Dodany: 27.03.2012 12:03|Autor: Mалъчик

Bez zachwytu


"Tajny dziennik” szumnie zapowiadano w mediach jako wydarzenie literackie 2012 roku. Byłem bardzo ciekawy w związku z tym, czy tak jest naprawdę. Wcześniej przeczytałem m.in. dzienniki Mrożka, Gombrowicza, Bobkowskiego, Kisielewskiego i Pepysa, miałem więc materiał do porównań.

„Tajny dziennik” składa się z czterech części: „Dokładane treści”, „Nadawanie”, „Pogorszenie” oraz „Listy do Eumenid”.

„Dokładane treści” mają przed wszystkim formę przytaczanych rozmów między najbliższymi znajomymi Mirona Białoszewskiego, jest to też najdłuższa część dziennika - liczy 500 stron. Dla osoby takiej jak ja, która nie znała otoczenia Białoszewskiego, jest to mało zrozumiała część dziennika, momentami bardzo nużąca, po prostu nudna. Np. taki fragment:
”Beta do siostry Maliny.
- Ale ja zrozumiałam, że Beta jest z mamą.
- Teraz tak.
- A kto zajmie się PGR-em?
- Nie ma zastępcy”[1].

W drugiej części dziennika jest zdecydowanie mniej dialogów. „Nadawanie” jest też,moim zdaniem, najlepszą częścią „Tajnego dziennika”, ponieważ zawarł w niej autor wiele interesujących przemyśleń, np.: „Człowiek czytając, przypomina sobie coś, słuchając kogoś, podstawia swoje zapamiętane”[2].

W „Pogorszeniu”, trzeciej części dziennika, zwracają uwagę przede wszystkim odważne wyznania dotyczące pierwszych doświadczeń homoseksualnych Mirona Białoszewskiego, np.: „Traktowałem swoje potrzeby homo jako przejściowe, że niby kiedyś znormalnieję. Mając 15 czy 16 lat zadałem sobie pytanie »kiedy?«. Niby zmienię się z dnia na dzień? Nie. Wobec tego trzeba przyjąć siebie takiego, jakim się jest”[3].

Ostatnia część dziennika zawiera listy Białoszewskiego do „Eumenid”, czyli do Marii Janion, Marii Żmigrodzkiej oraz Małgorzaty Baranowskiej. Listy były pisane przez Mirona w trakcie pobytu w szpitalu po drugim zawale oraz w trakcie rehabilitacji, którą odbywał w Aninie.

Porównując „Tajny dziennik” do dzienników innych polskich pisarzy jestem trochę rozczarowany. Za mało zawarł w nim autor przemyśleń na temat aktualnych wydarzeń, środowiska literackiego, za dużo natomiast opisów ludzi i zdarzeń mało istotnych z perspektywy kilkudziesięciu lat, jakie minęły od napisania „Tajnego dziennika”. Znajdują się w dzienniku większe fragmenty opisów aktualnych wydarzeń (pielgrzymka papieża Jana Pawła II do Polski), ale są to niestety tylko nieliczne wyjątki. Ta książka miała być wydarzeniem literackim 2012 roku, ale uważam, że jest to stwierdzenie zdecydowanie na wyrost.


---
[1] Miron Białoszewski, "Tajny dziennik", wyd. Znak, Kraków 2012, s. 91.
[2] Tamże, s. 720.
[3] Tamże, s. 752.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1547
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 29.03.2012 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tajny dziennik” szumnie ... | Mалъчик
Miałam dokładnie takie same odczucia; wydarzenie roku to może być dla fanatycznych miłośników autora, którzy z założenia będą uwielbiali wszystko, co napisał (tak, jak ja mam z Osiecką :-) - ale obiektywnie, w porównaniu z dziennikami np. Dąbrowskiej czy Woolf, to żaden fenomen.
Owszem, jest to ciekawe, można się co nieco dowiedzieć o ówczesnym środowisku poety, o jego rodzinie, o sposobie, w jaki obserwował otoczenie. Więc doceniam jego wartości poznawcze, ale bez zachwytu.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: