Powrót do czytania
Kiedyś czytałam naprawdę dużo, nawet jako dziecko nie zrażałam się trudnym językiem w starszych książkach. Z zapartym tchem śledziłam losy rozbitków z "Tajemniczej wyspy" Verne'a i przeżywałam przygody wraz z Winnetou.
A potem przyszły obowiązki... Łatwiejszym wydawało mi się "odmóżdżenie" przy komputerze i odświeżanie co 5 minut tej samej strony w nadziei, że coś nowego się pojawi. Z każdym rokiem czytałam mniej i mniej. Przyzwyczaiłam się szybko do czytania krótkich artykułów i tak minęło wiele lat...
Powszechnie wiadomo, że w liceum trzeba czytać lektury. Zatem siadam z książką i... nic.
Jedno zdanie czytam po kilka razy, niewiele z niego rozumiejąc. Zupełnie, jakby sztuka czytania w moim mózgu zanikła! Czyżby wcześniej wspomniane "odmóżdżenie"? Próbowałam dzielić książkę na niewielkie części, by się nie przemęczać, ale tym sposobem pamiętałam jeszcze mniej z całej powieści. Czytając bardzo szybko, nieświadomie pomijałam nawet całe zdania. Sprawę z tego zdałam sobie wtedy, gdy pytałam siebie przy przeglądaniu recenzji: "Czy ja czytałam tę samą książkę? Tego fragmentu wcale nie pamiętam!".
Stwierdziłam, że trzeba działać - taka swoista rehabilitacja. Chcę poprawić swoją koncentrację podczas czytania! Chcę przekonać się do literatury wcześniej uważanej przeze mnie za nudną! Nie chodzi mi o "szybkie czytanie", ale o powrót do wcześniejszego stanu - czytanie w swoim tempie, ale z dużą koncentracją i zrozumieniem.
Planuję zrobić to metodą małych kroczków - zacznę od literatury młodzieżowej i ogólnie uznawanej za "lżejszą". A może ktoś był w podobnej sytuacji lub ma inny pomysł?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.