Dodany: 26.06.2012 12:57|Autor: polter

Książka: Kill’em all
Ćwiek Jakub

1 osoba poleca ten tekst.

Świat po końcu świata


Czwarty tom serii "Kłamca" - "Kill’em all" przynosi ostateczne rozwiązanie problemów Lokiego i spółki. Rozwiązuje też wszelkie problemy świata. Oto nadeszła Apokalipsa – drżyjcie grzesznicy! Ale ci którzy oczekiwali trąb, sądu, potępienia jednych i zbawienia drugich, będą zawiedzeni. Nic z tych rzeczy. To coś znacznie gorszego.

Tak kończy się świat. Cały glob pokrywa krajobraz jak po nalotach dywanowych, albo próbach nuklearnych. Miasta leżą w gruzach. Po ulicach szwendają się gromady zombie i niedobitki ludzkości walczące rozpaczliwie o przetrwanie. Ostatnia bitwa między armią niebios i zastępami piekieł ma się rozstrzygnąć na australijskim pustkowiu. Ale Archanioł Michał i jego wojsko walczą już tylko dlatego, że nic innego im nie pozostało. Bóg opuścił zniszczony świat.

A Loki świetnie się bawi. W skórze Oberona rządzi elfim dworem i korzysta z wdzięków dwórek. W przerwach między jedną a drugą hulanką układa jednak plan, jak wykonać powierzone mu zadanie: zabić Antychrysta. Tymczasem źle dzieje się na biegunie północnym. Bachus jest więziony przez krasnoludy, a za towarzyszy niedoli ma wróżki z opowieści o Piotrusiu Panie. W Paryżu czworo Polaków próbuje przeżyć pośród ruin zamieszkałych przez chodzące trupy. Taida i Mike starają się zdobyć zaopatrzenie niezbędne do przeżycia, a Mando, pogryziony przez zombie, spodziewa się, że zaraz sam zamieni się w jednego z nich. Elvis, widząc upadek cywilizacji, chce ocalić od zagłady to, co według niego człowiek ma najcenniejsze – kulturę. Więc czyta kryminały.

Jak widać już na podstawie tak pobieżnego streszczenia, Ćwiek napisał kolejną książkę worek. Tutaj jest wszystko: Lucyfer, dantejskie piekło, archaniołowie, elfy ze "Snu nocy letniej", Światowid, Bachus, Eros, Loki, święty Mikołaj i wróżki z filmów Disneya. I jakby tego było mało, są jeszcze Polacy z jedynym we wszechświecie słownikiem przekleństw i bluzgów.

W całym tym bigosie ciekawie wygląda przenikanie się tak zwanej kultury wysokiej i masowej. Po pierwsze, postacie mitologiczne i teologiczne otrzymują atrybuty kultury popularnej: Gabriel i Rafał, przebywając w Nowym Jorku, ubierają się jak ćpuny o orientacji homoseksualnej, Eros jest porównywany do Brada Pitta, Loki, będąc postacią wyjętą z serialu akcji, ustawia po kątach poczciwe, szekspirowskie elfy, Nowym Jorkiem rządzi twardą ręką anioł, do którego ubioru pasowałyby hasła "Punk is not dead" i "No future" (to akurat pasuje do całej książki). A Lucyfer wygląda jak Justin Bieber, bawi się iPadami i chwali Steva Jobsa, który, jak się okazuje, trafił do piekła.

Po drugie, narrator mówi i myśli tak samo jak bohaterowie i przenosi te zestawienia na swój poziom, pisząc na przykład o Lokim, który nie może doczekać się panienki: "Czuł się jak jeden z tych wirtualnych randkowiczów, który wreszcie zdecydował się na spotkanie w realu i teraz siedzi w kawiarni. Rozpoznawczy goździk w klapie, a w kieszeni 'rozmówki damsko-męskie'. Jego randka dawno już przyszła i poszła, gdy zobaczyła z kim miała się spotkać. A on siedzi…". I tak w koło Macieju. Szkoda tylko, że Lucyfer nie założył Apokalipsie fanpage’a na Facebooku. Cały ten zabieg ma dużą zaletę: jest zabawny i dzięki temu książka zyskała dużo uroku. Ma też poważną wadę – szybko się nudzi, bo opiera się na jednym schemacie. To powoduje, że następne książki Ćwieka mogą być przewidywalne, a to byłoby dla niego niebezpieczne.

"Kłamca 4" zawiera jeszcze jeden bardzo ważny wątek: Ćwiek zagłębia się w rozważania teologiczne. W świecie autora Bóg zostawił ludzkość rzekomo dla jej własnego dobra, a de facto abdykował na rzecz Lucyfera, który opanował większość mediów. Najwyższy wycofał się, ale nie do końca, bo zostawił aniołów i od czasu do czasu ingerował w historię. Ćwiek zdaje się więc pytać: jak to jest z tą wolną wolą, jeżeli w imię Syna Bożego ludzkość prowadziła krucjaty i wojny religijne? Po co nam religia, skoro jej abstrakcyjne zasady przeszkadzają w życiu i każą uznać istnienie czegoś nieobserwowalnego? I jeszcze w imię tej abstrakcji mamy wyrzekać się szczęścia tutaj i teraz w oczekiwaniu na szczęście wieczne? To bzdura, wydaje się mówić pisarz. Bzdura całe wieki umacniana przez kulturę Zachodu, która przecież od zawsze przepracowywała temat relacji człowiek-Bóg, Bóg-świat.

W "Kłamcy 4" Ćwiek postanowił rozprawić się z tą największą bujdą świata. I tym stwierdzeniem mógłbym zamknąć recenzję, ale zrobię teraz coś wbrew sztuce, prosząc czytelników o wybaczenie i próbę zrozumienia. Mam zamiar wspomnieć o zakończeniu.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu



[Autorem recenzji jest Boratek.
Tekst pierwotnie opublikowany w serwisie Poltergeist: http://ksiazki.polter.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1383
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: ciech97 30.09.2012 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Czwarty tom serii "Kłamca... | polter
Niezła recenzja, książka mi również się podobała. Natomiast irytowało mnie większe niż w poprzednich częściach nagromadzenie wulgaryzmów. O ile nie mam nic przeciwko nim w dialogach - dodają kolorytu i prawdopodobności, to uważam, że język narratora winien być bardziej literacki. Nie podoba mi się "drzewo napierdalające majestatem".

Odnośnie zakończenia:
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: