Dodany: 19.05.2012 16:41|Autor: mafiaOpiekun BiblioNETki

Kilka słów o...


Książka już od dłuższego czasu spoglądała na mnie z polecanek, jakby chciała powiedzieć: „popatrz, bardzo możliwe, że Ci się spodobam”. W końcu spojrzała też na mnie z bibliotecznej półki i przekonała do tego, że chcę ją przeczytać. Zwłaszcza że z filmem jak dotąd nie było mi po drodze.

„Zdarzyło się to w roku tysiąc dziewięćset trzydziestym drugim, kiedy stanowe więzienie wciąż mieściło się w Cold Mountain. I kiedy było tam oczywiście krzesło elektryczne”*. No cóż… Skoro już na początku pojawia się krzesło elektryczne, to możliwą rzeczą jest, że niekoniecznie będzie łatwo i przyjemnie.

Niezależnie jednak od tego, co myślałam, zanim zaczęłam czytać „Zieloną Milę” - książka mnie wciągnęła. I to na tyle, że trudno było mi się od niej oderwać. Bohaterowie (jak to z bohaterami bywa) wzbudzili moją mniejszą lub większą sympatię. Ale tylko John Coffey oprócz sympatii wzbudził moją ciekawość. Zaciekawiły mnie jego zdolności, które wydają się zupełnie nierealne, oraz to, że choć sprawia wrażenie idioty, prawdopodobnie wie więcej niż wszyscy dookoła.

Sama powieść, jak już wspomniałam, wciągnęła mnie i zainteresowała. Momentami miałam wrażenie (możliwe, iż nie tylko ja), że niektóre zachowania bohaterów są zbyt białe lub zbyt czarne, czasem brakowało odcieni szarości. Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest na tyle dobrze napisana, że warto po nią sięgnąć.


---
* Stephen King, „Zielona Mila” przeł. A. Szulc, Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz, 1999, s. 17.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1109
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: