Dodany: 01.04.2012 12:35|Autor: misiak297

Książka: Na pastwiska zielone
Ragde Anne B.

1 osoba poleca ten tekst.

Ostatni raz w gospodarstwie


W powieści "Na pastwiska zielone" po raz ostatni spotykamy się z rodziną Neshovów, znaną z poprzednich części trylogii ("Ziemia kłamstw", "Raki pustelniki"). I tu - tak jak w pierwszej odsłonie - Neshovovie muszą zmierzyć się ze śmiercią, która nieoczekiwanie wdziera się w ich w miarę poukładany świat, Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Czy rodzina, która już raz odnalazła się na nowo ("Ziemia kłamstw"), będzie w stanie przejść kolejną próbę? A może perspektywa szczęścia i poczucie wzajemnego wsparcia okażą się złudzeniem?

"Na pastwiska zielone" to kolejny kawał dobrej, przejmującej prozy. Ośmielę się nawet stwierdzić, że to część lepsza niż poprzednia - może Anne B. Ragde lepiej wychodzi pisanie o ludziach nieszczęśliwych. W trzecim tomie mniej jest humoru, więcej przejmującego smutku. Nad związkiem Erlenda i Krumme zbierają się ciężkie chmury. Margido traci nadzieję na realnie odzyskane szczęście, Torunn czuje się więźniem gospodarstwa i samej siebie. Wszystko zmierza do dramatycznego finału.

"Myślał, że będzie miał teraz coś w rodzaju rodziny. (...) Że gorzkie korzenie leżące pod Neshov budzą się do życia, ale na zupełnie innych zasadach. Dobrych i pozytywnych. Dopiero teraz, właśnie w tej sekundzie, zdał sobie sprawę, że tego pragnął, taką miał nadzieję. Nie uświadamiając sobie tej nadziei, nie patrząc, jak lśni mu w dłoniach, nie próbując jej ogrzać, nakarmić własnym działaniem"[1].

Ragde za pomocą krótkich, czasem nieznaczących, ale nasyconych emocjami scen potrafi pokazać, jak umowne są więzi rodzinno-partnerskie i jak w gruncie rzeczy każdy jest osamotniony - nawet w rodzinie. A sama rodzina jako instytucja pozostaje taką tylko z nazwy. "Na pastwiska zielone" to naprawdę mocna pozycja.

I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie tłumaczenie. Dobrą opowieść co i rusz przerywa jakiś językowy kwiatek lub niezręczność stylistyczna, psując całość. Trudno orzec o przyczynie kiepskiego przekładu. Czy to współobecność drugiego tłumacza - Witolda Bilińskiego? A może pośpiech czy niestaranna redakcja? Zamiast roztrząsać przyczyny - przedstawię może dowody:

"Po wypiciu połowy butelki Bollingera, co uczynił, siedząc w łóżku oparty plecami o ścianę, oraz po kilku soczystych beknięciach, jego tętno powoli wracało do swojego zwykłego tempa"[2].

"Piłowała tak, że pilnik zrobił się żółtobiały od pyłu, i na koniec siedział już z paznokciami normalnej długości, choć przebarwionymi i pofałdowanymi"[3].

"Polała cifem, przeszorowała, spłukała wannę, włożyła korek i nalała wody, a potem włożyła chodnik. Może tam leżeć i moczyć się, aż weźmie prysznic po chlewie"[4].

"Do grzanek z serem nalał sobie mleka z lodówki"[5].

"Jak rozumiem, stodoła jest pełna trumien? - spytał architekt i zaśmiał się z otwartymi ustami, pokazując żywo ruszający się język. Nie było wątpliwości, że Erlend miał rację: po samym piwie człowiek tak się całkiem nagle nie zachowuje"[6].

"Nalała sobie koniaku do szklanki, nie była specjalnie czysta, ale postanowiła to olać"[7].

Powstrzymam się od złośliwego skomentowania poszczególnych wyimków tylko dlatego, że "Na pastwiska zielone" to bardzo dobra część bardzo dobrej trylogii. Z pisarstwem Ragde zdecydowanie warto się zapoznać - mimo kilku translatorskich wpadek.


---
[1] Anne B. Ragde, "Na pastwiska zielone", przeł. Ewa M. Bilińska, Witold Biliński, wyd. Smak Słowa, Sopot 2012, s. 189.
[2] Tamże, s. 44.
[3] Tamże, s. 69.
[4] Tamże, s. 70.
[5] Tamże, s. 91.
[6] Tamże, s. 173.
[7] Tamże, s. 211.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1733
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: koczowniczka 02.04.2012 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: W powieści "Na pastwiska ... | misiak297
Mówisz, że książka jest źle przetłumaczona? Ale i w drugim tomie zdarzają się językowe kwiatki. Co powiesz na takie zdanie: "Droga trumna z ciemnego, mahoniowego drewna, z uchwytem z kutego żelaza, wolał zamiast tego myśleć o tym"*.

--
*Raki pustelniki", str. 21.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: