Dodany: 09.06.2012 22:37|Autor: yerba_mate

60 wielkich współczesnych pisarzy rosyjskich


Z żalem zdałam sobie sprawę, że moja znajomość literatury rosyjskiej kończy się właściwie na latach 70. ubiegłego wieku (nie wliczając Pielewina, mojego mistrza jeszcze sprzed epoki filologizowania). Wstyd, wstyd! - powiedziałam sobie i postanowiłam nadrobić owe zaległości, zaczynając od końca sesji, a kończąc... właściwie końca tej akcji jeszcze nie zaplanowałam.
Rzecz okazała się trudniejszą niż przewidywałam. Autorów dużo, zdania podzielone, a ja sama nie wiem czego szukam, jak to zwykle bywa.

W końcu trafiłam na coś wspaniałego. Przegląd "60 wielkich współczesnych pisarzy rosyjskich", czyli "pisarzy, których dzieła nasze wnuki będą czytać w szkole albo jako minimum na studiach filologicznych" (oczywiście z punktu widzenia Rosjan). Listę zestawiła para krytyków literackich i publicystów - Natalia Koczetkowa i Michaił Wizel - wraz z czasopismem "Literatura". Cały ranking został opublikowany w magazynie Time Out (tu można obejrzeć całość, ale po rosyjsku: http://www.timeout.ru/journal/feature/24586/ ).

Artykuł wydał mi się o tyle ciekawy, że nie obejmuje najbardziej popularnych pisarzy, autorów bestsellerów (w Rosji to przede wszystkim tzw. kobiece kryminały: Aleksandry Marininy, Darii Doncowej czy Julii Szyłowej), ale twórców "z najwyższej półki", wyselekcjonowanych przez kompetentnych krytyków literackich.

Dla nierosyjskojęzycznych biblionetkowiczów zamieszczę listę po polsku, może kogoś zainteresuje. Podzielona jest na 8 kategorii:

Klasycy:
Bitow Andrzej
Iskander Fazil
Granin Danił (Granin Daniił, Granin Daniel)
Aleszkowski Juz (właśc. Aleszkowski Josif)
Wojnowicz Władimir (Wojnowicz Włodzimierz)
Rasputin Walentin
Tokariewa Wiktoria
Borys Wasiliew
Strugacki Borys


Mistrzowie:
Ulicka Ludmiła
Lew Rubinsztejn
Sorokin Władimir
Aleksander Kabakow
Siergiej Gandewski
Makanin Władimir


Kultowi:
Sokołow Sasza
Limonow Eduard (właśc. Sawienko Eduard)
Jurij Mamlejew
Pietruszewska Ludmiła
Jerofiejew Wiktor
Paweł Peppersztejn
Pielewin Wiktor


Nagrodzeni:
Szyszkin Michaił
Eduard Koczergin
Olga Sławnikowa
Elena Czyżowa
Michaił Jelizarow
Aleksandr Iliczewski
Andriej Giełasimow


Belletryści (można to tak przetłumaczyć?):
Czchartiszwili Grigorij (pseud. Akunin Boris (Akunin Borys), Borisowa Anna, Brusnikin Anatolij)
Orłow Władymir (Orłow Władimir)
Andriej Rubanow
Rubina Dina
Eugeniusz Griszkowiec
Aleksiej Iwanow
Władimir "Adolficz" Niestierienko
Aleksandr Tieriechow


Modni:
Prilepin Zachar
Michaił Idow
Dmitrij Bykow
Roman Senczin
Miriam Pietrosjan
Siergiej Szargunow
Sadułajew German


Niedoceniani:
Anatolij Gawriłow
Alan Czerczesow
Siergiej Sołouch
Jurij Miłosławski
Dmitrij Gałkowski
Dmitrij Bakin
Jurij Bujda

Zasługujący na uwagę:
Aleksandr Garros i Aleksiej Jewdokimow
Wiaczesław Kuricyn
Starobiniec Anna
Wsiewołod Bienigsen
Igor Sachnowski
Lew Daniłkin
Anton Utkin
Denis Osokin
Igor Jefremow

Jak widać, większości z nich nie znalazłam w Biblionetce - albo nie ma przekładu, albo to wina mojej złej transkrypcji (z góry przepraszam za błędy, nie mam doświadczenia w tłumaczeniu nazwisk). Może to i lepiej. Będę miała motywację do czytania w oryginale :)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 52727
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 86
Użytkownik: miłośniczka 09.06.2012 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
Bardzo Ci za tę listę i linka dziękuję, bardzo! Ale fajnie, będę szukać tych, których w Polsce nie ma jeszcze przekładu! :)
Użytkownik: Teofila 09.06.2012 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
Bardzo ciekawy wpis: tylko problemem jest to, gdzie znaleźć wersje oryginalne :( Gdzie zamierzasz ich szukać? Bo już z rok borykam się z problemem znalezienia sensownych książek po rosyjsku, i na razie mam nadzieję, że jak w końcu wybiorę się na Ukrainę, to się obkupię ;)
Użytkownik: yerba_mate 09.06.2012 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawy wpis: tylk... | Teofila
Ja oprócz utworów Wiktora Pielewina (oprócz "Hełmu Grozy" + zaczęte "Liczby" po rosyjsku) przeczytałam tylko jedną powieść Ulickiej, jedną Jerofiejewa, i fragment Akunina ("Gambitu tureckiego" - jakoś nie przypadł mi do gustu), także wszystko jeszcze przede mną :)

Wszystko w oryginale bardzo łatwo znajdziesz, Rosjanie mają bardzo przyjazne dla czytelników prawa autorskie. Na przykład Pielewin na swojej oficjalnej stronie ma wszystkie swoje utwory do czytania online, tylko kopiować nie można, próbowałam. Wyświetla się bardzo miły komunikat, powiedziałabym nawet że dowcipny:

"Мы просим прощения, но копировать тексты отсюда нельзя. Не потому что мы такие, а потомы что на это есть десять тысяч внешних причин. Вы можете считать это событие непреодолимой силой Природы и давайте сделаем вид, что ничего не произошло." :D
Użytkownik: yerba_mate 09.06.2012 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawy wpis: tylk... | Teofila
No i jest jeszcze www.lib.ru , chociaż najnowszych pozycji rzeczywiście tam nie ma, niestety... We wrześniu jadę do Kaliningradu, też planuję się obkupić ;)
Użytkownik: miłośniczka 09.06.2012 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawy wpis: tylk... | Teofila
Moja przyjaciółka prowadzi sprzedaż detaliczną książek z Rosji. Sama je sprowadza na zamówienie klienta, nasze znajome rusycystki korzystają z jej usług. Jeśli chodzi o mnie, jeszcze nie musiałam tego robić, bo do tej pory szczęście mi sprzyjało i w ostatnich latach z trzech pobytów w Rosji przywiozłam sobie... a z 70 tytułów. :-) Różnych: i klasyków, i literaturę współczesną, której jeszcze nie tłumaczono w Polsce, i zwykłe czytadła (żeby stale mieć kontakt z językiem), i wielkie hity, i rosyjskie przekłady dzieł zagranicznych pisarzy, bardziej lub mniej znanych i cenionych. W zasadzie dopiero podczas ostatniego wyjazdu zaczęłam uważniej dobierać sobie kupowane egzemplarze. W rezultacie posiadam również trochę książek cyrylicą, których czytanie wiem już, że nie sprawi mi przyjemności, ale też mam zapas na długie lata, nie będę się obawiać, że po rosyjsku czytam coraz mniej.

Jeśli chodzi o działalność mojej przyjaciółki, dobre jest to o tyle, że nie ma katalogu, tylko sama wybierasz coś, co chcesz dostać do Polski, ona to sprowadza w pojedynczych egzemplarzach. Ale, ponieważ nie można tutaj bawić się w reklamowanie czegokolwiek, jeżeli jesteś lub kiedykolwiek będziesz zainteresowana, pisz do mnie prywatnie. :-)
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 00:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Moja przyjaciółka prowadz... | miłośniczka
Dziękuję, będę pamiętała :) 70 książek z trzech wypraw? Nieźle. A na mnie siostry narzekają, że tyle znoszę książek do mieszkania... Muszę im o tym opowiedzieć następnym razem, kiedy wrócę z antykwariatu :)

Znalazłam też taki sklep internetowy: http://www.knigi.pl/ , książek jest nawet sporo, ale ceny też są, hm, "spore", łagodnie mówiąc. A o cenach książek w Rosji nie mam pojęcia. Podobnie jak u nas?
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 01:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, będę pamiętała ... | yerba_mate
Ups! Bardzo drogie! Ja się na to nie piszę, nie ma bata.

Z trzech wypraw, ale dość długich. Za pierwszym razem byłam tam miesiąc okrągły, za drugim - cztery miesiące z kawałkiem, w zeszłym roku udało mi się wyskoczyć tylko na tydzień. W tym roku nie mam możliwości, a przy tym mój portfel nie jest na tyle zasobny, niestety, i moje serducho płacze. A tam płacze - wyje jak bóbr! Najchętniej bym się tam przeprowadziła, nie pytajcie tylko, dlaczego, ta miłość, jak każda, dla mnie samej jest najmniej zrozumiała. A wracając do kwestii przywożenia książek: za pierwszym razem problem miałam ogromny, bo książki zajęły mi prawie całą walizkę i to, z czym przyjechałam (ciuchy, elektryczne urządzenia, śpiwór, kosmetyki itp.) upchnęłam do jednej podręcznej torby, torebki na ramię i resztę po reklamówkach. Cudem dotarłam na dworzec! Nie stać mnie już było na żaden normalny transport, same z przyjaciółką dotarłyśmy jakoś do metra, ona ze swoimi "tobołami", ja ze swoimi. Starczyłoby tego na pięciu turystów co najmniej! ;-) Oczywiście już sama droga do naszej stacji i ze stacji końcowej na dworzec była wysiłkiem nie lada. Po powrocie odpoczywałam chyba tydzień. :-)

Co do cen: w księgarniach ceny są podobne, jak u nas. Z tym, że "przemiał" jest większy (zaraz wyjaśnię). Rosjanie czytają (spostrzeżenie oparte na moich i znajomych doświadczeniach) więcej niż my, w Polsce, przeciętny Rosjanin ma u siebie biblioteczkę naprawdę nieźle wyposażoną i dlatego też wielu z nich regularnie pozbywa się książek, których funkcją jest ambitne kolekcjonowanie kurzu. Mają taki system, że wynoszą je z mieszkań i składują obok śmietników. A osoby, które sobie zarabiają na ich sprzedaży, jeżdżą z wózkami i zbierają egzemplarze nadające się do sprzedaży. Potem na ulicy co rusz spotykasz stragany z tanią książką sprzedawaną na zasadach: "dziś każda książka po 40 rubli", "dzisiaj po 20" itd. Kiedyś widziałam nawet po 10! Ale to już straszny chłam był. I jak tu się nie obkupić? ;-) Oczywiście, często-gęsto wyszukanie czegoś wartego uwagi zabiera wiele cennych minut, bo nie muszę chyba wyjaśniać, że co lepsze, zostało dawno wykupione... Ale i tak warto.

Chociaż nie powiem, rosyjskie księgarnie również bardzo sobie cenię. :-)
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 01:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ups! Bardzo drogie! Ja si... | miłośniczka
O, znalazłam porównanie. Taki obieg wtórny porównałabym do tego, jaki u nas funkcjonuje z ciuchami. Na osiedlach stoją pojemniki na używaną odzież, na pewno takie znasz. Potem co lepsze (zresztą: prawie wszystkie) ciuszki trafiają do second-handów. No to na bardzo podobnych zasadach funkcjonuje u nich wtórny obieg książek właśnie.
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 01:35 napisał(a):
Odpowiedź na: O, znalazłam porównanie. ... | miłośniczka
Jak to? Piszesz o tych kontenerach PCK? To nie trafia do potrzebujących?!
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 01:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to? Piszesz o tych ko... | exilvia
Są kontenery PCK, z ich logo, i są kontenery bez logo. Tych drugich jest nawet więcej.
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 01:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Są kontenery PCK, z ich l... | yerba_mate
...muszę się przyjrzeć. Jakoś tak bezmyślnie założyłam, że wszystkie są PCK.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: ...muszę się przyjrzeć. J... | exilvia
To nie tak. Z tego, co wiem, to rzeczy z kontenerów są sprzedawane na takiej zasadzie, że PCK otrzymuje procent z ich sprzedaży. Jeśli się mylę, poprawcie mnie. Moim zdaniem to i tak lepsze, niż wyrzucanie ciuchów, w których nie chodzisz, na śmietnik. Zawsze ktoś może kupić za 3 zł twoją bluzkę, bo za 20 by nie odkupił... Ja z nich korzystam za każdym razem, kiedy robię przegląd szafy, czyli mniej więcej raz w roku.
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie tak. Z tego, co wi... | miłośniczka
Wiesz, jeśli tak jest, to ja wolę oddawać ciuchy bezpośrednio do instytucji, które je spożytkują, a nie przez kilku pośredników. Muszę się tym zainteresować. Powinno to na tych pojemnikach pisać (może piszą? :-)).
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 12:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, jeśli tak jest, to... | exilvia
O żesz... POWINNI to na tych pojemnikach pisać.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, jeśli tak jest, to... | exilvia
Bezpośrednio do tych innych instytucji, czyli gdzie? Ja Ci powiem, że w Kielcach nie mam znowuż aż tylu możliwości, te kontenery są najlepszą z możliwych, a aż tak mi nie zależy, żeby jechać z nimi nie wiadomo gdzie. Myślę, że już samo korzystanie z tych pojemników jest jakimś dobrym uczynkiem.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Bezpośrednio do tych inny... | miłośniczka
...i jaki piękny offtopic nam wyszedł, nieprawdaż, Exilvia? ;)
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Bezpośrednio do tych inny... | miłośniczka
Ja oddawałam dziecięce ciuchy na zbiórkach organizowanych przy okazji różnych fajnych akcji przez fundacje, które przekazują je bezpośrednio domom dziecka. I prawdę mówiąc, wolę żeby to tak wyglądało, a nie żeby ktoś te ciuchy sprzedawał i na tym zarabiał. One są przeważnie w dobrym stanie, bo dzieci szybko rosną. Z ciuchami 'dorosłych' nie mam tego problemu, bo ja noszę do zdarcia i nie kupuję zbyt często (nie znoszę tego robić).

Mnie prawdę mówiąc zależy, żeby ciuchy trafiły do potrzebujących, a nie do jakichś pośredników, dlatego się tak dopytuję, co wiecie, towarzysze. ;-) Sama jeszcze coś spróbuję ustalić.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja oddawałam dziecięce ci... | exilvia
Ja też z reguły noszę do zdarcia, ale co jakiś czas jestem w stanie wskazać w szafie co najmniej 10 ciuchów, w których już nie chodzę i chodzić nie zamierzam. Wtedy wrzucam, choć nie zawsze. Ja nie jestem specjalnie modna, nigdy za modą nie podążałam i dzięki temu z reguły noszę to, co mi się podoba, na przekór wszystkim trendom. A "podobanie się" w moim przypadku jest najczęściej ponad czasem.

Jest jeszcze taka kwestia, że... chudzina ze mnie, jak pewnie wiesz, a i dużo przyjaciółek mam. Moje przyjaciółki mają z reguły po parę kilo więcej ode mnie i korzystam na tym, bo... za każdym razem, kiedy w coś się przestają mieścić, coś się kurczy w praniu czy też po prostu robią przegląd szafy, trafiają do mnie rzeczy nieraz całymi reklamówkami. Takim oto sposobem przyodziewku mam zawsze w nadmiarze.

A sama chętnie oddawałabym na takie akcje, o jakich piszesz, ale, niestety, nie ma ich w moim mieście, a aż tak mi nie zależy, żeby jechać z tym do Krakowa, Lublina czy Warszawy.
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też z reguły noszę do ... | miłośniczka
Może do schroniska dla bezdomnych? Do MOPRów, MOPSów, GOPSów? No nie wiem. Zdenerwowałam się. :( Z domami dziecka jest najłatwiej.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Może do schroniska dla be... | exilvia
Wiesz co, aż z ciekawości sprawdzę, co jest napisane na tym kontenerze, który mamy pod blokiem. Zrobię to dzisiaj.
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 01:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ups! Bardzo drogie! Ja si... | miłośniczka
Wspaniała historia, z tą walizką pełną książek :) Ależ ci zazdroszczę, nawet sobie nie wyobrażasz! Też marzę o tym żeby wyjechać do Rosji, nawet na dłużej, ale odstraszają mnie te wszystkie formalności, wizy - ja w ogóle nie nadaję się do załatwiania takich rzeczy. Ale tak sobie zaplanowałam, że po licencjacie zrobię sobie rok przerwy i pojadę - no może nie na cały rok, ale jak najdłużej się da :)
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 12:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała historia, z tą ... | yerba_mate
Talita, nie ma się czego obawiać! Tylko pierwszy raz jest straszny. Ja miałam takie szczęście, że za każdym razem jechałam na wizie naukowej, w związku z czym wiele formalności miałam uproszczonych. Ale zwykłe wyrabianie wizy w biurze wizowym (lub nawet w wielu turystycznych) nie jest chyba bardziej skomplikowane. ;-) Czy Ty studiujesz coś związanego z Rosją? Filologię może?
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Talita, nie ma się czego ... | miłośniczka
Tak, filologię. Kończę właśnie (mam nadzieję, sesja jeszcze trwa) drugi rok.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, filologię. Kończę wł... | yerba_mate
Cudownie! Fantastyczny kierunek, prawda? :-) Ja mojego wyboru nie zamieniłabym na żaden inny, nawet, gdyby ktoś umożliwił mi cofnięcie czasu. I tak wybrałabym filologię, pomimo, że interesuje mnie tak wiele innych dziedzin. Ten rosyjski ma coś w sobie! ;-) Ja dwa lata temu skończyłam studia, rok temu się obroniłam. Na razie zastanawiam się, co dalej, o pracę w naszym fachu ciężko. Znalazłam podyplomówkę z tłumaczeń literackich. Właśnie się zastanawiam, czy warto... ;-)
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Cudownie! Fantastyczny ki... | miłośniczka
Tak, kierunek jak dla mnie najlepszy z możliwych :) I mnie też najbardziej interesuje przekład literacki! Jestem na specjalizacji translatorycznej połączonej z językiem biznesu, ale tłumaczenie umów i korespondencji handlowej to chyba nie dla mnie... Marzę o tym, żeby zostać tłumaczem literatury, ale chyba niełatwo się wkręcić w coś takiego.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, kierunek jak dla mni... | yerba_mate
W to się nie trzeba wkręcać. Ja myślę o tej podyplomówce tylko dlatego, że chciałabym mieć możliwość poobcowania z ludźmi, którzy już w tym kierunku działają, poza tym byłby to również rok intensywnej pracy translatorskiej pod okiem profesorów wykładających translatorykę, co dla mnie ważne, bo sama nie czuję się jeszcze aż tak bardzo na siłach, żeby sobie ufać w tym względzie. Rzeczywiście, jestem już dyplomowanym filologiem, ale sama widzę, jak wiele mi jeszcze brak - i pewnie taki niedosyt, taki głód wiedzy leksykalnej, translatorycznej i językoznawczej będę odczuwać zawsze. Ja Ci powiem, jak najlepiej jest zacząć. Trzeba po prostu zacząć... tłumaczyć, ot, co. :-) Potem, jeśli doszlifujesz dzieło, zgłaszać się z nim do wydawnictw. Tylko tyle i aż tyle.

U nas na wydziale język biznesu był osobnym kierunkiem, ja studiowałam "czystą" filologię, rosyjską. Mam uprawnienia pedagogiczne, ale wymigałam się od nudnych prac jęcząc od trzeciego roku każdemu, w moim mniemaniu mogącemu pomóc, profesorowi, że w ramach pracy magisterskiej chcę tłumaczyć książkę. I wiesz co? I wyjęczałam! :-) Seminaria mieliśmy do wyboru tylko dwa: literaturoznawstwo lub językoznawstwo; mnie, po tylu staraniach, przerzucono na inny rok, na inny trochę kierunek, na zaoczne, biegałam do instytutu przez dwa lata w soboty tylko po to, żeby przetłumaczyć tę książkę w ramach magisterki. Pokochałam to! "Książka" była 70-stronicowym opowiadaniem Fridricha Gorensztejna, przewrotnym, zakamuflowanym pastiszem systemu, jaki panował w ZSRR, a traktowała o... bólu zęba. :-) Do dziś uważam ją za swoje największe osiągnięcie i dlatego chciałabym spróbować coś przetłumaczyć całkiem już o własnych siłach.
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: W to się nie trzeba wkręc... | miłośniczka
To działa w ten sposób? Tłumaczysz nieprzetłumaczony do tej pory utwór i wysyłasz do wydawnictw? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że to takie proste.
Jeśli chodzi o praktykę, to wzięłam udział w konkursie translatorycznym. Tłumaczyłam pierwszy rozdział powieści Nowikowa "Роман с языком". I nawet wygrałam :) To na razie jedyne co przetłumaczyłam samodzielnie, nie licząc krótkich artykułów na ocenę.
Ale samo to, że z powyższej listy tak wielu współczesnych dzieł nie ma jeszcze polskiego przekładu jest pocieszające. Może praca dla jeszcze jednej tłumaczki się znajdzie :)
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: To działa w ten sposób? T... | yerba_mate
No cóż... "aż takie proste"... to chyba nie jest. :-) Na początku wysyłasz np. rozdział lub dwa, lub kilka, w każdym razie około kilkudziesięciu stron. Wraz z informacjami o autorze, jego dotychczasowych osiągnięciach, a także krótką notkę dotyczącą samej książki. Potem wydawnictwo, po jakimś czasie, daje Ci odpowiedź. Jeśli zechcą, zaczynają się orientować w kwestii praw autorskich. Wiesz, bywa różnie.

Wiem to, ponieważ swojego czasu nikt nie umiał mi odpowiedzieć na pytanie, jak się do tłumaczenia literatury zabrać. Napisałam więc maila z prośbą o informacje do pewnej kobiety zajmującej się przekładem w wydawnictwie Znak. Dostałam odpowiedź, że tłumacze działają właśnie na takiej zasadzie, na własną rękę, zazwyczaj. Chyba, że mają już na koncie jakieś osiągnięcia w tej dziedzinie i nie narzekają na brak zleceń na tłumaczenia bestsellerów od wydawców polskich. Ale do tego długa, daleka droga. Jak widzisz więc. :-)

Trzeba walczyć!
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż... "aż takie prost... | miłośniczka
Hm, nie miałam pojęcia że to tak działa. To chyba już teraz zacznę tłumaczyć sobie treningowo, bo na profesjonalny przekład to raczej za wcześnie :) Dzięki Ci wielkie za informacje, trochę mi się poukładały w głowie moje abstrakcyjne plany na przyszłość :)
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 01:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ups! Bardzo drogie! Ja si... | miłośniczka
Ja się też w Polsce spotkałam z takim sposobem pozbywania się książek. Żeby było ciekawiej, kiedyś nawet przygarnęłam jakiegoś Sołżenicyna... po angielsku. :-)
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się też w Polsce spotk... | exilvia
Ja się w Polsce jeszcze nie spotkałam. Ale nie ma co narzekać, u nas fantastycznie działają antykwariaty. ;-)
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się w Polsce jeszcze n... | miłośniczka
Ja jestem wielką fanką bibliotek. :-)
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja jestem wielką fanką bi... | exilvia
Ja od pewnego czasu nie korzystam. Mam mnóstwo swoich i multum pożyczonych, od znajomych, przyjaciół oraz innych biblionetkowiczów, od mamy i cioć... Starczy mi tego. Z biblioteki pożycza dla mnie siostra wtedy, kiedy chcę bardziej zagłębić się w jakiś temat albo akurat mam na coś chrapkę. Albo nie mam swojej części jakiegoś cyklu.
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja od pewnego czasu nie k... | miłośniczka
...a ja się nie mogę oprzeć. Czytam strasznie chaotycznie, ale jestem na tropie wymyślenia sobie jakichś akcji typu czerwiec z książką amerykańską i angielską, lipiec z literaturą rosyjską. ;-)
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: ...a ja się nie mogę oprz... | exilvia
Na pewno gdybym tylko zapisała się na powrót do którejś z bibliotek, byłoby tak samo. :-) Na razie po prostu tego unikam, bo mam co czytać. A z biblioteki uniwersyteckiej, najlepiej zaopatrzonej w mieście (cudownie zaopatrzonej! wszystko tam mają!) wyleciałam wraz z końcem studiów. Pytałam, jakie są możliwości pozostania czytelnikiem. 250 zł rocznie. Ekhm... Może gdybym żywcem nie miała co czytać...
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się w Polsce jeszcze n... | miłośniczka
Ja się spotkałam... w instytucie filologii wschodniosłowiańskiej! :) To się nazywa przenikanie kultur.
Użytkownik: alva 10.06.2012 16:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Moja przyjaciółka prowadz... | miłośniczka
"...w ostatnich latach z trzech pobytów w Rosji przywiozłam sobie... a z 70 tytułów" - metodycznie pożera mnie zazdrość;) Sama zamawiam książki z rosyjskich księgarni internetowych, ale koszty przesyłki są tak wysokie, że z konieczności muszę ograniczać się do książek ulubionych pisarzy. Nie stać mnie po prostu na ryzykowanie i kupowanie na chybił-trafił. Czyham teraz na uruchomienie małego ruchu granicznego przy granicy z Kaliningradem i wtedy jak pojadę i się obkupię!..:)
Korzystam też z biblioteki cyfrowej lib.aldebaran.ru, ale ostatnio oczy zaczynają mnie boleć, jeśli spędzam przed monitorem więcej niż dwie godziny. No i jednak książka na papierze jest jakaś taka bardziej przyjazna...

Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 17:06 napisał(a):
Odpowiedź na: "...w ostatnich latach z ... | alva
Czy na stronie, którą podałaś, można również czytać powieści? Na lib.ru można, owszem, a tutaj widzę tylko linki do kupna...

Powiem Wam więcej - docelowo chciałabym zamieszkać w Rosji. Zamieszkać i już. Ale to na razie mrzonka, bo nawet trudno nazwać to marzeniem - bardziej fantazją. Chciałabym tak bardzo!
Użytkownik: alva 10.06.2012 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy na stronie, którą pod... | miłośniczka
Można, oczywiście, tylko trzeba się dobrze wpatrzeć, żeby na stronie książki znaleźć link Читать книгу. Np. na stronie "Kobiety z wydm" (pierwsze, co wpadło pod kursor) http://lib.aldebaran.ru/author/abye_kobo_/abye_kob​o__zhenshina_v_peskah/ ten link jest tuż pod okładką.

Przeczytałam kiedyś z ciekawości, właśnie na Aldebaranie, tłumaczenie na rosyjski (oficjalne) Nawiedzony dom (Chmielewska Joanna (właśc. Kühn Irena)) i byłam wstrząśnięta. Sama jestem tłumaczem-(bardzo)amatorem, ale czegoś takiego nie popełniłabym nawet, gdyby książka mi się koszmarnie nie podobała. Zmieniać charakter postaci poprzez dodawanie scen opisujących ich emocje (a scen tych NIE BYŁO w oryginale) i zamieniać miejscami poczynania bohaterów - nie, nie jestem w stanie tego opisać. Specjalnie porównywałam z oryginałem, chociaż ufałam własnej pamięci - u Chmielewskiej Janeczka zdecydowanie nie była histerycznym dzieckiem, jak ją określił tłumacz. Aż żałuję, że nie zapamiętałam jego nazwiska.

A w Rosji też chciałabym mieszkać. Albo chociaż pojechać na taką dłuuugą wycieczkę (kilka lat myślę, że byłoby w sam raz):)
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Można, oczywiście, tylko ... | alva
Ja też nie zajmuję się jeszcze profesjonalnym przekładem, ale to co opisujesz jest po prostu nadużyciem kompetencji tłumacza. Na przedmiotach specjalizacyjnych uczyliśmy się trochę co tłumaczowi wolno, a czego nie - "poprawianie" oryginału jest z całą pewnością niedopuszczalne. Czytelnik wybierając książkę w przekładzie ufa, że czyta to samo dzieło, które napisał jego autor, a nie dzieło tłumacza.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie zajmuję się je... | yerba_mate
Tak na marginesie: zauważyłam, że w Rosji Chmielewska, obok Grocholi i Wiśniewskiego, jest jedną z najpopularniejszych i najchętniej czytanych naszych rodaczek.
Użytkownik: alva 11.06.2012 08:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też nie zajmuję się je... | yerba_mate
Ja mam wykształcenie tłumacza przysięgłego, tam ten nacisk na trzymanie się oryginału co do kropki i co każdej literówki jest jeszcze większy. A Chmielewską po rosyjsku chciałam sobie poczytać w ramach "szlifowania" języka, bo ona pisze takim potocznym (ale bynajmniej nie prostackim) stylem. I na początku wszystko było fajnie, tyle że mam naprawdę dobrą pamięć, a książki, które lubię, pamiętam doskonale, szczególnie jeśli chodzi o jakieś szczególne frazy, sformułowania itp. Kiedy się zorientowałam, że tłumacz dodaje własne zdania, zupełnie niepotrzebne, bo nic niewprowadzające, zaczęłam już specjalnie wyłapywać takie "kwiatki". Powiem ci, że wstrząs na długo odebrał mi ochotę do eksperymentowania, a podczas tłumaczenia nabrałam zwyczaju wręcz obsesyjnego trzymania się oryginału. Potem trochę odpuściło, no bo nie da się tłumaczyć słowo w słowo choćby ze względu na idiomy i gramatykę
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 21:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Można, oczywiście, tylko ... | alva
Co Ty mówisz? Nie wyobrażam sobie w ogóle takiej sytuacji! To woła o pomstę do nieba i nakazuje natychmiast skontaktować się z człowiekiem, który popełnił takie literackie przestępstwo. Albo napisać w tej sprawie do autorki oryginału. Może nawet nie wie, co się stało z jej dziełem?
Użytkownik: alva 11.06.2012 08:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Co Ty mówisz? Nie wyobraż... | miłośniczka
No właśnie żałuję, że nie zapamiętałam nazwiska tłumacza, choć wiem na pewno, że było podane. Napisałabym do niego z pewnością! Najbardziej wzburzyło mnie traktowanie Janeczki jako histeryczki. Przypomniało mi się, jak sama Chmielewska pisała w autobiografii, że ze "Skarbów" zrobiono słuchowisko radiowe, w którym Janeczka co chwilę wydaje z siebie histeryczne piski i wrzaski. Ja nie wiem, może tłumacz też tego słuchał i uznał, że to jest wersja prawidłowa, a tekst dostał poprawiony?
Użytkownik: zandra5 27.06.2014 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawy wpis: tylk... | Teofila
Praktycznie wszystko można znaleźć w Internecie...
Użytkownik: yerba_mate 27.06.2014 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Praktycznie wszystko możn... | zandra5
tak, w rosyjskim Internecie można znaleźć WSZYSTKO :) ale pozostaje jeszcze kwestia legalności.
Użytkownik: zandra5 28.06.2014 00:28 napisał(a):
Odpowiedź na: tak, w rosyjskim Internec... | yerba_mate
wszystko i jeszcze więcej :D
obok pierdyliarda nielegalnych istnieje sporo legalnych, np.:
http://lib.ru/
http://tululu.org/

Jest jeszcze mnóstwo, których 'legalność' trudno mi określić...
Użytkownik: Teofila 08.07.2014 07:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Praktycznie wszystko możn... | zandra5
To wiem, ale nie lubię czytać na komputerze, mówiłam o papierowych książkach.
Użytkownik: Aquilla 09.06.2012 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
Czytałam... dwóch. Nie ma co, moja znajomość rosyjskiej kultury jest zaiste wielka. Rozumiem, że współcześni oznacza "żyjący"? Dlatego mamy tu pół braci Strugackich.
Użytkownik: yerba_mate 09.06.2012 23:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam... dwóch. Nie ma... | Aquilla
Tak, był tam taki wpis, że tylko żyjący :)
Użytkownik: mariolawiki1 10.06.2012 00:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
Wielkie dzięki za listę pisarzy!
W sumie posiadam książki jedynie Jerofiejewa, Sorokina i Strugackiego. Pozostałych pisarzy będę usilnie szukać w antykwariatach i bibliotekach.
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 00:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
A ja polecam film o Wiktorze Jerofiejewie. Świeżutki. "Rosyjski libertyn": "Życie rodziny oraz samego Wiktora Jerofiejewa, znanego rosyjskiego pisarza jako pretekst do pokazania dzisiejszej Rosji na tle jej niedawnej przeszłości. Fińscy twórcy filmu starają się zrozumieć Rosję, posiłkując się historią Jerofiejewa i jego wizją Rosji, oraz przybliżyć ją jednocześnie widzom."
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 01:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja polecam film o Wikto... | exilvia
O, to coś nowego. A ja się dowiedziałam że pan Jerofiejew był kiedyś u nas na UG, i to mnie zachwyciło... Tylko wtedy jeszcze mnie w Gdańsku nie było. Byłam za to na spotkaniu autorskim z Serhijem Żadanem, ale to już inna historia. Film na pewno obejrzę, dziękuję!
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 01:28 napisał(a):
Odpowiedź na: O, to coś nowego. A ja si... | yerba_mate
Ja byłam na spotkaniu z Jerofiejewem po projekcji tego filmu. Byli też twórcy (reżyser, operator i producentka) filmu, także dużo się dowiedzieliśmy (my, widzowie, całe max. 20 osób) o jego realizacji i pobudkach, dla których Finowie zabrali się za jego kręcenie. Jerofiejewa któraś żona była Polką i mówi dobrze po polsku. :-) Czytałam jego tylko 1 książką ("Dobry Stalin") i całkiem zapomniałam o swoim pofilmowym postanowieniu lepszego zapoznania się z jego twórczością! Film był wyświetlany podczas tegorocznego Planete Doc Film Festival i pewnie będzie tak sobie krążył po festiwalach..
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 01:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja byłam na spotkaniu z J... | exilvia
Jerofiejew dobrze mówi po polsku, a nie tylko jego ex-żona (ona z pewnością też ;-)), co nie wynika z mojego kiepsko ułożonego zdania.
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 01:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja byłam na spotkaniu z J... | exilvia
Ja też czytałam tylko "Dobrego Stalina" :)
Użytkownik: exilvia 10.06.2012 01:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też czytałam tylko "Do... | yerba_mate
Ta książka to świetny wstęp do filmu, w którym tak jak pisałam w tej notce o filmie (bo zdaje się, że to ja napisałam, mimo że teraz dałam w cytacie) on opowiada o swoich rodzicach i swoim dzieciństwie, co jest niejako ekstrapolowane na sytuację Rosji.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 01:14 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja polecam film o Wikto... | exilvia
Ja też chcę, "zaschowkowałam". :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.06.2012 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
Ojojoj...cienko! Czytałam jedną książkę Wojnowicza i jedną Pielewina, w planach mam Strugackiego (wraz z jego nieżyjącym bratem), Rasputina i Ulicką (pewnie pójdzie na pierwszy ogień, bo mam własną). Iskandera i Granina musiałam widzieć w bibliotece, bo znam tylko nazwiska, a tytułów utworów nie kojarzę. Jerofiejewa, Sorokina i Akunina za to kojarzę, ale mi nie podeszli - zajrzałam w bibliotece czy w księgarni, przerzuciłam parę stron, nie mój styl i nie mój klimat, zostawiłam.
No i tyle - reszty nazwisk nie znam. To znaczy, znam Jefremowa, ale Iwana :-), od dawna nieżyjącego.
Widzę, że nie ma tu Aleksijewicz (co prawda pisze po rosyjsku i urodziła się w ZSRR - nawiasem mówiąc w mieście dawniej polskim, obecnie ukraińskim - ale od rozpadu ZSRR jest obywatelką białoruską, więc pewnie dlatego nie została uwzględniona) ani Łukjanienki (czyżby został potraktowany jako twórca z niższej półki?)
Użytkownik: mariolawiki1 10.06.2012 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojojoj...cienko! Czytałam... | dot59Opiekun BiblioNETki
Właśnie. Mnie się Łukianienko bardzo podobał, choć na razie przeczytałam tylko dwie jego książki, więc moja ocena może nie być do końca wiarygodna.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.06.2012 10:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie. Mnie się Łukiani... | mariolawiki1
Ja sześć, i żadnej nie oceniłam niżej niż na 4.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 12:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie. Mnie się Łukiani... | mariolawiki1
To już jest wiarygodna ocena. Jeśli druga książka utwierdza Cię w przekonaniu, jakie żywisz po przeczytaniu pierwszej, to znaczy, że trafiłaś najprawdopodobniej na SWÓJ styl i SWÓJ sposób tkania historii. Można już spokojnie i z czystym sumieniem, po przeczytaniu dwóch utworów, stwierdzić, że autor Ci się podoba bądź nie.
Użytkownik: mariolawiki1 10.06.2012 10:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
Szukając powyższych autorów znalazłam dwóch w taniej książce DEDALUS.PL: Annę Starobiniec oraz Makanina Władimira. Książki za grosze w porównaniu z cenami w tradycyjnych sklepach. Poza tym kilku pisarzy odnajdę w bibliotekach, już sprawdziłam w katalogach on-line i w moim ukochanym antykwariacie SKRYPT.
Bardzo się cieszę!
:)
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Szukając powyższych autor... | mariolawiki1
Znam dwie księgarnie stacjonarne Dedalusa, w których już kiedyś miałam okazję się obkupić. Jedna niedaleko pijalni Wedla w Warszawie, druga - rzut beretem od rynku we Wrocławiu. Właśnie widzę, że mają również oddział w Krakowie. Muszę tam kiedyś zajrzeć, przecież do Krakowa mam najbliżej. :-) Tak tak, to z Dedalusa mam swoje polskie egzemplarze Ulickiej i Jerofiejewa. od 5 do 7 zł każdy. Raj dla portfela. :-)
Użytkownik: mariolawiki1 11.06.2012 00:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Znam dwie księgarnie stac... | miłośniczka
Szkoda tylko, że nie wszystko można w Dedalusie znaleźć. To byłby raj nad raje ;)
Użytkownik: Lwiica 11.06.2012 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkoda tylko, że nie wszy... | mariolawiki1
Dziś w empiku widziałam książkę Ulickeij "Daniel Stein, tłumacz" w pięknej okładce http://solarisnet.pl/theme/img/product/ksiazki/lit​eratura_piekna_polska/daniel_stein_tlumacz/daniel_​stein_tlumacz.jpg, ale szczerze powiedziawszy nie przypatrzyłam się cenie. Zapewne tania nie była.
Użytkownik: mariolawiki1 11.06.2012 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziś w empiku widziałam k... | Lwiica
Prawdopodobnie około 40 zł kosztuje, w sprzedaży wysyłkowej mniej, ale za to dochodzą do ceny koszty wysyłki.
Ja wczoraj nabyłam w Dedalusie dwie książki za 21 zł. Ich cena "okładkowa" w normalnej sprzedaży wynosiła w sumie 70 zł.
Trzeba po prostu poczekać i nie kupować nowości.
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
Talita, polecam Ci test: http://drimtim.ru/tests/52/ . Jest niesamowicie obrazowy. U mnie wykonała go chyba cała rodzina, a ja w tych pytaniach się zakochałam. :-) Daj mi znać o wyniku, jestem bardzo ciekawa!
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Talita, polecam Ci test: ... | miłośniczka
Jestem священником :) Dziwne, nigdy o sobie tak nie myślałam...
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem священником :) Dzi... | yerba_mate
Dobra dobra, a co tam w wyniku testu napisano? :) Jaki był opis священника? Ja jestem путешественник, co zresztą widać na mojej stronie w biblionetce i uważam, że idealnie pasuje do tego, co noszę w sobie. :)
Użytkownik: yerba_mate 10.06.2012 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra dobra, a co tam w w... | miłośniczka
Возможно, религия привлекала вас и раньше, а может, высшие силы напрасно стучались в ваше сердце, но в любом случае однажды вы отправитесь в путь на поиски себя и своего Бога. Никто не знает, где найдете вы Его, и в чем ваша душа найдет себе утешение, какая из религий сможет понятно и правильно объяснить вам все происходящее так, чтобы вы задохнулись от точности и верности объяснений, но однажды это непременно произойдет. И, найдя и осознав, вы станете открывать эти двери другим ищущим, поддерживая их, принимая согласных и с любовью отпуская спорящих.

W zasadzie do mnie mój wynik też pasuje. Tylko ja należę do ludzi poszukujących, poszukujących, poszukujących - i niekoniecznie z celem odnalezienia. Jest taki tytuł książki: "Kto znajduje, źle szukał" i to zdanie jest trochę o mnie :)
Użytkownik: miłośniczka 10.06.2012 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Возможно, религия привлек... | yerba_mate
Pięknie. :-)

A jak Ci się podobały pytania? Prawda, że niesamowicie obrazowe? Idealne na letnie, niedzielne popołudnie i dźwięki muzyki klasycznej. ;-)
Użytkownik: janmamut 15.06.2014 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
Bardzo pouczająca lista i dyskusja. I pomyśleć, że trafiłem tu tylko dzięki zaginionemu fioletowemu (lub nie) prosiaczkowi i ożywczemu loginowi. :-)
Użytkownik: yerba_mate 27.06.2014 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo pouczająca lista i... | janmamut
prosiaczek nadal się nie odnalazł. a chciałam zrobić listę książek mojego dzieciństwa, i tej mi BARDZO BRAKUJE :(
ps. ożywczy login - czyżby to o mnie?
Użytkownik: janmamut 28.06.2014 02:33 napisał(a):
Odpowiedź na: prosiaczek nadal się nie ... | yerba_mate
Sam jestem ciekaw tego prosiaczka, chociaż na pewno czegoś takiego nie czytałem.

A yerba_mate (rzeczywiście mateistka?) czyż nie jest ożywcze? :-)
Użytkownik: jolietjakeblues 15.06.2014 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
Świetnie! Znakomicie, że dodałaś. Muszę znaleźć czas, żeby wszystkich (nie, nie! większość) przejrzeć, poczytać, zastanowić się i dodać do schowka, poszukać w księgarniach. Dziękuję. Oczywiście niektórych odrzucam od razu, bo znam, nie chcę, nie lubię, próbowałem...
Użytkownik: yerba_mate 27.06.2014 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetnie! Znakomicie, że ... | jolietjakeblues
a których znasz i nie chcesz, jeśli wolno zapytać? ;) typuję Limonowa albo Prilepina, budzą wiele emocji.
Użytkownik: jolietjakeblues 15.06.2014 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
O, nie ma Pawła Sanajewa. Widziałbym go w tych zasługujących na uwagę.
Użytkownik: yerba_mate 27.06.2014 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: O, nie ma Pawła Sanajewa.... | jolietjakeblues
Санаева tylko film widziałam, Похороните меня за плинтусом. warto przeczytać?
Użytkownik: jolietjakeblues 28.06.2014 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Санаева tylko film widzia... | yerba_mate
O! Genialna książka. Zostawiłem na półce. Napisałem o tej książce krótki tekst. Czy on coś jeszcze napisał? Czy jest przetłumaczone na polski?
Użytkownik: yerba_mate 28.06.2014 23:25 napisał(a):
Odpowiedź na: O! Genialna książka. Zost... | jolietjakeblues
rosyjska Wikipedia mówi, że w maju zeszłego roku napisał pierwszą część powieści, przewidzianej na dwa tomy (polskiego przekładu nie ma).
Użytkownik: jolietjakeblues 29.06.2014 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: rosyjska Wikipedia mówi, ... | yerba_mate
Cóż, trzeba czekać i mieć nadzieję, że wydadzą tłumaczenie. "Pochowajcie..." chyba wydał PiW.
Użytkownik: jolietjakeblues 28.06.2014 10:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Санаева tylko film widzia... | yerba_mate
Film jest dostępny po polsku? Pod tym samym tytułem? Kto wyreżyserował? Gdzie można znaleźć?
Użytkownik: yerba_mate 28.06.2014 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Film jest dostępny po pol... | jolietjakeblues
tu masz info o filmie: http://www.filmweb.pl/film/Pochowajcie+mnie+pod+po​d%C5%82og%C4%85-2009-515636

a gdzie możesz obejrzeć? wiem, że polską wersję pokazywali na kanale Wojna i pokój, więc pewnie krąży gdzieś w sieci. ja nie mam tego problemu, oglądam wszystko po rusku :)
Użytkownik: jolietjakeblues 29.06.2014 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: tu masz info o filmie: ht... | yerba_mate
Dzięki. Będę zatem szukał w sieci. Wojny i pokoju tv kablowa nie dała.
Użytkownik: yerba_mate 27.06.2014 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Z żalem zdałam sobie spra... | yerba_mate
Po zaliczeniu przedmiotu "najnowsza literatura rosyjska", mogę jeszcze dodać, że duże wrażenie zrobił na mnie proza
Jurija Bujdy: jego twórczość ma w sobie coś z opowiadań Hrabala i obrazów Chagalla; trochę surrealizmu, trochę realizmu magicznego; zabawne i ciepłe, chociaż momentami bolesne

Tatiany Tołstej: styl Tołstej przypomina mi trochę prozę Olgi Tokarczuk, którą akurat lubię, szczególnie opowiadania inspirowane legendami i rosyjskim folklorem; ale pewnie każdy znajdzie w niej coś innego

Olega Zoberna: "to nie do opisania - powiedział pies patrzący na baobab", czyli jego opowiadania to dla mnie zjawisko wymykające się wszelkim próbom charakterystyki. trzeba przeczytać i się zadziwić - nic dodać, nic ująć. zdecydowanie WARTO

Eduarda Koczergina: proza miejska najwyższej klasy; ciemne petersburskie zaułki, meliny, knajpy, żebracy, prostytutki, pijacy, typy spod ciemnej gwiazdy, milicjanci, koty i mgła nad wyspami; szczególnie polecam miłośnikom Petersburga.

Nikołaja Koliady: gdybym widziała inscenizację jego sztuki, to płakałabym jak słoniątko. a płaczę bardzo rzadko.

Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: