Dodany: 18.08.2007 13:46|Autor: Marylek

O tym, jak rozsądnie kochać swojego futrzastego przyjaciela


Na pierwszy rzut oka „Koci detektyw” wydaje się obszernym, arcyciekawym poradnikiem, przydatnym w razie zaistnienia nietypowych problemów z kotem. Jeśli więc macie problem z kotem zbyt nerwowym lub agresywnym, znakującym teren bądź brudzącym, ta książka zawiera odpowiedzi na dręczące Was pytania.
Znajdziecie tam również pomoc w samodzielnym zrobieniu zabawek dla kota, jak i w przygotowaniu go do podróży. Czasem właściciel nie zdaje sobie sprawy, jakie jest podłoże dziwnych, jego zdaniem, zachowań ulubieńca. Tymczasem często potrzeba naprawdę drobnych zmian, żeby rozwiązać problem zaburzający wzajemne relacje w domu.

Ale jest to coś więcej niż poradnik. Jest to również pełny opis rozwoju osobowości kota, od kociaka do późnej starości. A przede wszystkim dowód różnic kulturowych pomiędzy społeczeństwem angielskim a polskim. Autorka jest Brytyjką, wykonuje rzadki zawód kociego psychologa. Wszystkie omawiane w książce problemy są ilustrowane przykładami z praktyki zawodowej Vicky Halls. Opiekunowie zwierząt, widząc, że ich podopieczni mają jakieś problemy lub po prostu nie czują się szczęśliwi, zwracają się z prośbą o pomoc do specjalisty. Po to, żeby wszyscy domownicy, i dwu-, i czworonożni, byli w pełni zadowoleni z życia. Bo opieka nad zwierzęciem nie polega jedynie na tym, żeby zapewnić mu pełną miskę. I tutaj właśnie uderza różnica w stosunku do zwierząt, naszych „braci mniejszych”, którzy przecież tak samo czują, boją się, cieszą, jak każdy z nas. Podmiotowe traktowanie współmieszkańca i okazywanie mu szacunku, bez względu na to, jaki gatunek reprezentuje, to coś, czego pięknie uczy „Koci detektyw”.

Niezwykle uderzająca i bolesna jest dla mnie ta różnica. To prawda, że stosunek do zwierząt stanowi miarę rozwoju kulturowego i cywilizacyjnego społeczeństwa. Żyję w kraju, gdzie wolno żyjący kot na widok człowieka ucieka. Gdzie pełno jest bezpańskich psów, wyrzuconych przez znudzonych właściecieli na ulicę. Gdzie schroniska dla zwierząt są w większości przypadków smutnymi więzieniami, jeśli nie umieralniami. Gdzie nawet ludzie z zainteresowaniami literackimi potrafią powiedzieć publicznie, że zwierzę jest głupie i prymitywne (opinia taka padła niedawno w trakcie jednej z dyskusji w BiblioNETce). Książka pani Halls napawa optymizmem. Dlatego, że każdy problem da się rozwiązać, ale głównie dlatego, że pokazuje ludzi, którzy chcą go rozwiązać ku swojemu i swoich futrzastych przyjaciół zadowoleniu.

Bardzo polecam, nie tylko kociarzom.


[Część recenzji została zamieszczona w merlin.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1238
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: