Dodany: 23.06.2012 19:24|Autor: Lenalee

Zagubiona przeszłość


Jodi Picoult jest dla mnie pisarką niezwykłą, która – wydawać by się mogło – podejmowane przez siebie tematy opisuje lekkim piórem. Cóż, zaprzeczyć nie można, gdyż tak rzeczywiście jest. Nad żadną ze swoich powieści nie pracowała sama, zawsze towarzyszył jej zespół wspomagających ją osób – lekarze, prawnicy, policjanci, od których dostawała potrzebne informacje. Dzięki temu jest niezwykle obeznana z tematami, które podejmuje, co dodaje wiarygodności opisywanym przez nią wydarzeniom, czynnościom podejmowanym przez sądowych specjalistów czy chociażby lekarzy. Jest to rzecz, która zawsze wzbudzała mój podziw podczas czytania powieści Picoult, a jednocześnie dostarczała wielu informacji o sprawach, o których nie miałam wcześniej pojęcia.

Co byście zrobili, gdyby się okazało, że wasze dotychczasowe życie opierało się na jednym wielkim kłamstwie? Gdyby ukrywano przed wami tajemnicę, która po wyjściu na jaw zmieniłaby cały wasz świat? Zdecydowanie już nic nie mogłoby być takie jak wcześniej. Z taką właśnie sytuacją musi zmagać się młoda matka, Delia Hopkins, która wiedzie spokojne życie w New Hampshire u boku kochanego ojca, z narzeczonym oraz wiernym psem tropowcem, z którym pracuje przy poszukiwaniu zaginionych ludzi. Pewnego dnia do drzwi jej domu pukają policjanci, ujawniając jej prawdę, która przez wiele lat była skrzętnie ukrywana przez najbliższą jej osobę. Czy Delia, która zajmuje się poszukiwaniem zaginionych, będzie umiała sama odnaleźć się w nowej sytuacji?

Po raz pierwszy podczas mojej wieloletniej przygody z twórczością Picoult pojawiło się coś, co spowodowało mój niesmak. Była to narracja pierwszoosobowa, za którą szczerze nie przepadam, jednak nie unikam takich książek – o prostu większą przyjemność sprawia mi czytanie powieści z narracją trzecioosobową. Pomyślałam sobie, że z tego powodu nie będę mogła czerpać całkowitej przyjemności z czytania tej powieści, jednak byłam w wielkim błędzie. Już po chwili całkowicie zapomniałam o tym, co na początku mi się nie podobało i zupełnie zatraciłam się w „Zagubionej przeszłości”. Jak się później okazało – owa narracja stała się jedną z rzeczy, które najbardziej mnie w tej powieści zauroczyły.

„Zagubioną przeszłość” poznajemy z punktu widzenia kilku osób, co jest częstym i bardzo mi odpowiadającym elementem książek Jodi Picoult. Można poznać uczucia samej Delii, jej narzeczonego, ojca lub chociażby najlepszego przyjaciela – Fitza. Miałam wrażenie, że narracja każdej z tych osób jest niezwykle refleksyjna, co wprowadziło mnie w piękny nastrój i zwiększyło przyjemność czerpaną z lektury, bo akcja i bohaterowie to zdecydowanie nie jest jedyny atut ej powieści. Te narracje były bardzo różnorodne, ale sprowadzały się do jednego – mogę je porównać do pamiętnika pisanego dla głównej bohaterki.

Cenię Jodi za to, z jaką prostotą pisze swoje powieści. Jest to bardzo przenikliwa, empatyczna i wrażliwa pisarka, która nigdy nie stara się opowiedzieć za którąś ze stron, ona przedstawia daną historię czytelnikowi w taki sposób, żeby sam zdecydował, co jest dobre, a co złe. Nie da się jednoznacznie określić, którzy bohaterowie w jej powieściach postępują dobrze, którzy źle – nie da się tego tak łatwo i szybko zrozumieć. Picoult stara się zawsze pokazać punkt widzenia każdej ze stron, dzięki czemu czytelnik w każdej chwili może ustosunkować się do danej sytuacji na dwa sposoby.

„Zagubiona przeszłość” porusza do głębi, jest to powieść, która dotyka w czytelniku najdelikatniejszych, najbardziej wrażliwych strun – jak praktycznie większość książek tej autorki. To, co tu przedstawiła, mogłoby tak naprawdę zdarzyć się każdemu z nas, mogłoby i – być może – się zdarzyło, gdyż „Zagubiona przeszłość” jest tak prawdziwa, jak tylko prawdziwa potrafi być powieść Jodi Picoult. Wbrew pozorom, nie uważam tej książki za arcydzieło – staram się tylko uwidocznić jej atuty, aby ci, którzy wciąż nie są przekonani do twórczości Picoult, bez większego wahania sięgnęli po tę powieść. Jodi ma w dorobku lepsze i gorsze książki, jednak prawda jest taka, że nie potrafię źle wyrazić się o jej twórczości. Jestem nią głęboko zauroczona i zdecydowanie przeczytam wszystko, co tylko wyjdzie spod jej pióra.


[Recenzję zamieściłam również na swoim blogu oraz lubimyczytac.pl]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 798
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: