Fern boi się kochać ludzi, bo nie chce w razie ewentulnej straty cierpieć tak, jak po śmierci rodziców. Z tego powodu postanawia zawrzeć małżeństwo z rozsądku. Wraz z narzeczonym przybywa na wyspę, gdzie sędzili lata młodości, by w obecności rodziny się pobrać.

W czasie gdy Fern idzie przez kościół do ołtarza, wszystko zaczyna się komplikować: pan młody, zielony na twarzy, ucieka, a goście mdleją.

Tajemnicę nagłej, zbiorowej choroby pomaga rozgryźć doktor Quinn Gallagher - nowy lekarz na wyspie. To właśnie jemu udaje się przebić przez mur, jaki wokół siebie zbudowała Fern...

Jest to książka lekka i przyjemna. Akcja miejscami trochę się wlecze, ale nadrabiają to zabawne dialogi między bohaterami.