Dodany: 13.07.2012 22:25|Autor: gosiaw

3 osoby polecają ten tekst.

Pozew przeciwko chomikuj.pl


Polska Izba Książki wspólnie z kilkunastoma firmami wydawniczymi planuje pozew zbiorowy przeciwko chomikuj.pl. Wydawcy nie oczekują rekompensat finansowych. Będą domagać się zamknięcia portalu. Pozew ma wpłynąć do sądu po wakacjach.

Źródło: Gazeta Wyborcza
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 79
Użytkownik: Wjolka 15.07.2012 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Polska Izba Książki wspól... | gosiaw
Niech pozwą także biblioteki za nieodpłatne udostępnianie...
Użytkownik: jrmo 15.07.2012 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Niech pozwą także bibliot... | Wjolka
Nie podpowiadaj im, bo jeszcze tak zrobią...
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie podpowiadaj im, bo je... | jrmo
Na pewno zrobią.
Użytkownik: Kuba Grom 16.07.2012 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno zrobią. | jakozak
Biblioteki mogą bezpłatnie udostępniać - jest dla nich specjalny zapis w ustawie o prawach autorskich.

A tak na serio - z jednej strony źle jest zamykać swobodny dostęp do dzieł literackich, a z drugiej źle jest zabierać dochody pisarzom. No bo w zasadzie takie kopiowanie do tego się sprowadza - ktoś nie kupi książki bo można ją sobie sprowadzić za darmoszkę. A autor ma prawo otrzymywać wynagrodzenie za swoje dzieło.
Niedawno czytałem na pewnym blogu perypetie autora podręcznika z nie pamiętam jakiej dziedziny. Po miesiącu od wydania znalazł kopię całej książki na chomiku. Uznał że e-book to niezły pomysł więc wykonał własną elektroniczną kopię o lepszej jakości i zaoferował na innym portalu za połowę ceny oryginalnej. Komentatorzy odpisali mu, że gdyby jego wersja kosztowała mniej niż papier na którym się ją wydrukuje, to by kupili, a tak wolą ściągać z chomika.
Oczywiście mógłby obniżyć cenę ale wtedy na czysto miałby z egzemplarza mniej niż po potrąceniu wszystkich opłat z książki papierowej, więc w to nie wszedł.

Inna sprawa że są wydawcy elektroniczni, którzy sprzedają książki za 5 dolarów z czego połowę dostaje autor - a są już tacy którzy piszą wyłącznie na e-booki. Oczywiście to na Zachodzie.
Użytkownik: gosiaw 18.07.2012 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Biblioteki mogą bezpłatni... | Kuba Grom
Tu też jest ciekawa okołochomikowa historia: http://wyborcza.pl/1,75402,10961897,iBog_zyje_wiec​znie_czyli_jak_przezyc_w_swiecie_nowych.html?as=2&​startsz=x
Użytkownik: cogito13 15.07.2012 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Polska Izba Książki wspól... | gosiaw
mam 47 lat,pamiętam czasy kiedy mogłem sobie pozwolić na zakupienie 4-5 pozycji książek do swojej
biblioteki.Polska Izba Książki powinna skupić się co zrobić,żeby książki jak dawniej trafiały
"pod strzechy"kogo dzisiaj stać na zakup nowych książek, jeśli przeciętna pozycja to wydatek rzędu 30-50 złotych
Użytkownik: imarba 15.07.2012 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: mam 47 lat,pamiętam czasy... | cogito13
Przecież Polska Izba Książki jest po to, żeby sprzedawać nie rozpowszechniać!
Dziś w rozmowie ze znajomymi zacytowałam pewnego bardzo znanego pisarza - czy już powinnam uiścić jakieś tantiemy ?
Użyłam cytatu, przyznam, chcąc uzyskać korzyść. Chciałam wyjść na oczytaną i jeszcze dodatkowo na inteligentną.
Czy już złamałam prawo?
Użytkownik: hburdon 17.07.2012 01:14 napisał(a):
Odpowiedź na: mam 47 lat,pamiętam czasy... | cogito13
Gdybyś miał 470, pamiętałbyś czasy, kiedy musiałeś sprzedać dom i dwoje dzieci, żeby kupić 4-5 książek.
Użytkownik: Viv87 15.07.2012 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Polska Izba Książki wspól... | gosiaw
Nawet żeby przeczytać cały artykuł i poznać punkt widzenia obu stron, trzeba zapłacić... A potem bicie na alarm, że Polacy nie czytają (bo w bibliotekach jest to co jest), słuchają badziewnej muzyki (bo to leci za darmo w radiu) i nie wyobrażają sobie świąt bez Kevina (bo to leci za darmo w TV).
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet żeby przeczytać cał... | Viv87
Ale Ty nie czytałaś? Kiedyś? Książki się źle sprzedają, bo są.... niewłaściwie promowane!
"Po urwaniu szóstej nogi mucha straciła słuch".
Użytkownik: Viv87 16.07.2012 16:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale Ty nie czytałaś? Kied... | jakozak
Aaaa, no tak, mój błąd ;) Porsche też jest chyba w Polsce słabo promowane, bo jakoś go na ulicach nie widuję...
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaaa, no tak, mój błąd ;)... | Viv87
Otóż to. :-)
Użytkownik: Marylek 17.07.2012 06:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet żeby przeczytać cał... | Viv87
Nic nie jest za darmo. Obowiązuje abonament radiowo-telewizyjny. Niewielki, naprawdę niewielki. A jednak ponoć wiekszość Polaków go nie płaci.
Użytkownik: dita 16.07.2012 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Polska Izba Książki wspól... | gosiaw
Ostatnio w jednym z programów Polskiego Radia był wywiad z jedną ze znanych aktorek, która opowiadała o "kradzieży" filmu, w którym wystąpiła. Film był dostępny w sieci tuż po premierze, a więc wiele osób zrezygnowało z wycieczki do kina i wolało obejrzeć ten film w internecie za darmo.
Zawrzała we mnie krew. Na chwilę obecną bilet normalny do kina kosztuje około 20 zł. W jaki sposób osoba zarabiająca najniższą krajową może pozwolić sobie na wyjście do kina z partnerem i dziećmi? To wydatek rzędu 100zł. Myślę, że niewiele polskich rodzin może sobie na niego pozwolić.
Ta sama sytuacja jest z książkami. Cena nowej książki, i to już w promocji, to od 30 zł w górę. Jeśli ktoś staje przed wyborem posiłek na cały dzień czy książka, chyba wiadomo na co się zdecyduje.
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio w jednym z progr... | dita
Za każdym razem, gdy gdziekolwiek poruszam ten temat i wypowiadam się tak, jak Ty, zostaję zrównana z ziemią i potraktowana, jak głupawy gorszy gatunek człowieka. Już ręce opadają. Wychodzi na to, że nie musisz czytać i oglądać. To tylko dla europejczyków. A my nimi nie jesteśmy, niestety. Pracować, jeść i spać. To wszystko, co powinnaś. Reszta niekoniecznie. :-(
Użytkownik: zagadka 16.07.2012 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Za każdym razem, gdy gdzi... | jakozak
Rozumiem wasze stanowisko, ceny dla mnie też są bardzo wysokie, ale czy fakt, że nie wszystkich stać na bilet do kina czy kupno książek ma być usprawiedliwieniem dla piractwa? Moim zdaniem jednak nie...
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem wasze stanowisko... | zagadka
Moim zdaniem niech się dzieje, co chce. Mnie to w sumie już obojętne. Może nadmierna żarłoczność sama się w końcu zeżre? Tak od ogona?
Użytkownik: Matylda. 16.07.2012 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Moim zdaniem niech się dz... | jakozak
Ja żywię maleńką nadzieję, że któregoś dnia dobra kultury będą ogólnodostępne i bezpłatne. Ach, te moje mrzonki :-)
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja żywię maleńką nadzieję... | Matylda.
Nie w tym kraju, nie w tym ustroju, nie za naszego życia.
Użytkownik: Matylda. 16.07.2012 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie w tym kraju, nie w ty... | jakozak
Smutne to :-(
Użytkownik: aleutka 16.07.2012 16:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja żywię maleńką nadzieję... | Matylda.
No nie wiem. A artysci maja zyc szarancza i miodem lesnym? Albo traktowac rzecz cala czysto hobbystycznie? Marnie by to wygladalo. Taki Bach na przyklad nie siadal do roboty dopoki nie mial zlecenia i zaplaty perspektywie. Szekspir chyba podobnie.

Klopot w tym ze zyjemy w czasach kiedy definicja praw autorskich przestaje wystarczac a nikt nie ma pomyslu na nowa. W polaczeniu z odwieczna chciwoscia posrednikow mamy kwadrature kola.

Ja tez jestem zla ze chca zamknac chomikuj. Nie sa zainteresowani negocjacja, niczym. No ale marzenie zeby sztuka byla bezplatna jest troche nonsensowne. Powinna ta sztuka byc dostepna - w cenach dla kazdego. Powinna byc mozliwosc wymiany, krazenia, tego calego dozwolonego uzytku - zdefiniowana jasno. Dlaczego nie pozwa tych ludzi ktorzy ustalili VAT na ksiazki i chca go jeszcze zwiekszyc? To jest naprawde cios dla rynku ksiazki w Polsce, a nie chomikuj.
Użytkownik: Matylda. 16.07.2012 16:24 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem. A artysci ma... | aleutka
Przecież nie napisałam, że artyści powinni żyć szarańczą i miodem leśnym. Nie jestem politykiem, nie mam pojęcia, jak to wszystko działa, jednak chodziło mi o to, że skoro prawa autorskie przestają wystarczać, czas wymyślić coś innego? Skoro więzienia i politycy utrzymują się z naszych podatków, dlaczego nie mają tego robić artyści, skoro na co dzień korzystamy z ich pracy? Ale, jak mówiłam, nie znam się ..
Użytkownik: aleutka 16.07.2012 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież nie napisałam, ż... | Matylda.
Nic nie pisalas o prawach autorskich w poscie do ktorego sie odnosilam. Marzylas tylko o tym, zeby dobra kultury byly bezplatne i ogolnodostepne. No a jak autorzy tych dobr maja zyc z czegos co twoim zdaniem powinno byc bezplatne i ogolnodostepne? Nie wiem, reklamy maja w ksiazkach byc? Wlasnie o to mi chodzilo ze to nierealne. Mecenat panstwowy juz istnieje w ograniczonym zakresie (coraz bardziej ograniczonym...), nigdy nie jest totalny i nie powinien byc - prawdopodobienstwo cenzury totalnej jest wtedy zbyt duze.
Użytkownik: hburdon 17.07.2012 01:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic nie pisalas o prawach... | aleutka
Mecenat państwowy to nie bezpłatność i ogólnodostępność, tylko to, o czym Enga pisze poniżej - utrzymywanie artystów z podatków ogółu. Nie twierdzę, że to konieczne zły pomysł (choć prawdopodobnie tak), ale nie oszukujmy się, że istnieje coś takiego jak bezpłatność...
Użytkownik: agnes.t 17.07.2012 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Mecenat państwowy to nie ... | hburdon
A chcielibyście utrzymywać z naszych podatków jakąś miernotę? Bohomaza?
Wtedy potrzebna byłaby selekcja, kto jest "Sienkiewiczem" i "Matejką", a kto wywija piórem lub pędzlem bo to łatwa kasa. Wtedy każdy mógłby się uważać za artystę.
Użytkownik: Matylda. 17.07.2012 07:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic nie pisalas o prawach... | aleutka
Jak powiedziałam, nie znam się. Dobrze, że istnieje ktoś, kto wie lepiej ode mnie.. :-) Jednak byłoby wspaniale, gdyby znalazł się złoty środek. Ja, jak widać, wprowadziłabym więcej złego niż dobrego. Całe szczęście, że nie jestem politykiem ;-)
Użytkownik: aleutka 17.07.2012 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak powiedziałam, nie zna... | Matylda.
Nie twierdze ze wiem. Probuje to sobie wyobrazic na bardziej konkretnym poziomie, jak by to mialo wygladac i troche sie wizja sypie. Gdybys zostala politykiem i zapytano by cie jak realnie wcielic te bezplatnosc w zycie... Finansowanie z podatkow - jak to ma wygladac? Jaka komisja bedzie decydowac? Czy na pewno nie bedzie naciskow politycznych na te komisje? Czy nie bedzie prob promowania chlamu, bo autorem jest siostrzeniec czlonka komisji? Skoro podatnicy placa to coz to szkodzi... PAmietam jak Szymborska w ktoryms felietonie ubolewala ze marzymy niedokladnie. Chce byc ptakiem powiada ten czy ow, a przeciez gdyby zamienic go w indyka mialby pretensje. Marzyc trzeba konkretnie.
Użytkownik: agatatera 16.07.2012 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież nie napisałam, ż... | Matylda.
Jak wszyscy artyści zaczną żyć z naszych podatków, to w sumie zaczniemy płacić dużo więcej niż aktualna cena książki czy biletu do kina ;)

Bo dlaczego ograniczyć to tylko do autorów? A gdzie aktorzy (serialowi, filmowi, teatralni), gdzie rzeźbiarze, muzycy różnego sortu, fotograficy, hafciarze, ludzie malujący na szkle, robiący witraże etc. I każdy z nich chce godnie żyć, utrzymać rodzinę etc.
Użytkownik: hburdon 17.07.2012 01:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak wszyscy artyści zaczn... | agatatera
Chyba zaraz wymyślimy komunizm. ;)
Użytkownik: agatatera 17.07.2012 07:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba zaraz wymyślimy kom... | hburdon
Niektórzy już wynaleźli ;)

Ja - jak to zwykle mam - próbuję pokazywać inne strony dyskusji ;)
Użytkownik: aleutka 17.07.2012 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba zaraz wymyślimy kom... | hburdon
He he. Mecenat panstwowy owocujacy cudami w rodzaju "Nr 18 produkuje"....
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja żywię maleńką nadzieję... | Matylda.
Autorzy zatem powinni podjąć walkę z pośrednikami, a nie czytelnikami, prawda?
To samo artyści, lekarze...

Użytkownik: aleutka 16.07.2012 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Autorzy zatem powinni pod... | jakozak
Polska Izba Ksiazki zrzesza glownie wydawcow, nie autorow...
Użytkownik: Viv87 16.07.2012 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja żywię maleńką nadzieję... | Matylda.
Z jednej strony się zgadzam, bo wiadomo, artyści też muszą z czegoś żyć, a jeśli chce się zrobić coś profesjonalnie, to trzeba to robić na pełen etat. Ale jeśli w takich np. Stanach wydaja książkę od razu w wydaniu kieszonkowym i kosztuje taki bestseller wtedy 4 dolary, to kupię ja, kupi moja siostra, żeby nie czekać, kupi przyjaciółka, kupi sąsiadka i kupi cała grupa z biblionetkowych spotkań.

U nas wydają bestsellera w twardej oprawie, na kremowym papierze i Bóg wie jeszcze z jakimi buzerami za 44 zł. Z drganiem ręki kupuję np. ja, a czyta 20, 30 osób. I teraz zagadka - w którym systemie wydawca zarabia więcej?
Użytkownik: Lwiica 16.07.2012 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Z jednej strony się zgadz... | Viv87
Tylko, że to nie artyści windują tak ceny książek, a hurtownicy. Kiedyś słyszałam od pewnego pisarza, że on od sprzedanego egzemplarza zazwyczaj dostaje 1 zł, góra 1,20 zł. To tutaj powinny zajść radykalne zmiany.
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko, że to nie artyści ... | Lwiica
Nakłady są duże?
Użytkownik: Lwiica 16.07.2012 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Nakłady są duże? | jakozak
Nie wiem, ale podejrzewam, że niezbyt duże. Na książkach nie zarabia zbyt dużo.
Użytkownik: aleutka 16.07.2012 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nakłady są duże? | jakozak
Bialolecka na swoim blogu napisala ze dostaje bodajze 3 zlote od sprzedanego egzemplarza. (Ona jest popularna pisarka, ale nie wiem jakie ma naklady) Dorzuci 80 gr i starczy jej na bilet na autobus.
Użytkownik: Marylek 16.07.2012 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Z jednej strony się zgadz... | Viv87
Niektóre ksiązki wydawane są i w Polsce w dwóch rodzajach oprawy, miękkiej i twardej, niestety różnica cenowa nie jest duża, wynosi zwykle 10 zł. W praktyce oznacza to, że książka w twardej oprawie, szyta i często z obwolutą koszuje, powiedzmy, 45 zł, a ta sama książka w miękkiej, klejona - 35 zł. To wciąż dużo. Nie spełnia to wymogów taniej książki.

Jeśli chodzi o ceny: skoro księgarnia w porozumieniu z wydawnictwem może zrobić przecenę/wyprzedaż rzędu 30% (na przykłąd w Matrasie często są takie wyprzedaże, nawet nowości), a przecież wciąż zarabia na sprzedaży książki, to pokazuje jak wysokie są marże. To samo dotyczy płyt. Zysk autorów to przysłowiowy wierzchołek góry lodowej.

Żyjemy w świecie napędzanym przez chęć zysku.
Użytkownik: Czajka 16.07.2012 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Niektóre ksiązki wydawane... | Marylek
Teraz w Weltbildzie są wyprzedaże - książka po dziesięć złotych. A ostatnio kupuję w dyskoncie - każda książka minus trzydzieści procent.
Użytkownik: hburdon 17.07.2012 01:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Z jednej strony się zgadz... | Viv87
W UK najpierw wychodzi twarda oprawa i kosztuje 12 - 16 funtów. Widać komuś się to opłaca.
Użytkownik: Eida 17.07.2012 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Z jednej strony się zgadz... | Viv87
Zgadzam się! Również wolałabym kupować książki w wersji kieszonkowej w niższej cenie. To samo zresztą dotyczy ebooków, których niestety na naszym rynku nadal jest jak na lekarstwo (a jeśli już zostają wydane, bardzo często się zdarza, że ebookowe wersje książek najwyraźniej nie są poddawane wystarczającej korekcie i zawierają mnóstwo literówek, błędów i posklejanych wyrazów, które utrudniają czytanie i są niezmiernie irytujące - naprawdę nie dziwi mnie, że czytelnicy którzy mają "do wyboru" kiepsko wyedytowanego ebooka w pełnopłatnej lub darmowej (chomik) wersji, wybierają tę darmową).

Rozumiem, że autorzy książek czy reżyserzy filmów mają prawo do wynagrodzenia za swoją pracę, dlatego ta kwestia powinna być w jakiś sposób rozwiązana, ale ograniczanie dostępności filmów i ebooków i odcinanie ludzi od dóbr kultury (którzy w większości i tak nie kupiliby książki/biletu do kina/DVD bo ich, po prostu, na to nie stać) na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem.

Tym bardziej, w przypadku książek, które od lat nie były wznawiane i są od dawna nie do kupienia (pamiętacie wątki "książki domagające się wznowienia" na biblionetkowym forum?), nierzadko nie ma ich nawet w bibliotekach. Choćby taka "Księga Diny" - nie ma jej w żadnej bibliotece w moim mieście, w sąsiednim jest dostępna tylko i wyłącznie w czytelni. Kto ma czas, żeby jeździć codziennie do innego miasta i spędzać tam kilka godzin dziennie, żeby przeczytać książkę?
Jeśli niedostępne na rynku książki są udostępniane w internecie, wydawnictwa nie tracą, bo nie wydając książek (czy choćby ebooków), same nie dają sobie możliwości zarobienia na nich.

Podobnie rzecz się ma z (niektórymi) filmami. Mieszkam w niezbyt dużym mieście, do którego nie dojeżdżają tzw. filmy festiwalowe czy offowe. Zamiast tego, kina serwują w przeważającej (i przerażającej) większości hollywoodzką papkę - dla mnie niestrawną. Do najbliższego miasta, w którym mogłabym taki film obejrzeć, jest jakieś 50 km. Nie znam nikogo, kogo stać by było na poświęcenie 3 godzin w pociągu i dodatkowych pieniędzy, żeby zafundować sobie i swojej rodzinie taką przyjemność.
Znam natomiast wiele osób, które z chęcią zapłaciłoby za możliwość legalnego obejrzenia takiego filmu online. Obecnie nie ma takiej możliwości. I znowu: czy producenci takich filmów tracą na tym, że ściągnę sobie taki film z internetu? Nie tracą, bo gdyby nie internet nigdy bym takiego filmu nie obejrzała.

Rozwiązaniem mogłaby tu być jakaś platforma internetowa, na której, dzięki niewielkiej opłacie, można by oglądać filmy online, lub mieć dostęp do książek, czy innych dóbr kultury. W końcu, im więcej osób ma do nich dostęp, tym więcej osób o nich mówi. A w dzisiejszym świecie popularność jest kapitałem, który naprawdę trudno przecenić.

Kiedy pisałam swoją pracę magisterską, korzystałam z takiego wynalazku jak Questia. Jest to coś w rodzaju wielkiej anglojęzycznej biblioteki. Nie wiem, czy od czasów, kiedy ja z niej korzystałam zmienił się system opłat, ale wtedy wyglądało to tak, że płaciło się 100 dolarów za roczny dostęp do biblioteki, w której znajdują się tysiące anglojęzycznych książek, publikacji naukowych, czasopism, itd. I można było z nimi robić wszystko: czytać online, ściągać, kopiować, itd. Być może zamiast ograniczać dostęp do książek, należałoby pójść w tę stronę?
Użytkownik: aleutka 17.07.2012 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Z jednej strony się zgadz... | Viv87
Porownywanie do Stanow nie do konca ma sens o tyle, ze Stany to ogromny rynek wiec sama skala jest inna. Naklady moga byc duzo wyzsze na starcie - miec realna szanse sprzedazy znacznie wiekszej ilosci - i w zwiazku z tym ceny jednostkowe moga byc duzo nizsze.

Co mnie zdumiewa to raczej UK i Irlandia. O wiele mniejsze kraje niz Polska. Irlandia jeszcze cálkiem niedawno byla naprawde biednym krajem - a mimo to ceny ksiazek byly na realnym poziomie, kazdy mogl sobie pozwolic na kupno (jesli nie egzemplarza w twardej oprawie to wystarczylo poczekac na wydanie kieszonkowe). Mnostwo promocji. Biblioteki funkcjonuja caly czas i sa pelne ludzi, mnostwo ludzi czyta w pociagach itd. A przeciez w UK oficjalnie rzad placi autorom tantiemy od ksiazek wypozyczonych w bibliotekach (stalo sie to mozliwe odkad wszystko skomputeryzowano chyba). Nie wiem czy istnieje VAT na ksiazki papierowe, ale nie slyszalam. (Ebooki owszem, 21%) Wiec te ceny moga byc normalne. Ja po prostu nie rozumiem. Najwyrazniej te rzady maja inne priorytety.
Użytkownik: Viv87 17.07.2012 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Porownywanie do Stanow ni... | aleutka
Podałam Stany jako przykład, gdyż akurat z tego kraju znajomi podsyłają mi książki, więc mam niejako w łapie dowód na to co mówię. Ale tak jak piszesz, inne kraje też mają tanie książki - dwa lata temu byłam na wakacjach w Czechach, z ciekawości zajrzałam do ichniejszej księgarni i oniemiałam. Czesi wydają książki podobnie do nas - biały papier, większy format, usztywniana okładka - i w przeliczeniu z koron na złotówki wychodziło 24 - 26 zł za bestsellerową powieść, tłumaczoną, stron ok. 500. Za te same książki w Krakowie musiałabym zapłacić po 44 zł, gdybym chciała mieć to tak wydane.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 17.07.2012 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Podałam Stany jako przykł... | Viv87
Za to w Chorwacji są diablo drogie. Podczas ostatniego pobytu tam chciałam sobie kupić coś, co już czytałam po polsku, bo wtedy lepiej przyswajam słówka i konstrukcje gramatyczne. No i zdębiałam: "Inna Wenecja" Matvejevicia - cieniutka książeczka, ok.180 stron małego formatu, prawda, że ładnie oprawiona i ilustrowana - ok.100 kn (czyli w przeliczeniu na nasze między 50 a 60 zł; "Czytanie wzbronione" Ugresić - ok.250 stron - o kilka kn tańsze. Nie kupiłam. Pościągałam sobie z darmowej biblioteki online trochę tamtejszej klasyki.
Użytkownik: Sylvinha 16.07.2012 14:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Polska Izba Książki wspól... | gosiaw
A jeszcze w Empikach i innych księgarniach, gdzie uprawia się masowo proceder czytania siedząc na podłodze - trzeba zadrutować regały.A przecież jeszcze są portale udostępniające legalnie ebooki ( te po wygaśnięciu praw autorskich), gdzie jest wiele lektur :).Niestety, Izba Książki powinna najpierw u siebie zrobić rachunek sumienia i porządek na rynku wydawniczym. Bronią tylko nieprzyzwoicie wysokich zysków wydawnictw . Czytałam wypowiedzi kilku autorów , którzy jak się okazuje , tytułem tantiem otrzymują niewielki procent ceny książki. A ceny te są nieprzyzwoite. I moi Rodzice i my z Mężem kupowaliśmy ogromne ilości książek . Niestety teraz nie kupujemy prawie nic , bo po prostu nie mamy na to pieniędzy.Zakupy ograniczamy głównie do Allegro lub księgarni z przecenionymi książkami.Przypomina mi się opowiadanie mojej Teściowej, która przed wojną , żyjąc w biednej rodzinie potrafiła godzinami stać przed wystawą cukierni - liżąc ciastka przez szybę. Tak mniej więcej wygląda teraz nasza sytuacja tylko przeniesiona na książki.
Użytkownik: agatatera 16.07.2012 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: A jeszcze w Empikach i in... | Sylvinha
Warto byłoby najpierw sprawdzić, czy te zyski wydawnictw są faktycznie takie "nieprzyzwoite", czy jednak po drodze coś się z nimi dzieje... I co.
Użytkownik: Zbojnica 16.07.2012 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Polska Izba Książki wspól... | gosiaw
Chciałabym, by ktoś wprowadził abonamentową opłatę za korzystanie z serwisów skupiających ebooki, filmy czy muzykę. Naprawdę wolałabym (i płaciłabym)dać 100 zł miesięcznie za dostęp do nieograniczonej ilości książek, filmów czy muzyki,niż płacic tyle samo np. za kablówkę.

PS. Czy nie powinni w takim razie zamknąć też Biblionetki? ;) Jedna wędrująca książka - jakaż to strata dla pisarza!! Że o wszelkich wymianach i pożyczkach między użytkownikami nie wspomnę ;).
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym, by ktoś wprow... | Zbojnica
Poważnie się obawiam, że biblionetkę taki pozew też czeka. Za stosiki na spotkaniach, za wymienianie się książkami i wypożyczanie ich sobie. Może przestańmy się chwalić tym, co kto przywiózł i obfotografowywać książki... Sama biblionetka propaguje czytelnictwo, więc się nie czepią. Ale pożyczek się czepią.
Na mur. Lada moment.
Użytkownik: Marylek 16.07.2012 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Poważnie się obawiam, że ... | jakozak
Dajże spokój. Ja pożyczam moje prywatne książki prywatnym znajomym. Zabronione jest kopiowanie i rozpowszechnianie treści bez zgody włascicieli praw autorskich, a nie pożyczanie legalnie zakupionego przedmiotu.
Użytkownik: ktrya 16.07.2012 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Dajże spokój. Ja pożyczam... | Marylek
A w jaki sposób udowodnią, że książkę mam pożyczoną od kogoś, a nie swoją? Mam trzymać paragony, jako dowód zakupu?
Użytkownik: Marylek 17.07.2012 06:24 napisał(a):
Odpowiedź na: A w jaki sposób udowodnią... | ktrya
No przecież zaraz do paranoi dojdziemy tą drogą!
Użytkownik: aleutka 17.07.2012 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Poważnie się obawiam, że ... | jakozak
O nie. Pozyczanie znajomym jest dozwolonym uzytkiem. Bylo legalne, jest legalne i miejmy nadzieje bedzie. Nielegalne jest czerpanie zysku z pominieciem autora i rozpowszechnianie. Nie popadajmy w paranoje (na razie ;)
Użytkownik: Monika.W 17.07.2012 12:20 napisał(a):
Odpowiedź na: O nie. Pozyczanie znajomy... | aleutka
Bardzo się ucieszyłam widząc ten głos rozsądku. Aleutko, podtrzymałas moja wiarę w ludzi.
Na prawdę - bo użytkownikach Biblionetki nie spodziewałam się wypowiedzi w stylu "zamkną biblioteki", "nie wolno pożyczać książek znajomym", "cytowałam - pewnie mnie zamkną", itp. Zamiast rzeczowej dyskusji - populizm zapanował w tym wątku.

Miałam się nie odzywać, ale nie mogłam wytrzymać. Jak rozumiem - jeśli nie stać mnie na bluzkę/wino/chleb/rower/cokolwiek innego, ale bardzo chcę to mieć (musze to mieć), to po prostu biorę?
Użytkownik: Polixena 17.07.2012 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się ucieszyłam wid... | Monika.W
Nie całkiem tak. Pewne książki chcę i muszę mieć, więc je kupuję (albo z żalem rezygnuję, jeśli cena już stanowczo przewyższa moje możliwości). Ale jednorazowe lektury wypożyczam z biblioteki albo ściągam z chomika - a gdyby nie były w ten sposób dostępne, i tak bym ich nie kupiła, więc wydawca/autor nie traci na tym, że zdobywam je z darmowego źródła. Będę się upierać, że to nie jest równoznaczne z kradzieżą książki z księgarni.
Użytkownik: Eida 17.07.2012 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się ucieszyłam wid... | Monika.W
W dzisiejszych czasach wielu ludzi chyba tak właśnie myśli/robi.
Może nie w odniesieniu do chleba, czy odzieży, ale właśnie w internecie już tak. Być może jest tak, że to czasy i moralność się zmieniają, być może dla części ludzi wirtualne rzeczy, jak np pliki mp3 nie są "prawdziwymi" przedmiotami, jak wspomniany chleb, wino czy rower, a być może po prostu obniżają nam się standardy moralne kiedy nikt nie patrzy i nie pilnuje. Nie wiem jak to funkcjonuje, ale, z ręką na sercu, nie znam osoby (poza pokoleniem moich dziadków), która nigdy w życiu nie ściągnęła czegoś z internetu, e-booka, filmu, czy piosenki. A śmiem sądzić, że staje się to coraz powszechniejsze.

I teraz można zamykać każdy portal, który oferuje dostęp do filmów, książek, piosenek, itd., ale to trochę jak walka z wiatrakami. Zniknęła Pirate Bay czy Megaupload, ale co chwilę pojawiają się inne strony, z których można ściągać i - czy tego chcemy, czy nie - zapewne nadal będą się pojawiać.

Ale czy nie lepiej zacząć szukać sposobu, żeby syty był i wilk (syty - nie przejedzony) i owce, które szukają dostępu do dóbr kultury?
Użytkownik: Monika.W 17.07.2012 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: W dzisiejszych czasach wi... | Eida
Nie ściągnęłam. Nie odczuwam potrzeby. Przy czym czasem słucham czegoś na YouTube, pewnie naruszam przepisy. Ale nie o to chodziło w mojej wypowiedzi. Mnie chodziło o populizm tego wątku i uzasadnienie - potrzebuję, nie stać mnie, pobieram.

Ponadto swoją wypowiedź ograniczę jednak do książek - są 2 sposoby pozyskania książki, której nie mogę/nie chcę kupić. Legalny - biblioteka. I naruszający czyjeś słuszne prawa - chomiki różne. Zatem jest wybór. Skoro jest - nie ma usprawiedliwienia, nawet stanu wyższej konieczności nie ma.

Ale i tak najbardziej rozczarowały mnie wypowiedzi w stylu "zamkną biblioteki", itp. Bo to jest klasyczny populizm. A populizmu nie znoszę. On zwalnia od myślenia. Lepiej głośno krzyknąć łatwe i nośne hasło. I dawaj - na tym budować. Tylko właśnie - co budować? Choć chyba wiem co - pastwo totalnie opiekuńcze, które będzie utrzymywało artystów (a potem lista się rozszerzy kogo jeszcze), żeby kultura była za darmo. A skoro kultura za darmo - to może i jedzenie? A czemu nie mieszkania? Słowem - każdemu według potrzeb Państwo ma dać. A skąd ma na to wziąć? No jak to - z podatków. Ale kto będzie płacił podatki, skoro nikt nie będzie zarabiał, bo każdy będzie dostawał? Aaaa, tu juz mamy odpowiedzi - ja się nie znam na polityce, ale na pewno sie jakoś da, ktoś mądry będzie wiedział, jak to zrobić, itp.
Otóż nie. Nie da się.

Ale już sza. Bo już nie o książkach teraz piszę. Choć i nie o polityce bynajmniej. Raczej - o ucieczce. O ucieczce przed myśleniem, przed odpowiedzialnością.
Użytkownik: Eida 17.07.2012 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ściągnęłam. Nie odczu... | Monika.W
Rozumiem, też uważam, że bibliotekom zamknięcia nie grożą (przynajmniej nie z tego powodu), a podobne wypowiedzi, to sianie paniki

Przyznaję, że mnie się zdarza ściągać książki, których nie mogę nigdzie dostać, tzn. nie ma ich w bibliotekach w moim mieście, bądź są dostępne tylko w czytelniach, nie można ich wypożyczyć. Na podobnej zasadzie zdarzało mi się ściągać filmy.

Też nie jestem za utrzymywaniem artystów i "artystów" z podatków, bo później będzie to wyglądało tak, jak w tej chwili z abonamentem radiowo-telewizyjnym. Człowiek nie ma kompletnie żadnego wpływu na to, co serwują w telewizji (a serwują najczęściej papkę). Wolę płacić tylko za to, co mi się podoba. Ale skoro w internecie jest dostęp do nielegalnych kopii filmów czy książek, to dlaczego nie można by stworzyć możliwości legalnego dostępu do nich? Nie mówię, że za darmo - za niewielką opłatą. Jednodniową, miesięczną, roczną?
Użytkownik: Chilly 17.07.2012 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem, też uważam, że ... | Eida
Tak się tylko wtrącę, takie serwisy już są. Choćby Iplex, Kinoplex, dział Wypożyczalnia na Virtualo, Bezkartek... Mam nadzieję, że się będą nadal rozwijać, bo jak dla mnie oferta (przede wszystkim, jeżeli chodzi o książki) na razie dość skromna, ale nadal można sobie coś wybrać.

Użytkownik: Eida 18.07.2012 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak się tylko wtrącę, tak... | Chilly
Tak, dla mnie też zbyt skromna, niestety.
Ale podobno nadzieja umiera ostatnia
Użytkownik: Matylda. 17.07.2012 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ściągnęłam. Nie odczu... | Monika.W
Aaa! Ok, przepraszam, że tak wyskoczyłam, z tym utrzymywaniem artystów z podatków. Nie przemyślałam. Nie wzięłam pod uwagę tego, że przez przypadek mogłabym utrzymywać twórcę takich perełek jak:""I mężczyzna, któremu lód spłynął z wafla prosto na ziemię, roztopiony pacnął na bruk, robiąc śmiesznego kleksa.".
Pokornie przyznaję się do błędu.
Użytkownik: Monika.W 18.07.2012 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaa! Ok, przepraszam, że ... | Matylda.
No chyba, że byłoby ich 560 (jak parlamentarzystów) - wtedy mogłoby byc nawet wesoło, a i nie za bardzo kosztowne rozwiązanie:).
Użytkownik: aleutka 17.07.2012 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ściągnęłam. Nie odczu... | Monika.W
Na youtube piosenek i innych takich mozna sluchac legalnie. Ich sciaganie stamtad na stale na wlasny komputer jest chyba nielegalne, ale tu juz nie znam szczegolow.

Z tym pozyskiwaniem ksiazek roznie bywa. Marylek podlinkowala tu artykul w ktorym napisano ze chomikuj.pl doprowadzil rzekomo na skraj bankructwa wydawnictwa specjalizujace sie w podrecznikach akademickich. I to jest dobry przyklad. Wystarczy rozwazyc jakie mamy mozliwosci. Kupno - przy studenckim budzecie wydanie 40 a nawet 60 zl za publikacje to zbyt powazne obciazenie. Uzywane podreczniki potrafia takze byc potwornie drogie. (Pomijam juz fakt, ze np. prawnicy skazani sa na lekture publikacji stosunkowo nowych, te dawniejsze sa po prostu przestarzale). Biblioteki uniwersyteckie no coz, robia co moga, ale niestety niewiele moga w polskich warunkach. Najczesciej maja po kilka egzemplarzy ktore znikaja w pazdzierniku na caly rok akademicki i czesc piesni. Jesli sie chce byc dobrym fachowcem - trzeba miec charakter o wiele bardziej krysztalowy niz na przyklad moj zeby zlekcewazyc mozliwosc zdobycia takiego podrecznika via chomikuj. Oczywiscie mozna to uciac krotko - kradziez i koniec. Ale czy to rozwiaze problem? Dlaczego nie ma legalnych mozliwosci? Polskie ebooki cenowo i jakosciowo wolaja o pomste do nieba. Dodatkowo stwarza sie wrazenie ze pobieranie CZEGOKOLWIEK z Internetu to zlo i przestepstwo.

Co mnie totalnie zlosci w tej sytuacji to fakt ze wydawcy nie sa w ogole zainteresowani mediacja, poszukiwaniem jakiegos realnego rozwiazania, ktore pozwoliloby wszystkim jakos znalezc wyjscie z sytuacji. Sa zainteresowani wylacznie utrzymaniem status quo. Zamiast zastanowic sie jak dostosowac polityke wydawnicza do nowych realiow najchetniej udawaliby ze Internet jako kanal dystrybucji nie istnieje, ze to zlo wcielone i zlodziejstwo samo. Na chomiku jest masa legalnych plikow. Coz z tego. Ukarzmy uczciwych na rowni ze zlodziejami oto nasze motto. 21% procent podatku na ksiazki elektroniczne, a wydawcy w ogole nie protestuja. Wroc - nie protestuja, bo nie maja innego pomyslu jak chronic ksiazke papierowa.

Najwyrazniej kilku wydawcow znajdzie srodki na prawnikow i prawdopodobnie dosc dlugi proces. Nie ludzmy sie ze to sie nie odbije na kosztach ksiazek. W moich oczach - i to najwieksza zbrodnia - zmarnuje sie w ten sposob swietna okazje na cos w rodzaju Okraglego Stolu w kwestii praw autorskich. Mogliby sie spotkac na neutralnym gruncie ludzie, ktorzy ksiazki publikuja i przedstawiciele jednego z najefektywniejszych kanalow dystrybucji elektronicznej i mogliby - ech marzenia - zaczac sie zastanawiac jak znalezc kompromis miedzy prawem wydawcy i autora do zarobku a prawem czytelnika do przeczytania ksiazki za rozsadna cene. Moze nawet wymysliliby cos rzeczywiscie rewolucyjnego.

Dlaczego na przyklad nie stworzyc platformy, na ktorej wydawcy udostepnialiby - powiedzmy za znizka studencka, abonamentem, oplata na tydzien itp - podreczniki w formie elektronicznej? (Cos w rodzaju Questii o ktorej ktos pisze powyzej?) Dlaczego - skoro jasnie nam panujacy politycy wprowadzili VAT na ksiazki PIK nie zaczela wywierac naciskow aby wprowadzic uregulowania dotyczace dystrybuji elektronicznej, zeby sie zajac taka np. PBI, ktora moglaby sie stac taka platforma bo na razie stanowi kpine z ludzi - notorycznie sie wiesza, zbiory rozpaczliwie ubogie i totalny brak zainteresowania? Nie. Zamknijcie chomikuj, bo to na pewno rozwiaze problem na dluzsza mete....
Użytkownik: Viv87 17.07.2012 19:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Na youtube piosenek i inn... | aleutka
O to to to - była mowa w artykule o wydawnictwie specjalizującym się w prawie i biznesie. Jako student prawa muszę przyznać, że kupienie podręczników każdego roku na moich studiach to wydatek około 1000 zł. Ściągać nie ma sensu, bo jak piszesz, musi być nowe - niektóre egzaminy szczególnie są pisane pod ostatnie nowelizacje więc na starych podręcznikach można się przejechać.

Tylko ja się pytam, dlatego 150-stronicowy podręcznik do kryminalistyki kosztuje 79 zł.? Można powiedzieć, żeby sobie student poszedł do czytelni, ale tam jest jeden egzemplarz, stołków może ze 100, a zdających dany przedmiot w danym roku około 500.

Ja rozumiem, że monografie mogą być droższe, bo przeznaczone dla specjalistów, a ci zarabiają. Ale podręcznik pisany pod studenta powinien kosztować tyle, żeby student mógł go kupić, a jednocześnie nie opłacało się go kopiować - 40 zł.? 35 zł.
Użytkownik: Monika.W 18.07.2012 17:02 napisał(a):
Odpowiedź na: O to to to - była mowa w ... | Viv87
Studiowałam prawo, gdy nie było chomików a na komentarze po prostu nie było mnie stać. Cały czas siedziałam w czytelniach. I dałam radę. Nie wiem, byc może obecnie chomikowałabym.
Choc same podręczniki chyba nie były aż tak drogie. Inna sprawa, że jakoś mało pamiętam naukę z podręczników.
Użytkownik: Viv87 17.07.2012 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ściągnęłam. Nie odczu... | Monika.W
Wydaje mi się, że te wypowiedzi w stylu "zamkną biblioteki" były, jakby to powiedzieć, sarkastyczne. Populizm to ładne słowo, ale nadużywane traci znaczenie.
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym, by ktoś wprow... | Zbojnica
100 miesięcznie to o wiele za duża suma dla Polaka.
Użytkownik: Zbojnica 16.07.2012 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: 100 miesięcznie to o wiel... | jakozak
No to mogłoby być jakieś rozwiązanie pakietowe, np 30 zł za najtańszy. Podałam kwotę przybliżoną do tej, jaką musiałabym płacić gdybym chciała telewizję kablową.
Użytkownik: jakozak 16.07.2012 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: No to mogłoby być jakieś ... | Zbojnica
Od dwóch lat nie mam telewizji. Ale najczęściej w domu jest kilka osób, które z takiej kablówki korzystają, prawda? Współmałżonek, dzieci...

Z chomika też nie korzystam, ale mnie to bardzo poruszyło.
Użytkownik: Zbojnica 16.07.2012 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Od dwóch lat nie mam tele... | jakozak
No my z mężem korzystamy z oferty TV naziemnej, w zupełności wystarcza. A z dostępu do ebooków, filmów i muzyki też może korzystać cała rodzina, dlatego abonament za tego typu usługi nie byłby najgorszym rozwiązaniem.
Użytkownik: imarba 16.07.2012 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No my z mężem korzystamy ... | Zbojnica
Abonament może byłby i dobry, ale... jak już coś jest na abonament, to nagle oferta przestaje być atrakcyjna...
Niby przypadkiem :)
Jak to moja mama mówi : "jak się wróbelka łapie to się mu ziarno sypie, a jak się już go złapie to..."
Abonament to przedpłata i to można powiedzieć... długotrwała.
Jak się ustrzec przed tego typu kłopotem?
Użytkownik: pawelw 16.07.2012 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Polska Izba Książki wspól... | gosiaw
Czytam tu dużo dziwnych dla mnie komentarzy i zastanawiam się ile z osób ściągających ebooki jeździ na gapę.
W końcu od jazdy na gapę też nikt nie traci. Autobus czy pociąg i tak jedzie, miejsce jest, więc nikomu nie powinno przeszkadzać, że sobie wsiądę na dwa przystanki. Bo przecież prawo do darmowego transportu pewnie tylko przez pomyłkę nie zostało zamieszczone w Konstytucji. I tylko się potem nie dziwmy, że likwidowane są linie bo według sprzedaży nikt tam nie jeździ.

A może trzeba podejść rewolucyjnie? Może komunikacja jednak powinna być darmowa? Może prawo nie nadąża za życiem? Sprawdzimy to doświadczalnie. W Tallinie od stycznia komunikacja będzie darmowa. Darmowa, czyli finansowana przez gminę, czyli i tak Tallińczycy (Tallinianie?) będą płacić, ale nie wprost tylko w podatkach i nie ten kto używa, ale wszyscy sprawiedliwie(?). Tallin jest pierwszym dużym miastem, który się zdecydował na takie podejście. Dotychczas taką komunikację realizuje jedna miejscowość w Finlandii i jedna gmina w Szwecji. Pierwszym efektem w Tallinie będzie zintegrowanie przedsiębiorstw komunikacyjnych w centralne zarządzanie.

Nie lubię centralnego sterowania. Nie ma wtedy konkurencji, a ktoś za mnie zdecyduje jaki ma być standard transportu. A może ja wolę zapłacić więcej za prawie pusty autobus z miękkimi siedzeniami i Internetem? Albo płacić prawie nic za jazdę na dachu w stylu hinduskim? Teoria niby nie wyklucza konkurencji, bo niby żadnemu przewoźnikowi się nie broni za te same pieniądze jeździć lepszymi autobusami. Urzędnicy policzą którymi autobusami jeżdżą pasażerowie, urzędnicy zdecydują o dotacjach, urzędnicy zdecydują o rozdziale pieniędzy.

Tu nam się trochę analogia z książkami sypie. Bo o ile sardynki w autobusach idzie jakoś tam policzyć, to ilości ściągnięć już nie bardzo. Nawet jak chomikopodobni będą do ZAIKsopodobnych raportować ile czego się ściąga, to kto mi zabroni umieścić ten sam tekst na mojej stronie czy w czytatce biblioNETkowej.
Już wiem! Prawo nałoży obowiązek raportowania do centrali przez wszystkich, którzy gdziekolwiek umieścili cokolwiek nie swojego! Urzędnicy się ucieszą. W końcu ktoś to musi podliczyć. Znajomy autor też się ucieszy, bo ja go umieszczę na swojej stronie i powiem, że było milion ściągnięć. Zaraz pewnie przyjdzie z wizytą ucieszony kontroler, żeby to sprawdzić. A jeszcze dodajmy ucieszonych urzędników, bo mogą decydować o wysokości abonamentu i rozdzielać pieniądze. A jakie tematy do dyskusji będą. Ile groszy jest warte ściągnięcie kilobajta kryminału, a ile pracy naukowej. Jak porównać zbiór haiku z wypocinami grafomana machniętymi na kolanie w wolny wieczór. Tak, trole też się ucieszą.

Dotychczas jeszcze nic nie napisałem, ale gdybym się zdecydował, to idę do agenta i wydawnictwa. Wolę mieć 1 złotówkę od egzemplarza w sensownej sieci dystrybucji niż 20 zł od egzemplarza umieszczonego w zapadłym kącie sieci, gdzie nawet internauta z kulawą myszą nie zagląda. I tu w BiblioNETce widać nieudane wysiłki autorów usiłujących wypromować książki wydane Nakładem Własnym Autora.
Ceny książek pewnie są spore, ale pokażcie mi kto na tym interesie robi kokosy, a natychmiast wchodzę w ten biznes.

Pewnie kiedyś coś się zmieni. Będę kibicował i Tallinowi, i sensownym, całościowym propozycjom. (np. takim jak Wolna kultura (Lessig Lawrence), ale to dopiero czeka w kolejce i nie mogę jeszcze ocenić sensowności) Nie wierzmy jednak, że za 30 złoty dostaniemy dostęp do ciekawej treści. (Rozsądny pakiet TV też nie kosztuje 30zł.) Jak nie będzie Polskiej Izby Książki, to będzie Urząd Nadzoru Nad Wolnymi Treściami. Jak nie będzie wydawnictw i księgarzy, to będzie armia urzędników i kontrolerów. A jak ktoś wymusi darmowy dostęp, to pożegnamy się z Kosikiem czy Pilipiukiem i coraz trudniej będzie wyłowić świetnych Myśliwskich z zalewu potencjalnych kandydatów do nagrody Asfaltowych Pośladków.

Polska ustawa o prawie autorskim jest jak demokracja. To fatalny system, ale dotychczas nic lepszego nie wymyślono. (A ustawę warto przeczytać, żeby potem nie wyjść na głupka w dyskusji.)
Chomik się wybroni. To nie jest problem narzędzia, tylko ludzi. To nie prawo nie nadąża za technologią. To moralność nie nadąża. Bez nadzoru kanarów jesteśmy złodziejami. Kto nigdy nie ściągał niech pierwszy rzuci we mnie komentarzem.

Użytkownik: Zbojnica 17.07.2012 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytam tu dużo dziwnych d... | pawelw
Wychodzi na to, że książki to bardzo nierentowny interes jest ;). Dopiero niedawno zaczęłam interesować się ebookami, ale zastanawiająca jest ta niewielka różnica w cenie między nimi, a wydaniami papierowymi. A przecież ebooki powinny być co najmniej o połowę tańsze?. Ale może wydawnictwa wychodzą z założenia, że skoro kogoś stać na czytnik, to za książki też chętnie będzie płacił.
Użytkownik: jrmo 17.07.2012 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychodzi na to, że książk... | Zbojnica
Jeśli chodzi o cenę ebooków, to wydawcy tłumaczą się podatkiem VAT.
Normalna książka ma VAT 5%, a ebook 23%.
Użytkownik: Lwiica 17.07.2012 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Wychodzi na to, że książk... | Zbojnica
Tak jak jrmo niżej napisał: książki mają 5% podatku VAT, a ebooki 23%, ponieważ zostały uznane nie za towar, a za usługę, a te mają wyższy podatek VAT właśnie.
Użytkownik: aleutka 17.07.2012 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytam tu dużo dziwnych d... | pawelw
Duzo pracowalam i pracuje ze Skandynawami. W jednej z takich prac mielismy dlugie przestoje kiedy mozna bylo tylko czekac. Henrijette, moja wspolpracownica przyniosla wowczas swoja dunska karte biblioteczna, zalogowala sie do biblioteki i sciagnela sobie ebooki do poczytania. Patrzylam jej zza ramienia z tesknym niedowierzaniem. To byly naprawde ciekawe nowosci. Henry wyjasnila mi, ze znikna z komputera za dwa tygodnie i juz. Wielu Polakow zapewne znalazloby sposob, zeby obejsc tego typu zabezpieczenia, just for the sake of it (nie bedzie mnie nikt ograniczal, jestem wolny jak wiatr) ale Dunczycy patrzyliby na to ze zdumieniem. Zgadzam sie wiec ze to w duzej mierze kwestia moralnosci, tego co sie uznaje za dozwolone. Ale jedynym sposobem na zmiane moralnosci w tej kwestii jest wiele lat panstwa prawa, ktore nie traktuje obywateli z gory jak potencjalnych zlodziei i wlasnie stworzenia wielokanalowej dystrybucji o zroznicowanych wariantach cenowych. Od czegos trzeba zaczac, na pewno nie od zamykania chomikuj.

I oczywiscie ZAWSZE bedzie istniala holota, ktora sciagnie sobie nielegalna kopie, chocby obok wisiala legalna wersja za zlotowke. To beda ci sami, ktorzy dzis kradna z bibliotek (nie mowie tu nawet o wypozyczeniu i niezwroceniu, tylko o wyniesieniu pod kurtka, kiedy bibliotekarze nie patrza). Tacy ludzie zapewne mysla, ze co publiczne to niczyje wiec mozna sobie wziac. I to jest plaga, daleka jestem od niedoceniania zjawiska, Biblioteke Raczynskich jak powiedzial kiedys dyrektor kosztuje to srednia filie rocznie. W Danii z drugiej strony bywalam regularnie w bibliotece w okresie letnim - bibliotekarza nie widzialam ani razu chyba robil jakies porzadki w magazynie. Ksiazki bralo sie po prostu z polki do pokoju a nad jednym z regalow wisiala karteczka z napisem "Ze slownikow i leksykonow prosimy korzystac na miejscu". Probowalam sobie wyobrazic taka biblioteke w Polsce i mnie wyobraznia zawiodla. Wciaz nie trace jednak nadziei.

Mam nadzieje ze masz racje i chomik sie wybroni...
Użytkownik: Marylek 17.07.2012 09:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Polska Izba Książki wspól... | gosiaw
http://www.polityka.pl/rynek/komentarze/1528891,1,​autorzy-vs-chomiki-wojna-o-prawa-autorskie.read#ixzz20pQX834f
http://www.polityka.pl/rynek/gospodarka/1524483,1,​chomikujpl---portal-dla-kolekcjonerow.read
Użytkownik: nauris 17.07.2012 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Polska Izba Książki wspól... | gosiaw
chomikuj.pl to świetna strona!!! ;)
Użytkownik: juliannamaria 19.07.2012 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Polska Izba Książki wspól... | gosiaw
Portal Chomikuj.pl pozwał Polską Izbę Książki za nazwanie go "pirackim serwisem". Do sądu idą też wydawcy, którzy chcą zamknięcia portalu. Piotr Hałasiewicz z Chomikuj.pl twierdzi, że PIK szuka kozłów ofiarnych zamiast nowych rozwiązań gospodarczych.

Źródło:http://ksiazki.wp.pl/tytul,chomikujpl-pozywa-Polska-Izbe-Ksiazki-za-piracki-serwis,wid,19487,wiadomosc.html
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: