Przeciętne czytadło
Trylogia "Elenium" jest moim prywatnym zwycięzcą w kategorii najbardziej schematycznego cyklu fantasy. Czytelnik szukający fantastycznej opowieści na wielką skalę znajdzie jedynie skrzeczącą pospolitość, czytadło niewzbijające się w żadnym aspekcie ponad przeciętność.
W pierwszej części trylogii, "Diamentowym tronie", dostajemy opowieść o dzielnym rycerzu, który wraz ze swoją liczną kompanią wyrusza na poszukiwania tajemniczego artefaktu mającego uleczyć bliską jego sercu królową. Pozostałe tomy, "Rubinowy rycerz" oraz "Szafirowa róża", stanowią jej kontynuację. Konstrukcja fabuły od początku wydaje się dziwnie znajoma. W skład drużyny śmiałków wchodzą wojownicy z różnych krain, wiekowa czarodziejka, a także pozornie niemające wartości bojowej dzieci. Bohaterowie szukają starożytnego kryształu o wielkiej mocy, a za nimi podąża potwór z podziemi, zdeformowany troll, który pragnie odzyskać swój utracony skarb. Widać, że Eddings przeczytał "Władcę Pierścieni" i postanowił napisać go jeszcze raz.
Książka mogłaby oczywiście zyskać dzięki ciekawemu sposobowi narracji lub kreacji postaci. Niestety, język w tej powieści służy jedynie do przekazania fabuły, a bohaterowie są do bólu schematyczni - musi być ktoś mądry, ktoś dowcipny oraz ktoś waleczny i honorowy. Bez żadnej głębi psychologicznej.
"Elenium" nie czyta się źle. Nie przykuwa uwagi, ale też nie wymaga skupienia. Jest dosyć bezbarwnym czytadłem fantastycznym, nadającym się na długi i nudny wieczór. Jednak ocenę w moich oczach wyjątkowo obniża brak oryginalnych pomysłów.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.