Dodany: 20.03.2004 09:22|Autor: bazyl3
bez tytułu
Przez prasę kobiecą i same kobiety, okrzyknięta najbardziej antyfeministyczną książką w dorobku lit. polskiej. MSZ nie do końca autorki tych wywodów mają rację.
"Statek" opisuje losy kilku pokoleń rodziny Flowenolów. Rodziny zamieszkującej w stolicy nieokreślonego bliżej państwa - Nolibabie (Nolibab czytany od tyłu to Babilon). Zresztą rodzina to może za dużo powiedziane, bo cała rzecz dotyczy prawie wyłącznie męskich antenatów.
Narratorem jest najmłodszy członek klanu Nurni i to on właśnie IMHO jest obrońcą kobiet. Szuka niespełnionej miłości i broni kobiety (słowem i czynem) przed napastliwością stryja i otoczenia. No właśnie stryj... Tytułowy statek to burdel na wodzie, prowadzony przez tegoż. Sam stryj zaś to erudyta, który swą wiedzę wykorzystuje do piętnowania kobiet i osobistych przeciwników (dokładnie w tej kolejności), choć czasem zdarza mu się prowadzić samemu ze sobą polemiki, w których dowodzi zalet płci pięknej.
Cała książka to galopada przez wieki literatury i sztuki, na podstawie wybranych dzieł, których autor pokazuje nam, jak widziano kobietę na przestrzeni wieków i prawdopodobnie jakie jest jego zdanie na ten temat (stryj??). W słynnych już u Łysiaka dialogach znajdziemy opinię na temat: totalitaryzmu, Kościoła, polityki. Ostrzegam sumiennie, że autor o wszystkim pisze z tzw. "grubej rury", więc osobom o słabych nerwach nie polecam.
Wszystkim innym tak (nawet Paniom).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.