Dodany: 22.07.2007 10:27|Autor: antecorda

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Laches
Platon (właśc. Arystokles)

Kwestia wychowania


Lizymach i Melezjasz, dwaj potomkowie sławnych ludzi, którzy sami jednak niczego w życiu nie osiągnęli, zapraszają serdecznie swoich przyjaciół – Lachesa i Nikiasza na pokaz szkoły walki niejakiego Stezileosa. Po przeciętnym widowisku dołącza do nich Sokrates. Okazuje się, że zaproszenie na pokaz walki było tylko pretekstem, wstępem do szerszego problemu, który poruszyli Lizymach i Melezjasz. Chodzi o kwestię wychowania ich dorastających już synów. Obaj przyznają, że do tej pory nie interesowali się tym tematem, ale lepiej późno niż wcale.

O dziwo, ani Sokrates, ani Laches czy Nikiasz nie ganią ich za tę niewczesność. Dostosowując się do ich prośby, wszczynają długą i, co tu ukrywać, ciekawą dyskusję na temat wychowania, a przede wszystkim na temat męstwa, jego istoty. Na pierwszy ogień idzie sam Stezileos, którego Nikiasz przypomina sobie w dość niezręcznej sytuacji podczas bitwy. Potem jednak rozmowa kieruje się w bardziej abstrakcyjne rejony, szukając ideału wychowawcy. Platon daje tutaj wyraz swojemu przekonaniu, że jedynie doskonale wyszkoleni fachowcy są w stanie dobrze i pięknie wykonać swą pracę; że dobrymi wychowawcami mogą być tylko doświadczeni i mądrzy wychowawcy, a nie przypadkowe osoby. Pogląd to zresztą nieco trywialny w dzisiejszych czasach, jednak w Grecji okresu klasycznego nie aż tak oczywisty. Bo Grecy ówcześni podchodzili do człowieka niczym do jakiejś skomplikowanej maszyny, której mechanizm wystarczy dobrze poznać, żeby nią kierować. Świadczy o tym wiele dzieł, z „Państwem” na czele.

Jednak próby znalezienia ideału wychowawcy zaczynają zawodzić. Coś się sypie w tych rozważaniach i przez jakiś czas nie wiadomo, co. Może istota męstwa nie została dobrze określona, może ktoś z rozmówców ma rację, a reszta tego nie zauważa. Charakterystyczny jest tutaj atak Lachesa na Nikiasza. Jednak, koniec końców, mętlik pojęciowy przerasta naszych dyskutantów i dochodzą do jednej, chyba najwłaściwszej konkluzji. Jakiej? Przeczytajcie sami. Najlepiej od początku, bo dzieło Platona nawet można streścić, ale i tak streszczenie nie odda jego prawdziwej wartości.

Dialogi Platońskie nigdy nie są nudne. Zawsze okraszone humorem, ciętymi ripostami, mądrością życiową. Skrzą się wszystkimi odcieniami życia, mieszają się w nich elementy filozofii, fachowej wiedzy z zakresu omawianego w utworze, rubaszności, powagi, a nawet poezji i baśniowości. Umiejętnie przeprowadzona dyskusja nie nuży, a zadawane przez Sokrata pytania do dziś są aktualne. Zwłaszcza ostatnie, które pada w tym tekście z jego ust. Trzeba tylko pozbyć się uprzedzeń do tego typu literatury. Filozofia nie zawsze oznacza nudne rozważania o nie wiadomo czym. Dowodem na to jest waśnie „Laches”.

To wszystko jednak nie zachwyciło mnie na tyle, żebym miał postawić szóstkę temu dialogowi. Zachwycił mnie sam temat. Nietrudno zauważyć, że ludzie minionych wieków największy nacisk kładli na wychowanie. Edukacja, wiedza encyklopedyczna, choć atrakcyjna, stała na dalszym planie. Dość przypomnieć sobie utyskiwania Herodota, Tukidydesa, szyderczy śmiech Arystofanesa, przestrogi Plutarcha, Seneki, Boecjusza, Kasjodora i wielu, wielu innych, dla których miejsca by tu nie starczyło. Wychowaniem przejmowały się najtęższe głowy I Rzeczypospolitej: Frycz-Modrzewski, Skarga, Orzechowski. Dopiero w czasach nowożytnych środek ciężkości przesunął się w stronę wiedzy fachowej. Dziś nie ma znaczenia, czy jesteś szują, czy porządnym człowiekiem. Ważne jest, żebyś znał na wyrywki układ trawienny żaby, działanie akceleratora czy antecedensy twórczości Mirona Białoszewskiego. Starożytni, na czele z Platonem, który szczególny nacisk kładł na wychowanie, szukali ideału życia. Czy go znajdowali, czy nie, to już inna historia, ale to właśnie było dla nich najważniejsze. Czytając „Lachesa” miałem wrażenie, że coś niezwykle istotnego zagubiliśmy w ciągu dziejów, że staliśmy się pod względem wychowawczym troglodytami w porównaniu z naszymi praojcami, a przecież odwołujemy się do ich doświadczeń, ich dorobku. Wszak jesteśmy Europejczykami!

„Laches” zrobił na mnie ogromne wrażenie; zwłaszcza ostatnie zdanie zapadło mi w pamięć. Z czystym sumieniem polecam go każdemu, kto umie czytać.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7909
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Harey 27.07.2007 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Lizymach i Melezjasz, dwa... | antecorda
Wyjątkowo ciekawy tekst, nie sposób przejść obok niego obojętnie. I to podsumowanie, świetne - trafne, prawdziwe, a jednak na co dzień zupełnie nieobecne w świadomości. Mam nadzieję, że przeczytam "Laches" - dziękuję za tę recenzję!
Użytkownik: antecorda 30.07.2007 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wyjątkowo ciekawy tekst, ... | Harey
Polecam gorąco ten ciekawy dialog. Jak każde dzieło Platona napisany jest żywym językiem, czerpiącym garściami z mowy potocznej helleńskich Aten, a nadto niezwykle mądry w swej wymowie. Ze wszystkich dzieł Platona to chyba doceniam najbardziej.

Pozdrawiam :)
Użytkownik: Krzysztof 29.07.2007 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Lizymach i Melezjasz, dwa... | antecorda
Tekst przeczytałem z przyjemnością, i przyłączam się do pochwał Harey.
To prawda, wiele straciliśmy utożsamiając rozwój technologiczny z rozwojem cywilizacyjnym, a ten mierząc dostępnością do internetu, długością autostrad i ilością komórek. Albo znajomością budowy układu trawiennego żaby :) Jednak bronię nas, ludzi współczesnych, nie tylko dlatego, że i w starożytności wpływowych szuj nie brakowało, o czym i sam Sokrates mógłby wiele powiedzieć, ale też dlatego właśnie, że jesteśmy ich, starożytnych Greków, spadkobiercami. To przecież ich dociekliwość i krytyczność, ich przekonanie o naszych możliwościach badania świata, stały się kamieniami węgielnymi europejskiej nauki, a za nią techniki.
Warto byłoby zastanowić się nad powodami nierównych osiągnięć w technice i w moralności...
Użytkownik: Macabre 30.07.2007 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Tekst przeczytałem z przy... | Krzysztof
Czasy się zmieniają, ale ludzie nie. Ludzka natura pozostaje bez zmian. Jak dla mnie, słowa te zawsze będą aktualne...
Użytkownik: antecorda 30.07.2007 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Tekst przeczytałem z przy... | Krzysztof
W rzeczy samej, drogi Krzysztofie, w rzeczy samej! Rozwój technologiczny naszej cywilizacji, tak niebywały i niemający odpowiednika w historii świata został bez wątpienia zapoczątkowany w głębokiej Starożytności, której dziś jesteśmy spadkobiercami. Daleko idące zawęźlenia wzajemnych wpływów kulturowych, dominacja kultur z kręgu indoeuropejskiego, indywidualizacja jednostki i wiele innych czynników złożyło się na ten proces i możemy być dumni zarówno z osiągnięć naszych przodków (wbrew stereotypowym opiniom - również tych średniowiecznych, dość spojrzeć przez astrolabium, lub zagrać na organach... ;), jak i naszych współczesnych, przeobrażających, a wręcz przenicowujących nasz świat dogłębnie. Mimo to jednak odnoszę wrażenie, że zbyt często upraszczamy dziś wiele problemów, zbyt często posługujemy się stereotypem tam, gdzie potrzebna jest gruntowna i głęboka analiza. Dotyczy to właśnie kwestii wychowania, kwestii "czynienia siebie lepszym" i wydaje mi się, że uchwyciłeś tę myśl właściwie.

Pozdrawiam serdecznie :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: