Dodany: 08.06.2012 14:16|Autor: norge
Mare nostrum
Kiedy człowiek oczytany oraz mający wyobraźnię znajdzie się nad Morzem Śródziemnym i usiądzie w samotności i ciszy nad jego wodami, musi przyjść mu do głowy myśl, że oto jest w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło. Zaczęła się historia. Rozbijające się o brzeg fale oczywiście nie opowiedzą nam o żywych ludziach ani o złożonych powodach takich, a nie innych decyzji, które podejmowali. Niemniej przy odrobinie wysiłku, kiedy ujrzymy to cierpliwe, od kilku tysięcy lat przyglądające się ludzkim szaleństwom morze, nadal takie samo pod błękitnym niebem, wystarczy przymknąć oczy, aby przeszłość ożyła...
Wspaniale udało się ją ożywić irlandzkiemu politologowi i dziennikarzowi, Stephenowi O’Shea. Jego książka "Morze wiary" opowiada o okresie od VII do XVI wieku, kiedy to cały rejon śródziemnomorski – szczycący się od paru tysięcy lat bogatą i heterogeniczną kulturą – stanął przed nowym, ogromnym wyzwaniem: chrześcijaństwo spotkało się tutaj z islamem. Przez kilkaset lat toczyła się zażarta walka, w której chodziło nie tylko o przejęcie całego dziedzictwa starożytności, ale i o tożsamość; o to, jak ludzie mają postrzegać swoją rolę na tym świecie oraz jak miałby wyglądać ten "drugi", pozaziemski świat.
O biegu historii decyduje nieraz przypadek, zrządzenie losu, drobne wydarzenie przechylające szalę na jedną stronę. Nie wszystko – jak mogłoby się nam dziś wydawać - było z góry przesądzone. Oczywiście nikt nie wie, "co by się stało, gdyby...", ale czytając książkę O’Shea łatwo można sobie wyobrazić opcję, w której dzisiejszą Turcję, Jordanię i Palestynę zaludniają greko-chrześcijanie, tworząc państwo o nazwie Bizancjum, a Półwysep Iberyjski od tysiąca lat jest muzułmańską Al-Andalus. Bo to głównie na tych dwóch obszarach przebiegała granica między dwoma światami. Granica, która była niezwykle płynna...
Autor oparł się na chronologii militarnej – ramę książki tworzy siedem wielkich bitew między armiami Wschodu i Zachodu, które mogły zmieniać i zmieniały bieg środziemnomorskiej historii – jednak najobszerniejszą część tekstu poświęcił szeroko rozumianemu "kontekstowi": narodzinom chrześcijaństwa i islamu, zyskiwaniu wpływów przez Mahometa, najważniejszym postaciom tamtych czasów, kształtowaniu się doktryn religii i wielkiej polityki. Z lektury książki jasno wynika, że kontakty chrześcijan z muzułmanami miały głównie formę polityczną, handlową i kulturalną, a jedynie "przy okazji" - wojskową. O’Shea zwraca uwagę, że nie można spoglądać na wojnę cywilizacji jedynie przez pryzmat religii: "Muzułmańskie rody żywiły niekiedy wobec siebie tyle samo nienawiści, ile potrafiły okazywać niewiernym. To samo dotyczyło chrześcijan"*.
Z niejakim zdumieniem przeczytałam notę na okładce, informującą, iż "z nie wszystkimi poglądami autora można się zgodzić"**. Nie rozumiem, o co chodzi. W "Morzu wiary" nie ma żadnych poglądów - są tylko znakomicie udokumentowane fakty. Chyba że ktoś uzna za "pogląd" przedstawianie chrzescijaństwa i islamu - z ich podobieństwami, różnicami, licznymi powiązaniami - jako dwóch równorzędnych religii, z których każda ma wiele brzydkich rzeczy na sumieniu: zachłanność, nienawiść, głupotę i krwawe rozprawy z przeciwnikami.
Nie wiązałam wielu nadziei z tą książką. Nieznany autor, dość obca mi tematyka islamu, opisy siedmiu średnowiecznych bitew, z których o pięciu wcześniej nawet nie słyszałam – to wszystko sprawiało, że bez przekonania otworzyłam grube tomiszcze. I pomyśleć, że o mało nie przegapiłam jednego za najlepszych, najbardziej pasjonujących opracowań historycznych, jakie kiedykolwiek czytałam. Stanowi ono dowód na to, że da się pisać profesjonalnie i przystępnie. Jestem pod wielkim wrażeniem. Nareszcie zaczyna mi się układać w głowie, jak to wszystko było. Lekcja historii udzielona przez tego autora – w pewnym stopniu burząca nasz europocentryczny punkt odniesienia - jest pierwszorzędna.
---
* Stephen O'Shea, "Morze wiary. Islam i chrześcijaństwo w świecie śródziemnomorskim doby średniowiecza", przeł. Radosław Kot, Wydawnictwo Rebis, 2009, s. 25.
** Tamże; tekst z okładki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.