca, bo niektórzy rodzice (zwłaszcza rodzice-recenzenci) mogliby się wnerwić na łobuza :)
Czy Ciebie w takim razie nie rażą militarystyczne wstawki? Żołnierzyki, bitwa, machanie szabelką...

Zgadzam się z Tobą w sprawie opisywania dzieciom rzeczywistości bez lukru,choć czasem trochę lukruję :) Chyba brakuje mi pewności, co jak będzie odbierane. Na przykład w "pierwszym Franku" rzeczywiście miałem wątpliwości, czy ktoś się nie przyczepi do tych kun. W drugim... myślałem, że militaryzm jest przesadny. Moim zdaniem najbardziej drastyczną sceną jest Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu, gdyż dziewczynka została oszukana przez dorosłych w wyjątkowo podły sposób. W "Plastusiowym pamiętniku" bolesnymi scenami były te, w których plastelinowy ludek bywał uszkodzony :) Tak więc łatwo można się pomylić w ocenie, co jest naturalistyczne i drastyczne, a co nie. Na pewno nie będę zapuszczał się w tematykę gejowską - zwłaszcza w książkach dla dzieci! :)
Użytkownik: gosiaw 28.07.2012 22:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Zacznę od hazardu z kunam... | Lech Zaciura
Militarystyczne wstawki w drugiej części Franka mnie nie drażniły, bo to nie jest bezsensowna zabawa znudzonych dzieciaków w strzelanego, a prawdziwa walka dobra ze złem. :)
Tak na marginesie, mojemu dziecku bardzo podobał się motyw ze słoniami. :)

A zapytam jeszcze o Twój stosunek do krytycznych recenzji. Załóżmy, że konstruktywnych, a nie takich typu "autor jest głupi i nie umie pisać". Jak je odbierasz?
Użytkownik: Lech Zaciura 29.07.2012 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Militarystyczne wstawki w... | gosiaw
Przepraszam, że wczoraj nie odpisałem, ale już nie zdążyłem.
Bardzo się cieszę z powodu podejścia do militariów, a zwłaszcza do słoni :) Wiesz, trochę anegdotycznie opowiadam. o spotkaniach z dziećmi, ale pytanie ich o to, co im się podoba i czego chcą w następnych książkach, jest bardzo ważne. Może Pimpuś będzie miał(a) ochotę poczytać o czymś jeszcze prócz słoni? :)
Na tzw. konstruktywną krytykę nie reaguję źle. Nie dołuję się nadmiernie - może dlatego, że krytyczne głosy były dotąd związane z innym odbiorem, innym oczekiwaniem. Kiedyś dostałem po uszach od czytelnika Nowej Fantastyki za opublikowane tam opowiadanie "Real Life" 10 lat temu to było, a ja pamiętam - coś to pewnie znaczy ;) "Real Life" ukazało się latem i ktoś się wkurzył, że tu człowiek idzie na plażę, chce się zrelaksować, a otwiera pismo i trafia na strasznie dołujące opowiadanie, że co to w ogóle jest! Było mi przykro. Ale wkrótce przeszło :)))
Użytkownik: misiak297 26.07.2012 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Kubuś nie ma powodu, żeby... | Lech Zaciura
W tym przypadku - może trochę tak:) Wiadomo, że to opowieści o zwierzaczkach, ale zauważyłem, że wplatasz w nie mnóstwo uwag ornitologicznych. Dzięki temu dzieci (albo niedouczone Misiaki) mają szansę poznać lepiej ptasi świat:)

A teraz pytanie również a propos książek dziecięcych - chyba jesteś jednym z tych pisarzy, którzy nie chcą konfrontować dzieci ze śmiercią? Żadne z Twoich zwierzątek pomimo wpadnięcia w tarapaty nie umarło. Czy to nie jest czasem programowe dla Twojej twórczości dla dzieci?
Użytkownik: Lech Zaciura 26.07.2012 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym przypadku - może tr... | misiak297
Tylko muszę uważać - wplatając edukacyjne informacje - żeby nie zacząć przynudzać :) Często uciekam się do "sztuczek fabularnych". Na przykład opisanie trudności pary sikorek w dostaniu się do budki lęgowej, to dobra okazja, żeby pokazać żyjące u nas gatunki dzięciołów. I powiem Ci, że dużo poznałem nowych wiadomości pisząc te opowiadania, bo trzeba było sprawdzić obiegowe opinie o różnych gatunkach :)

Przechodzimy do śmierci. Najkrócej mówiąc - masz rację, właściwie oceniasz. Nie czuję się mocny w opisywaniu dzieciom śmierci. Poza tym sielankowość historii, które opowiadam, sprawia, że śmierć byłaby tam chyba dysonansem. Pamiętam ze swego dzieciństwa, jak duży miałem żal do Jana Brzechwy z powodu uśmiercenia Kaczki Dziwaczki, nie lubiłem słuchać zakończenia tego wiersza. Tak samo puenta wiersza "Na straganie" ("wnet i tak zginiemy w zupie"). Nawet mistrz Brzechwa popełnił tu błąd. Ale np. Dziewczynka z zapałkami, a zwłaszcza Nemeczek - choć wycisnęli ze mnie chłopięce łzy :) - to było w porządku, pasowało. Nie wykluczam, że śmierć będzie obecna kiedyś w moich książkach dla dzieci, ale muszę mieć poczucie, że robię właściwie.

Tym, co mnie razi, jest rugowanie śmierci z codziennego życia. Zastanawiamy się, jak opisać dziecku śmierć, jak mu powiedzieć, co stało się z babcią, a nieraz też z jego kolegą czy dziewczynką z sąsiedztwa. Z kolei w telewizji, grach komputerowych, śmierć jest dostępna hurtowo. Nie chcę wyjść na zgreda :) Myślę tylko, że to się nie klei. Kiedy miałem 9 lat zmarł mój dziadek i uroczystości pogrzebowe to było rodzinne wydarzenie, w które angażowałem się uczuciowo na miarę wieku i dojrzałości. To było smutne, ale nie okaleczyło mi psychiki. Wydaje mi się, że to dorośli zamiatają śmierć pod dywan, a dzieciom odbierane jest to doświadczenie przy okazji.
Użytkownik: gosiaw 24.07.2012 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Na płycie dołączonej do "Czarodziejskich przygód Franka" (przynajmniej do mojego egzemplarza) była piosenka o przygodach Franka, którą śpiewaliście i komponowaliście(?) wspólnie z kolegą Mateuszem (pewnie tym od poradnika gry na gitarze :)). Kojarzę też jeszcze jakieś kolędy. Masz (macie) coś jeszcze w repertuarze? :)
Użytkownik: Lech Zaciura 25.07.2012 13:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Na płycie dołączonej do "... | gosiaw
Cóż... do kompozycji piosenki o przygodach Franka coraz ciężej nam się przyznawać :) To powinno być coś delikatniejszego, a jest to, co jest :) Mamy z Mateo nowe piosenki, komponujemy i nagrywamy od czasu do czasu, a ponieważ Mateusz jest bardzo dobrym gitarzystą, aranżerem i ma dobry głos, to ja staram się udzielać jak najwięcej przy komponowaniu i pisaniu tekstów, żeby to była wspólna zabawa w muzykę.

Mamy np. takie coś: http://www.youtube.com/watch?v=vYDRM8rlbWw
Ballada o samotnym wampirze :))) Co prawda forum jest literackie, więc małe nawiązanie: pod koniec tego klipu jest zdjęcie kotki śpiącej na betonie pod rynną. To jest właśnie Jękluś, która trafiła - wraz z tą chwilą swego (i mojego!) życia - do książki, do "Ułeczki".
Z czasem zauważam, jak to wszystko, co opisuję, fotografuję, a nawet czasem mruczę pod nosem, przeplata się wzajemnie i składa na całość codziennego życia.
Użytkownik: gosiaw 25.07.2012 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż... do kompozycji pios... | Lech Zaciura
Komponujesz, powiadasz... Masz jakieś formalne wykształcenie muzyczne czy jesteś samoukiem?
Użytkownik: Lech Zaciura 26.07.2012 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Komponujesz, powiadasz...... | gosiaw
Zupełny samouk. Jako nastolatek dostałem gitarę w prezencie i nauczyłem się kilku akordów. Potem przez długi czas miałem kompleksy, że to moje podgrywanie (bo tak to trzeba uczciwie nazwać) jest takie prościutkie i starałem się nauczyć bardziej zaawansowanych technik.
Niezręcznie mi o tym pisać, ale jest faktem, że sposób, w jaki siedzę na moim "wehikule", uniemożliwia mi wygodne trzymanie instrumentu, dobre ułożenie dłoni na gryfie - więc zostają proste akordy. Ale tu spotkała mnie z latami miła niespodzianka: uświadomiłem sobie, jak wiele wspaniałych piosenek jest napisanych na 3-4 prościutkich akordach! Dlaczego więc ograniczenie do nich ma być wadą!? Proste bywa piękne :)
Mogę wiedzieć, jakie piosenki lubisz? I kogo z listy: Dylan, Beatlesi (także solo), Queen, Cohen, Poniedzielski, U2, Red Hot Chili Peppers (świetna jest autobiografia ich lidera), Breakout, Stonesi, Dire Straits, Pink Floyd :) To pytanie także do innych uczestników - jako przerywnik od pisania :)
Użytkownik: tynulec 25.07.2012 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
A czy pamiętasz swoją pierwszą próbę literacką taką, którą napisałeś jako dziecko?
Użytkownik: Lech Zaciura 25.07.2012 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A czy pamiętasz swoją pie... | tynulec
O, tak! Naprawdę chcesz, żebym to wspominał? :)
To było po filmie o King Kongu albo godzilli emitowanym w telewizji. Miałem jakieś 8 lat. Jak każdego dzieciaka, fascynowały mnie potwory. Postanowiłem napisać powieść tego gatunku. Wziąłem zeszyt w podwójną linię i zacząłem pisać jak to wybrawa naukowa poszła w góry, a tam uczestnicy odkryli odcisk wielkiej stopy, który musiał zostawić stwór wielkości... no, godzilli (nie pamiętam, jak to określiłem). Potem wszyscy zrobili przerwę w wyprawie i zjedli przygotowane zawczasu kanapki. A potem zza góry wyszedł ten potwór od stopy... Wszystko to razem zajmowało może półtorej strony. Kończyło się w pół zdania i nigdy do tego nie wracałem. Kiedyś bym się strasznie tego wstydził, a teraz patrzę na dziecięce próby z dystansem. Do końca podstawówki nie napisałem ani zdania literackiej prozy - prócz wypracowań szkolnych :)

A wiesz, to się wpisuje w takie podejście: "bardzo chciałem, nie bardzo wierzyłem, więc odpuściłem". Dlatego jeśli ktoś czegoś bardzo chce: pisać, malować, grać, wędrować, cokolwiek - to niech się nie poddaje. Bardzo zachęcam. Wciąż z pewnością nie jestem dość dobrym pisarzem, ale naprawdę niewiele zapowiadało, że będę jakimkolwiek :) A ja nie odpuszczę i będę się uczył pisać lepiej :)
Użytkownik: misiak297 26.07.2012 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: O, tak! Naprawdę chcesz, ... | Lech Zaciura
Mam jeszcze pytanie o jeża z ostatniego opowiadania w "Czyżyku i spółce". Czy naprawdę ludzie mają skłonność do obdarowywania jeży jabłkami, czy to tylko Twoja pisarska wyobraźnia? Wiem, że na obrazkach jeżyk często funkcjonuje z jabłkiem na igłach, ale żeby ludzie tak to brali do siebie...:)
Użytkownik: Lech Zaciura 26.07.2012 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam jeszcze pytanie o jeż... | misiak297
Hehe, taaa..... Staram się pilnować, żeby nie powielać stereotypów dotyczących ptaków, a potknąłem się o stereotyp na temat ludzi :))) Pięknie...
Szczerze: nie wiem, jak często ludzie próbują nadziać jeżowi jabłko na grzbiet. Oczywiście, potoczny wizerunek jeża z jabłkiem to niemal ikona tematu pomagania zwierzętom. Kiedyś słyszałem jak w radiu przyrodnik radził, żeby w żadnym wypadku nie "obdarowywać" jeży nadziewając owoce, bo to tylko kłopot dla nich. Ale czy ten przyrodnik widział jeża z jabłkiem..? Może Adam Wajrak coś będzie wiedział.
No, zabiłeś mi ćwieka. Nawet nie ma go co reanimować.
Użytkownik: misiak297 26.07.2012 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe, taaa..... Staram si... | Lech Zaciura
A teraz mam pytanie o "Franka i ducha Drzewa". Ta książka wydaje mi się dojrzalsza od poprzedniej dzięki zwartej konstrukcji i konsekwentnie przeprowadzonego pomysłu. Mógłbyś zdradzić kulisy powstania drugiej części?
Użytkownik: Lech Zaciura 26.07.2012 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: A teraz mam pytanie o "Fr... | misiak297
Zaczęło się od tego, że po "Ułeczce" i "Czarodziejskich przygodach Franka" - które są zbiorami opowiadań - postanowiłem, że muszę napisać przepisową powieść :) To było bardzo świadome podejście. Przez długi czas sądziłem, że nie jestem w stanie stworzyć opowieści większej niż opowiadanie. Było więc to trochę wyzwanie.
Skąd temat? W tamtym czasie w Łomazach wycięto sporo dużych drzew, których bardzo żałowałem. Ale na rogu ulicy pozostał wielki ponadstuletni wiąz - zaistniał już w "Ułeczce", w opowieści niecierpliwej lipy :)
A ponieważ chorowało nam trochę roślin w ogrodzie, więc wszystko to złożyło mi się w łepetynie w taką oto całość: "duch drzewa chce zniszczyć ogród w odwecie za to, co kiedyś zrobili mu mieszkający tu ludzie." I wokół tego zacząłem rozwijać akcję. Siedziałem i wymyślałem, napisałem kilkustronicowy skrypt. W trakcie pisania "Franka i ducha drzewa" dodałem też zdarzenia wymyślone na bieżąco, ale od początku miałem określone, ku czemu dąży historia.
Cieszę się, że uważasz ją za dojrzalszą, choć wiem, że sporo czytelników wcale nie ocenia gorzej pierwszej części Franka - może ze względu na większą beztroskę wczesnych historyjek? A może pisząc spójną, dojrzałą powieść, wcale nie napisałem lepszej literatury..?
Użytkownik: tynulec 26.07.2012 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehe, taaa..... Staram si... | Lech Zaciura
Ptaki to Twoja pasja. Czytałam, że uwielbiasz je obserwować i fotografować. Piszesz o stereotypach na temat ptaków, zdradzisz, co masz na myśli? Może napiszesz coś więcej o swojej ornitologicznej fascynacji? Masz jakiś niezwykły okaz, który sfotografowałeś, zaobserwowałeś? Przyznam, że ja ostatnio również prowadzę mini ptasie obserwacje:). Niestety w mieście nie ma takiej różnorodności jak na wsi, ale kiedy jeżdżę do domu rodzinnego, wtedy rozwijam swoje skrzydła i staram się dostrzegać, podglądać, patrzeć na ptaki.
Użytkownik: Lech Zaciura 26.07.2012 23:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ptaki to Twoja pasja. Czy... | tynulec
Skoro używasz zwrotu "rozwijam skrzydła", to już jesteś za pan brat z ptakami :)
Te stereotypy na temat ptaków to np. przekonanie, że sroki kradną i gromadzą błyskotki (nieprawda). Albo że słowik śpiewa serenady samiczce, która wysiaduje jajka (nieprawda, słowik śpiewa póki nie zdobędzie panny, potem cichnie - jak to facet :)). A to, że kruk zwiastuje nieszczęście (no, to już po prostu przesąd), nierozróżnianie wróbla od mazurka (nazywanie obu gatunków wróblami), nierozróżnianie kawek od gawronów (nazywanie obu gatunków wronami lub gapami :)).
Ale muszę dodać, że nie mam wiedzy ornitologicznej i moje obserwowanie ptaków i zdobywanie o nich wiadomości jest całkowicie amatorskązabawą. Mam ze 2-3 zdjęcia z historią. Postaram się zamieścić je i rzucić linką - i coś o nich opowiedzieć. Bo najważniejsze tu są opowieści :)
Życzę Ci, Krysiu, wielu świetnych obserwacji! :)
Użytkownik: tynulec 27.07.2012 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro używasz zwrotu "roz... | Lech Zaciura
Bardzo dziękuję :)
Użytkownik: lutek01 27.07.2012 23:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro używasz zwrotu "roz... | Lech Zaciura
To ja jeszcze skorzystam z okazji, że mamy tu specjalistę od ptaszków :-) i zadam trochę nietypowe pytanie. Wróble. Mocno kojarzą mi się z dzieciństwem, bo było ich sporo na moim osiedlu. Małe, szare, urocze stworzenia. Do dziś pamiętam, jak moja mama "chwaliła" je, że nie odlatują na zimę, że to takie typowo polskie ptaszki. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że jest ich w polskich miastach mniej. To prawda? A jeśli tak, to dlaczego?
Użytkownik: Lech Zaciura 28.07.2012 00:19 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja jeszcze skorzystam ... | lutek01
Bez przesady, nie jestem specjalistą. Patrzę na nie tak samo, jak Ty: urocze stworzenia :) Z własnych obserwacji potwierdzam, że wróbli jest wyraźnie mniej niż kiedyś. U mnie, w Łomazach, były całe stada w okolicach jesieni, teraz są pojedyncze osobniki. Wróble nie są w ogóle rzadkie, ale w porównaniu z dawniejszymi czasami różnica jest dramatyczna. I nie wiem, dlaczego ubywa wróbli :( Jest jednak mniej drzew i innej zieleni, ogrody są takie "sterylne", myślę, że to może to? Kiedyś wróble kąpały się w piasku, siadały na płotach, chowały w krzewach. Mam wrażenie, że zmieniło im się środowisko i mają w nim pewnie mniej jedzenia?
Czy mozesz porównać miejsca, w jakich widywałeś najczęściej wróble i stwierdzić, jak te miejsca zmieniły się?
Użytkownik: lutek01 28.07.2012 01:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Bez przesady, nie jestem ... | Lech Zaciura
Hmm, właściwie to pamiętam je głównie z podwórka przed blokiem. Ono się zmieniło, jest teraz bardziej zakrzewione, zielone i zarośnięte, bo dzieciarnia nie przesiaduje teraz w krzakach, bawiąc się (a to było nasze ulubione miejsce zabaw, teraz dziatwa siedzi pewnie na fb :-(.

W naszym bloku były takie otwory pod dachem, tam często ptaki wlatywały. Nie wiem, czy to się jeszcze ostało (aż z ciekawości sprawdzę przy okazji). Bardzo możliwe, że podczas modernizacji bloku te dziury pozatykano i może jakieś miejsca lęgowe zniknęły. Ale to tylko moje gdybanie.
Użytkownik: Lech Zaciura 28.07.2012 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm, właściwie to pamięta... | lutek01
Facebook to takie współczesne krzaki. A z tymi dziurami pozatykanymi po modernizacji bloku to możesz mieć rację, bo wróble chętnie gniazdują w załomach murów.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 29.07.2012 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm, właściwie to pamięta... | lutek01
O ile się nie mylę, to kiedyś w Trójce dr Kruszewicz właśnie ocieplanie budynków i wynikające z tego zatkanie dziur podawał jako ważną przyczynę spadku populacji wróbli na miejskich osiedlach.
U moich teściów (stary blok z lat 60, jeszcze nieocieplony) wróble namiętnie zlatują się do karmnika, ale przeważnie są odpędzane przez większe ptaki. Zwykle rezydują w krzakach wokół bloków i w poddaszach kamienic na sąsiedniej ulicy.
A na przykład ja muszę pojechać co najmniej do Wisły, żeby wróbla zobaczyć - latem mi grasuje po ogródku kilkanaście gatunków ptactwa, a wróbelka ani na lekarstwo.

Przy okazji - wszystkiego najlepszego z okazji Biblionetkowych urodzin!
Użytkownik: lutek01 29.07.2012 23:11 napisał(a):
Odpowiedź na: O ile się nie mylę, to ki... | dot59Opiekun BiblioNETki
Bardzo dziękuję :-)
Użytkownik: lutek01 26.07.2012 22:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Witam.
Opowiadania z "Ułeczki", które zamieściłeś na biblionetce wydają się
bardzo osobiste. Czy nie było Ci trudno pisać o prywatnych, tak
cennych wspomnieniach?
Użytkownik: Lech Zaciura 27.07.2012 00:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Opowiadania z "Uł... | lutek01
Na początku wstydziłem się tego, że opisując osobiste sprawy odsłaniam się. W zasadzie pisać nie było trudno, ale rozpowszechnić to, co napisane - już owszem, tak :)
Wierzę jednak, że nie przekroczyłem pewnej granicy, jaką jest publiczne wyzewnętrzanie się i handlowanie intymnością. Opowiadanie faktów: kiedy, z kim i jak, i dlaczego teraz z kim innym itp.

Opisanie tego, co się w głębi czuło w związku z jakąś sytuacją, kieruje uwagę czytelnika bardziej na zdarzenie. "Na zewnątrz", a mniej ku autorowi. Nie jestem znaną osobą. Kiedy więc zwierzam się, że grałem w dzieciństwie w karty z babcią i jak nasze partyjki wyglądały, to czytelnik wzruszy nade mną ramionami. Ale... może wtedy pomyśleć o własnym dzieciństwie i co JEMU się takiego zdarzyło, co wciąż pamięta? I uśmiecha się przy tym.
Mam nadzieję, że tak właśnie jest i będzie odbierana "Ułeczka".
Użytkownik: gosiaw 27.07.2012 10:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Wiem, że spotykasz się ze swoimi dziecięcymi czytelnikami w szkołach/przedszkolach. Napiszesz nam coś o tym? :)
Użytkownik: Lech Zaciura 27.07.2012 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że spotykasz się ze... | gosiaw
Na razie ze względów mobilności było to tylko kilka spotkań, ale ma być więcej. Wszystkie były świetne - przy czym mam wrażenie, że to ja nie przygotowałem dość wielu atrakcji, a świetność przejawiało głównie młode pokolenie :)
Zawsze pojawia się pytanie o wiek autora, na co wymyśliłem zadanie matematyczne: "A ile ty masz lat?" "To teraz dolicz do swego wieku trzydzieści + coś tam :)). Naturalną reakcją jest zdziwienie, że człowiek może tak długo żyć! :) Kiedyś zaskoczyły mnie komplementy: "A ja bym dał panu niecałe czterdzieści lat!" Za chwilę ktoś dorzuca: "A ja trzydzieści osiem!" Zeszli do trzydziestu siedmiu i licytacja się zatrzymała :) A potem zaczęła się w drugą stronę: "Ja mam dziadka, ma siedemdziesiąt pięć lat!" "A moja babcia ma osiemdziesiąt." "Moja nie żyje, ale miała osiemdziesiąt dwa jak zmarła".
No więc, wyciągnęliśmy wspólny wniosek, że można pożyć :)

Tak trochę a propos tematów, które powinno się podejmować lub nie. Kiedy spytałem (już po ukazaniu się drugiej części przygód Franka, które były czytane przed spotkaniem w klasie), co młodzi proponują w następnych tomach cyklu, to prócz przygód a la Indiana Jones (którego właśnie powtarzano w TV w tych dniach) pojawiały się przede wszystkim propozycje, żeby Franek i Justyna pobrali się. Jakoś nie pociągnąłem tematu w kierunku, jak dzieci to widzą. Czułem, że niektóre odpowiedzi mogłyby mnie zakłopotać :) Ale to jest moment, kiedy w żartobliwej atmosferze można rozmawiać o związkach. Wtedy poszliśmy w stronę upiorów, mumii, krokodyli i labiryntów w egipskich piramidach :)

Innym razem na koniec spotkania było podpisywanie książek i ulotek o spotkaniu. Materiały skończyły się, a dzieci nadal chciały autografów. "Ale nie ma na czym podpisywać się", mówię. Nagle ktoś odpowiada: "Pan mi się podpisze na ręku!" - i za chwilę dostaję pod nos kilkanaście dziecięcych rąk z podwiniętymi rękawami. No dobra, ale mam taki słabo zmywalny ten mazak... Mówię: "Jak rodzice na was będą krzyczeć za to mazanie, to możecie zwalić winę na mnie. Ale próbujcie to jednak zmyć" No to podpisujemy. Naraz widzę osobnika, który już chyba był po autograf na ręku. "Hej, ale tobie już się chyba podpisywałem!?" "Tak, ale teraz proszę na drugim ręku - to będzie dla brata."

Cały czas coś się dzieje. Kiedyś jechałem na spotkanie z obawą, czy dam radę wysiedzieć choć pół godziny. A wracałem po dwóch godzinach z większą energią niż miałem na początku :) To jest najlepsza strona pisania książek dla dzieci.
Użytkownik: misiak297 27.07.2012 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Na razie ze względów mobi... | Lech Zaciura
Piszesz o potencjalnych kolejnych przygodach Franka. Pracujesz już nad następnym tomem? Jakie przygody tym razem przeżyje Twój bohater?
Użytkownik: Lech Zaciura 27.07.2012 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz o potencjalnych k... | misiak297
Jeszcze nie pracuję, ale w głowie układam sobie, jak mogłyby wyglądać dalsze przygody. Chodzi mi po głowie, żeby... wysłać Franka w przeszłość, do czasów, gdy w domu mieszkał na strychu czarownik w ludzkiej postaci. Potrzebny jest wehikuł czasu - może być nim dąb-Strażnik, który ma w sobie magiczną moc.
Mam jednak kilka problemów - może ktoś doradzi, jak z nich wybrnąć albo czy w ogóle są problemami?
Po pierwsze: szpak zmieni się w człowieka. Po drugie: co z Kubusiem? :) Po trzecie: chciałem wprowadzić do fabuły Justynę, która zostałaby w tej sytuacji przeniesiona w przód względem czasów, w jakich żyła. To oznacza, że znajdzie się w czasach, w jakich byłaby staruszką lub nawet umarłaby już. Czy to nie za duża rewolucja? :) Zależy mi, żeby każda następna część - jeśli faktycznie będzie jakaś następna - była czymś nowym względem poprzedniej. Żeby nie mielić tego samego.
Użytkownik: misiak297 27.07.2012 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze nie pracuję, ale ... | Lech Zaciura
Pomysł z Justyną wydaje mi się świetny! Dzięki temu i Franek pozna trochę inną mentalność ludzi, a i takie "przenosiny" mogą być źródłem wielu komicznych sytuacji:) A Kubuś? Może Franek pozna któregoś z jego przodków?
Użytkownik: Lech Zaciura 27.07.2012 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Pomysł z Justyną wydaje m... | misiak297
Cieszę się, że wstępny pomysł Wam się podoba - dziękuję! A jeśli chodzi o mentalność ludzi w dawnych czasach, to jest to oczywiście wyzwanie dla autora - będę się musiał podkształcić w kwestii obyczajów w dawnych wiekach. Może przyjdzie przeczytać coś z twórczości siótr Bronte? :) Aby tylko Franek nie stał się Heathcliffem, a Justyna Katarzyną, bo wtedy nie dałoby się już przeciągnąć cyklu na czwarty tom :)))
Z Kubusiem jest taki problem, że tym razem Franek nie będzie zmniejszany. A w drugą stronę: mysz-gigant... będzie trudno znaleźć mu jakąś rolę w świecie ludzi. Jeszcze mam taki pomysł - teraz, z naszej dyskusji mi się wyłonił - że można Kubusia zamienić (oczywiście magiczną siłą dębu) w człowieka. Byłby sympatycznym panem, który jednak posiada pewne mysie nawyki. Może nie zostawia bobków pod stołem, ale np. podjada ziarno lub stwierdza w bibliotece, że książki w dawnych czasach klejono znacznie smaczniejszym klejem (trzeba to sprawdzić).
Podrzućcie coś jeszcze! Z jednego pomysłu pączkują następne :)
Użytkownik: misiak297 27.07.2012 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że wstępny po... | Lech Zaciura
Tymi siostrami Bronte to lejesz miód na moje serce!:)
Użytkownik: Lech Zaciura 27.07.2012 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Tymi siostrami Bronte to ... | misiak297
To się cieszę! :) Tym bardziej warto, myślę, sięgnąć po tę literaturę, że przez lata zapoznawałem się z kolejnymi ekranizacjami "Wichrowych wzgórz" (ostatnio powstała jeszcze jedna), oglądałem na Discovery historię sióstr Bronte, a piosenka "Wuthering Heights" jest jedną z moich ulubionych. Dlaczego w tych okolicznościach ma być pominięte sedno tego całego zamieszania, czyli książki!?
Użytkownik: misiak297 27.07.2012 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: To się cieszę! :) Tym bar... | Lech Zaciura
No to już nie wiem, czy Cię besztać za nieznajomość jednej z moich ukochanych książek, czy zachwycać się nad Twoim sumiennym śledzeniem wszystkiego "okołoksiążkowego":) Żartuję:p

I mam pytanie odnośnie "Ułeczki". Czy były jakieś opowiadania, które "wypadły" z całości?

Użytkownik: Lech Zaciura 27.07.2012 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: No to już nie wiem, czy C... | misiak297
Oczywiście, zachwycać się! Przecież nie będę Cię prosił o besztanie :D
Zaskoczyłeś mnie pytaniem. Aż musiałem się zastanowić, bo był czas, kiedy powstawało kilka opowiadań na raz - gorączkowość przemyśleń się tak objawiała :) Raczej nie wyrzuciłem niczego. Krótko po wydaniu "Ułeczki" żałowałem, że nie opisałem też swoich przygód z robieniem czarno-białych zdjęć: wywoływaniem klisz, płukaniem ich, organizowaniem ciemni w domu, robieniem powiększeń - zajmowałem się tym przez jakiś czas i muszę powiedzieć, że zabawa w fotografię skutkuje masą anegdot, nie wszystkie są do opowiedzenia. Pewnie o fotkach napiszę kiedyś osobno, a "Ułeczka" zostanie jaka jest. Nie będzie "U2 - wydanie poprawione i uzupełnione" :)
To ciekawe, że nic nie odpadło. Nie zdawałem sobie sprawy do teraz. Dzięki za to pytanie.
Użytkownik: tynulec 27.07.2012 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze nie pracuję, ale ... | Lech Zaciura
Wspaniałe pomysły!
Użytkownik: pawelw 28.07.2012 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Na razie ze względów mobi... | Lech Zaciura
Piszesz o małej mobilności. Z Ułeczki wiemy, że to efekt jednej z tych spraw, które "zdarzają się po raz ostatni". Na Twoje życie miało to pewnie decydujący wpływ, ale czy na pisanie też? Czy myślisz, że i tak został byś pisarzem?
Użytkownik: Lech Zaciura 28.07.2012 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz o małej mobilnośc... | pawelw
Witaj Pawle :)
Dzięki za to pytanie. Używam eufemizmów na określanie faktu, że jestem niepełnosprarwny i poruszam się wyłącznie na wózku. Nie mam na tym punkcie urazu, nie jest to żadne tabu i można mnie pytać o te sprawy bez skrępowania. To, że bywam oględny bierze się stąd, że nie chcę być odbierany jako "niepełnosprawny pisarz", "dzielny człowiek, który mimo nieszczęścia napisał książkę" itp... :) Najokropniejsza ocena: "Dobre jak na niepełnosprawnego" (!!arrrghh!!!!!grrrwrrr!!!:))
Niepełnosprawność ma tyle wspólnego z pisarstwem, że tworzy specyficzny punkt widzenia, ale nie ma powodu, by wpływało to na ocenę tego, co robię (nie tylko jako autor, ale w ogóle w życiu). Przepraszam, że taką rzecz wyjaśniam na forum ludzi bardzo dobrze rozumiejących świat :)
Pora odpowiedzieć na pytanie, które zadałeś :) Odpowiedź jest krótka: nie mam pojęcia, kim byłbym. A im dłużej żyję, tym mniej jestem pewien wszelkich wariantów alternatywnych :) Bo czasem się zastanawiałem, jak by się potoczyło moje życie, gdybym był sprawny. Ostatnio nie gdybam. Jestem przekonany, że sprawność w bardzo małym stopniu decyduje o tym, czy życie jest udane, czy nie.
Użytkownik: misiak297 28.07.2012 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj Pawle :) Dzięki za... | Lech Zaciura
Zauważyłem, że w "Ułeczce" konsekwentnie realizujesz motyw "arkadyjskiego dzieciństwa". Ale jeszcze jeden nurt widzę w tej książce - to książka o małej ojczyźnie! No i zapytam - jak zmieniła się Twoja mała ojczyzna od czasu Twego dzieciństwa?
Użytkownik: Lech Zaciura 28.07.2012 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Zauważyłem, że w "Ułeczce... | misiak297
Celne obserwacje. Dzieciństwo miałem bardzo dobre, w rolniczej miejscowości, która nie była jednak wiochą zabitą deskami. Było kino, rzeka, łąki i lasy, a w samym środku miejscowości park, sady, w tym dzikie. Ale też sklepy, przystanek, bank i poczta. (no, z banku wtedy nie korzystałem za często :)) A jak miałem 9 lat, przenieśliśmy się do bloku w Białej Podlaskiej, gdzie w dwa miesiące później poważnie zachorowałem. Piszę o tym tak obszernie, gdyż utrata arkadii dokonała się nagle i już nie było tak fajnie. To mogło wzmagać tęsknotę za krajem i czasem lat dzieciństwa, co odbija się w różnej postaci do dziś :)
Łomazy pozostały moją małą ojczyzną, ponieważ do nich wracam na wiosnę i lato, a także... cóż, ponownie trzeba tu wspomnieć o niepełnosprawności, z powodu której najwięcej czasu spędzam na niewielkim obszarze. Nie podróżuję daleko. Zapewne dlatego silniej czuję się przynależny do miejsca, gdzie żyję. Ale też czuję się tu dobrze.
Moja mała ojczyzna zmieniła się pod pewnymi względami na lepsze: są równe drogi, wiele przystosowań i jest nowocześniej, a także mamy trochę ciekawych imprez. Minusy: wycięto zieleń mojego dzieciństwa! Pełno hałasów motoryzacji, okropny ruch na drogach (skoro są równe :)). No i ja jestem coraz starszy :D To najgorsza dla mnie zmiana w otoczeniu.
Użytkownik: tynulec 27.07.2012 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Powiedz czy masz jakieś rytuały w czasie pisania? Jak lubisz pracować nad książką?
Użytkownik: Lech Zaciura 27.07.2012 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedz czy masz jakieś r... | tynulec
Kiedyś miałem: pisałem ołówkiem na kartkach papieru, które wyciągałem z drukarki i składałem je na pół. Po prostu nie potrafiłem przemóc się i pisać wprost na klawiaturze komputera. W pewnym momencie jednak coś się zmieniło, gdzieś w połowie opowiadań o ptakach. Zacząłem pisać na komputerze i okazało się, że jest okay :) Odtąd piszę na komputerze i bardzo się z tego powodu cieszę.
Lubię czasem mamrotać coś do literackich postaci podczas pisania :) Ponieważ sceny i dialogi rozgrywają się w mojej głowie, więc skupiam się na odtwarzaniu ich i spisywaniu scen. Trudno to nazwać rytuałem, jest to sposób działania mózgu :)
Stosunkowo mało przeszkadzają mi odgłosy otoczenia. Może grać radio, telewizja, rodzina zajmować się czymś niezbyt cichym :) Ważne tylko, żeby nikt nie chciał ode mnie czegoś zbyt często, ale jakieś krótkie rozmówki - nie ma problemu.
Standardowo korzystam ze słownika synonimów. Lubię też mieć zapaloną blisko lampkę nocną, nawet w środku dnia :) Czyli trochę dziwactw mam, choć jako pisarz nie jestem chyba bardzo kłopotliwy dla domowników? :)
Użytkownik: tynulec 27.07.2012 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś miałem: pisałem oł... | Lech Zaciura
Na to pytanie mogą odpowiedzieć tylko Twoi domownicy :).

Pytano Cię już o książki jakie czytasz, a powiedz czy masz swoją biblioteczkę, która się rozrasta czy raczej korzystasz z bibliotek?
Użytkownik: Lech Zaciura 27.07.2012 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Na to pytanie mogą odpowi... | tynulec
A może lepiej nie pytać domowników? :) Kto pyta, może się nieźle zdziwić!

Niestety, nie mam takiej zwartej, kompletowanej według jakichś kryteriów biblioteczki. Książki mam porozkładane na wielu półkach w dwóch mieszkaniach, na biblioteczkach, półeczkach, szafkach... Jest na to słowo, którego nie użyję, ponieważ jest w tym także swoisty porządek, polegający na tym, że na ogół wiem, co gdzie trzymam. Z mocnym naciskiem na określenie "na ogół" - ponieważ w szczegółach to różnie bywa :)
Użytkownik: misiak297 28.07.2012 08:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A może lepiej nie pytać d... | Lech Zaciura
Czy pisząc "Ułeczkę" zdawałeś sobie sprawę z nawiązań do Prousta, czy to wyszło tak samoczynnie? No bo przecież te wspomnienia to jakbyś kosztował swojej własnej, prywatnej magdalenki:)
Użytkownik: Lech Zaciura 28.07.2012 14:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy pisząc "Ułeczkę" zdaw... | misiak297
Wyszło samoczynnie, ale zdawałem sobie sprawę :) Wiem, że to dziwnie brzmi, a wynika z tego, że nie czytałem "W poszukiwaniu straconego czasu", natomiast rozumiem, na czym polega nawiązanie. Myślałem nieraz, że w końcu doczekam się takiej uwagi - i tak się stało :)
Użytkownik: misiak297 29.07.2012 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyszło samoczynnie, ale z... | Lech Zaciura
Mam pytanie światopoglądowe. Jaka jest Twoja filozofia życiowa?
Użytkownik: Lech Zaciura 29.07.2012 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam pytanie światopoglądo... | misiak297
Witaj! Przepraszam za obsuwę czasową, ale zaatakowały nas tu burze i po kilku mocniejszych piorunach zostaliśmy na kilka godzin unplugged :)

Pytanie o filozofię życiową jest strasznie trudne, bo dotychczas przeszedłem przez kilka filozofii życiowych, a także przez brak filozofii :) Aktualnie określiłbym ją jako stoicyzm + ośli upór w sprawach, które uważam za ważne do zrealizowania. Nie jestem zbyt szybki ani efektywny w swoich poczynaniach, ale nadrabiam to na dłuższym dystansie. Oczywiście zakładając, że mam dość czasu, by tak planować, ale tego nigdy się nie wie.
Nie wiem, czy to, co piszę, jest zrozumiałe :)
Użytkownik: Sylwia_ 28.07.2012 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Witam serdecznie,

Czy planujesz może wydanie książki ilustrowanej Twoimi własnymi zdjęciami?
Użytkownik: Lech Zaciura 29.07.2012 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam serdecznie, Czy ... | Sylwia_
Nie mam takich planów, ale pomysł chodził mi po głowie. Wiele historii w "Ułeczce" ma swoją ilustrację fotograficzną, np. są zdjęcia z klejenia samolotów z Tomkiem, zdjęcie Biezucha, Jękli, lipy i brzozy z budkami lęgowymi dla ptaków i zdjęcia, do których napisałem inne opowiadania. Myślałem więc, że można te zdjęcia dodać np. na końcu książki jako ilustracje do opowiadań. Zrezygnowałem jednak z tego, bo pomyślałem, że dokumentalna dosłowność zniszczy to, co stworzone słowami. Obrazy dominują na tekstem.
Użytkownik: Lech Zaciura 29.07.2012 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Kończy się nasze spotkanie. Pięknie dziękuję wszystkim jego uczestnikom - nie tylko dyskutantom, ale i cichym obserwatorom :)). To było dla mnie ogromne i pozytywne przeżycie. Bardzo dziękuję Michałowi za zorganizowanie spotkania i czuwanie nad nim :) Dziękuję Paren za prowadzenie konkursu na wierszyk (rozstrzygnięcie jutro).
Pozdrawiam Was wszystkich i cieszę się z pytań i przemyśleń. Bardzo dobrze się tu czuję i nieprędko się wyniosę z BiblioNETki :) Będziemy się spotykali w innych zakątkach serwisu :)
Wszystkiego dobrego, dużo zdrowia i pięknych przeżyć czytelniczych!
Lech
Użytkownik: paren 23.07.2012 08:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
Zapraszamy do udziału w konkursie, wątek konkursowy jest TU

Strona Lecha Zaciury z ilustracjami ptaszków i propozycją konkursu jest TU
Użytkownik: misiak297 30.07.2012 00:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Lech Zaciura - to autor... | misiak297
W imieniu Redakcji oraz biblionetkowiczów chciałbym podziękować Lechowi Zaciurze za udział w spotkaniu. Będziesz tu zawsze mile widzianym gościem.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: