Dodany: 26.07.2007 17:21|Autor: i-studio

Ogólne> Offtopic

500 śmierci Voldemorta


Zabawa z forum o Harrym Potterze, myślę, że ciekawa :-)

Jest 500 Voldemortów i dla każdego trzeba wymyślić śmierć np: 500 Voldemort jadł banan wyrzucił skórkę i sie na niej pośliznął.
itd.

No to do roboty,zostało jeszcze 499 Voldemortów do uśmiercenia.
Wyświetleń: 3460
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: i-studio 26.07.2007 17:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Zabawa z forum o Harrym P... | i-studio
485 - Voldemort obudził się z głębokiego snu. Śniło mu się, że zginął. Przed domem usłyszał jakiś hałas. Zaspany zostawił Nagini, zostawił różdżkę i poszedł zobaczyć co się dzieje. Łódzkie pogotowie wynosiło właśnie zwłoki Lucjusza Malfoya. Voldemort uśmiechnął się strasznie. Sanitariusze spojrzeli w tym momencie na niego i również się uśmiechnęli.
-Antek, mamy kolejną skórę
-No to będzie premia na flaszkę
- Bierzemy pacjenta
Zanim Voldemort zorientował się co się dzieje, sanitariusze już wbijali mu strzykawkę.
- Antek, coś nie działa
- Twardy sukinsyn, przynieść pierścień
- TEN pierścień?
- Tak
Voldemort, lekko oszołomiony działaniem mugolskiego leku, poddawał się biernie ich czynnościom. W głowie kołatało mu się coś, Sauron, Sauron, Śródziemie... Wyrazy brzmiały jednak obco. Jakby przez mgłę zobaczył potężny klucz francuski w rękach sanitaruszy. Klucz obejmował ogromną śrubę w kształcie pierścienia.
- I w głowę go Antek
- Się robi szefie
Uderzenie, zdolne powalić wołu, nie zrobiło większego wrażenia na Voldemorcie. Powoli odzyskiwał zdolność rozumienia spraw i rzeczy. Wiedział, że musi uciec. Chwiejącym się krokiem wyszedł na ulicę. Nie słyszał trąbienia, które narastało. Potężna ciężarówka, TIR, wyładowana po brzegi książkami, nie miała szans wyhamować. Na asfalcie została jedynie mokra plama. Na ciężarówce widniał napis... "Harry Potter i śmiertelne relikwie - premiera styczeń 2008".
Użytkownik: Sznajper 26.07.2007 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: 485 - Voldemort obudził s... | i-studio
Hehehe, to jest dobre. Ale sama zabawa niestety głupia.
Użytkownik: zakmour 26.07.2007 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehehe, to jest dobre. Al... | Sznajper
Czterysta dziewięćdzisiąt Voldemortów żyło za siedmioma lasami i siedmioma lasami z tylomaż księżniczkami. Zmarli śmiercią naturalną w wieku 498, każdy po znalezieniu 498 bocianów z 498 małymi Voldemorciątkami. Ilu jest teraz Voldemortów bawiących się z Portierami Hotelowymi?
Użytkownik: olastefcia 27.07.2007 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Czterysta dziewięćdzisiąt... | zakmour
Pewnego pieknego słonecznego dnia (była to sobota albo tez niedziela, napewno nie poniedziałek ani piątek, być może ewentualnie środa lub czwartek, aczkolwiek jest też prawdopodobieństwo że był to wtorek). Drugi Voldemort (czy tez może trzeci, nie mogę się w tym połapać) wybrał się na spacer ażeby na swieżym powietrzu zastanowić się jak załatwić tego skurczybyka Pottera. Wywijając nerwowo różdżką obmyślał coraz to brutalniejsze sposoby na zgładzenie swojego największego wroga (czyli Harrego jakby ktoś nie wiedział). Był bardzo zdenerwowany (aż drgała mu lewa powieka, ale to mogło być równie dobrze z niedoboru magnezu i potasu) i nie zauważył nadciągającego w jego stronę strasznego, potwornego, groźnego psa ratlera Pikusia który urwał się ze smyczy swojej pani - pani Józefie. Pani Józefa wołała "Pikuś do nogi, Pikuś chodź no do Panci, Pańcia da ci kościka firmy Pedigri z wołowiny z 10cioma witaminami, no chooodź do Panci!" Ale Pikuś nie chciał kościka firmy Pedigri z wołowiny z 10cioma witaminami. On widział tylko błyszczacą różdzkę apetycznie kołysającą się w dłoniach dziwnego jegomościa. Obserwował ją uważnie i nagle jak nie skoczy na owego Pana! jak nie złapie go za rękę wraz różdżką! jak nie rozszarpie mu dłoni! Pańcia krzyknęła "Oj Pikuś to już trzecia dłoń w tym tygodniu, byś się wstydził!". A Voldemort wrzeszcząc z bólu utraty ręki wpadł pod kombajn. I tak powstał czokapik.
Użytkownik: Irish Dream 27.07.2007 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnego pieknego słoneczn... | olastefcia
Dobra puenta :-). Kolejny Voldemort. Wesoło sobie szedł ulicą, a akurat przechodził obok olbrzymiego chińskiego baru. Voldi poczuł cudowny, apetyczny zapach kebabu. Od razu zrobił się głodny, niezwłocznie więc wszedł do knajpki. "Proszię kiebab" zaseplenił do pięknej sprzedawczyni. Usiadł przy stoliku, zapalił papieroska i czekał. Niestety, nasz biedny czarownik miał olbrzymiego pecha. W przytulnym chińskim barze sprzedawała daleka kuzynka Harrego P. (na życie Harrego P. czatuje groźny seryjny morderca, dlatego nie podajemy nazwiska). Dzielna dziewczyna była wierną czytelniczką książek pani Rowling. Właśnie czytała pierwszą połowę 7. tomu (tak, tak, to dlatego tyle razy przypaliła kebab). Sprzedawczyni od razu poznała Voldiego. Z kieszeni fartuszka wyjęła truciznę, którą szykowała dla teściowej. Potajemnie dosypała Voldemortowi do kebabu, później zaniosła czekającemu. Volduś z apetytem pochłonął potrawę. W chwilę później zmarł. Niestety, chwilę później do baru wszedł sanepid. Ujrzawszy leżącego mężczyznę z papierosem w zębach udał się do kierownictwa knajpki.
Użytkownik: i-studio 28.07.2007 10:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Hehehe, to jest dobre. Al... | Sznajper
Po całym ciężkim tygodniu pracy, lord Voldemort postanowił nieco odpocząć. Miał dosyć swoich ciężkich obowiązków, próśb, skarg i zabijania. Chciał pojechać do miejsca, w którym naprawdę zapomni o tym wszystkim, przed ostateczną rozgrywką zbierze siły no i się trochę opali. Pomysły padały różne, w tym Egipt (odpadł ze względu na starożytną moc mumii), Turcja (Voldemort nie cierpi kebabów), Australia (za daleko i te wredne kangury) aż w końcu w hotelu jakiś pomocnik kucharza podpowiedział mu Polskę.
- Polska? zamyślił się ten, którego imienia się nie wymawia
- Tak panie, kraj mlekiem i miodem płynący, Euro 2012 i w ogóle sama radość
- Gdzie to jest?
- Blisko panie, blisko, piękne dziewczyny, plaże szerokie piaszczyste...
- Jadę!
Teleportacja do kurortu Dąbki nie wywołała zdziwienia wśród plażowiczów. Nagły błysk i pojawienie się dziwnej postaci na plaży to zbyt mało, by poruszyć serca i sumienia Polaków. Tylko jakiś fotoreporter z gazety zwanej Super Szybką wysmażył materiał o UFO, który redakcja puściła i tak 2 lata później.
Voldemort odpoczywał cały dzień na plaży z dala od mugoli, nawet 3 razy się wykąpał. Wieczorem, idąc z radami "Czarnoksięskiego poradnika dla podróżujących za granicę" udał się na kwaterę "U starej brzydkiej wiedźmy". Piękny stary pałac zachęcał do noclegu. Czerwone kotary i czerwone światło, śmiechy dziewcząt... Otworzyła mu młoda ładna panienka.
- Pan sobie życzy?
- Ja na nocleg
- To będzie 2,5 tysiąca euro, odpowiedziała dziewczyna
- Ile? Zapytał z niedowierzaniem Voldemort
- Klient nie ma pieniążków? Rozległ się tubalny głos i jak z podziemi w wejściu pojawiło się dwóch rosłych panów ubranych w dresy z najnowszej kolekcji AjDidasa
Voldemort się wściekł. Już sięgał po różdżkę, by nauczyć tych mugoli szacunku, gdy padł strzał.

Kilka dni później:
Pewien szanowany poseł w czerwono-białym krawacie siedział na tarasie swojej wilii w Konstancinie Jeziorna i opowiadał przez telefon:
- wiesz Andrzej, ten pałac, co dałeś mi namiar na tą starą wiedźmę, to złoty interes. Klienci walą drzwiami i oknami, dziewczyny jak protestują to idą do lochów i szybko stają się grzeczne... Tylko ostatnio mieliśmy dziwnego gościa...
Ze słuchawki padło kilka słów
- Zatuszuje się, to wiadomo, już rozmawiałem z odpowiednimi ludźmi, ale co mam zrobić z tym Anglikiem?
Znowu potok słów ze słuchawki
- No dzwoni do mnie jakis dzieciak ciągle i odgraża się, że to on miał zabić tego WajdelMajstra czy jak mu tam. Mówi, że się zemści
-.. .
- Tak Andrzejku, on straszył rozpadem koalicji czy jakoś tak. Ponoć wyczarował jakieś kwity
-.. ... . (przekleństwa)

2 dni później do Andrzeja Leppera zapukało dwóch smutnych panów.
W tym czasie CBA gorączkowo szukało źródła przecieku. Ziobro nie mógł uwierzyć, że za sprawą kryje się młody gówniarz w ogólarkach. Anglik.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: