Rozczarowanie, jakich mało
Po usłyszeniu wielu pozytywnych opinii o tej powieści w końcu znalazłem czas, żeby zabrać się za "Achaję". W ubiegłym roku przeczytałem ponad 50 książek (od razu zaznaczę, że mało która miała poniżej 300 stron) i "Achaję" zaliczyłbym do najsłabszych, a na pewno najgorzej napisanych.
Czytam sporo fantasy i to różnego kalibru - od lekkich parodii do wielotomowych, wielowątkowych sag. "Achaja" nie zachwyca w zasadzie na żadnej płaszczyźnie. Styl i język autora momentami budzą wręcz zażenowanie i trudno uwierzyć, że pisał to ktoś dojrzały. W wiele aspektach powieść jest płaska, bez polotu, bez żadnego "pisarskiego" połysku, nawet nieudolna. Humor raczej na poziomie ulicznym. Poza tym ani fabuła, ani akcja, ani cokolwiek... nic się nie wyróżnia, nie błyszczy. Niemal w każdym rozdziale jakieś motywy odnoszące się do seksu i ględzenie o "dawaniu dupy", sikaniu albo szczegółach kobiecego ciała (do tego chyba większość ilustracji przedstawia nagie kobiety - być może ma to powiedzieć co nieco o poziomie?). W każdym razie to chyba najbardziej kolokwialnie napisana książka, z jaką się zetknąłem.
Tak się złożyło, że "Achaję" czytałem między tomami sagi o wiedźminie. Jeśli porównywać jakość... lepiej przemilczę. Mógłbym pisać jeszcze długo, ale po co? Jest naprawdę wiele innych książek wartych uwagi.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.