Dodany: 08.07.2012 14:13|Autor: AnnRK

Książka: Złuda
Laforet Carmen

Barcelona, miasto złudzeń


Wycieczka do Barcelony jest moim największym podróżniczym marzeniem. Chciałabym przespacerować się aleją La Rambla, na La Boqueria kupić świeże owoce, przystanąć w cieniu świątyni Sagrada Família, zwiedzić Camp Nou i Muzeum Picassa. I jeszcze żeby było ciepło, słonecznie, kolorowo, a w tle brzmiała gorąca, hiszpańska muzyka. Chętnie więc sięgam po książki, których akcja rozgrywa się w tym magicznym mieście. Okazuje się jednak, że Barcelona nie zawsze jest tak piękna, jak to pokazują turystyczne prospekty. Barcelona bohaterów "Złudy" z pewnością taka nie jest.

Andrea właśnie rozpoczyna nowy etap życia. Opuszcza prowincję i nocnym pociągiem przyjeżdża do rodziny w Barcelonie. Chce studiować literaturę. Jest pełna nadziei i oczekiwań, wierzy, że jej życie zmieni się na lepsze. Jednak od początku rzeczywistość nie zgadza się z jej wyobrażeniami. Już sam widok domu ją rozczarowuje. Gdy otwierają się drzwi, jej dalsze wrażenia wcale nie są lepsze. "Potem wszystko wydało mi się koszmarem. Zobaczyłam przed sobą przedpokój oświetlony słabą żarówką, jedyną, jaka pozostała we wspaniałym, zasnutym pajęczynami żyrandolu, zwisającym z sufitu. Na ponurym tle mebli, stłoczonych jak w wozie meblowym, biało-czarna plama: postać staruszki w koszuli i wełnianej chustce zarzuconej na ramiona. Już byłam gotowa pomyśleć, że pomyliłam piętra, lecz łagodny i pełen dobroci uśmiech tej zbiedzonej staruszki upewnił mnie, że to jest moja babka"[1].

Spotkanie z pozostałymi domownikami także nie podnosi dziewczyny na duchu. Wuj Juan "miał twarz zapadłą i chudą, która w świetle jedynej lampki żyrandola wyglądała jak trupia czaszka"[2], jego rudowłosa żona Gloria o bladej twarzy stała "owinięta w prześcieradło, co dopełniało niesamowitego wyglądu całości"[3]. Na korytarzu pojawia się również ciotka Angustias o twarzy ponurej i ascetycznej oraz służąca, która sprawia najbardziej ponure wrażenie: "Wszystko w tej kobiecie było odpychające i brudne, aż do zielonkawych zębów (...)"[4]. Następnego dnia Andrea poznaje wuja Romana, który, początkowo wydaje się całkiem miły, lecz w końcu odsłania swoje prawdziwe oblicze.

Andrea dostaje się pod skrzydła ciotki, która natychmiast ogranicza wolność dziewczyny całą listą nakazów, zakazów i ostrzeżeń. W oczach Angustias Barcelona jest siedliskiem zła i rozpusty, samotnej dziewczyny nie może w tym mieście spotkać nic dobrego. "Miasto, moje dziecko, jest piekłem, A w całej Hiszpanii nie ma miasta, które bardziej przypominałoby piekło, niż Barcelona... (...) Tu ludzie żyją w gromadzie szpiegując jedni drugich. Nigdy nie dość ostrożności w postępowaniu, bo diabeł potrafi przybierać kuszącą postać"[5]. Gdy zabraknie apodyktycznej ciotki, jej rolę przejmie Roman - człowiek bezwzględny, okrutny i złośliwy, intrygant, uwodziciel, uosobienie wszelkiego zła. Andrea jest też świadkiem ciągłych kłótni i bójek Glorii i Juana. Dom, do którego trafiła, jest pełen złości i nienawiści. Nic dziwnego, że stara się jak najwięcej czasu spędzać poza nim.

Na uczelni poznaje Enę, śliczną dziewczynę pełną życia i radości, uroczą kokietkę i wspaniałą towarzyszkę. Jakże inna jest nowa koleżanka od ludzi otaczających Andreę! Dziewczyny zaprzyjaźniają się i dzięki tej znajomości Andrea może choć na chwilę oderwać się od przygnębiającej atmosfery domu przy ulicy Aribau. Jednak i ta chwila szczęścia zdaje się złudzeniem. Odsunięta przez przyjaciółkę Andrea trafia pod skrzydła grupy chłopców z bogatych rodzin, którym rodzicielskie wsparcie finansowe pozwala na bujanie w obłokach i zabawę w artystów. Dziewczyna zaprzyjaźnia się z jednym z nich. Tylko czy związek biednej, wiecznie głodnej dziewczyny w znoszonych ubraniach z chłopcem z dobrego domu ma szansę?

W "Złudzie", swej debiutanckiej powieści, Carmen Laforet odsłania bezlitośnie wady społeczeństwa, wyciągając na światło dzienne ludzką obłudę, zakłamanie, umysłową ciasnotę, świętoszkowatą moralność. Podział na biednych i bogatych jest bardzo wyraźny. Osobną grupę stanowią młodzi artyści; żyją na garnuszku u bogatych rodziców, czują się niezrozumiani, odczuwają potrzebę buntu i niezależności, choć nie potrafiłby wytłumaczyć, na czym ów bunt miałby polegać. Relacje między ludźmi są toksyczne, niszczące. Bohaterowie nie próbują się zrozumieć, chcą przeforsować swoje racje i podporządkować sobie innych. Ich zamknięcie na innych, upór i umysłowa ciasnota są przyczynami kolejnych problemów.

"Złuda" to gorzka, poruszająca opowieść o smutnej rzeczywistości, rozwianych młodzieńczych złudzeniach i życiu, które człowiek sam sobie zmienia w piekło. Atmosfera jest tu mroczna, duszna, ale niepozbawiona emocji. Zderzenie naiwnej Andrei z rzeczywistością nie może pozostawić czytelnika obojętnym. Postacie Eny i Andrei można potraktować jako symbole nowego pokolenia, tworzącego nowy świat, otwartego na ludzi, próbującego wyjść poza schematy i ciasne myślenie.

Zastanawiam się, ile w książce jest doświadczeń samej autorki, która w 1939 roku, w wieku osiemnastu lat, przyjechała do Barcelony na studia, podczas których mieszkała u swoich krewnych. Jednego jestem pewna: pięć lat później młodziutka pisarka kończyła swoją pierwszą powieść, która doskonale oddawała realia ówczesnego środowiska mieszczańskiego. Co więcej, stworzyła tekst uniwersalny, który nie zestarzał się aż do dziś.



---
[1] Carmen Laforet, "Złuda", przeł. Kalina Wojciechowska, wyd. Świat Książki, 2007, s. 15.
[2] Tamże, s. 16.
[3] Tamże s. 17
[4] Tamże, s. 16.


[Recenzję wcześniej opublikowałam na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1635
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: miłośniczka 09.07.2012 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Wycieczka do Barcelony je... | AnnRK
Bardzo dobra recenzja. No i... namówiłaś mnie na Laforet. :)
Użytkownik: AnnRK 09.07.2012 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobra recenzja. No... | miłośniczka
Cieszę się ogromnie. :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: