Dodany: 07.06.2012 14:19|Autor:

Książka: Alibi na szczęście
Ficner-Ogonowska Anna
Notę wprowadził(a): Pani_Wu

1 osoba poleca ten tekst.

nota wydawcy


Hania straciła wszystko. Jej życie zatrzymało się pewnego sierpniowego dnia. Przestała marzyć, a jedyne plany to te, które układa dla swoich uczniów.

Kiedy na jej drodze staje Mikołaj, Hania boi się zaangażować, ale on walczy o miłość za nich dwoje. Pomaga mu w tym jej przyjaciółka Dominika, której energia i poczucie humoru rozsadziły niejedno męskie serce. Jest też pani Irenka: prawdziwa skarbnica ciepła i mądrości - po prostu anioł stróż. To w jej nadmorskim domu, gdzie na parapecie dojrzewają pomidory, a kuchnia pachnie szarlotką i sokiem malinowym, Hania odnajduje utracony spokój, odzyskuje wiarę w miłość i daje sobie wreszcie prawo do bycia szczęśliwą.

To pełna nadziei opowieść o tym, że nic nie zamyka nam drogi do szczęścia. Bo szansa na nowe życie jest zawsze i tylko od nas zależy, czy zechcemy ją wykorzystać.


„Mądra, pięknie napisana, przesiąknięta głębokimi uczuciami historia przyjaźni i niespodziewanej, nieoczekiwanej miłości. Książka, o której długo nie można za­pomnieć. Opowieść o przeznaczeniu zasłuchanym w szum morza...”
Danuta Stenka

„Opowieść o tym, z jaką determinacją mężczyzna może walczyć o miłość kobiety. Chwilami pogodna, chwilami wzruszająca historia rodzącego się uczucia. Love story, którą czyta się jak kryminał”.
Artur Żmijewski

[Wydawnictwo Znak, 2012]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2809
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Artola 18.01.2013 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Hania straciła wszystko. ... | Pani_Wu
Książka jest przegadana, rozwleczona, nudna po prostu. Kolejna mocno rozreklamowana nowość z ujmującą okładką i świetnymi recenzjami.
Użytkownik: Pani_Wu 18.01.2013 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka jest przegadana, ... | Artola
Tak. Aż dziw bierze i chciałoby się zapytać, o co tutaj chodzi?
Użytkownik: zoozia25 20.01.2014 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak. Aż dziw bierze i chc... | Pani_Wu
Ja też nie wiem. Matko Boska, jak mnie ta książka wynudziła... Was też?
Dialogi ciągnące się w nieskończoność, chaotyczne i o niczym. Główna bohaterka irytuje swoją beznadziejnością i niemocą wobec wszystkiego co jej się przydarza. Od razu mdleje, bądź choruje i trzeba ją ratować. Istna sierota, zupełnie nieżyciowa, niezaradna, skupiona tylko na sobie i własnej tragedii, którą kiedyś przeżyła. A trzeba nadmienić, że odziedziczyła po rodzicach wspaniały dom, lexusa, ogrodnika, ma dobrą, stabilną pracę, otoczona jest przyjaciółmi i co? Jest wiecznie niezadowolona, jedyne co robi, to się nad sobą użala. Nie trawię jej. A Dominika, jej najlepsza przyjaciółka to po prostu jakiś koszmar. Jest tak męcząca i upierdliwa, że aż omijałam te fragmenty z nią. I Mikołaj... ręce opadają. Co to za facet? Wiecznie wzdycha i wodzi za Hanką maślanymi oczami. Rozpływa się nad tym jaka jest delikatna, cudowna i krucha... Aż mdli od tej słodyczy. Niby chłop, a mentalność ma nastolatki.

Fabuła jest rozwleczona, akcji nie ma wcale, a styl autorki jest dość prostacki i infantylny.
Jestem rozczarowana tą pozycją, bo czytałam wiele doskonałych recenzji, że to taka ciepła i wzruszająca opowieść. Nie dla mnie. Nic mnie tu nie wzruszyło, z trudem dobiłam do końca, byle odfajkować, bo nie zostawiam książek w połowie. Ale korciło mnie wielokrotnie, aby tą rzucić w kąt i nigdy nawet w jej kierunku ponownie nie spojrzeć.
Nie polecam, szkoda czasu.
Użytkownik: menka22 10.05.2013 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Hania straciła wszystko. ... | Pani_Wu
Na początku książka wydawała mi się nudna,ale po kilkudziesięciu stronach utonęłam wpadłam po uszy.Przeplatające się wątki są pełne humoru,wrażliwości bohaterów ale i dramatyzmu.Wzrusza mnie postawa Mikołaja, kocha Hanię bezwarunkowo i cierpliwie,choć nie wie czy ta wytrwałość się opłaci.Mam nadzieję że są jeszcze tacy faceci na ziemi,są?
Użytkownik: olina 25.10.2013 23:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Hania straciła wszystko. ... | Pani_Wu
Znajoma z pracy wręczyła mi tomisko „Alibi…” i z przejęciem poleciła je pochłonąć. Rekomendacja pierwszorzędna: „Na pewno się pani poryczy!” Khm. Słów dużo za dużo. Parę dobrych tekstów znalazłam grubo po czterechsetnej stronie. Myślę: debiut, z daleka czuć frajdę z pisania i absolutną niechęć do skracania. Z tworzeniem może być jak z replikacją DNA: nie wystarczy sama synteza nici, potrzeba egzonukleaz – nadmiar odciąć, zbędne lub powielone elementy usunąć, żeby całość nabrała sensu. Pisanie to sztuka rezygnacji. Stąd mój kłopot z oceną – za styl około trójczyny, ale emocjonalna piątka ze względu na konstrukcję postaci, psychologiczne uwagi odnośnie relacji międzyludzkich, zachowań, motywacji Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Zastanawiam się jeszcze, jak nauczycielka polskiego może czytać w kółko jedną książkę – nawet jeśli to Szekspir.
Użytkownik: Pani_Wu 26.10.2013 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Znajoma z pracy wręczyła ... | olina
Olino, porównanie "paluszki lizać" :) Egzonukleaz brakuje rozpaczliwie, a ciekawe czy i w innych tomach także, bo ja nie mam odwagi po nie sięgać.
Odnośnie Szekspira, cóż...niestety tak. Myślę, że tak może być. Taki Szekspir leży sobie koło łóżka i czasami przed snem znużona polonistka zajrzy do książki, aby po jednym, dwóch wersach zasnąć. A wrażenie, gdyby ktoś do sypialni zajrzał? Bezcenne.
Tak, jestem złośliwa. Odnoszę wrażenie, że nauczycielki polskiego, poza regularnym czytaniem lektur w celu odświeżenia w ramach zawodowego obowiązku, owszem, czasami coś czytają. Niemniej przeciętny Biblionetkowicz orientuje się w literaturze znacznie lepiej (poza obowiązkowym kanonem lektur przeczytanych na studiach polonistycznych), niż owe specjalistki.
Owszem, chlubne wyjątki są.
Ale czy można mieć pretensje, że w człowieku pasja wygasła? Zwłaszcza po kolejnych reformach oświaty i w obliczu rosnącej niechęci młodzieży do pisanego słowa?
Użytkownik: olina 29.10.2013 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Olino, porównanie "palusz... | Pani_Wu
Dzięki! Od takich „złośliwości” robią mi się kurze łapki jak delta Orinoko! ;D Myślę, że nie ma tłumaczenia dla tych, którzy pozwalają wygasnąć pasji, wszak łac. 'passio' to 'cierpienie, męka'. Kto mówił, że będzie łatwo? Kaganek oświaty musi PŁONĄĆ, nie wystarczy go trzymać w wiotkiej dłoni. Chlubny wyjątek przebiegł ostatnio na drugą stronę ulicy, by mnie wyściskać i zaprosić na dyskusję nie tylko o literaturze. Twierdzi zawzięcie, że młodzież lubi czytać, tylko nauczyciel powinien uwzględnić, jaki typ umysłowości reprezentuje uczeń: matematyk patrzy analitycznie, przyrodnik – syntetycznie, humanista szuka nawiązań kulturowych itd. Podczas lekcji Pani N. wydobywała z każdego coś innego, jakby trącała klawisze fortepianu, spodziewając się konkretnego brzmienia. Ciekawe, co powie o fenomenie „Alibi…” Bądź co bądź Hania wykrzesała z młodego Starskiego fascynację stratfordczykiem ;P
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: