Dodany: 21.05.2012 17:27|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Na szczęście będzie lepiej...


No, cóż... na „Kolacji z zabójcą” trochę się zawiodłam, i nie wiem, czy faktycznie pierwsza część serii jest najsłabsza (albo najsłabiej przełożona?), czy moje wymagania wobec autorki wzrosły od czasu, kiedy przeczytałam pięć późniejszych tomów, zaczynając od „Ukradzionego snu”, i wszystkie oceniłam na solidne czwórki.

Niby jest tu wszystko to samo, co w następnych częściach: superfachowa i, co tu dużo mówić, ogromnie sympatyczna gwiazda wydziału dochodzeniowego – Nastia Kamieńska; jej szef i współpracownicy, wszyscy bardzo ludzcy przez swoje życiowe problemy i słabości; realia nowej Rosji, jeszcze głęboko tkwiącej w zaszłościach z czasów komunizmu, ale już tu i ówdzie pobłyskującej brylantami i lakierem luksusowych limuzyn; no i zbrodnia, zaplanowana nadzwyczaj przemyślnie, lecz w końcu wykryta i ukarana dzięki zaangażowaniu policjantów z Pietrowki.

A jednak coś jest inaczej. Głównej intrydze - sprawie zabójstwa atrakcyjnej singielki, z zawodu doktora prawa, zatrudnionej w Instytucie Naukowo-Badawczym MSW i uwikłanej w parę luźnych związków z mężczyznami pracującymi w tymże resorcie - nie mogę zarzucić niczego poza zbyt wczesnym (jak na mój gust) ujawnieniem tożsamości osoby będącej spiritus movens zbrodni; wątek zabójstwa z zazdrości upada dość szybko, ale nawet gdy już wiadomo, w którym kierunku powędruje śledztwo, przydałoby się jeszcze trochę niepewności... A sprawa gwałtu na dwunastolatce, nad którą pracują podopieczni Gordiejewa, zanim część z nich zostanie odkomenderowania do zbadania okoliczności śmierci Iriny Fiłatowej, choć początkowo wydaje się równie ważna, później kompletnie rozmywa się w tle i zostaje skwitowana jednym zdawkowym zdaniem.

Zachowania i motywacje Nastii i jej kolegów momentami są objaśniane w sposób zbyt „szkolny”. Zgoda, to początek cyklu, więc czytelnik powinien dobrze poznać postacie, z którymi później będzie się spotykał kilka czy kilkanaście razy – jednak może byłby bardziej usatysfakcjonowany, gdyby sam mógł dociec pewnych rzeczy na podstawie faktów, myśli i rozmów bohaterów, zamiast dostać wszystko jak na tacy.

No i sama Nastia – jakoś mniej charyzmatyczna, ze słabiej widocznym rozdźwiękiem pomiędzy profesjonalizmem w życiu zawodowym a nieporadnością w życiu prywatnym, niż w kolejnych tomach serii, i znacznie mniej wiarygodna w swojej metamorfozie w rudą seksbombę...

Całe szczęście, że znam dalszy ciąg i wiem, że może być lepiej!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 932
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: