Dodany: 01.05.2012 20:39|Autor: paren

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

4 osoby polecają ten tekst.

"Z wizytą w Ameryce Łacińskiej" - KONKURS nr 142



Przedstawiam Wam konkurs nr 142 przygotowany przez Natii:


"Z wizytą w Ameryce Łacińskiej"

Jakiś czas temu zapraszałam Was na Bałkany, teraz proponuję nieco dalszą podróż, bo aż do Ameryki Łacińskiej. Starałam się, by konkurs nie był zbyt trudny, większość fragmentów pochodzi z książek naprawdę znanych autorów, ale trafiło się też kilku twórców moim zdaniem ważnych, a może niekoniecznie aż tak bardzo znanych w Polsce.


Zasady:

Ten konkurs jest dla Was i każdy sam decyduje, jak chce się bawić – szukając fragmentów tylko we własnej pamięci, w książkach, za pomocą wyszukiwarki. Dotyczy to także podpowiedzi – jeśli ktoś życzy sobie ode mnie jakichkolwiek podpowiedzi w mailu, proszę o wyraźną informację. Proszę też o informację, czy mam podawać, które dusiołki i którzy rodzice są ocenieni.


Formalności:

Punktacja tradycyjna, czyli 1 punkt za autora i 1 punkt za książkę, a więc łącznie można uzyskać 36 punktów. Odpowiedzi proszę wysyłać na adres [...] do 12 maja włącznie (czyli do 23:59). W temacie pierwszego maila proszę wpisać swój stały nick – a następnie odpowiadajcie proszę w tym samym wątku, czyli zawsze klikając „odpowiedz nadawcy”. :-)


Powodzenia!



1.

  Pewnej niedzieli o szóstej po południu A.U. poczuła pierwszej bóle porodowe. Uśmiechnięta akuszerka dziewczynek uprawiających nierząd z głodu kazała jej wejść na stół w jadalni, usiadła okrakiem na jej brzuchu i waliła w nią bez ceremonii, dopóki jej krzyków nie zagłuszył wrzask wspaniałego noworodka płci męskiej. Poprzez łzy A.U. rozpoznała w nim od razu jednego z wielkich B., bo był krzepki i energiczny jak J. A., z oczyma otwartymi i wszechwidzącymi jak A., predestynowany do założenia rodu jeszcze raz od początku, oczyszczenia go ze szkodliwych wpływów i zdjęcia klątwy s., ponieważ on jeden na przestrzeni stuleci został poczęty z miłości
  – Istny jaskiniowiec – powiedziała – będzie miał na imię Rodrigo.
  – Nie – zaprotestował jej mąż – będzie miał na imię A. i wygra trzydzieści dwie wojny.
  Po odcięciu pępowiny akuszerka przy świetle lampy, którą trzymał A., zaczęła za pomocą gałgana usuwać siną maź oblepiającą jego ciało. Dopiero przewróciwszy go na brzuszek zauważyli, że natura wyposażyła go w coś więcej niż resztę ludzi, i nachylili się, by sprawdzić. Był to świński ogon.



2.

  – Dlaczego zabiłeś A.? – rzekł G. – Odpowiadaj. Wszyscy już wiedzą. Dlaczego?
  – Co panu jest? – rzekł J. Raz tylko mrugnął.
  – Odpowiadaj na moje pytanie.
  – Pan jest mężczyzną? – rzekł J. Wstał. Głos mu drżał. – Jeśli z pana taki mężczyzna, niech pan zdejmie dystynkcje. Ja się pana nie boję.
  G. błyskawicznie wyciągnął rękę i złapał go za kołnierz koszuli, przyciskając jednocześnie drugim ramieniem do ściany. Zanim J. zaczął kaszleć, G. poczuł w ramieniu ukłucie: próbując zadać mu cios, J. trafił go w łokieć i pięść zatrzymała się w pół drogi. Puścił go i cofnął się o krok.
  – Mógłbym cię zabić – rzekł. – Mam prawo. Jestem twoim przełożonym, chciałeś mnie uderzyć. Ale zajmie się tobą Rada Oficerów.
  – Niech pan zdejmie dystynkcje – rzekł J. – Jest pan może silniejszy, ale ja się pana nie boję.
  – Dlaczego zabiłeś A.? – rzekł G. – Przestań udawać wariata i odpowiadaj.
  – Nikogo nie zabiłem. Dlaczego pan tak mówi? Myśli pan, że jestem mordercą? Dlaczego miałbym zabić N.?
  – Ktoś cię wydał – rzekł G. – Wpadłeś.
  – Kto? – Jaguar zerwał się na równe nogi. Oczy płonęły mu jak dwie świece.
  – Widzisz? – rzekł G. – Sam się zdradzasz.
  – Kto to powiedział? – powtórzył J. – Tego to naprawdę zabiję.
  – Strzeliłeś do niego z tyłu – rzekł G. – Był dwadzieścia metrów przed tobą. Zabiłeś go jak zdrajca. Wiesz, jak się za to karze?
  – Nikogo nie zabiłem. Przysięgam, że nie, panie poruczniku.
  – Zobaczymy – rzekł G. – Lepiej przyznaj się do wszystkiego.
  – Nie mam się do czego przyznawać – krzyknął J. – To o egzaminach i kradzieżach, to prawda. Ale nie ja jeden to robiłem. Wszyscy robili to samo. Tyle że ofermy płacą innym, żeby za nich kradli. Ale nikogo nie zabiłem. Chcę wiedzieć, kto to powiedział.
  – Dowiesz się, dowiesz – rzekł G. – Sam ci to przyjdzie powiedzieć.



3.

Moja brzydka, jesteś rozczochranym kasztanem,
moja piękna, jesteś śliczna jak wiatr,
moja brzydka, z twoich ust można zrobić dwoje,
moja piękna, twoje pocałunki są świeże jak arbuzy.

Moja brzydka, gdzie są ukryte twoje piersi?
Są malutkie jak dwie czarki pszenicy.
Chciałbym zobaczyć dwa księżyce na twej piersi;
gigantyczne wieże twojej władzy najwyższej.

Moja brzydka, morze nie używa kotwicy,
moja piękna, kwiat za kwiatem, gwiazda za gwiazdą,
fala za falą, kochana, przeliczyłem twe ciało.

Moja brzydka, kocham cię za twoją talię ze złota,
moja piękna, kocham cię za zmarszczkę na twoim czole,
kochana, kocham cię za twój blask i mroczność.



4.

  Dawniej życie toczyło się inaczej w tym miejscu, gdzie rzeka, niosąc piasek i niewinne węże wodne, zdążała do morza, przecinając pola, po których stąpali synowie Portugalczyków i niewolników.
  Skóra bosych stóp głaszcząca kwiaty, pęczniejące owoce mango, wiatr uwięziony w kępie bambusów jeziora, oczka wodne, migdałowce, jamelao i lasek eukaliptusowy. Wszystko z tamtej strony. A z tej – wzgórza, nawiedzone dwory z czasów niewolnictwa, ogrody Małej Portugalii i bydło pasące się do woli, spokojne jak ktoś, kto nie zna śmierci.
  Po przekątnej pola przecinały dwie odnogi rzeki rozdzielonej w tym miejscu przez Taquara. Prawa płynie środkiem. Lewa, która dziś oddziela Bloki od osiedla domów – przerzucono nad nią most, po którym biegnie ruch głównej ulicy osiedla – jak każda porządna odnoga wraca do matki rzeki. Objęta własnymi ramionami, rzeka, ten przybysz z obcych stron, toczy wody zygzakiem, niosąc w swym nurcie błyski tęczy, swym sercem odbija się o kamienie i oddaje mililitry wody tym, którzy odważyli się zatopić usta w jej ciele. Śmiej się, rzeko! Kapiszon jednak dobrze wiedział, że każda rzeka rodzi się, by kiedyś umrzeć
  Niegdyś te ziemie pokryte były zielenią. Wóz ciągnięty przez woły rzucał wyzwanie piaszczystym drogom, czarni niewolnicy śpiewali ostre samby przy biciu studni solankowych, warzywa i owoce wypełniały ciężarówki, wąż sunął w zaroślach, w wodzie rozpinano sieci. W niedziele odbywały się mecze piłki nożnej na boisku Paúra, w świetle pełni księżyca pito wino.



5.

  Wystarczy, że powiem, że jestem J. P. C., malarz, który zabił M. I. Sądzę, że proces pamiętają jeszcze wszyscy, nie widzę więc potrzeby udzielania bardziej wyczerpujących wyjaśnień co do mojej osoby.



6.

  Kiedy tylko został podpisany traktat o wolnym handlu, don Leonardo rozpoczął intensywne negocjacje, aby migracja siły roboczej z Meksyku do Stanów Zjednoczonych została zakwalifikowana jako usługi, a nawet znalazła się w sektorze handlu zagranicznego.
  W Waszyngtonie i w Meksyku dynamiczny menedżer i biznesmen przekonywał, kogo trzeba, że podstawowe artykuły eksportowe Meksyku to nie produkty rolne czy przemysłowe, nie wyroby z montażowni ani nawet nie kapitał służący do spłaty zadłużenia zewnętrznego (zbyt dużego zadłużenia), tylko właśnie praca. Eksportujemy pracę, to o wiele bardziej opłacalne niż cement czy pomidory. Wiedział, co zrobić, żeby to przebiegało bezkonfliktowo. Sprawa była prosta – nie dopuścić do nielegalnego przekraczania granicy.
  – Dalej będą przyjeżdżać – tłumaczył sekretarzowi do spraw zatrudnienia Robertowi Reichowi. – Będą przyjeżdżać dlatego, że wy potrzebujecie meksykańskiej siły roboczej. Choćby nawet w Meksyku wystarczało dla nich pracy.
  – Legalnie – powiedział sekretarz. – Legalnie tak. Nielegalnie, nie.
  – Nie można jednocześnie głosić zasad wolnego rynku i zamykać drzwi przed napływem pracowników; to tak, jakbyście zamknęli je przed inwestycjami. Czy magia rynku już u was nie działa?
  – Mamy obowiązek ochrony granic – ciągnął Reich. – To problem polityczny. Republikanie wykorzystują nastroje rosnącej wrogości do imigrantów.
  – Nie można zmilitaryzować granicy. – Don Leonardo podrapał się w zamyśleniu po brodzie, usiłując odszukać tam taki sam uroczy dołeczek, jaki miała jego synowa. – Jest zbyt długa, zbyt pustynna, niemożliwa do uszczelnienia. Nie możecie być pobłażliwi, kiedy potrzebujecie pracowników, i twardzi, kiedy ich nie potrzebujecie.
  – Ja popieram wszystko to, co poprawia stan gospodarki amerykańskiej – powiedział Reich. – Tylko w ten sposób możemy poprawić również stan gospodarki świa-towej – i vice versa. – A co pan proponuje?



7.

  - Brawo - powiedział O. czując, że oklaski byłyby czymś niestosownym. - Brawo, Madame!
  Nie wstając, B. T. przekręciła się wraz z taboretem i oparła łokieć o la. Popatrzyli na siebie. O. wstał i podszedł do estrady.
  - Nadzwyczaj ciekawe - powiedział. - Niech mi pani wierzy, że słuchałem pani koncertu ze szczerym zainteresowaniem.
  (Ależ ze mnie skurwysyn).
  B. T. patrzyła na pustą salę. Jedna z jej powiek lekko drgała. Wydawało się, że zadaje sobie jakieś pytanie, że na coś czeka. O. poczuł, że musi mówić w dalszym ciągu.
  - Artystka na pani poziomie będzie się potykała na każdym kroku o niezrozumienie i snobizm publiczności. W głębi duszy czułem, że grała pani dla siebie.
  - Dla siebie - powtórzyła B. T. głosem papugi, niewiarygodnie podobnym do głosu pana, który wygłosił przemówienie przed koncertem.
  - No bo dla kogóż by innego? - powiedział O. wdrapując się na estradę z taką łatwością, jakby to wszystko było snem. - Artysta liczy się tylko z osądem gwiazd, jak mówi Nietzsche.
  - Kto pan jest? - wzdrygnęła się B. T.
  - Och, po prostu interesuję się objawami... - Można było zacząć nawlekać najzwyklejsze słowa. Jeżeli coś miało znaczenie, to obecność, dotrzymanie jej choć trochę towarzystwa. Właściwie nie wiedząc dlaczego.
  B. T. słuchała go, jeszcze ciągle pół-obecna. Wstała z wysiłkiem i spojrzała na salę, na zasłony.
  - Tak - powiedziała. - Późno już, muszę iść do domu. - Powiedziała to do siebie samej, tak jakby chodziło o jakąś karę.
  - Czy mogę mieć przyjemność towarzyszenia pani? - ukłonił się O. - To znaczy... czy nikt nie czeka na panią w garderobie albo na ulicy?
  - Nie ma nikogo. V. poszedł zaraz po wstępie. Jak się panu podobał ten wstęp?
  - Interesujący - odparł O., coraz bardziej przeko¬nany, że to wszystko mu się śni i że nie chciałby, żeby ten sen został przerwany.
  - V. stać na coś lepszego - powiedziała B. T. - I wydaje mi się nikczemne z jego strony... tak, nikczemne... że poszedł sobie. Jakbym była szmatą.
  - Mówił o pani i o pani sztuce z jak największym uznaniem.
  - Za pięćset franków gotów jest mówić z uznaniem nawet o zdechłej rybie. Za pięćset franków - powtórzyła B. T., zagubiona we własnych myślach.
  “Zachowuję się jak idiota” - pomyślał O. Gdyby się teraz ukłonił i wrócił na parter, artystka być może nie pamiętałaby nawet o jego propozycji. Tymczasem jednak patrzyła na niego i wtedy zobaczył, że płacze.



8.

  - Powinienem był go zabić, gdy mu to obiecałem! Sypiać z moją córką! Przysięgam, że gdy go spotkam, to wykastruję, obetnę mu jaja, choćby miał to być ostatni uczynek w moim życiu, przysięgam na moją matkę, pożałuje, iż się urodził!
  - P. T. G. nie zrobił niczego, czego nie zrobiłeś ty - rzekła C., gdy zdołała mu przerwać. - Ty też sypiałeś z kobietami w stanie panieńskim, które nie należały do twojej klasy. Różnica polega na tym, że on uczynił to z miłości. B. też.
  T. spojrzał na nią i zaskoczony znieruchomiał. Przez krótką chwilę zdawało się, że gniew mu mija i poczuł się wyszydzony, lecz zaraz fala krwi napłynęła mu do głowy. Stracił panowanie i pięścią tak uderzył żonę w twarz, że poleciała na ścianę. Zemdlała bezgłośnie. E. zdawał się budzić z transu, ukląkł przy niej, zaczął płakać, bełkotać prośby o wybaczenie i tłumaczyć się, wzywając ją tkliwymi imionami, których używał tylko w chwilach intymności, nie rozumiejąc, jak mógł podnieść na nią rękę, przecież jest jedyną istotą, na której naprawdę mu zależy i której nigdy, nawet w najgorszych chwilach ich pożycia, nie przestał szanować. Wziął ją na ręce, posadził z czułością na fotelu, zmoczył chustkę, położył jej na czole i usiłował dać parę kropel wody do picia. W końcu C. otworzyła oczy. Z nosa płynęła jej krew. Gdy otworzyła usta, wypluła kilka zębów, które upadły na podłogę, a po brodzie i szyi popłynęła strużka zakrwawionej śliny.
  Ledwie C. doszła do siebie, odepchnęła E., wstała z trudem i wyszła z gabinetu, starając się trzymać prosto. Za drzwiami stał P. D. G., który zdążył ją podtrzymać, gdy się zachwiała. C., czując go u swojego boku, zdała się nań. Oparła obolałą twarz o pierś tego człowieka, który był zawsze przy niej w najcięższych chwilach, i zaczęła płakać. Koszula P. D. G. zabarwiła się krwią.
  C. nigdy już nie odezwała się do męża. Przestała używać ślubnego nazwiska i zdjęła z palca finezyjny złoty pierścionek, który założył jej przeszło dwadzieścia lat wcześniej, owej pamiętnej nocy, gdy zdechł Barrabas ugodzony masarskim nożem.
  W dwa dni później C. i B. wyjechały z Las Tres Marias i wróciły do stolicy. E. został sam, upokorzony i wściekły, z poczuciem, że coś w jego życiu uległo na zawsze zniszczeniu.



9.

  - Jak długo jeszcze tu zostanę?
  Młodszy spuścił wzrok, a W. poczuła się tak, jakby tkwiła w stanie zawieszenia, w którym od odpowiedzi lekarzy zależy jej dalszy los, to czy aby jej życie nie potoczy się nowym torem.
  - Może niech pan jej to powie - odezwał się starszy lekarz do młodszego. - Plotka już się rozeszła i dowie się tak czy owak. Tutaj nic nie uchowa się w tajemnicy.
  - No cóż, sama wybrałaś swój los - westchnął młodszy, ważąc każde słowo. - A oto skutki twojego czynu. W śpiączce wywołanej tabletkami nasennymi twoje serce zostało nieodwracalnie uszkodzone. Nastąpiło obumarcie jednej z komór serca...
  - Proszę prościej - przerwał starszy. - Najlepiej niech pan przejdzie od razu do rzeczy.
  - Twoje serce zostało w sposób nieodwracalny uszkodzone i wkrótce przestanie bić.
  - Co to oznacza? - zapytała przerażona.
  - Gdy serce przestaje bić, oznaczać to może tylko jedno - śmierć fizyczną. Nie wiem,
jakie są twoje przekonania religijne, ale...
  - Kiedy moje serce się zatrzyma? - przerwała mu w pól słowa.
  - Za jakieś pięć dni, najdalej za tydzień.



10.

  Teologia zaprzecza, aby Bóg mógł działać wstecz, anulując to, co było, ale nie mówi nic o zawiłych połączeniach przyczyn i skutków, które tak są rozległe, że zapewne nie można zmienić w przeszłości najmniejszego nawet wydarzenia bez wpływu na chwilę obecną. Zmieniać przeszłość — to nie znaczy zmieniać jakiś poszczególny fakt. Znaczy to anulować jego skutki niemal że w nieskończoność. Innymi słowy, znaczy to stwarzać dwie historie świata. W pierwszej (powiedzmy) Pedro Damian zmarł w Entre Rios w 1946 roku, w drugiej — zginął pod Masoller w 1904. Tę drugą przeżywamy teraz, ale zniesienie tamtej nie było natychmiastowe i stworzyło nieścisłości, o których wzmiankowałem. Dla pułkownika Dionisia Tabares istniały dwa etapy: z początku przypominał sobie Damiana jako tchórza, potem całkowicie zapomniał o jego istnieniu, potem pamiętał już tylko jego wspaniałą śmierć. Nie mniej charakterystyczny jest przypadek pracodawcy Damiana, Diega Abaroy: umarł — myślę — bo ciążyło mu zbyt wiele sprzecznych pamięci Pedra Damiana.
  Co do mnie, nie wydaje mi się, by groziło mi podobne niebezpieczeństwo. Odgadłem i zapisałem proces nieosiągalny dla ludzi, coś przeciwnego rozsądkowi; ale niektóre okoliczności łagodzą ten straszny przywilej: po pierwsze, wcale nie jestem pewny, czy opisałem całkowitą prawdę, podejrzewam, że w moim opowiadaniu są i fałszywe wspomnienia. Myślę, że Pedro Damian (o ile egzystował) nie nazywał się Pedro Damian, a ja wspominam go pod tym imieniem tylko po to, aby uwierzyć pewnego dnia, że historię jego zasugerowały mi uwagi Piera Damiani. Coś podobnego dzieje się z poematem, o którym wzmiankowałem na wstępie, a który mówi o nieodwołalności tego, co minęło. Około 1951 uwierzę, że napisałem nowelę z fantazji, a przecież opisałem zdarzenia, które rozegrały się istotnie; podobnie niewinny Wergiliusz lat temu dwa tysiące, myśląc, że zwiastuje narodziny człowieka, przepowiedział narodziny Boga.



11.

  Miałem na tarasie pułapkę na gołębie. Właściwie były to dwie skrzynki. W jednej z nich trzymałem gołębia, który miał wabić samiczki. Na okolicznych tarasach mnóstwo ludzi hoduje gołębie pocztowe.
  Mnie się nie chce tego robić. Mój sposób jest prostszy. Dziennie łapię jedną, czasem dwie gołębice. Sprzedaję je później po dwadzieścia peso takiemu facetowi, który handluje gołębiarni. Podobno na potrzeby kultu, ale nie wiem. Może je piecze i sprzedaje jako kurczaki. Mnie to nie obchodzi. Ja chcę tylko przeżyć. Nigdzie nie ma pracy, a tym bardziej dla kogoś, kto spędził parę lat w więzieniu. I tak mi mija dzień. Pilnuję pułapki i próbuję zmusić mojego gołębia, żeby trochę polatał. To taki mocny samiec, ale chyba za bardzo go zmęczyłem. Siedzi ogłupiały i nie chce mu się latać. Może mu się znudziło, bo nie rozumie, dlaczego ciągle ma pech: szuka sobie jakiejś ładnej samiczki, znajduje ją, sprowadza do klatki, uwodzi, aż tu nagle ona znika, a on zostaje sam i nie wie, co się stało. Z początku był wtedy niespokojny, wystraszony i miotał się rozpaczliwie po klatce. Wyglądało, że za chwilę zwariuje. Teraz już nie. Teraz gość robi się tylko coraz bardziej smutny, ale ja mu nie daję czasu na psychiczne depresje. Znów mu każę latać i szukać innej samiczki. Mają tu sprowadzić i od nowa. Gołębiowi, którego się używa na wabia, nie można pozwolić na amory. Zakocha się taki, straci głowę, poleci za samiczką i tyle będę go widział. Tak to jest z miłością. Dlatego żadnej miłości. Szkoda czasu na głupoty.



12.

Marzę o urnie ze zwykłej, prostej gliny,
co schroni twe popioły blisko spojrzeń moich.
Ściana urny dla ciebie będzie mym policzkiem,
dusza twoja i moja zasną już w pokoju.

Nie chcę, by twe popioły w złotej były urnie,
ni w pogańskiej amforze o kształcie człowieka,
niech prosta glina skryje ciebie ufnie
i cicho jak objęcie, na które zaczekam.

W późny wieczór, wzruszona, obejmuję chłód gliny,
ku rzece ją powiodę z sercem rozedrganym,
przechodzące z kłosami na rękach dziewczyny
nie będą nic wiedziały, że idę z Kochanym.

Garść prochu, co przez dłonie złożone przeleci,
jak nic płaczu przeminie, upadając w ciszę.
Zamknę urnę pieczęcią całunków nieziemskich,
ostatni płaszcz spojrzenia rzucę na twe życie



13.

  Wszyscy wiedzieli, że zielona iguana, motyl nocny, nieznany pies, nieprawdopodobny pelikan – to tylko metamorfozy. Obdarzony mocą przeobrażania się w zwierzę rogate, w ptaka, rybę czy owada, Mackandal odwiedzał hacjendy równiny, aby czuwać nad swymi wiernymi i wiedzieć, czy jeszcze ufają w jego powrót. Przybierając coraz to inną postać, Jednoręki był wszędzie i pod tą nową postacią odzyskiwał integralność swego ciała. Wyposażony w skrzydła jednego dnia, w skrzela drugiego, galopując czy pełzając, opanował bieg rzek podziemnych, groty wybrzeża, korony drzew i władał całą wyspą. Teraz jego władza nie miała granic. Równie dobrze mógł pokryć klacz, jak odpoczywać w cieniu studni, przysiąść na lekkiej gałęzi akacji czy wśliznąć się przez dziurkę od klucza. Psy nie szczekały w jego obecności, zmieniał kształty do woli. Za jego sprawą pewna Murzynka urodziła dziecko z głową dzika. W nocy pojawiał się na drogach pod postacią czarnego kozła o rozżarzonych rogach. Pewnego dnia da znak do wielkiego powstania i Panowanie Stamtąd, pod wodzą Damballaha, Pana Dróg i Oguna Mieczów przyniosą z sobą piorun i grzmot, aby rozpętać cyklon, który dokończy dzieła ludzi. O tej wielkiej godzinie – mówił Ti Noel – krew popłynie aż do strumieni, gdzie Loas, pijani radością, będą ją żłopać, leżąc na brzuchu, póki nie napełnią się ich płuca.



14.

  Jeżeli w codziennym życiu ukrywamy samych siebie, w wirze Fiesty następuje wybuch. Nie otwieramy się, a raczej rozdzieramy. Wszystko kończy się wrzaskiem i rozdarciem: śpiew, miłość, przyjaźń. Gwałtowność naszych uroczystości wskazuje, do jakiego stopnia nasz hermetyzm zamyka nam drogi komunikacji ze światem. Znamy delirium, śpiew, wycie i monolog, ale nie dialog. Nasze uroczystości, tak jak nasze zwierzenia, nasze miłości i nasze próby zaprowadzenia ładu w społeczeństwie są gwałtowanym zrywaniem z tym, co dawne lub ustalone. Za każdym razem, kiedy usiłujemy wyobrazić siebie, musimy zerwać ze sobą. I Fiesta jest tylko jednym z przykładów, może najbardziej typowym, gwałtownego zerwania.



15.

  Słysząc bluźnierstwo nowicjuszka cofnęła ręce od hostii... Nie, to nie był sen!... Potem dotknęła rąk, ramion, szyi, twarzy, warkocza. Wstrzymała oddech na chwilę, długą jak wiek, gdy czuła warkocz pod palcami. Nie, to nie był sen, pod dotykiem ciepłego splotu włosów odżywała zdając sobie sprawę ze swych kobiecych wdzięków. Na tym diabelskim weselu towarzyszył jej makowy człowiek i zapalona świeca w rogu pokoju, podłużna jak trumna! Światło pogłębiało niepojętą realność zakochanego, co wyciągał ramiona jak Chrystus, który w wiatyku zamieniłby się w nietoperza, i był jego ciałem! Zamknęła oczy, aby uciec, spowita ślepotą, od tej wizji piekielnej, od mężczyzny, który przez to samo, że był mężczyzną, pieścił ją w najgłębszej kobiecości – najstraszniejsza rozpusta! – ale spuścić blade okrągłe powieki było jej tak samo trudno, jak powstać sparaliżowanej mniszce, więc szybko je rozwarła... Przedarła ciemność, otworzyła oczy, wyszła ze swej głębi ze źrenicami niespokojnymi, jak myszy w potrzasku, roztargniona, głucha, zmieniona na twarzy – policzki niby zbiorniki łez – wzdrygając się pod wpływem rzężenia cudzej agonii, którą czuła w stopach, i spoczywającego na jej plecach kawałka żywego węgla – warkocza skręconego w niewidzialny płomień...



16.

  Złodzieja samochodów przyprowadził do domu policjant. Nieświadomy, pełen współczucia, sumienny stróż prawa prowadził pod rękę sparaliżowanego strachem człowieka. Nie przytrzymywał go, by uniemożliwić mu ucieczkę, lecz by biedak nie potknął się o bruk i nie zrobił sobie krzywdy. Z satysfakcją możemy sobie wyobrazić przerażenie żony złodzieja, gdy zobaczyła w drzwiach umundurowanego policjanta, który, jak jej się wydawało, trzymał w żelaznym uścisku wystraszonego więźnia. Widząc jego smutną twarz, odniosła wrażenie, że mężowi przytrafiło się coś gorszego niż to, że został przyłapany na gorącym uczynku, przez chwilę myślała, że policjant przyszedł przeprowadzić rewizję i choć zabrzmi to paradoksalnie, odetchnęła z ulgą, gdyż jej mąż kradł tylko samochody, a wiadomo, że auta nie da się schować pod łóżko. Jednak policjant szybko rozwiał jej wątpliwości. Ten pan jest ślepy, proszę się nim zająć, oznajmił. Żona, którą powinno cieszyć, że policjant przyszedł jedynie w roli opiekuna, poczuła, że spotkało ją coś strasznego. Mąż ukrył zapłakaną twarz na jej ramieniu i powiedział to, co pozostali nasi bohaterowie, Jestem ślepy.



17.

  Pewnego ranka, przed kilkoma miesiącami, ujrzeli, jak kłodą rozbija ściany chaty. Zauważyli, że nie wygląda to na naprawę, bo robił to najpierw z jednej strony, a potem z drugiej. Następnie nad jednym z okien, pod nim, kolo drzwi. Dziecko sąsiada, które jedyne ośmielało się rozmawiać „z tym panem” powiedziało później coś, co wprawiło ich w jeszcze większe zdumienie. ,,Szuka pewnej książki" – oznajmiło.



18.

  Doszliśmy do skraju szosy Rio de Janeiro-Sao Paulo. Panował straszny ruch. Ciężarówki, auta, wozy i rowery.
  - Słuchaj, Z., to bardzo ważne. Przede wszystkim musimy się uważnie rozejrzeć. Najpierw spójrz w lewo, a potem w prawo. Teraz.
  Przebiegliśmy przez szosę.
  - Bałeś się?
  Jasne, że się bałem, ale pokręciłem przecząco głową.
  - Jeszcze raz przejdziemy razem. Potem sprawdzę, czy już się nauczyłeś.
  Wróciliśmy na drugą stronę.
  - A teraz idź sam. Nic się nie bój, jesteś już dużym chłopcem.
  Serce waliło mi coraz szybciej.
  - Teraz. Idź.
  Ruszyłem i prawie przestałem oddychać. Odczekałem chwilę, aż T. da mi znak, abym wrócił.
  - Jak na pierwszy raz całkiem nieźle. Tylko zapomniałeś o jednym. Musisz rozejrzeć się w obie strony, żeby sprawdzić, czy nic nie jedzie. Nie zawsze będę przy tobie, żeby dać ci znak. W drodze powrotnej jeszcze potrenujemy. A teraz chodźmy, chcę ci coś pokazać.


===========


Dodane 28 grudnia 2012:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:
Rozwiązanie konkursu
Wyświetleń: 29914
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 87
Użytkownik: paren 01.05.2012 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Natii zaprasza nas dzisiaj w niezwykłą literacką podróż za ocean, do Ameryki Łacińskiej.

Miłej zabawy! :-)
Użytkownik: janmamut 04.05.2012 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Natii zaprasza nas dzisia... | paren
A dla mało pojętnych, którzy na obrazku widzą zadek w hełmie: o co chodzi w bieżącym logo?
Użytkownik: Cirilla 04.05.2012 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: A dla mało pojętnych, któ... | janmamut
Nikt nie spodziewa się Hiszpańskiej Inkwizycji!
... w Ameryce Łacińskiej
Użytkownik: alouette{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 01.05.2012 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
8 dla mnie najłatwiejsza :)
1 i 9 też kojarzę... reszta - na razie nic mi się nie kojarzy...
Użytkownik: anek7 01.05.2012 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
A ja poza 3 nic nie rozpoznaję:(
Użytkownik: Pani_Wu 01.05.2012 23:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja poza 3 nic nie rozpo... | anek7
A to kochana na początku, chronologicznie nagrodzeni wielcy idą. Pierwsze dzieło sztandarowe, jeśli nie kojarzy się od razu to po inicjałach, w dalszej części była ta historia, która kojarzy się z Twoim nickiem niezmiennym.
Drugie dzieciątko ma w imieniu coś z polskiego filmu. Więcej nie powiem, bo się boję POLICJI konkursowej ;)
Użytkownik: anek7 02.05.2012 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: A to kochana na początku,... | Pani_Wu
Kurczę, wiem...
Tego świńskiego ogonka przy pierwszym czytaniu nie zauważyłam (to przy 1)
Użytkownik: Pani_Wu 01.05.2012 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Ha! 9 kochana! Od razu rozpoznałam dusiołka i tatusia. Główny bohater/ka jest w miejscu, w którym przebywał swego czasu tatuś :)
Użytkownik: Pani_Wu 01.05.2012 23:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
5 - fizyk pisarzem, zapewne stąd zamiłowanie do rzeczy długich i ciemnych , biegnących w głąb
Użytkownik: Pani_Wu 01.05.2012 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
12 - mamusia także ma na głowie przyprawy do rosołu :)
Użytkownik: Neelith 01.05.2012 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Trudny konkurs dla mnie. Chyba rozpoznaję tylko 1, 8 i 9.
A tu takie ciekawe fragmenty! Chciałabym je znać ;)
Użytkownik: Pani_Wu 01.05.2012 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudny konkurs dla mnie. ... | Neelith
2 - tatuś był w tym samym miejscu co tatuś 1, ale później. Dusiołek urbanistyczny plus .... nie powiem, boję się POLICJI :P
Użytkownik: Pani_Wu 01.05.2012 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Chyba mam 14 (zacieram łapki) :)
Nie ma ktoś 4 i 7?
Użytkownik: mariolawiki1 02.05.2012 00:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba mam 14 (zacieram ła... | Pani_Wu
7 można czytać "w przód", "w tył" i "na ukos" ;)
4 - domyślam się, ale nie mam jeszcze potwierdzenia :)
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: 7 można czytać "w przód"... | mariolawiki1
Ach, 7 w końcu jest bez końca? Dusiołek mało reprezentatywny i mi umknął :)
Użytkownik: mariolawiki1 02.05.2012 00:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, 7 w końcu jest bez k... | Pani_Wu
:)
Użytkownik: Szaraczek 07.05.2012 16:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, 7 w końcu jest bez k... | Pani_Wu
Właśnie doczytałam 7 do właściwego momentu i pewność już mam! :))))
Użytkownik: Pani_Wu 01.05.2012 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
16 sama się podkłada :) To znaczy fragment 16.
Użytkownik: Neelith 02.05.2012 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: 16 sama się podkłada :) T... | Pani_Wu
Oooo, nie czytałam, ale skoro sam się podkłada, to może to TO ;) Spróbuję. Reszty nijak nie kojarzę.
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 00:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Oooo, nie czytałam, ale s... | Neelith
To, to :) I nie siedź zbyt długo przed komputerem :)
Użytkownik: Pani_Wu 01.05.2012 23:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Och Sznajperku! My nie jesteśmy konkwistadorami :)
Użytkownik: Sznajper 02.05.2012 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Och Sznajperku! My nie je... | Pani_Wu
A kto ma zamiar rozgromić niewinne dusiołki? ;)
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A kto ma zamiar rozgromić... | Sznajper
Ale w zbożnym celu!
Użytkownik: mariolawiki1 02.05.2012 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Witam
i dołączam się do konkursu z przyjemnością.
Czy ktoś mógłby pomataczyć 14 i 15?
Będę wdzięczna :)
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 01:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam i dołączam się do... | mariolawiki1
Mam podejrzenia co do 14. Czekam na weryfikację. Poszłam tropem podpowiedzi znajdującej się w dusiołku. Zobaczymy :)
Użytkownik: mariolawiki1 02.05.2012 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam podejrzenia co do 14.... | Pani_Wu
Ja też myślałam, że mam 14, ale niestety pudło.
A coś więcej na temat 15?
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 13:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też myślałam, że mam 1... | mariolawiki1
Tak jak ja, też 14 pudło :( A 15 też nie mam.
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 01:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren

3 - tatusia umarł na juntę

6 - między USA i Meksykiem

7 - dziecinada

10 - ten od opowiadań

17 - czym i z czego jest książka dla literackich postaci?
Użytkownik: Leirus 02.05.2012 09:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
[...]

Odpowiedzi wysyłamy mailem do organizatorki konkursu, nie podajemy tytułów na forum.
Użytkownik: Marylek 02.05.2012 09:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Melduję się!
A czy 18 ktoś ma?
Użytkownik: mariolawiki1 02.05.2012 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Melduję się! A czy 18 kt... | Marylek
To jest "pachnący" tytuł. :)
Użytkownik: Natii 02.05.2012 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Kochani, odpowiedziałam na wszystkie maile, które dostałam do tej pory - spam również sprawdziłam, więc jeśli ktoś nie dostał ode mnie odpowiedzi, to znaczy, że jego mail nie dotarł do mnie i proszę słać ponownie. :-) Będę znów późnym wieczorem. :-)
Użytkownik: Oio 02.05.2012 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Buenos días! :)
Podpowie ktoś 11? 4 i 15 też się przyda ;)
Użytkownik: Marylek 02.05.2012 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Buenos días! :) Podpowie... | Oio
I 13 się przyda, o! ;)
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: I 13 się przyda, o! ;) | Marylek
Nie mam :(
Użytkownik: Oio 02.05.2012 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam :( | Pani_Wu
Ja 13 znalazłam po nazwisku tego, który opowiada w konkursowym fragmencie... Ale jeszcze nie mam potwierdzenia.
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 15:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja 13 znalazłam po nazwis... | Oio
Hm...ja po opisach, ale nie wiem czy dobrze wymodziłam. Nie mam tych książek żeby wertować.
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja 13 znalazłam po nazwis... | Oio
Poszłam Twoim tropem i znalazłam coś innego. Hm...13 to 13 :) Zobaczymy co mi Natii odpisze, ale chyba Twój trop jest lepszy, pewniejszy. Dziękuję :)
Użytkownik: Marylek 02.05.2012 18:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja 13 znalazłam po nazwis... | Oio
Ha! To musi być on, tego tatusia brakowało mi w stawce.
18, niestety dalej nie kumam, a powinnam znać!
Użytkownik: Marylek 02.05.2012 18:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! To musi być on, tego ... | Marylek
A może jednak wiem... ;)
Użytkownik: mariolawiki1 02.05.2012 15:05 napisał(a):
Odpowiedź na: I 13 się przyda, o! ;) | Marylek
13- korona, tutaj. ;)
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: 13- korona, tutaj. ;) | mariolawiki1
O.o
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Buenos días! :) Podpowie... | Oio
Mam 11 - imię dusiołka: filmowy Harry z trojaczkami w stolicy właściwej dla tematu
Użytkownik: Oio 02.05.2012 15:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam 11 - imię dusiołka: f... | Pani_Wu
Mam! :D
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 15:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam! :D | Oio
Ufff...czyli mataczenie skuteczne :)
Użytkownik: Leirus 02.05.2012 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Ma ktoś 15? :)
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 15:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Odczarował już ktoś 15?
Użytkownik: mariolawiki1 02.05.2012 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Odczarował już ktoś 15? | Pani_Wu
15- opowieści, historie fantastyczne z geografią w tle :)
Użytkownik: Marylek 02.05.2012 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
No dobra. Teraz poszukuję 4, 11 i tytułu 10. :)
Użytkownik: mariolawiki1 02.05.2012 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobra. Teraz poszukuję... | Marylek
4 - tam, gdzie mieszka Ktoś
10 - pierwsza litera, od niej się zaczyna
11 - 3 części i cygaro
Użytkownik: MartaGru 03.05.2012 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: 4 - tam, gdzie mieszka Kt... | mariolawiki1
Dzięki za 11!!!
Użytkownik: mariolawiki1 09.05.2012 00:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki za 11!!! | MartaGru
:)
Użytkownik: Natii 02.05.2012 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Ja może dodam, w kwestii 10, że akceptuję zarówno tytuł opowiadania, jak i tytuł zbioru, z którego pochodzi opowiadanie. ;-)
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Poproszę jeszcze słówko o 4 :)
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Poproszę jeszcze słówko o... | Pani_Wu
MAM !!!!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.05.2012 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: MAM !!!! | Pani_Wu
A to podrzuć trop, jeśli można prosić! Ja dopiero rozgryzam dusiołki po powrocie z majówki :-)
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A to podrzuć trop, jeśli ... | dot59Opiekun BiblioNETki
4 - kontrasty, samba na ulicy i wielki monument, tam mieszka On
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 02.05.2012 23:43 napisał(a):
Odpowiedź na: 4 - kontrasty, samba na u... | Pani_Wu
Aaa... wpadłam na pomysł drogą okrężną, przez sztukę bardziej obrazową - chyba będzie dobrze, dziękuję!
Użytkownik: Pani_Wu 02.05.2012 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaa... wpadłam na pomysł ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Bardzo dobrze to zrobiłaś :) Wiesz, nie mogę mataczyć zbyt dosłownie.
Użytkownik: medziks1 06.05.2012 11:11 napisał(a):
Odpowiedź na: 4 - kontrasty, samba na u... | Pani_Wu
A to podpowiedzi do dusiołka czy tatusia?
Bo to mi się jednoznacznie z miastem kojarzy :)
Użytkownik: Pani_Wu 06.05.2012 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: A to podpowiedzi do dusio... | medziks1
W sumie do obu :)
Użytkownik: Leirus 03.05.2012 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
To zamataczcie jeszcze 15 jeśli łaska :D
Użytkownik: Marylek 03.05.2012 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: To zamataczcie jeszcze 15... | Leirus
Babcia mogłaby Ci je na dobranoc opowiadać. A tatuś jeździł tam, gdzie każdy twórca by chciał. ;)

A ja wciąż szukam 4... :(
Użytkownik: Marylek 03.05.2012 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Babcia mogłaby Ci je na d... | Marylek
O! Chyba jednak już nie szukam! :-D
Użytkownik: Lwiica 04.05.2012 12:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Przystępuję do konkursu. Lepiej późno niż wcale :)

Wiele tytułów kojarzę, ale niektóre za nic nie chcą się dać odgadnąć. Tak jak ta 15 nieszczęsna. Nic mi nie mówią nawet te wasze mataczenia :(
Użytkownik: MartaGru 04.05.2012 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Przystępuję do konkursu. ... | Lwiica
Moniu, nie martw się, ja mimo wielu podpowiedzi 15 i 14 ani w ząb! :) powodzenia!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.05.2012 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Moniu, nie martw się, ja ... | MartaGru
15 - szukaj tam, gdzie się gnieżdżą quetzale (nie mylić z quetzalcoatlem - ten geograficznie bardziej pasuje do 14 :-), i nie wierz każdemu słowu
14 - pojęcie kilkakrotnie wspomniane w tekście dusiołka jest logicznie niezbyt kompatybilne ze zjawiskiem występującym w tytule
Użytkownik: MartaGru 04.05.2012 19:13 napisał(a):
Odpowiedź na: 15 - szukaj tam, gdzie si... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki... ruszam w kurs poszukiwawczy i myślę, że teraz będzie łatwiej ;)
Użytkownik: Lwiica 04.05.2012 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki... ruszam w kurs p... | MartaGru
Chyba i mi się udało 15 odgadnąć, ale co do 14 to się na razie tylko przekonałam, że to nie to co myślałam. Trzeba pomyśleć jeszcze raz :)
Użytkownik: Pani_Wu 04.05.2012 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba i mi się udało 15 o... | Lwiica
14 - mysz, ser, zero towarzystwa :)
Użytkownik: mariolawiki1 04.05.2012 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: 14 - mysz, ser, zero towa... | Pani_Wu
i... kręcenie się (pozornie) bez celu :)
Użytkownik: Pani_Wu 04.05.2012 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: i... kręcenie się (pozorn... | mariolawiki1
Uhm :)
Użytkownik: Pani_Wu 04.05.2012 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: i... kręcenie się (pozorn... | mariolawiki1
Nie tak łatwo dostać nagrodę :)
Użytkownik: medziks1 05.05.2012 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Czy jakiś autor się powtarza? :)
Użytkownik: Marylek 05.05.2012 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy jakiś autor się powta... | medziks1
Nie. :)
Użytkownik: medziks1 05.05.2012 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie. :) | Marylek
Dzięki za odpowiedź :)
Użytkownik: _nika_ 06.05.2012 01:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Wczoraj, jak tylko powróciłam z Majówki, przystąpiłam do konkursu. Kilka dusiołów już wysłałam. Ale strasznie męczy mnie jeden. Natii napisała, że go nie znam,jednak mam wrażenie znajomości z nim. Jest taka możliwość, bo nie mam ocenionych wszystkich przeczytanych książek. Czy mogę prosić o jakieś podpowiedzi do 18? Bardzo ładnie proszę:-).
Użytkownik: Marylek 06.05.2012 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wczoraj, jak tylko powróc... | _nika_
Ach, 18! Piękna, wzruszająca książka! Taki jeden wspomina, jak to było, gdy był maloletni. Wygląda na to, że dzieciństwo, jakie by nie było, we wspomnieniach jawi się szczęśliwe.
Użytkownik: _nika_ 07.05.2012 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, 18! Piękna, wzruszaj... | Marylek
Dziękuję Marylku, wydedukowałam 18, :-).
Użytkownik: Marylek 07.05.2012 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję Marylku, wydeduk... | _nika_
:-)
Użytkownik: medziks1 06.05.2012 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam Wam konkur... | paren
Nie wiem czy mogę zadać to pytanie, ale ...
Czy jest [niestety, policja konkursowa wycięła to pytanie...]?
Użytkownik: Marylek 06.05.2012 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem czy mogę zadać t... | medziks1
Nie wiem, czy mogę odpowiadać... ;-p
Aż poszłam szukać tych eigmatycznych inicjałów. I jednego znalazłam. Takiej podpowiedzi jeszcze nie było! :-D
Użytkownik: medziks1 06.05.2012 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy mogę odpowi... | Marylek
A podpowiedzi do 4 i 14? :) Bo tylko tych dwóch nie mogę znaleźć.
Użytkownik: mariolawiki1 06.05.2012 13:17 napisał(a):
Odpowiedź na: A podpowiedzi do 4 i 14? ... | medziks1
4 - w cytacie pojawia się imię
14 - można się w nim zgubić, zwłaszcza kiedy doskwiera nam brak towarzystwa ;)
Użytkownik: nightbird 06.05.2012 13:32 napisał(a):
Odpowiedź na: A podpowiedzi do 4 i 14? ... | medziks1
14. Trzeba uważać, żeby się nie zgubić w plątaninie korytarzy
4. Parę lat temu głośno było o adaptacji tej książki
Użytkownik: medziks1 06.05.2012 14:34 napisał(a):
Odpowiedź na: 14. Trzeba uważać, żeby s... | nightbird
4 chyba wiem, ale 14 ...
Kojarzy mi się z labiryntem :(
Użytkownik: Marylek 06.05.2012 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 4 chyba wiem, ale 14 ... ... | medziks1
Ależ, rewelacyjnie Ci się kojarzy!!! Lepiej i bliżej już nie można! :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: