Dodany: 03.08.2007 00:53|Autor: cynkol
Wallander debeściak, ale w porządku
Proza Mankella zdobywa sobie coraz większe rzesze fanów. Sam do nich należę ;)
W założeniu autora Komisarz Wallander miał być zwykłym Europejczykiem. Chyba mu się udało, bo zdaniem niektórych krytyków ów bohater staje się pokoleniowym następcą Maigre'ta.
Lubię Wallandera za wdzięk i bezpretensjonalność... bo to twardziel z bardzo "ludzką twarzą". Kiedy tak sobie czytam, myślę... niezły gość(!) ;-)))
Muszę jednak przyznać, że u Mankella czasem wkurza mnie stereotypowe postrzeganie Polaków. W "Psach z Rygi" to po prostu komedia... (bohater podróżuje przez szarą Polskę na pace starej, zardzewiałej ciężarówki, a wieczorami zatrzymuje się w ciemnych, wiejskich chatach, by zjeść zimny obiad).
Poza tym jednak powieści Mankella czyta się dobrze, a zdarza się nawet, że akcja niebezpiecznie wciąga... ;-)