Moje ubolewania, że nigdzie nie można dostać antologii prezentującej twórczość poetów uhonorowanych nagrodą Nobla (rzecz jasna, chodziło mi zwłaszcza o tych, których całego tomiku nigdy w Polsce nie wydano lub zrobiono to tak dawno, że śladu po takowym nie zostało), usłyszała życzliwa Biblionetkowa dusza, która natychmiast uszczęśliwiła mnie pożyczką (dziękuję, Benten!).
Tomik
Poeci nobliści (antologia;
Aleixandre Vicente,
Andrić Ivo,
Asturias Miguel Ángel i inni)
okazał się mikroskopijny, ale przedstawiona w nim grupa twórców wcale niemała, bo licząca aż 38 osób. Gwoli ścisłości trzeba powiedzieć, że nie są to jedynie osoby, które nagrodę otrzymały za twórczość poetycką, ale także laureaci nagrodzeni za utwory prozą lub za całokształt, którym zdarzało się obok innych gatunków pisywać wiersze. Co więcej, również zamieszczone w zbiorku utwory niekoniecznie są poezją – jest także parę okazów prozy poetyckiej.
A teraz pora na wrażenia.
Zacznijmy od autorów już znanych:
Miłosz – po przeczytaniu jego „Wierszy wszystkich” trudno byłoby tu znaleźć coś, co mnie zaskoczy lub spowoduje zmianę spojrzenia na jego twórczość
Neruda – jego nie czytałam aż tyle, ale te wiersze akurat znam
Jiménez – fragmenty zbiorku prozy poetyckiej „Srebrzynek i ja” – nie do zapomnienia; z trzech krótkich wierszy jeden uroczy, jeden niezły, a jeden nijaki
Prudhomme – dlaczego, u licha, nie przetłumaczono większej porcji jego wierszy? Wszędzie kilka tych samych, a chciałoby się nowe poznać…
Kipling – jak się okazuje, wierszyki z „Księgi Dżungli” to jedno, a gorzko-smutne ballady „Danny Deaver”, „Mandalay”, „Powrót wojsk” – to drugie! Chciałabym usłyszeć je z muzyką…
Brodski – doceniam, ale nie porusza we mnie czułej struny
Pasternak – jak wyżej (to jednak nie „Doktor Żywago”!)
Gide – jak wyżej, i też wolę jego prozę
Hemingway – jeden jedyny (bo fragment „Starego człowieka i morza”, jak by nań nie spojrzeć, poezją nie jest) przytoczony wiersz wprawdzie nie robi z prozaika poety, ale sam fakt jest wart uwagi – bo inaczej kto by pomyślał, że Hemingway pisał wiersze?
A teraz reszta, w już porządku chronologicznym:
Bjørnson – podobnie jak w przypadku Hemingwaya, jeden wiersz (ballada przypominająca klimatem Edgara Allana Poe), to za mało, by stwierdzić, czy jego poezja mi odpowiada, czy nie
Mistral (Frederic) – znów tylko jeden wiersz (staroświecki w klimacie, ale uroczy, dialog kochanków); szkoda, że nie mam dostępu do większej liczby jego utworów, bo mam przeczucie, że byłyby w moim guście
Carducci – uff! kunsztowne i ciężkie jak mosiężny świecznik… Lepiej niech stoi z daleka.
Maeterlinck – młodopolszczyzna po francusku; jeden wiersz („Piosnka”) niesamowicie klimatyczny, trzy pozostałe ciężkostrawne
Hauptmann – tylko kawalątek sztuki wierszem, dźwięczny i rytmiczny – coś na kształt pieśni kościelnej z secesyjnymi ozdobnikami (szarfy, harfy, łabędzie, „róż jutrzennych świt”…)
Tagore – nie dałabym sobie głowy uciąć, czy to jeszcze wiersze, czy już proza poetycka. Coś w tym jest, choć nie są to teksty z gatunku tych, które się przyczepiają do czytelnika i chodzą za nim. Będę miała ochotę na większą próbkę twórczości tego autora.
Heidenstam – to mi się podoba, zwłaszcza „U kresu drogi”! Jeśli ktoś przetłumaczył na polski więcej niż te dwa wiersze, zaczynam szukać.
Spitteler – jak wyżej (z dwóch wierszy jeden doskonały – „Tylko królem”, drugi też niezły)
Yeats – kolejny mój faworyt, tomik już namierzony w bibliotece
Karlfeldt – i jeszcze jeden do polubienia, pod warunkiem, że gdzieś znajdę choć kilka dalszych wierszy
Bunin – bardzo melodyjne i dość mroczne, jak cała Rosja. Tomik w planach.
Mistral (Gabriela)– smutne, chmurne i tajemnicze - warte zainteresowania, będę się rozglądać za większą próbką
Eliot – wrażenia mieszane, ale bardziej na plus; już wcześniej planowałam szerszą znajomość i nie rezygnuję
Lagerkvist – kolejny Skandynaw wart zainteresowania!
Mauriac – jeden wiersz to za mało, żeby nabrać orientacji w temacie; na razie ani na tak, ani na nie
Quasimodo – wyraziste, ale jakoś mnie nie zachwyciły
Léger (ps.Saint-John Perse) – proza poetycka, absolutnie nie w moim guście
Andrić – raczej na plus, chętnie poznam więcej utworów
Seferis – pierwszy w kolejności wiersz („*** - Mówili nam: zwyciężycie…”) wydał mi się tyleż piękny, co znajomy; dopiero wówczas przypomniałam sobie, że kiedyś czytałam antologię współczesnych poetów greckich i w rzeczy samej, dokopałam się do zeszytu, w którym go zanotowałam. Reszta też warta uwagi.
Sachs – zupełnie do mnie nie trafia
Asturias – z trzech wierszy jeden patetyczno-ideologiczny (niekoniecznie), jedna religijna miniatura (ładna i dźwięczna), jedna nastrojowa ballada („Indianie schodzą z Mixco” – zdecydowanie najlepsza)
Martinson – coś w tym jest, ale musiałabym przeczytać nieco więcej
Montale – dwie króciutkie miniaturki (“Jak Zacheusz” i “Na tak” ) trafiają w mój gust, reszta już nie
Aleixandre – wrażenia: patrz Carducci
Elitis – nie w moim typie
Seifert – jeden wiersz („Marche funebre”) świetny, choć ponury, dwa pozostałe nijakie
Soyinka – jeden wiersz („Rozmowa telefoniczna”) bardzo wymowny, choć stylistycznie nieco męczący; pozostałe… nie, jednak dziękuję…
Paz – z trzech wierszy odpowiada mi też tylko jeden („Krążenie”)
Walcott – pół na pół; dalszej znajomości nie wykluczam
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.