Dodany: 08.06.2012 17:42|Autor: ikov

Książka jak fast food


Właśnie skończyłem czytać "Grillbar »Galaktyka«"... Nie tego spodziewałem się po autorce z takim dorobkiem, ale przyznam, że źle nie było. Książka jest jak jedzenie ze wspomnianego w tytule grillbaru - smakosze będą omijać z daleka, dla niektórych może być niestrawne, ale na chwilę potrafi nasycić i zaspokoić głód.

Po przeczytaniu pierwszych stron nie liczyłem nawet na godziwą rozrywkę, Kossakowska przyzwyczaiła mnie do nieco ambitniejszych książek, ale historyjka dość szybko nabrała tempa. Widać, że pomysł jest świeży (jak potrawy, które serwuje główny bohater, Hermoso Madrid Iven), chociaż nieoryginalny - wypływa na fali popularności wszelkiej maści programów kulinarnych, w których często główną rolę gra kucharz i jego umiejętności, a nie same potrawy.

Ciekawy jest świat wykreowany na potrzeby akcji - tutaj autorka wykazała się sporą inwencją w tworzeniu nowych, niezwykłych miejsc oraz stworzeń w nich żyjących i będących pokarmem dla wcale nie mniej niezwykłych mieszkańców. Ludzie, jaszczury, bulwy, koty, oktopusanie, grzyby, a nawet minerały żyją bezkonfliktowo obok siebie, nasz bohater zaś z pasją poświęca się przygotowywaniu i serwowaniu im najlepszego jedzenia, jakie można sobie wyobrazić... do czasu, gdy biurokraci zechcą zastąpić pokarm pochodzący z "nieetycznego" zabijania roślin i zwierząt odżywczą, ale pozbawioną smaku zieloną breją. A to dopiero początek historii, gdyż kryje się za tym intryga, która obejmuje całą galaktykę i w której powstrzymaniu nasz bohater ma odegrać główną rolę.

Raziły mnie jawne zapożyczenia z dobrze nam znanych filmów i książek - "Obcy", "Gwiezdne Wojny", kreskówki anime - autorka nie tylko nie próbuje ich zamaskować, a wręcz je eksponuje, nie pozostawiając czytelnikowi miejsca na domysły. Takie mieszanie nowego, fantastycznego świata z dobrze znanymi od lat postaciami i wydarzeniami może razić. Znacznie ciekawiej wypada opis systemu politycznego planet, na których rozgrywa się akcja - Unii Międzygalaktycznej, będącej wyraźną i dosadną satyrą na Unię Europejską wraz ze wszystkimi jej biurokratycznymi absurdami: o jedzeniu decydują istoty, które nie muszą się odżywiać, a o dobro ludzi troszczą się urzędnicy za pomocą odgórnych (i bzdurnych) nakazów i zakazów. Skąd my to znamy...

Sama akcja jest dość przewidywalna - główny bohater zostaje niesłusznie oskarżony, ucieka i po wielu perypetiach udaje mu się odzyskać dobre imię, sławę i spełnić marzenia - happy end pełną gębą. W międzyczasie wymyśli i przyrządzi jakieś nowe, fantastyczne danie, którego nam nigdy nie będzie dane spróbować. Książkę śmiało mogłyby czytać jeśli nie dzieci, to przynajmniej młodsze nastolatki - czasami miałem odczucie, jakby to właśnie do nich była skierowana, z uwagi na spłycenie wielu wątków, brak mocniejszych scen i pozbawienie nawet odrobiny realizmu (statki kosmiczne przebywające cały wszechświat tylko dzięki marzeniom pilotów z rasy Lukianów - pomysł ciekawy, ale jednak trochę nieprzystający do stworzonego przez autorkę uniwersum).

Podsumowując w kilku słowach - łatwa i przyjemna powieść, którą można przeczytać na dwa posiedzenia, kilka(naście) razy się uśmiechnąć, a potem zapomnieć. "Grillbar »Galaktyka«" był dla mnie dobrą odskocznią po przeczytaniu jednym ciągiem wszystkich części "Pieśni lodu i ognia". Mam nadzieję, że Maja Lidia Kossakowska jeszcze kiedyś osadzi akcję swoich książek w tym świecie - wiele ledwie muśniętych tu wątków można rozwinąć, a szerokie spektrum postaci i miejsc pozwoli na niejedną akcję i to większego kalibru. Szkoda, żeby się ten wszechświat zmarnował.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 864
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: