Dodany: 18.07.2012 10:39|Autor: Strange.

Smak dobrego kryminału made in Poland


Książka, która budzi nader skrajne emocje, nie pozwalając komukolwiek na pozostanie obojętnym wobec jej treści. W internetowych środowiskach literackich zawrzało - zachwyt nad powieścią Tomasza Białkowskiego mieszał się z rozczarowaniem. Całkowicie oczarowana "Drzewem morwowym", bezapelacyjnie zaliczam się do zagorzałych fanów losów Pawła Werensa, głównego bohatera tej powieści. Ale do rzeczy.

Podobno początki zazwyczaj są trudne. Tak też było w przypadku lektury "Drzewa morwowego". Subtelnie poirytowana nazbyt szczegółowymi opisami, nadmiarem nic nieznaczących błahostek, poczynania Rajmunda Geslera - bo to opisem fragmentu jego życia rozpoczyna się książka Białkowskiego - obserwowałam z pozycji czytelnika-widza-manipulatora, który jakby za dotknięciem telewizyjnego pilota śledzi akcję w zwolnionym tempie, ślamazarnie, klatka po klatce. Zapoznawanie czytelnika z terenowymi szczegółami, raczenie go nimi w sposób bliski turystyczno-historycznym przewodnikom, skłania do skupienia się na właśnie takich niby błahostkach, gdy tymczasem to, co najistotniejsze, niepostrzeżenie umyka - ale do czasu. Skrupulatne opisy samochodów oraz snobistyczne (?) zwracanie uwagi na niektóre rzeczy materialne wybaczyłam Panu Tomaszowi w trakcie czytania opisu zegarka Pawła Werensa - swój swego zrozumie, wyrobom tejże marki sama poświęciłabym niejedną stronę. Czy słusznie - nie wiem, jednak przyszło mi na myśl, iż Pan Tomasz jest zapalonym miłośnikiem nowinek motoryzacyjnych i elektronicznych gadżetów, czemu dał wyraz w "Drzewie morwowym".

Dyskomfort lektury tak szczegółowego przedstawiania akcji i skupiania się na drugoplanowych dla niej szczegółach na szczęście szybko rozpływa się w powietrzu, przemijając, wbrew pozorom, bez większego echa. Im dalej w las, tym ciemniej - im dalej w "Drzewo morwowe", tym ciekawiej, tym trudniej oderwać się od olsztyńskich realiów. Wartka, zaskakująca akcja, ujęta w bardzo dobrze dobrane i przystępne nawet dla przeciętnego czytelnika słowa, sprawia, że książkę czyta się od deski do deski bardzo szybko. Rozważnie i nader profesjonalnie przelany na papier koncept całej historii zawartej w "Drzewie morwowym", wyzbyty odpowiedniej i ostrożnie dobranej oprawy zakrawałby na absurd. Na nasze czytelnicze szczęście Pan Tomasz Białkowski umiejętnie uporał się z kontrowersyjną ideą bractwa - mężczyzn walczących o dojście do władzy, groteskowo nakładając im na twarz czarne kaptury i wzbogacając ich postaci oburzającymi zapędami pedofilskimi.

W "Drzewie morwowym" brak szarych, nudnych ludzi - tutaj na każdym spoczywa brzemię przeszłości, wyróżniając go z przeciętnej masy społeczeństwa. Tutaj każdy ma zaskakującą historię - a ta każdorazowo stanowić by mogła inspirację dla kolejnej, równie niebanalnej powieści.

Brawo, Panie Tomaszu. "Drzewo morwowe" jest Pańską dobrą robotą!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1090
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: