Dodany: 18.07.2012 11:51|Autor: pio142

Z kroniki ciot


Czy "Lubiewo" to fikcja fizjologiczno-pornograficzna, czy jedynie nagłośnienie, nadanie kształtu myślom i obserwacjom, które zdarzają się każdemu z nas? Podejrzewam, że ta pierwsza możliwość dominuje, gdy pierwszy raz spotykamy się z twórczością Michała Witkowskiego. Dość szybko okazuje się jednak, że jest to jedynie barwna, często groteskowa fasada.

"Lubiewo" to zbiór opowieści, wywiadów z postaciami fikcyjnymi. Jak na ambitnego reportera typu fiction przystało, Witkowski wybiera na rozmówców postaci tyleż niezwykłe i barwne, co zmyślone. Wszystko zdaje się opowieścią wyssaną z palca, jednak wspomniana wyżej fasada obrazoburczego momentami realizmu i ekshibicjonizmu nadaje tym opowieściom charakter, który mają jedynie relacje naocznego świadka. Witkowski za swoich bohaterów, poza samym sobą, ma starzejących się, często udających szczęśliwych albo raczej pogodzonych ze swym losem gejów lub ludzi transpłciowych. W konwencji, którą stosuje autor, bohaterowie to chodzące groteski, a ich opowieści stają się satyrą nie tylko na życie rozwiązłych, zmanierowanych homoseksualistów, ale także prostytutek (wszelkiej płci, bo i zjawisko płci w "Lubiewie" celowo zostało zatarte), prostych, młodych chłopaków (lujów), nowoczesnych gejów i wszystkich tych, których lwia cześć życia przypadała na czas PRL.

Witkowski, w znanym nam stylu, prowadzi narrację bardzo żywą. Wątki rwą się raz po raz, przeplatają wciąż z nowymi. Jakbyśmy podsłuchiwali rozmowy rozszczebiotanej, podekscytowanej czymś nastolatki. Z pewnością nie jest to opowieść dojrzałego, spokojnego mężczyzny z wyrobionymi poglądami na wszystko.

"Lubiewo" to także zbiór bystrych obserwacji rzeczywistości, które nadają mu hiperrealistyczny charakter. Witkowskiemu nie umyka choćby najmniejszy szczegół otaczającego jego bohaterów świata, o ile jest przydatny do podkreślenia specyfiki danej sytuacji.

Książka, momentami przezabawna, chwilami szokująca, jest z pewnością doskonałym wyborem dla tych, którzy chcieliby poznać nieznane oblicze PRL-u, bez opowieści o niekończących się kolejkach i kartkach na mięso, a za to z ciemnymi zaułkami, życiem nocnym, toaletowym, zapyziałym i nie do końca pruderyjnym.

Duże poczucie humoru i jeszcze większa autoironia, barwny język, ciekawa forma - wszystko to sprawia, że książkę czyta się jednym tchem, niczym pamiętnik kogoś, o kim zawsze chcieliśmy się czegoś dowiedzieć.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 796
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: