Dodany: 18.06.2012 12:29|Autor: MsOdetka

Czytatnik: Czytania

Zalew bredni a potop książek


Znowu parę fragmentów z wywiadu, bo mądry wywiad, artykuł, wypowiedź warto zawsze gdzieś zapisać. Tym bardziej, kiedy nie jest tylko o sobie, ale też o postrzeganiu rzeczywistości, współczesnego świata i podejścia do książek. Takie wywiady lubię i lubię się nimi dzielić.

Tym razem rozmowa z Dorotą Masłowską. Muszę się przyznać, że choć to tak sławne nazwisko, to nic z jej prozy jeszcze nie czytałam, nawet ekranizacji "Wojny polsko-ruskiej" nie widziałam.

Parę wyimków z wywiadu:

"Komputer jest przy książce głupią zabawką. Z drugiej strony, książek jest tak frustrująco dużo. Mózg ma granice, pewną przyswajalność i po pewnym czasie zaczyna się książki konsumować, a nie czytać, jeździć po nich wzrokiem i sprawdzać, jaka jest fabuła i na czym się kończy".


"Wszystko musi mieć obwolutę z napisem „nowość”, żeby ludzie mogli to kupić. I postawić na półkę. Chociaż tęsknię do czegoś innego, co funkcjonowało jeszcze, kiedy zaczynałam pisać. Że książki były ważne, dyskutowało się o nich; upokorzeniem było, jeśli wszyscy mówili o książce, a ty nie wiedziałaś, o co chodzi. Książki konstruowały społeczność, a teraz nie wiem, o czym się rozmawia, chyba o tym, co się dzieje na Facebooku? Zaciekawiło mnie coś, co mówiła wychowawczyni mojej córki. Że dzieci nie potrafią teraz opowiadać, przełożyć swojego doświadczenia na historię albo przełożyć historii obrazkowej na opowieść. Żyjemy w kulturze pokazywania sobie filmików na YouTube, losowania tematów – rozmowy dorosłych to też jest taki festiwal strzępów. Nasze mózgi zaczynają funkcjonować jak strona wp.pl".


Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kultura/rozmowy/1527533,2,r​ozmowa-z-dorota-maslowska.read#ixzz1y8eXZnaU


I jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia, niezwiązana już z powyższym tematem. Co dzieje się z Biblionetką, że poczekalnia recenzji od początku miesiąca stoi, nic się nie zmienia. Czyżby to wina Euro 2012?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3608
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 13
Użytkownik: gosiaw 18.06.2012 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Znowu parę fragmentów z w... | MsOdetka
"I jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia, niezwiązana już z powyższym tematem. Co dzieje się z Biblionetką, że poczekalnia recenzji od początku miesiąca stoi, nic się nie zmienia. Czyżby to wina Euro 2012?"

Redaktorzy BiblioNETki to też ludzie. Miewają urlopy.
Użytkownik: MsOdetka 18.06.2012 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: "I jeszcze jedna rzecz mn... | gosiaw
Ok;) Myślałam, że to zapaleni kibice i wpadli w piłkoszał albo inne szaleństwo:)
Użytkownik: gosiaw 18.06.2012 13:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ok;) Myślałam, że to zapa... | MsOdetka
No w sumie jedno drugiego nie wyklucza. ;)
Użytkownik: misiak297 18.06.2012 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Znowu parę fragmentów z w... | MsOdetka
A mnie ten wywiad zachęcił do sięgnięcia po "Wojnę polsko-ruską..." i... jestem pod wrażeniem.
Użytkownik: Paulina* 18.06.2012 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Znowu parę fragmentów z w... | MsOdetka
Zaciekawił mnie pierwszy cytat.
Chciałabym zapytać skąd autorka wzięła te informacje (pobieżne czytanie książek z powodu ograniczonej pojemności mózgu). ;)
Chyba że mówiła tylko o swoich własnych wrażeniach…
Użytkownik: Anastazja Kura 18.06.2012 15:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaciekawił mnie pierwszy ... | Paulina*
Mnie też to fascynuje, zwłaszcza że nie pierwszy raz się spotykam z teorią o ograniczeniu pojemności mózgu. Przy czym wcześniej, o zgrozo, rozwijał takie teorie znajomy uczeń liecum. Według niego, z racji tego ograniczenia pojemności nie wolno (absolutnie! bo to szkodzi zdrowiu) się wszystkiego uczyć bo się mózg wcześniej skończy. A gdzie tam jeszcze miejsce na jakieś książki...
Użytkownik: Farary 18.06.2012 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też to fascynuje, zw... | Anastazja Kura
Raczej chodzi o granice percepcji mózgu, sam zauważyłem, że im szybciej czytam, tym mniej zapamiętuję. Niebezpieczna granica to 10 tytułów miesięcznie. Powyżej niej lektury zaczynają zlewać się w jedną masę. Lepiej czytać w głąb niż na czas, ale nasza kultura wmawia nam, że musimy znać wszystkie supernowości. Czasem zazdroszczę tym, którzy żyjąc dziesięć stuleci temu, mogli poświęcać długie miesiące na kontemplację jednej pozycji:)
Użytkownik: aleutka 19.06.2012 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też to fascynuje, zw... | Anastazja Kura
Och to tez ma tradycje literackie, Sherlock Holmes uwazal, ze zasmiecanie sobie mozgu czymkolwiek niezwiazanym z praca jest marnowaniem pojemnosci a w balaganie nie mozesz potem znalezc tego co potrzebne. Kogo obchodzi, ze Ziemia kreci sie dookola Slonca. ;) Oczywiscie wspolczesna medycyna temu przeczy.

Ale Maslowska akurat nie mowi o pojemnosci tylko przyswajalnosci. Czytanie na akord moze szkodzic. To ten slynny nadmiar informacji. Rzeczywiscie na pewnym etapie ksiazki mozna zaczac po prostu konsumowac. Mozg zapamietuje - bo ponoc pamieta wszystko - tylko tracimy sciezki dostepu do informacji, mi ktos tlumaczyl.
Użytkownik: Czajka 19.06.2012 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Och to tez ma tradycje li... | aleutka
To mój mózg chyba na bakier z medycyną, bo jak się nauczyłam pinu do domofonu, to zapomniałam do bankomatu. :)

Ale w ogóle w moim odczuciu Masłowska mówi o czytaniu dla fabuły - "sprawdzać, jaka jest fabuła i na czym się kończy" - to chyba dotyczy specyficznej lektury. Bo w ogóle temat nadmiaru, szybkości przyswajania, to temat rzeka. Akurat czytam "Bouvard i Pécuchet" Flauberta - dużo przyswoili ale z kiepskim skutkiem. :)
Użytkownik: Szeba 18.06.2012 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaciekawił mnie pierwszy ... | Paulina*
Według mnie Masłoska zawsze była lepsza w słowie pisanym, niż mówionym, ale tu widzę, że nawet się coś chyba zmieniło, albo dostała wywiad do autoryzacji ;) Jest sporo racji w jej stwierdzeniach, w kilku punktach sporo racji niestety.

Sądzę, że nie należy rozumieć tak dosłownie jej słów, to raczej przenośnia - zmęczenie materiału, ot co, słowo klucz - konsumpcja, nie jakieś biologiczne, neurologiczne, czy intelektualne ograniczenia.
Hołówkę polecam również, ale czasem i powrót do starych dobrych książek nie pomaga na przesyt wszędobylską obecnie produkcją, chaos w głowie i zmysłach, czy na przesyt w ogóle (to poważniejsze, może nie do wyleczenia?).
Pewnie podałaby rękę Bukowskiemu, który w pewnym momencie przestał czytać książki. Stwierdził, że wszystko, co trzeba, co ważne i dobre już przeczytał, po co klepać dalej to samo i to samo, skoro nic więcej z tego nie wynika i nie wyniknie? Coś w tym jest. Lub bywa.
Użytkownik: Szeba 18.06.2012 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Według mnie Masłoska zaws... | Szeba
Jednym zdaniem - chodzi o stosunek ilości do jakości i o to, że to ze względu na jakość coś się już nie daje upchnąć i odczuwa się wstręt, a nie ze względu na ilość, tzn. nie bezpośrednio, ale wiadomo, jedno z drugiego wreszcie wyniknie :)
Użytkownik: Paulina* 19.06.2012 09:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Jednym zdaniem - chodzi o... | Szeba
Do 'Farary' i 'za chwilę': Dziękuję za wyjaśnienie :).
Użytkownik: Szeba 19.06.2012 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Do 'Farary' i 'za chwilę'... | Paulina*
Nieee, to nie były żadne wyjaśnienia, skąd, tylko małe skromne "imo" ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: