Dodany: 15.05.2012 09:17|Autor: vikt

Książka: Pięć lat kacetu
Grzesiuk Stanisław

2 osoby polecają ten tekst.

Nie masz cwaniaka nad warszawiaka


Kilkakrotnie obejrzałam film "Życie jest piękne" Benigniego i zawsze nawiedzała mnie myśl, że temat poważny, przerażający, przygnębiający, ale odarty z patetyczności i wzniosłego tonu staje się bardziej uderzający. Na potwierdzenie tej myśli miałam "Los utracony" Kertésza czy "Pamiętnik z powstania warszawskiego" Białoszewskiego. Moje spostrzeżenie dotyczy także audiobooka "Pięć lat kacetu" Stanisława Grzesiuka.

Oczywiście liczne są głosy, że jego autobiografia jest zbyt strywializowana, spłycona, a przez to staje się nieprawdziwa, "naciągana". Dodatkowo, nie będę tego głębiej roztrząsać – często podnosi się krzyk o stosunek Grzesiuka do polityki, Kościoła itd. Prawdę powiedziawszy, nie chcę o tym słyszeć, niech jego książki mówią same za siebie, w moich oczach zostanie on zawsze "cwaniakiem", "uroczym warszawiakiem". Nie będę tutaj rozpatrywała przynależności partyjnej człowieka, który wychował się w trudnych warunkach ("Boso, ale w ostrogach" – tytuł pierwszej części autobiografii), przeżył pięć niewyobrażalnie trudnych lat w obozie koncentracyjnym, a potem zmagał się z gruźlicą (ostatnia część autobiografii: "Na marginesie życia"). Wydaje mi się, iż w pewnym momencie powinno się przestać dywagować nad przyczyną wydania twórczości pisarza i skupić się jedynie na tekście, który mówi do nas. Wydanie książkowe drugiej części autobiografii przeczytałam już kilka dobrych lat temu, a niedawno postanowiłam zmierzyć się z audiobookiem.

Największą barierą, myślę że nie tylko dla mnie, był głos lektora - Arkadiusza Bazaka. Znając "brzmienie" autora, m.in. dzięki śpiewanym przez niego piosenkom ("U cioci na imieninach", "Siekiera, motyka"), trudno przywyknąć do mocnego, przyjemnie zachrypniętego głosu aktora. Choć dodam, że przyzwyczajenie się do tego zabiera niewiele czasu. Książka jest "dobrze mówiona", zdarzają się minimalne niedociągnięcia (miałam wrażenie, że czasami lektor gubił się w tekście), ale w żadnym wypadku nie rzuca to złego cienia na audiobook. Przeszkadzało mi natomiast podzielenie tekstu na 5–10-minutowe fragmenty. Wolałabym mniej więcej 15-minutowe odcinki – łatwiejsze dla mnie do odtwarzania.

Niepozorny audiobook zawiera tekst o porażającej treści. Grzesiuk, chłopak pełen werwy i – jak sam to nazywa – sprytu życiowego, opisuje, posługując się pierwszoosobową narracją, swoje przeżycia z obozów koncentracyjnych. Autor nie waha się przyznać do czegoś, co budziło potępienie wśród innych więźniów. Pisze między innymi o kradzieży chleba, która była jedną z największych zbrodni w kodeksie obozu. Jednakże wspomina też o swoich dobrych uczynkach: pomocy słabszym od siebie, dzieleniu się jedzeniem. Istotne jest to, że narrator stara się nie oceniać, tylko opisuje, mieszając straszne wydarzenia ze szczyptą humoru. Nie skupiając się na szczegółach, które można poznać słuchając audiobooka, powiem, że książka pokazuje nam jedno (cytuję za Grzesiukiem): "Podstawą życia w obozie było, w moim pojęciu, maksymalne miganie się od pracy oraz organizowanie jedzenia, a w zasadzie można to ująć w jedno zdanie – postępować przeciw wszystkim zarządzeniom władz obozowych, bo wszystkie zarządzenia miały na celu jak najszybsze wykończenie więźniów"[1].

To, że znam inne książki o tej tematyce, umacnia mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, że postawa Grzesiuka była niepowtarzalna. Bagatelizującego opisu przedstawianych spraw nie odczuwam jako spłycania tragedii, której doznali ludzie ponad pół wieku temu. Taka postawa autora sprawia, że rośnie mój podziw dla niego, gdyż nie jest łatwo w takich warunkach zachować wrodzone poczucie humoru, zadziorność oraz uczynność dla przyjaciół, kolegów, słabszych i wymagających pomocy.

"Masz mało czasu trzeba dać świadectwo"[2] – każde ze świadectw z okresu II wojny jest prawdziwe, nie da się ich wartościować jako ważne i ważniejsze, prawdziwe i prawdziwsze – co najwyżej możemy mówić o formie przekazu najbardziej nam odpowiadającej. Inaczej będę czytać "Dziewczynkę z listy Schindlera", "Byłem asystentem doktora Mengele" czy w końcu "Pięć lat kacetu", ale odbierać będę je wszystkie tak samo: jako upamiętnienie, dowód od tych, którzy przeżyli. Powinniśmy czytać takich świadectw jak najwięcej, nie po to, by wpadać w nieustanne przygnębienie, lecz po to, aby pamiętać, że TO zdarzyło się naprawdę, a nie tylko na kartach książki.



---
1 Stanisław Grzesiuk, "Pięć lat kacetu", audiobook, wyd. StoryBox, 2010, odc 2.
2 Zbigniew Herbert, "Przesłanie Pana Cogito".


[Recenzja opublikowana również na info.audiobook.pl]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2638
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: