Dodany: 27.07.2007 21:13|Autor: Macabre

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Katedra w Barcelonie
Falcones Ildefonso

10 osób poleca ten tekst.

Historyjka o ambitnym chłopie z Barceloną w tle...


Pan Ildefonso Falcones jest z zawodu adwokatem, a "Katedra w Barcelonie" to cały jego pisarski dorobek, chyba że pisał coś jeszcze "do szuflady". W Hiszpanii utwór ten szybko stał się bestsellerem, zdobywając pierwsze miejsca w rankingach najpopularniejszych i najlepszych książek. Brzmi zachęcająco, prawda? Tylko czy powinniśmy ufać rankingom i magnetycznej sile słowa "bestseller"?

Jeszcze nie przystąpiłem do czytania powieści Falconesa, a już zacząłem zastanawiać się, jak autor zabrał się do zaprezentowania nam średniowiecznej Katalonii. Przed oczyma pojawił mi się obraz współczesnej, laicyzującej się na siłę Hiszpanii, co przybiera czasami wręcz groteskowe formy. Nie wiem, czy pan Falcones jest jednym z przedstawicieli takiej właśnie niemyślącej części lewicy w ojczyźnie flamenco i corridy, ale "Katedra..." to zdecydowanie krytyczny obraz bogobojnej Barcelony z czasów Średniowiecza. Rodzi się więc pytanie, czy jest to obraz rzetelny i czy już z założenia nie miał przedstawiać XIV-wiecznej Katalonii w negatywnym świetle. Zaufałem jednak Falconesowi. W końcu krótka notka biograficzna z okładki książki informuje nas, że autor przez 5 lat sumiennie studiował historię swojego regionu (Ildefonso Falcones mieszka w Barcelonie). Sam Falcones również mówi o tym w posłowiu powieści, aczkolwiek podaje nam tylko kilka tytułów, które pomogły mu w pracach nad jego dziełem. W każdym razie, jak już powiedziałem, zaufałem autorowi i mam nadzieję, że rzeczywiście ta demonizacja (oj, obraziłaby się inkwizycja za to sformułowanie) średniowiecznej Barcelony nie jest bezpodstawna. Widocznie tak to wtedy wyglądało.

Dobrze, 5 lat wgłębiania się w przeszłość Katalonii to jednak nie dość, aby napisać dobrą powieść. Jak jest w tym przypadku? Falcones serwuje nam wyeksploatowaną już formułę: od pucybuta do milionera albo "from zero to hero", jak kto woli. Czytając "Katedrę..." poznajemy losy rodziny Estanyolów, najpierw Bernata Estanyola, a potem jego syna Arnaua. To właśnie jego historia zajmuje większą część powieści. Cóż mogę powiedzieć o fabule? Wszystko wpisuje się w pewne utarte schematy. Po części Falcones sam je sobie narzucił, z góry zakładając, że jego bohater zacznie jako nic nieznaczący syn zbiegłego chłopa pańszczyźnianego, a skończy jako bogaty patrycjusz i miejski dostojnik. Po drodze pojawią się ludzie, którzy będą starali się go zniszczyć, Arnau doświadczy też "wielkich" miłości, będzie o włos od śmierci - cały zestaw standardowych wątków potrzebnych każdej sensacji. A może Falconesowi zwyczajnie brakuje umiejętności i doświadczenia w pisaniu dłuższych utworów?

Faktem jest, że dostajemy coś wyjątkowo nijakiego. Spójrzmy np. na postacie przedstawione w "Katedrze...". Falcones tworzy świat czarno-biały. O ile postacie dobre mają jakieś drobne wady, oczywiście całkowicie ustępujące licznym zaletom, o tyle postacie złe są przedstawione w sposób spłycony i całkowicie jednostronny, niemalże jak w bajce dla dzieci. Są złe do obrzydliwości. Ileż każda powieść zyskuje, gdy na jej kartach pojawia się postać zła, ale wahająca się, będąca na rozdrożu, walcząca ze swoimi słabościami, poddająca się i innym uczuciom. Tutaj tego nie uświadczymy. Nawet w najmniejszym stopniu. A nie zapominajmy, że "Katedra..." liczy prawie 700 stron. Owszem, pojawia się postać mnicha Joaneta, która rozpaliła moją ciekawość na ułamek sekundy. Tyle że Joanet popełnia zło wierząc, że czyni dobro. Na dodatek Joanet, który jest zarazem "przyszywanym" bratem Arnaua, tak jak i pozostałe postaci został potraktowany po macoszemu. Historia mnicha nie jest zaakcentowana, nie jest wyrazista, zwyczajnie ginie na kartach tej obszernej powieści i szybko o niej zapominamy. Były zadatki na stworzenie przynajmniej jednej wielowymiarowej postaci, ale, niestety, nie dostajemy nawet tego. Falcones operuje więc schematycznymi, jednowymiarowymi bohaterami, krótko rzecz ujmując, jak już powiedziałem, tworzy świat czarno-biały.

Jest jeszcze jedna sprawa, która budzi moje mieszane uczucia. "Katedra..." jest podobno powieścią historyczną. Spójrzmy więc na "Potop" Sienkiewicza, przykład może banalny, ale myślę, że dobry, bo będący całkowitym przeciwieństwem utworu Falconesa. Sienkiewicz połączył świetnie wątki fikcyjne z historycznymi (pomijam tu zakłamania i przeinaczenia, których się dopuścił), tworząc coś integralnego i spoistego. W "Potopie" wątki fikcyjne i historyczne bez żadnych sztuczności przenikają się nawzajem. W "Katedrze..." historia i fikcja to dwa odrębne światy, które co najwyżej mieszają się, ale na pewno nie przenikają. Historia to tło, jakieś wzmianki, informacje o rozpoczętej i zakończonej wojnie, parę stron o dżumie, która zabrała ze sobą 1/3 ludzi w Europie, wymieniane nazwiska postaci historycznych, itd. Tak naprawdę główna część powieści przedstawiająca losy Arnaua mogłaby zostać przeniesiona po niewielkich modyfikacjach w inne realia i niewiele by straciła. Bo przecież "historia wielkich namiętności, tragicznych miłości, zdrad, spisków i zemsty"* równie dobrze mogłaby mieć miejsce w XIX-wiecznej Anglii. Czytając "Katedrę..." zwyczajnie nie czułem tej jedności, łączności pomiędzy wątkami historycznymi i fikcyjnymi. Nie wiem, być może Hiszpanie, a w szczególności Katalończycy inaczej odbierają powieść Falconesa. Może liczne informacje, fakty historyczne bardziej do nich trafiają. Może dostrzegają to, czego ja nie dostrzegam. Trudno oczywiście zarzucić Falconesowi, że podaje on niewiele faktów historycznych i ciekawostek, bo tych jest naprawdę dużo i to jest plus tej powieści. W moim odczuciu nie udało mu się po prostu zespolić tych dwóch światów, fikcyjnego i historycznego. W rezultacie książkowa rzeczywistość wymieszała się gdzieniegdzie, rozmyła i zrobiła ogólnie bezbarwna i mdła.

Wracając do tych ciekawostek i faktów, muszę z przykrością stwierdzić, że Falcones chyba nie do końca wiedział, co zrobić z wiedzą zdobytą w ciągu 5 lat. Czasami miałem wrażenie, że autor bardzo chce coś przekazać czytelnikowi i dlatego wkłada to na siłę w usta bohaterów. Z tego powodu niektóre dialogi wydały mi się niesamowicie sztuczne. Wyobraźcie sobie dwójkę bohaterów, którzy mieszkają w Barcelonie od 10 lat i pewnego dnia jeden zaczyna informować drugiego, że to i tamto zostało wprowadzone w mieście parę lat temu. Później sytuacja się odwraca i ten, który dopiero co informował pierwszego, z uwagą słucha, co tamten ma mu do powiedzenia. Tak jakby Falcones chciał to wszystko przekazać nam i nie potrafił znaleźć metody, która pozwoliłaby mu to zrobić w sposób bardziej naturalny.

Autor w powieści sporo uwagi poświęca sprawie kobiet. Tutaj także mam pewne zastrzeżenia. Nie wiem, czy pisze on o kobietach i ich uwłaczającej pozycji w średniowiecznym świecie dlatego, że chce być rzetelny, czy też dlatego, że jest przedstawicielem laicyzującej się części Hiszpanii. Grunt, że przez naszymi oczyma maluje się nieciekawy (przynajmniej dla części osób) obraz. Kobiety jako narzędzie szatana, wór nieczystości i naczynie zła nie miały wtedy za wiele do powiedzenia. Szkoda tylko, że autor, przedstawiając ten nierówny świat ludzi (mężczyzn) i kobiet, nie pokusił się o pokazanie jakiejś wyrazistej postaci kobiecej. Owszem, w utworze mamy sporo kobiet, które biorą nawet czynny udział w rozgrywających się wydarzeniach, są one jednak całkowicie bezbarwne. Swoją drogą, wyrazistych postaci męskich także nie uświadczymy, o czym już wspominałem.

Dużo uwagi Falcones poświęcił także Żydom i ich miejscu w XIV-wiecznej Barcelonie. Wydawało mi się czasami, że autor, pisząc o nich, wykracza poza ramy powieści i wysyła sygnał także do współczesnych: "Żydzi to tacy sami ludzie jak wszyscy inni". Ale może za bardzo zagalopowałem się w swoich subiektywnych odczuciach.

Na koniec pozostaje pytanie, czy polecać tę książkę innym? Niekoniecznie, aczkolwiek przeczytać ją warto. Po pierwsze, możemy dowiedzieć się wielu ciekawostek o średniowiecznej Katalonii i jej stolicy bez potrzeby przedzierania się przez nudne opracowania historyczne. Po drugie, warto uświadomić sobie, że średniowiecze to czas nakazów i zakazów, niekoniecznie spisanych, ale na pewno egzystujących w psychice i mentalności ówczesnych ludzi. Świat twardych reguł, konwenansów, dogmatów, życia, które niewiele miało wspólnego z wolnością - to wszystko możemy zaobserwować w książce hiszpańskiego autora. To się Falconesowi udało. Szkoda tylko, że utwór jest tak mało wyrazisty, że dał o sobie tak szybko zapomnieć. Szkoda, że żadna postać nie zwróciła mojej większej uwagi. Może inni odnajdą w "Katedrze..." coś szczególnego, ja nie odnalazłem. Utwór Falconesa jest dla mnie dowodem na to, że bestseller i dobra książka to często dwie różne rzeczy.



---
* Ildefonso Falcones, "Katedra w Barcelonie", tłum. Magdalena Płachta, wyd. Albatros Andrzej Kuryłowicz, 2007, tekst z okładki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 42625
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 32
Użytkownik: indiansummer 29.07.2007 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Kilka dni temu o mały włos nie zakupiłam tej książki, a jednak się zawahałam się. I teraz - po przeczytaniu Twojej, skądinąd bardzo dobrej, recenzji - mam dylemat :-). Cenię sobie książki,w których miasto jest bohaterem (a nie jedynie tłem). Ale skoro autor ma problem z zarysowaniem postaci-ludzi, to obawiam się, że ta sztuka również mu nie wyszła.
Użytkownik: Macabre 29.07.2007 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Mogę tylko powiedzieć, że ja nie czułem Barcelony. Zdaję sobie jednak sprawę, że jest to moja subiektywna opinia. Paryż żyje u Balzaca, Londyn u Dickensa, Waraszawa u naszego rodzimego Prusa, ale Barcelona u Falconesa już nie. Jak dla mnie, jest to powieść nie o mieście, ale o losach bohaterów. Problem w tym, że zostali oni przedstawieni bardzo jednostronnie. W przypadku Barcelony, przedstawiłem Ci powyżej moje własne odczucia, natomiast, w przypadku postaci obecnych w utworze, to chyba każdy, kto przywiązuje uwagę do kreacji bohaterów w książkach(szczególnie tak długich) powie Ci, że Falcones nie wysił się szczególnie.
Użytkownik: indiansummer 29.07.2007 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę tylko powiedzieć, że... | Macabre
A zatem szkoda. Lubię książki długie, przedstawiające wieloletnie, rozbudowane losy bohaterów, a nawet ich rodzin. Czasami wręcz przywiązuję się do nich.
Użytkownik: mayelka 11.10.2007 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę tylko powiedzieć, że... | Macabre
Hmm, to zależy czego się szuka. To nie jest powieść o mieście jako takim. Katedra i jej patronka są tu, niemal, głównymi bohaterami. Świadkami pewnych wydarzeń, zwłaszcza w życiu jednej osoby.
Może i schematyczny przekrój przez społeczeństwo, może i postaci lekko spłycone, ale właśnie wątki historyczne, mnie osobiście bardzo tu odpowiadają. Losy i sami bohaterowie to tło. Polityka, zdrady, hipokryzja, zależnośc od Żydów i jednoczesne ich prześladowanie, to miało miejsce. Mam niebawem egzamin z historii Hiszpanii i nawet nie jakieś fakty, ale zbeletryzowanie tych kwestii jest, przynajmniej dla mnie, pomocne, i moim zdaniem, ujęte interesująco. Co do wątpliwości związanych z entuzjastycznym przyjęciem tej książki w jej ojczyźnie - nigdy nie będziemy odbierać takiej literatury tak jak jej mieszkańcy. Tak samo jak Katalończyk odbierze inaczej i Warszawę Prusa, i Londyn Dickensa czy Paryż Balzaca. Więc czy nam to oceniać?
Może jedynie nagromadzenie tych "ciężkich" scen, trochę mnie przytłoczyło. To jakby zebrać same takie z "Nędzników" w jednym tomie :) Ktoś może powiedzieć, że jednak Jan Valjean jest wyraźniejszą postacią. Ale przecież pan Hugo miał na jej przedstawienie 3 tomy :) Ktoś źle ocenia "Nędzników"? Raczej nie. Mimo za długich i nudnych scen historycznych,jednak lubię "Nędzników". "Katedrę w Barcelonie" też.
No i to niesprawiedliwe - same krytyczne głosy. Ja polecam tę książkę :)
Użytkownik: Macabre 12.10.2007 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm, to zależy czego się ... | mayelka
Hugo to inna liga. A katedra nie jest tu na pewno głównym bohaterem. Za to schemat jest nim z pewnością. Tak się właśnie składa, że Falcones wyeksponował przede wszystkim bohaterów i ich losy, a nie wątki historczyne. Żeby przynajmniej dobrze to zrobił...

Postaci spłycone bardzo, a nie lekko:)
Użytkownik: Pingwinek 07.02.2017 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Hugo to inna liga. A kate... | Macabre
"Hugo to inna liga" - lejesz miód na moje serce, Macabre. Jak w ogóle można porównać kiepskie czytadło do klasy "Nędzników"?!
Użytkownik: andzia'90 20.06.2009 11:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mogę tylko powiedzieć, że... | Macabre
To prawda, nie da się wyczuć w tej książce samej Barcelony, która niestety jest tylko tłem. Miasto jest bohaterem i się je czuje w książce Zafona - 'Cień wiatru' ('Gry Anioła' jeszcze nie miałam okazji przeczytać). Po prostu byłam w stanie sobie wyobrazić wszystkie drogi, place i budynki, który podążał głowny bohater. "Katedra..." mi się podobała - jednak w inny sposób, nie czułam tego, że Arnau dorastał wraz z budową kościoła Santa Maria de la Mar.
Użytkownik: Pingwinek 07.02.2017 16:28 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda, nie da się wyc... | andzia'90
Mnie "Katedra w Barcelonie" nie podobała się wcale. Ale co do urzekającej powieści "Cień wiatru" - zgadzam się. Czytałam ją z zapartym tchem!
Użytkownik: nisha 30.07.2007 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
U, ja też jeszcze kilka dni temu w księgarni zastanawiałam się nad zakupem - i chyba dobrze zrobiłam, że się nie zdecydowałam. Lubię wyraziste postaci, więc Twoja recenzja mnie w tym utwierdziła. Jeśli przeczytam "Katedrę w Barcelonie", to chyba tylko pożyczoną.
Użytkownik: agnes_80 09.08.2007 09:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Jestem w trakcie czytania "Katedry..." i moje odczucia względem tej ksiązki są bardzo zbieżne z oceną Macabre. Z trudem dobrnęłam do setnej strony. Fabuła nie wciąga, bohaterowie są jednobarwni. Brak im jakiejkolwiek głębi psychologicznej. Irytują wtręty historyczne - jakby żywcem wyjęte z podręcznika i nijak nie powiązane z akcją. Dialogi sztuczne. W pamięć wryły mi się jedynie opisy drastycznych scen (typu gwałt, biczowanie na śmierć)- i to bynajmniej nie ze względu na talent pisarski autora, który tak przejmująco i plastycznie oddał brutalność opisywanych wydarzeń. Po prostu są to jedne z nielicznych (jak do tej pory) momentów, kiedy autorowi udało się zbudować napięcie i zagęścić akcję. Pozostałe wątki nie budzą większych emocji. Czekam cierpliwie na jakiś przełom, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to jednak książka nie dla mnie. Wszystkim, którzy noszą się z zamiarem przeczytania "Katedry...", radzę zachować bardziej sceptyczny stosunek do pełnych pochwał recenzji - może zamiast od razu kupować, po prostu pożyczcie od kogoś tę książkę i przekonajcie się, czy faktycznie warto.
Użytkownik: nietka 10.08.2007 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem w trakcie czytania... | agnes_80
O rany, a ja kupiłam. Trudno, czyli się przemęczę i przeczytam. Choć dziś w dzienniku, strasznie opluli tę książkę.
Użytkownik: inheracil 22.08.2007 08:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Jak ktoś kupił tę książkę, to nie ma powodów do żalu. Nie jest to może arcydzieło, ale czyta się przyjemnie, jednym słowem lekka lektura (oczywiście nie biorąc pod uwagę wagi książki :) ).
Użytkownik: Annvina 02.11.2007 10:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
No to teraz jestem w kropce. Moja mama dostala te ksiazke kilka miesiecy temu na urodziny i zachwycila sie, czytala do 3 rano i bardzo przezywala. To jest tylko jej opinia. Hmmm... spotykajac sie z tak skrajnymi opiniami juz wiem, ze musze ja przeczytac... Po swietach napisze, co sama o niej sadze...
Użytkownik: robinslav 04.01.2008 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: No to teraz jestem w krop... | Annvina
Święta minęły i.. .co sądzisz?
Użytkownik: Annvina 07.01.2008 08:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta minęły i.. .co sąd... | robinslav
W trakcie mojej nieobecnosci zajeto mi kolejke :(
Nadal czekam coraz mniej cierpliwie ;)
Użytkownik: Annvina 21.02.2008 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Święta minęły i.. .co sąd... | robinslav
Święta minęły, wkrótce kolejne święta :)
Dostałam w koncu Katedre i jestem w połowie. Zasadniczo nie rażą mnie w ksiażkach okrutne opisy, ale początek Katedry wstrząsnął mną. Trudno mi jest jeszce coś napisać, gdyz jestem dopiero w połowie, ale książka ta nie wciagnęła mnie tak jak moją Mamę. Nie mogę powiedzieć, bym nie mogła sie od niej oderwać. Czasem miałabym ochote zapytać autora o szczegóły jakiegoś wydarzenia - coś wspomina, a potem prześlizguje sie do następnego epizodu...
Z pewnością napiszę coś więcej, gdy ją skończę.
Użytkownik: Suzeren 11.11.2007 11:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Bardzo dobra książka! Czyta się bardzo przyjemnie i co ważniejsze wciąga (przynajmniej mnie). Arcydzieło zdecydowanie to nie jest, ale zapewnia dużo rozrywki na jesienne wieczory. Panu Falcones gratuluje tak udanego debiutu!
Użytkownik: poranna__rosa 17.11.2007 00:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Zdecydowanie podpisuję się pod Twoją opinią. Dobrnęłam z trudem do dwusetnej strony i jak do tej pory w najmniejszym stopniu nie urzekła mnie ta opowieść. Chociaż znajoma, która czytała "Katedrę..." przede mną była oczarowana - widać mamy całkiem różne gusta :) Teraz mam dylemat: brnąć dalej, czy nie brnąć?... zmuszać się, czy też nie ma sensu? Ech...
Użytkownik: Nuria1 22.11.2007 09:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdecydowanie podpisuję si... | poranna__rosa
Jak juz dobrnołeś do setnej strony to moze warto jednak skonczyć ;) tym bardziej ze tak naprawde fabuła rozkreca sie dopiero w połowie książki. Pierwsze 300 stron dla mnie równiez nie było łatwych, ale druga połowa ksiązki jest znacznie lepsza. Nawet tragiczne tłumaczenie ksiązki nie jest wtedy tak bardzo rażące.
Użytkownik: robinslav 04.01.2008 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Pięć lat pracy nad powieścią sprawiło tylko tyle, iż jest ona, że użyję tutaj pięknego, odchodzącego w zapomnienie słowa, opasła! Treść i same postaci powieści jakoś nie przemawiają do mnie a całość sprawia wrażenie "powierzchowności"!
Użytkownik: gandalf 06.06.2008 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Aż tak źle nie było... Chociaż faktycznie, po pierwszych znakomitych 250 stronach autor wpada w schematy fabularne i dalej czyta się już "pod górkę".
Użytkownik: norge 10.09.2008 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Z wielkim trudem brnęłam przez tę książkę. Jest według mnie słaba i twoja opinia tylko potwierdziła moje wrażenia. Sztucznie brzmiące dialogi, brak jakiejś głębi, przemykanie się po powierzchni tematów, banalność fabuły i czarno-biały świat. Nie dla mnie, choć pewnie kilka albo kilkanaście lat temu oceniłabym tą powieść bardziej etuzjastycznie. Dziś "żądam" czegoś więcej :-)
Użytkownik: raubritter 27.11.2008 22:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Z wielkim trudem brnęłam ... | norge
A ja natomiast w swojej skromności będę polecał tą książkę. Nie uważam jakoby była ona wyśmienita ale... ale jest dobra. Nie wiem jak Wy ale ja czytając Katedrę "poczułem" klimat średniowiecznej Katalonii, który chciał nam przekazać autor. Odważę się powiedzieć, że poczułem powiew wiatru od morza i smród Barcelony w dzielnicy portowej. Zżyłem się z bohaterami i szczerze powiedziawszy cieszę się bardzo, że zakończenie nie było tragiczne.
Użytkownik: sophia 05.01.2009 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Rozpoczęłam lekturę tej książki po przeczytaniu Waszych komentarzy i muszę przyznac, że jestem pozytywnie zaskoczona. Arcydzieło to może i nie jest, zgadzam się, że czarno-biało, że sztucznie, że schematycznie, ale w życiu nie zgodzę się z tym, że to się ciężko czyta! To jest właśnie takie czytadło, nad którym się do rana siedzi, człowiek wzruszy się losami bohatera, przeklnie w duchu rzucających mu kłody pod nogi, a przy okazji czegoś nauczy o życiu w średniowiecznej Hiszpanii. Że tę książkę szybko się zapomni, to też prawda, ale dla mnie to jest lektura jak w sam raz. Jestem młodą mamą, pracuję, mam wykształcenie polonistyczne, ale przyznam szczerze, jestem teraz zbyt zmęczona, żeby zgłębiac jakieś ambitne lektury. Ostatnio nad "Zwrotnikiem Raka" przysypiałam na co drugiej stronie. A "Katedra w Barcelonie" to książka, która nie wymaga wielkiej uwagi i skupienia, można ją spokojnie poczytac, kiedy dziecko na chwilę zajmie się sobą albo po ciężkim dniu przed snem. A ambitniejsze lektury muszę niestety sobie zostawic na później.
Użytkownik: Czarnyyy 23.08.2009 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Muszę się zgodzić z zarzutem dotyczącym sztuczności dialogów - to naprawde razi w niektórych miejscach.
Ogólnie podsumowałbym to jako bardzo udaną jak na debiutanta próba zaistnienia na rynku - jednak zabrakło umiejętności żeby było to coś więcej niż czytadło na letnie wieczory.
Pomimo tego wszystkiego wciągnałem się w tą historię a np wątek dotyczący losów Aledis bardzo mi się spodobał. Patrząc teraz z perspektywy czasu faktycznie historia jakich milion jeśli nie miliard + mimo wszystko brak Barcelony jako czegoś więcej niz tylko tła dla wydarzeń opisanych w książce. Popieram któregoś z przedmówców - "Cień Wiatru" Zafona pozwala poczuć ducha Barcelony
Użytkownik: Thilien 23.10.2009 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Przede wszystkim uważam, że bezzasadne jest porównywanie "Katedry" do "Cienia wiatru", które używane jest jako chwyt reklamowy. Pewnie to porównanie pomogło stać się powieści Falconesa bestsellerem. Choć książka jest wciągająca, czułam często jej sztuczność. Między innymi we wspomnianym wcześniej wplataniu faktów historycznych, na których nie mogłam się skupić i "przemykałam" do właściwej fabuły. Szokowanie brutalnością też mi się nie podobało, ale cóż, może rzeczywiście takie to były czasy. Konstrukcja powieści i postaci - mam podobne wrażenia do Twoich, Macabre.
Użytkownik: Pingwinek 07.02.2017 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Przede wszystkim uważam, ... | Thilien
Wstydzę się, że nabrałam się na ten chwyt reklamowy, mając - zdaje się - 18 lat. Porównywanie obu tytułów rzeczywiście bezzasadne.
Użytkownik: Magrat 27.12.2009 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
mam identyczne spostrzeżenia :) kropka w kropkę. dodam tylko, że czytając miałam wrażenie, że Falcones baardzo inspirował się folletowskimi Filarami ziemi
Użytkownik: Tygrysica 29.12.2009 22:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Po przeczytaniu tej recenzji prawie się zniechęciłam, ale nie jest tak źle, w sam raz na długą podróż tramwajem do pracy :)
Użytkownik: Ula_Zajac 14.02.2011 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Masz całkowitą rację. To beznadziejna książka.

Jako osoba oczarowana średniowieczem łapczywie pochłaniam każdą dobrą książkę poświęconą tej epoce. Niekwestionowanym "liderem" w moim rankingu "najlepsza książka historyczna dotycząca wieków średnich" są Krzyżowcy Zofii Kossak- Szczuckiej. Właśnie jej dzieła utwierdziły mnie w przekonaniu, że aby interesująco pisać o Średniowieczu trzeba je po prostu kochać - dostrzegać okrucieństwo, fanatyzm i pogaństwo skryte pod cienkim, ale przecież prześwitującym płaszczykiem chrześcijaństwa. Pozostać krytycznym, oceniać, zmagać się z problemami tamtych ludzi, ale...z miłością. Bez odrobiny zakochania cały ogromny urok tego okresu po prostu umyka autorowi, pozostawiając brudną budzącą odrazę papkę krwi.

U Falconesa tej miłości brakuje. Jego widzenie jest ograniczone, brak mu szerszych horyzontów i głębszych myśli. Powieść jest skierowana do czytelnika o bardzo przeciętnej wiedzy historycznej. To wg mnie duży minus. Nie jest możliwe napisanie dobrej powieści historycznej, która równocześnie spełni rolę podręcznika licealnego. Niestety większość autorów tego typu "dzieł" liczy się z realiami rynku, które są jakie są- przeciętny czytelnik to niedouczony ignorant.
Użytkownik: fugare 16.08.2012 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
Zdaję sobie sprawę, że odgrzewam temat dla wielu już zamknięty, a nawet zamrożony trzymając się kulinarnej nomenklatury, ale zignorowałam już dawno przyjętą przez siebie zasadę, aby nie sięgać po to co "wszystkim" się podoba - i sięgnęłam. Opierałam się jak widać dość długo, ale z braku ... No i co !!...........
Jak zwykle - nic ciekawego :). Całkowicie podpisuję się pod Twoją - Szanowny Autorze recenzją i uważam ją za niezwykle pomocną. Szkoda, że natrafiłam na nią już po przeczytaniu, a raczej "zamęczeniu" tej lektury. Znam osoby, które "nie mogły się od niej oderwać" i powoli zaczynałam myśleć, że "coś nie tak" jest ze mną i moim gustem literackim, ale po leturze tej recenzji i komentarzy poczułam się trochę uspokojona.
Użytkownik: pankracja 23.05.2020 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Ildefonso Falcones je... | Macabre
W moim odczuciu książka jest bardzo nierówna. Momentami wciąga, żeby za chwilę śmiertelnie znudzić. Z pewnością autor posiada ogromną wiedzę dotyczącą realiów epoki, jednak z jej przekazaniem jest już zdecydowanie gorzej. Pół biedy, kiedy opisy historyczne przekazywane są "od autora". Gorzej, kiedy wkładane są w usta bohaterów, którzy monologują przez dwie strony o tym, który król co komu zrobił / gdzie był / z kim rozmawiał / dlaczego wojował.
Myślę, że części poświęcone budowie katedry były najbardziej spójne i przemyślane. Aż chciałoby się wyskoczyć na krótką wycieczkę do Barcelony, żeby poszukać w katedrze śladów tamtych czasów...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: