Dodany: 07.05.2012 18:44|Autor: Literadar

"Wiersze wszystkie"


Nawet komuś, kto jest przekonany, że Nobel dla Miłosza wynikał bardziej ze względów politycznych niż z uznania jego poezji za wybitną i uniwersalną, trudno będzie zaprzeczyć, że jest to poezja nieprzeciętna. Owszem, miejscami trudna, ciężka, nawet mało zrozumiała, ale niemająca nic wspólnego z tym rodzajem niezrozumiałości, który budzi w czytelniku podejrzenie, że autor zakpił sobie z niego, komponując wiersz z fraz zupełnie ze sobą niepowiązanych, za to w miarę możności zawierających spory ładunek obsceny i turpizmu. Tego u Miłosza nie znajdziemy. Zdania długie i gęste, które może dobrze byłoby wypisać na osobnym karteluszku i dopiero tam zacząć je rozplątywać na poszczególne elementy, a te rozkładać na czynniki pierwsze – to już prędzej. Chociaż i to nie jest regułą, bo jeśli zaczniemy się przekopywać przez prawie tysiąc czterysta stron wierszy i poematów, napotkamy też utwory w stylistyce zupełnie "nie-Miłoszowej". I nie tylko we wczesnym okresie twórczości autora, kiedy ten najwyraźniej dopiero poszukiwał własnego stylu, raz zbliżając się do Broniewskiego, innym razem do Czechowicza, awangardzistów krakowskich czy Gałczyńskiego. Eksperymenty z uproszczoną formą, czasem dość ryzykowne, zdarzały się i Miłoszowi czterdziestoparoletniemu.

Stosunkowo łatwo zauważyć, że cokolwiek częstochowskie rymy i nieskomplikowana wersyfikacja pojawiają się tylko w tekstach najbardziej przesyconych ironią, których notabene nie jest zbyt wiele; tam, gdzie nie ma przymrużenia oka, rytm robi się bardziej majestatyczny, a rymy – jeśli w ogóle są – przybierają postać znacznie bardziej wyrafinowaną. Zdecydowana większość zawartych w tomie utworów daje się zaliczyć do podzbioru, którego charakter najlepiej opisuje przymiotnik "kunsztowny". Kunsztowny, ale nie jak jajko Fabergé, śliczne cacko będące właściwie czystą formą – raczej jak ołtarz Wita Stwosza czy freski w Kaplicy Sykstyńskiej, którym możemy przyglądać się godzinami, wciąż dopatrując się nowych szczegółów, a przez to i nowych znaczeń. A tych jest co niemiara, bo poeta najwięcej uwagi poświęca tematom uniwersalnym – samotności, starości i przemijaniu, misji poety, moralności człowieka i jego stosunkowi do religii, natury, historii.


Zapraszamy do zapoznania się z całością recenzji w magazynie BiblioNETkowym "Literadar":





Autor recenzji: Dorota Tukaj


Recenzja ukazała się w magazynie BiblioNETkowym Literadar (nr 12)



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 869
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: