Dodany: 19.03.2012 23:13|Autor: A.Grimm

Świat lepszy, świat piękniejszy


Wbrew pozorom, wciąż niełatwo stawia się na jednej szali komunizm i nazizm. Powierzchownie, w pierwszym odruchu, większość konstatuje, że owszem, tak, oba systemy były złe, jednak tylko po to, żeby po chwili dodać "ale". Pomimo bowiem historii i przede wszystkim dowodów, określenia "komunista" i "nazista" mają zupełnie inny walor emocjonalny, co oczywiście jest tylko językowym refleksem odmiennej oceny zbrodniczych systemów. Być może w naszym kraju jest to nieco mniej widoczne, jednak generalnie nierówne traktowanie totalitaryzmów jest faktem. Alain Besançon w "Przekleństwie wieku" zmierzył się z tą fałszywą recepcją i przemilczeniem. W jego pracy nie pojawi się "ale", mimo że książka ma w dużej mierze charakter porównawczy. Jest tu więc mowa o genezie, modelach obu systemów, gnostyckich podstawach, różnicach, podobieństwach, a także o konsekwencjach. We wszystkim tym nie kryje się jednak próba określenia, który totalitaryzm był bardziej zbrodniczy. Osoby, które są uczulone na wspomniane "ale" - a sam zdradzam predyspozycje do tego - mogą być spokojne. Komunizm i nazizm zostają umieszczone jednoznacznie w polu definitywnego zła.

Besançon podzielił swoją eseizowaną pracę na pięć rozdziałów: "Eksterminacja", "Spustoszenie moralne", "Destrukcja polityczna", "Teologia" oraz "Pamięć". Tytuły dwóch pierwszych oraz piątego wydają się dość czytelne. "Eksterminacja" traktuje o metodzie niszczenia człowieka. Opiera się ona na wywłaszczeniu, koncentracji, "maskarze w ruchu", deportacji i ośrodkach mordu, z czego te ostatnie właściwe są tylko narodowemu socjalizmowi, podczas gdy komunizm uciekał się do wyroków sądowych i głodu, co dało w rezultacie jeszcze więcej ofiar. Besançon szacuje, że komunizm doprowadził do śmierci co najmniej 60 milionów osób (ZSRR, Chiny, Korea, Kambodża). Oczywiście w obrębie wymienionych typów eksterminacji autor opisuje różnice w funkcjonowaniu i sposobie ich stosowania, wynikające z natury obu systemów. Pojawia się także próba odpowiedzenia sobie na pytanie, dlaczego "jedni, zabici jak zwierzęta, są czczeni jak ludzie, gdy drudzy, zabici w sposób może bardziej ludzki (o tyle, o ile przypisuje się im przynajmniej status »wrogów«), są zapomniani jak zwierzęta"[1]. W to rozróżnienie - chociaż można podejrzewać, że ma ono raczej charakter frazy - wkrada się mała niekonsekwencja, bo chwilę później autor dodaje, że sposób zabijania nie stanowi kryterium oceny. Jak pisze: "Nikt nie może wiedzieć, co czuło dziecko wdychające cyklon B czy umierające z głodu w ukraińskiej izbie"[2]. Są to już jednak wyjątkowe subtelności, z których nie należy czynić zarzutu autorowi.

Kolejny rozdział mówi o złudzeniu głębi obu ideologii, które rościły sobie prawo do zmieniania świata. U Besançona pojawia się ciekawe rozróżnienie celów, jakie stawiały sobie oba totalitarne systemy. Autor uważa, że w nazizmie estetyka bierze zasadniczo górę na etyką, stąd też mniejsze jego oddziaływanie na świecie i mniejsza - a właściwie zerowa - tolerancja dla tej ideologii, podczas gdy komunizm ze swoim uniwersalizmem (w perspektywie jest zbawienie całej ludzkości, a nie wyniesienie jednego narodu/rasy) mieści się ściśle w wymiarze etycznym i łatwiej trafia do ludzi. Besançon pisze, że "Narodowy socjalizm ma siebie za artystę, komunista za człowieka cnoty"[3] i stosownie do tego mówi o marzeniach wyznawców: "Narodowy socjalizm odbuduje świat w jego pięknie, komunizm w jego dobru"[4]. Oczywiście i jeden, i drugi nie był w stanie zrealizować tych planów. Jeden i drugi miał wpisaną w swój system negację rzeczywistości, a w przypadku komunizmu - także ludzkiej natury. Tyle że nazizm wybuchł szybko, doprowadzając do wyjątkowej hekatomby w dziejach ludzkości - nie tyle nawet z racji metodycznego uśmiercania ogromnej liczby osób i sposobu mordowania, co z powodu podstaw ideologicznych - a następnie stosunkowo szybko zgasł, spotykając się z ogólnym potępieniem, m.in. z powodu ograniczeń wpisanych w tę ideologię. Natomiast komunizmowi uniwersalizm etyczny i warunki polityczne zapewniły kilkudziesięcioletnie trwanie, co poskutkowało większym spustoszeniem moralnym człowieka, aniżeli w przypadku nazizmu, a do tego niebezpieczną tolerancją dla tej ideologii: "Każde doświadczenie komunistyczne jest rozpoczynane na nowo w poczuciu niewinności"[5], bo przecież ideał etyczny o globalnym charakterze łatwo jest usprawiedliwiać. Spełnione i niewyobrażalne zło jednego systemu totalitarnego spotyka się z długofalową degradacją człowieka w drugim.

Ze wspomnianej negacji zastanej, fałszywej i złej rzeczywistości oraz ludzkiej natury Besançon wywodzi tezę o gnostyckich podstawach komunizmu. Założony "estetyzm" nazizmu prowadził w innym kierunku. Ten pierwszy totalitaryzm zakłada nieustanny postęp ludzkiego ducha/natury i ewolucję od niewolnictwa, przez feudalizm, kapitalizm, aż do komunizmu, podczas gdy nazizmowi bliżej do koncepcji dekadenckich i założeń dotyczących jednej wybranej rasy, która przełamie regres. Stąd interesujące rozwinięcie tych wątków w rozdziale "Teologia", w którym Besançon szuka źródeł obu totalitaryzmów w wypaczonej, heretyckiej i zlaicyzowanej reinterpretacji Biblii; oczywiście mowa o podświadomie trawestowanych wątkach biblijnych, a nie świadomym czerpaniu z tej tradycji. W takiej perspektywie nazizm realizuje historię narodu wybranego, a więc Stary Testament jest jego "wzorem", natomiast komunizm opiera się także na Nowym Testamencie, a to z racji jego pretensji do wyzwolenia/zbawienia ludzkości. To właśnie w gnozie, a dalej idąc, w reinterpretowanych w tym duchu wątkach biblijnych, autor widzi wyjątkowość obu totalitaryzmów. W dziejach ludzkości nie brakowało tyranii i despotycznych władców, którzy uśmiercali miliony ludzi, ale u podstaw działań nie leżała zazwyczaj wiara w możliwość przemienienia rzeczywistości i ludzkiej natury.

W ostatnim, poświęconym pamięci rozdziale Besançon pisze, jakie lekcje wyciągnięto z historii i jak odbierane są oba totalitaryzmy w tradycji chrześcijańskiej i żydowskiej. Warto zaznaczyć, że autor nie pisze z pozycji konserwatywnych czy nacjonalistycznych; sam jest badaczem żydowskiego pochodzenia o liberalnym światopoglądzie. Już tytuły podrozdziałów wiele mówią o wnioskach, do jakich doszedł Besançon: "Pogańska niepamięć o komunizmie" (tutaj mowa o Chinach), "Chrześcijańska niepamięć o komunizmie", "Żydowska niepamięć o komunizmie", "Chrześcijańska pamięć o narodowym socjalizmie" i "Żydowska pamięć o narodowym socjalizmie". Nie wszystkie rozdziały są równie obszerne, niektóre mieszczą się w kilku niewyraźnie zarysowanych akapitach (jak "Pogańska niepamięć o komunizmie" i "Żydowska niepamięć o komunizmie"), rozdział poświęcony chrześcijańskiej pamięci o narodowym socjalizmie jest ciekawy z racji prób rehabilitacji Kościoła, który tradycyjnie już oskarżany jest o bierność w czasach Zagłady, co jednak nie oznacza, że autor nie zwraca uwagi na jego błędy. Wyraźnie zachowuje dystans właściwy obserwatorowi i osobie z zewnątrz.

"Przekleństwo wieku" zostało napisane w duchu francuskiej humanistyki, toteż zainteresowani tą pozycją nie będą musieli przedzierać się przez sążniste, faktograficzne i naszpikowane przypisami opracowanie, czeka ich lektura niedługiego tekstu o wyraźnie eseistycznej formie, która nie odbiera mu to w żadnym wypadku wartości. Gdzie pojawia się potrzeba odwołania się do liczb, tam te liczby padają, podobnie jest z cytatami, zasadniczo jednak to indywidualna próba porównania obu totalitaryzmów, w której dominuje refleksja i pewien koncept umożliwiający opis komunizmu i narodowego socjalizmu. Muszę też na zakończenie stwierdzić, że niełatwo uniknąć (nawet w recenzji) pewnego wartościowania, choćby wynikało ono tylko z chęci sprawiedliwego "wyrównania" win. Tym bardziej wypada mi docenić Besançona, który do końca pozostał neutralny.


---
[1] Alain Besançon, "Przekleństwo wieku", przeł. Joanna Guze, wyd. Czytelnik, Warszawa 2000, s. 25.
[2] Ibid.
[3] Ibid., s. 36.
[4] Ibid.
[5] Ibid., s. 48.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1355
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: