Dodany: 08.03.2012 22:13|Autor: catyfish

Książki i okolice> Książki w ogóle

3 osoby polecają ten tekst.

ewoluowanie czytelnika


Chodzi za mną taka sonda ,ankieta .
Może dacie się wciągnąć bo mnie to strasznie intryguje.
Mianowicie jak ewoluują gusta czytelnicze w miarę dorastania?
Zacznę od Siebie hmmmm i to tak na poważnie:
Siesicka ,Musierowicz(12-14) - ckliwie ,romantycznie nie do końca papkowato ale....
Chmielewska ,King,Masterton(14-16) z humorem ,erotycznie ,z dreszczykiem
Wharton,Carol,Fowles(16-34)-magicznie,romantycznie
Pilipiuk,R.R.Martin(34-dzisiaj)-fantastycznie
Odnoszę wrażenie ,tak patrząc z punktu widzenia całkiem kobiecego ,że te gusta u mnie to tak podle życia mego.
Najpierw jakieś mrzonki baje dla dorastającej panienki,potem hardcor, jak się przejadło to powrót do romantyzmu ale takiego dojrzałego(?)szego
a potem to tylko pofantazjować można co by było jakby?
A u Was jak ?

Wyświetleń: 12531
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 40
Użytkownik: Pani_Wu 08.03.2012 23:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
Cześć, mnie też ciekawi ten temat, dlatego się wpisuję :)

Po okresie lektur dziecięcych, w wieku 12 - 14 - czytałam ówczesne "młodzieżówki", książki Siesickiej, Ożogowskiej oraz przygodowe - London, Cooper, Curwood, Verne mniej. Na Musierowicz już się nie załapałam, bo wyrosłam i wtedy, w wieku 14 - 25 czytałam dużo literatury iberoamerykańskiej, wydawanej w Krakowie oraz kilka razy "Quo vadis" :)
Wiek 25 - 34 - przypadkowe lektury, ten okres w moim życiu nie sprzyjał czytaniu.
34 - 45 - Jonathan Carroll, książki wszystkie Wilbura Smitha (przygodowe), Fowles, Chmielewska.
45 - 48 - literatura babska, a teraz, od kiedy jestem w Biblionetce mój gust ewoluuje w kierunku literatury ambitniejszej.

Równolegle, nieustająco czytałam i czytam książki popularnonaukowe i reportaże, mam tak do dziś.

Refleksję mam taką - na nasz gust wpływ ma moda na jakiegoś pisarza i dostępność jego książek. Nie mogłam czytać książek Carrolla wcześniej, bo nie istniały. Podobnie z książkami Musierowicz. Ale zawsze sięgałam i sięgam po literaturę przygodową, podróżniczą, reportaże i popularnonaukową.

Kiedy byłam mocno skupiona na pracy i rodzinie, czytałam lżejsze książki niż teraz, gdy te sprawy są na dalszym tle.

Sf i fantasy zawsze obchodziłam z daleka :)
Użytkownik: Rigel90 09.03.2012 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
U mnie to było tak:

12-15 lat - książki przygodowe: Szklarski, Maj i te klimaty, początki zainteresowania science fiction.
15-19 - fantastyka, trochę literatury popularnonaukowej, trochę reportaży, lektury szkole czytane często po kilka razy, dużo przypadkowych książek.
19-21 - czyli czas literaturoznawczych studiów - WSZYSTKO, ale nie czytam za wiele fantasy typu tolkienowskiego i kryminałów. Nie wobrażam sobie jednak wybrzydzać. Często kupuję i pożyczam książki przypadkowe i ta metoda jeszcze nigdy mnie nie zawiodła.
Żeby jednak sprecyzować: nadal science fiction, utopia i antyutopia, podręczniki akademickie czytane nie tylko z racji egzaminów, książki socjologiczno-psychologiczne, wszystko na temat USA, poezja angielska czytana zawsze w oryginale, angielska i amerykańska krytyka literacka też w oryginale i wiele, wiele innych.

Ach, zapomniałam o horrorach, które czytam gdzieś tak od 14 roku życia do dziś i nie sądzę by to się prędko zmieniło:)
Użytkownik: Pani_Wu 09.03.2012 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie to było tak: 12... | Rigel90
A to widzę, że masz gust raczej wykrystalizowany. Masz także bardzo szerokie zainteresowania. Najważniejsze jest chyba to, że jak napisałaś "Nie wobrażam sobie jednak wybrzydzać. Często kupuję i pożyczam książki przypadkowe i ta metoda jeszcze nigdy mnie nie zawiodła." - nie wpadasz w szufladki, nie masz "fazy" na autora lub gatunek. Kobieta renesansowa :)
Użytkownik: Rigel90 09.03.2012 16:58 napisał(a):
Odpowiedź na: A to widzę, że masz gust ... | Pani_Wu
Oczywiście, że miewam fazy, jestem chyba uosobieniem fazowania się na różnorakie rzeczy, ale one zwykle mijają szybko i zostaje tylko sympatia. Np. kilka razy w roku muszę czytać "Planetę małp", jako nastolatka szalałam za bohaterami Maya, potem za Harrym Potterem, następnie przerzuciłam się na Conrada i Camusa, całkiem niedawno na Joyce'a, a obecnie mam hopla na punkcie Eliota, Noyesa i Blake'a.

A moim ukochanym gatunkiem jest sf i mogę wybaczyć bardzo wiele niedoskonałym tworom, jakich pełno wszędy, bo zawszę wolę kiczowatą science fiction niż kiczowaty jakikolwiek inny gatunek:)

Mimo to staram się by moje lektury były różnorodne i nie czytam, jak dawniej, 80 czy 90% książek tylko fantastycznych, bo to jest po prostu nierozsądne. Trzeba próbować wszystkiego i usiłować dostrzec w każdym gatunku pozytywne cechy, aby oprócz przyjemności, jaka płynie z czytania, odnaleźć w książkach jakąś wartość. Każdy utwór czegoś uczy, bez względu na to jak kiepski by był. Nawet jeśli nie będzie to wartość estetyczna, etyczna czy kompensacyjna, przynajmniej pobudzi do napisania odstraszającej recenzji czy komentarza, skłoni do zastanowienia się, dlaczego ta a ta książka jest zła. To przecież także nie byle co.
Użytkownik: Pani_Wu 09.03.2012 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że miewam faz... | Rigel90
Też miewam fazy :)
Wilburowi Smithowi wybaczam wszystko, nawet czwartą część sagi Bóg Nilu :) O ile do jego książek wrócę jeszcze, to na razie nie widzę takiej opcji jeśli chodzi o książki Johnatana Carrolla, na którego też miałam fazę.
Na książki Majgul Axelsson mam fazę nieustającą, specjalnie jedna leży nieprzeczytana, bo oczekiwanie na nią sprawia mi dużo przyjemności. Nagroda, czy raczej przyjemność odroczona w czasie, zwiększona o czas oczekiwania. Ciekawe ile osób miewa takie masochistyczne spotkania z książkami - wiem, że to ostatnia danego autora, której nie czytałam, więc zwlekam, żeby mieć ją jeszcze przed sobą.
Użytkownik: Rigel90 09.03.2012 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Też miewam fazy :) Wilb... | Pani_Wu
Ja tak zwlekam ze wszystkimi książkami o tematyce lat 60 w USA a także z Koontzem i Kingiem. I Lemem. Wszystko dla perspektywy większej przejemności w przyszłości:)
Użytkownik: Pani_Wu 09.03.2012 19:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Też miewam fazy :) Wilb... | Pani_Wu
:-))))
Użytkownik: Malusia-kiciusia 09.03.2012 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
U mnie to wyglądało w ten sposób:
12-15 Siesicka, Minkowski itp.
15- Musierowicz
16-18 książki o uzależnieniach (np. Pamiętnik narkomanki), Terakowska, Coelho
18-25- horror, kryminał, thriller
Teraz jestem na rozdrożu i nie wiem w którą stronę pójdę.
Użytkownik: modem2 09.03.2012 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie to wyglądało w ten... | Malusia-kiciusia
Zainteresowało mnie Twoje ostatnie zdanie. Jeśli mogę doradzić, to zdecydowanie klasyka - myślę, że każdy miłośnik książek powinien choć trochę czasu z nią spędzić, bo, moim zdaniem, wtedy głębiej, pełniej, szerzej można smakować i chłonąć literaturę późniejszą.
Użytkownik: Malusia-kiciusia 09.03.2012 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Zainteresowało mnie Twoje... | modem2
Dam sobie wolną rękę. Zobaczymy co z tego wyniknie. Coś jednak mnie ciągnie w stronę świadectw, biografii itp. Ostatnio czytałam "Czasami wołam w niebo". Jednak nie mówię klasyce nie. Muszę mieć na nią jakieś natchnienie.Ostatnio wychodzi na to, że sięgam po 1 książkę z klasyki w roku, a reszta to wolny wybór.
Użytkownik: Eida 09.03.2012 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
Patrząc na wasze ewolucje, mam wrażenie, że ja od pewnego czasu stoję w miejscu. Ale cóż, lubię to miejsce :)

(-12) – literatura dziecięca – wiadomo ;) Dużo bajek i baśni, z których połowy już pewnie teraz nie pamiętam, a także literatura popularnonaukowa dla dzieci (wprost uwielbiałam dinozaury! Do tego stopnia, że terroryzowałam moją mamę, żeby mi kupowała kakao rozpuszczalne o nazwie Cola Cao, czy jakoś tak, bo do opakowań dołączane były gumki do mazania w kształcie dinozaurów!! Wiem, wiem: offtopic...), oraz Krystyna Siesicka, Astrid Lingdren i książki przygodowe

(13-16) – Jonathan Carroll, Eric Emmanuel Schmitt i inni podobni (moja ówczesna fascynacja tymi autorami, w przypadku większości ich książek prysła niczym bańka mydlana, kiedy kilka lat temu znów zachciało mi się przeczytać niektóre z ich dzieł, no ale wtedy wydawały mi się takie... hmmm... magiczne?), ale również „Pamiętnik narkomanki”, „Ćpuń”, czy „My dzieci z dworca Zoo” - więc tak całkiem różowo nie było...

(16-19) – od przypadku do przypadku – tzn, co mi akurat polecili znajomi, itd. Czyli był i Marquez i Wharton czy Cortez wtedy też, pamiętam, że po raz pierwszy wpadła mi w ręce Amélie Nothomb, wtedy też sięgnęłam po „Imię Róży” Umberto Eco i mniej więcej w tym okresie zaczął mi się podobać Kapuściński. Czytałam też dużo poezji – chyba nigdy już w swoim życiu nie przeczytałam tylu wierszy, ile w liceum. Pamiętam też, że w którejś klasie liceum bardzo modny był „Świat według Garpa” - wszyscy to czytali! Ale większość mojego czasu pochłaniało czytanie szkolnych lektur, a że nie byłam mistrzynią, jeżeli chodzi o organizację i zarządzanie wolnym czasem, chyba nie przeczytałam wtedy zbyt wielu nieobowiązkowych książek.

(20-) - mniej więcej od czasów studiów zaczęłam namiętnie czytać reportaże i publikacje i artykuły popularnonaukowe (wtedy też zaczęłam czytać Dawkinsa), głównie z socjologii i psychologii społecznej, ale równie często zdarza się psychologia ewolucyjna, antropologia czy neuronauki. Zamiłowanie do tego typu lektur trwa do teraz :)

(22-) - wszystko to, co powyżej, plus, z racji studiów: publikacje językoznawcze i Noam Chomski (wtedy znałam go jedynie jako boga wszystkich językoznawców; wiedza o jego politycznych zapatrywaniach była mi zupełnie obca), a także szeroko rozumiana literatura feministyczna (tu bodźcem były również studia, tym razem literatura brytyjska i amerykańska), czyli trochę literatury pięknej, ale głównie opracowania socjologiczne, eseje, itd., a także literatura z kręgu LGBTQ oraz innych mniejszości. Moim ostatnim odkryciem była literatura „krytyczno-religijna”, czyli do wspomnianego wcześniej Dawkinsa dołączyli inni.

I tak to mniej więcej u mnie wygląda do tej pory, i jak na razie na większą rewolucję się nie zanosi. Dosyć dużo książek czytam po angielsku, bo duża część z tego, co mnie interesuje nie ukazuje się w polskim przekładzie (i żałuję, że nie mogę tego odnotować w BN, a Tower of Books niestety nie działa tak prężnie, przez co praktycznie już tam nie zaglądam). W zasadzie jeśli zdarza mi się sięgnąć po coś z literatury pięknej, to tylko dzięki temu, że mi ją ktoś polecił (znajomi, inni biblionetkowicze, polecanki), bądź jeśli bardzo zaciekawi mnie jakaś recenzja, lub też w jeśli zachce mi się odkurzyć własne półki w ramach akcji czytelniczej... :)
Użytkownik: modem2 09.03.2012 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
Kiedyś jeden z tuzów polskiej kultury - Hanuszkiewicz[?], Łapicki [?], Zanussi [?] na pytanie "co czyta" powiedział, że nie czyta już fabuły, znudziła go, teraz szuka pamiętników, esejów itp. Byłam lekko zdziwiona... jak można nie chcieć czytać "fajnych historii"... Dziś, kiedy jestem o wiele, wiele starsza od tamtej zdziwionej, też tak mam: szukam książek, w których nie fabuła jest najważniejsza, bo jest ona li tylko narzędziem do czegoś, albo w ogóle jej nie ma. Czy jestem sama w tym klubie?...
Użytkownik: Monika.W 09.03.2012 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś jeden z tuzów pols... | modem2
Ojej, od razu poczułam się lepiej w towarzystwie Twoim i TUZA (niech już nawet Zanussi będzie, wolałabym Łapickiego:)). Mnie beletrystyka nuży od jakiegoś czasu. Próbuję, czytam - i nie zachwyca. Gdybym miała wymienić beletrystykę, która mnie zachwyciła z ostatniego pół roku, to byłaby to Lalka (4 raz czytana). I tyle. Reszta - raz lepsza, raz gorsza. Ale co do zasady - nie zachwyca. Zdecydowanie większość moich lektur to właśnie eseje, wspomnienia, listy, pozycje popularnonaukowe (jak Ceram np.). Sama jestem ciekawa, czy taki stan utrzyma się już na stałe.
Natomiast "fajne historie" po prostu nudzą, w ogóle nie ciekawi mnie akcja - jeśli już, to zachwycę się jakimś opisem, czy przemyśleniem w tychże.
Użytkownik: Pani_Wu 09.03.2012 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, od razu poczułam si... | Monika.W
Fabuła jako pretekst, a nie wartość sama w sobie? Podobne opinie mieli bohaterowie książki "Książki i ludzie" Barbary Łopieńskiej. Jesteś z Modemem2 w wyjątkowo doborowym towarzystwie :)
Użytkownik: modem2 09.03.2012 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Fabuła jako pretekst, a n... | Pani_Wu
Och, jak ja bym chciała przeczytać Łopieńską, marzę o niej od dawna, ale w moich małych bibliotekach niewielkiego mojego miasta, jej nie ma...
Użytkownik: Monika.W 09.03.2012 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Fabuła jako pretekst, a n... | Pani_Wu
"Fabuła jako pretekst" - bardzo ładne, zapamiętam.
Użytkownik: modem2 09.03.2012 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, od razu poczułam si... | Monika.W
Dzięki:)
Jeśli chodzi o to, czy nam już tak zostanie, to można zaryzykować twierdzenie, że jest to prawdopodobne. Mam tak od dość dawna, ale może nie ma się czym smucić?:) Dzięki temu przeczytałam parę ciekawych tekstów, na które kiedyś nawet nie zerknęłabym. Może wśród moich lektur czegoś jeszcze nie znasz? - proponuję "moje oceny" - tam sporo tego jest, np. Alchemia słowa albo Ex libris itp.
A jeśli chodzi o teksty z fabułą [tak je umownie nazwijmy], to są takie dwie, które były świetne: Madame i Cały czas. Polecam.
Użytkownik: Marylek 09.03.2012 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś jeden z tuzów pols... | modem2
Przechodziłam przez taki okres gdy miałam 22-23 lata: żadnej beletrystyki, bo szkoda czasu na fikcję. Tylko literatura popularno-naukowa (ile ja sie wtedy naczytałam serii + - nieskończoność!), ewentualnie dzienniki/wspomnienia/biografie lub reportaże. Trwało to ponad rok. Potem ktoś mi podrzucił "Egipcjanina Sinuhe", którego nie zamierzałam czytać, bo to przecież powieść! Ale kiedyś nie miałam nic innego pod ręką - wzięłam się więc za niego. Od tamtego czasu przestałam pogardzać beletryctyką. ;)

A najambitniejsze książki czytywałam, gdy byłam w liceum - Dostojewski, Balzac, Remarque, Hemingway, mnóstwo klasyki w ogóle. I żadnych kryminałów! :-D
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.03.2012 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
U mnie będzie chyba troszkę niestandardowo:
- < 10 lat – prawie wszystko dla dzieci, co tylko wpadało mi w ręce (oprócz „Muminków” i „Małego Księcia”, które doceniłam dużo, dużo później), oraz... „Trylogia” Sienkiewicza, Gałczyński i Mickiewicz (ja wiem, że połowa ludzi nie jest w stanie w to uwierzyć, ale tak było, co ja poradzę; o okolicznościach, w jakich mnie dopadła fascynacja tymi autorami, już na forum pisałam, więc nie będę tu się powielać, w każdym razie od tej pory przez dobre ćwierć wieku powtarzałam sobie „Trylogię” co 1-2 lata, „Pana Tadeusza” i poezję wieszcza Adama nieco rzadziej)
- 10-14 lat – literatura przygodowa (May, Szklarski, London, Curwood, Cooper, Verne), przygodowo-humorystyczna (Broszkiewicz, Nienacki, Niziurski, Bahdaj, Ożogowska) i historyczno-przygodowa (nadal Sienkiewicz, a ponadto cała seria „Biblioteki Złotego Liścia – Domańska, Przyborowski, Gąsiorowski itd.), podróżnicza (Fiedler, Korabiewicz, Wolanowski, Budrewicz, Centkiewiczowie, Heyerdahl itd.), literatura faktu/wspomnienia z II w.św. (pamiętniki żołnierzy, Wańkowicz, Kamiński, Borchardt),science-fiction (lżejsze kawałki Lema, Zajdel, Fiałkowski, Jefremow, jednym słowem to, co można było dostać w bibliotece) i quasi-science (Daeniken), popularnonaukowa z zakresu nauk przyrodniczych (w kółko czytałam „Głos przyrody”, a poza nim wszystko, co było dostępne – z autorów pamiętam Żabińskiego, Lorentza, Fedorowskiego, de Kruifa; w domu namiętnie studiowałam poradnik „Chemia praktyczna dla wszystkich”, w którym znajdowały się zachwycające opisy sporządzania we własnym zakresie farb, klejów, atramentu, a także... alkoholu). Z literatury typowo dziewczęcej – Montgomery, Snopkiewiczowa, Wieczerska i jakieś pojedyncze powieści Siesickiej, Platówny, Zającówny, Jurgielewiczowej itd. Poezja polska z okresu między-i tuż powojennego (Gałczyński, Tuwim, Broniewski, Pawlikowska). I „Przygody dobrego wojaka Szwejka”, które wtedy potrafiłam czytać parę razy w roku. I kryminały: Joe Alexa, Artura Conan-Doyle’a, Agaty Christie i różnych polskich autorów z dzielnymi milicjantami w roli głównej.
- 14-16 lat – napadło mnie na klasykę, której w domu był zacny zapas; przeczytałam w tym czasie to, co mi zostało z Sienkiewicza, całe wielotomowe wydania Prusa (oprócz „Emancypantek”, których jakoś strawić nie mogłam), analogiczne wydania Słowackiego, Orzeszkowej, Żeromskiego i nieco skromniejsze Nałkowskiej. I nawet „Chłopów”. Dzięki temu nie miałam problemu z czytaniem lektur na czas. Oprócz lektur – Hugo, Dickens, Cronin, Munthe, Mitchell, Graves, Dołęga-Mostowicz, Rodziewiczówna, Wańkowicz, Dąbrowska, Undset. Druga fascynacja – polska poezja współczesna (Różewicz, Szymborska, Lipska, Hillar, Poświatowska i sporo mniej znanych autorów). Trzecia – literatura popularnonaukowa z zakresu archeologii i historii (Herrmann, Huizinga, Ceram itd.).
- 17-19 lat – istne szaleństwo na punkcie literatury iberoamerykańskiej(z Cortazarem na czele), realizmu amerykańskiego (Steinbeck, Faulkner, Hemingway) i francuskiego (Zola, van der Meersch). Dalszy ciąg wielkiej epiki europejskiej (Tołstoj, Galsworthy, Mann). Tolkien jako jedyny w swoim rodzaju. Osiecka.
- 20-30 lat – „Muminki” na nowo odkryte. Ciągłe powroty do klasyki. Thorvald. Pod koniec tego przedziału krótki epizod z powieściami sensacyjnymi, głównie Alistaira McLeana.
- 30-40 lat – Musierowicz. Myśliwski. Kapuściński. Eco. Kaczmarski jako poeta. Thrillery medyczne, głównie Cooka, i kryminały. Fantasy pozatolkienowska (Sapkowski, Rowling). Dzienniki i biografie.
- 40+ - nadal fantasy, tym razem na czele Pratchett. Proust – objawienie ćwierćwiecza! „Cięższa” proza psychologiczna (Axelsson, Oates, Murdoch, Woolf). Kryminał skandynawski (albo inny, byle z dobrze rozbudowaną warstwą psychologiczną i/lub z dobrze przedstawionymi realiami pracy organów ścigania). Reportaże, dzienniki, biografie.
Użytkownik: Pani_Wu 09.03.2012 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie będzie chyba trosz... | dot59Opiekun BiblioNETki
O! Przypomniałaś mi wielu zapomnianych przeze mnie autorów, których czytałam w podobnym do Twojego wieku. Z pewnymi różnicami, rzecz jasna, (np. fantastyka).
Czasami zastanawiam się KIEDY przeczytałaś aż tyle książek i podziwiam Twoją pamięć do szczegółów.
No tak. Na "fejsie" Ciebie nie ma, a to pożeracz czasu :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.03.2012 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: O! Przypomniałaś mi wielu... | Pani_Wu
Ach, z tym "kiedy" to jest tak: nauczyłam się czytać, jak miałam 4 i pół roku, i jakoś bardzo szybko przeskoczyłam na czytanie całymi obrazami - obejmuję wzrokiem akapit i widzę go na żywo (szkoda, że to nie działa przy literaturze naukowej!). Odkąd poszłam do szkoły, byłam stałym gościem w 2 bibliotekach - filii miejskiej i szkolnej, i aż do matury czytałam systematycznie 5-7 książek tygodniowo. Na studiach trochę gorzej, ale ze 2 w tygodniu pewnie też wypadło, a odkąd pracuję, zwykle od 2 do 5, w zależności od grubości i rodzaju. Gdyby uśrednić, że 3, to by wypadło 150 na rok przez ponad 45 lat... Ale sporo powtórek w tym było, dopiero od czasu zabiblionetkowania się prawie nie wracam do książek, bo za dużo mam nowych do czytania :-).
A faktycznie, z fejsa nie korzystam, na NK wchodzę dwa razy w roku, na żeby zobaczyć, czy moja klasa kolejnego spotkania nie szykuje, w erpegi nie gram (świadomie nie próbowałam, choć mnie korciło), telewizji bardzo mało oglądam, mieszkam na wsi zabitej deskami, skąd wszędzie daleko - no to nieco czasu na czytanie jest :-).
Pamięć mam niezłą, ale przy przypominaniu sobie zestawu lektur zajrzałam do ściągawki - mam napisaną taką swoją prywatną historię czytania :-).
Użytkownik: Pani_Wu 09.03.2012 16:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, z tym "kiedy" to jes... | dot59Opiekun BiblioNETki
No to popatrz, zanim ktoś Ci powiedział, że tak się nie da, Ty sama wymyśliłaś metodę szybkiego czytania, która po latach do nas przybyła z zachodu :) Ilość książek imponująca! I ta szybkość. Ludzie, którzy czytają wolniej niż ja zazdroszczą mi, chyba dobrze, że nie wiedzą o Tobie, załamali by się :-)
Teraz już rozumiem skąd u Ciebie aż tyle ocen. To tylko ułamek wszystkiego co przeczytałaś, jak zapewne u większości, bo wiele pozycji zapomniało się, no to jak ocenić coś, co chyba czytałam, ale już nie pamiętam nawet o czym to jest?
Od kiedy prowadzisz tę historię czytania?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.03.2012 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No to popatrz, zanim ktoś... | Pani_Wu
A chyba gdzieś z dziesięć lat temu zaczęłam sobie systematycznie przypominać i spisywać, zaczynając od pierwszych lektur sprzed podstawówki. Toteż wiele rzeczy mi uciekło, i teraz często się zdarza, że wracam do odpowiedniego akapitu i coś dorzucam.
A propos szybkości - czasem żałuję, że tak szybko czytam, bo potem bardzo szybko zapominam szczegóły. Ale ja to nic, popatrz na Rigel90!
Użytkownik: Pani_Wu 09.03.2012 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: A chyba gdzieś z dziesięć... | dot59Opiekun BiblioNETki
Rigel90! czyta podobnie dużo jak Ty. Chyba, że coś przeoczyłam. Kiedyś zastanawiałam się nad sensem czytania takiej masy książek, skoro po czasie nie pamiętam nie tylko szczegółów, ale też o co chodziło. Z drugiej strony nie potrafię powiedzieć skąd o czymś wiem, kiedy jest mowa na jakiś temat. No wiem i już. Urywki informacji jak puzzle wbudowują się w obraz świata w mojej głowie nawet jeśli nie pamiętam fabuły.
I proszę, jak ładnie się to stwierdzenie wpisuje w rozważania, jakie prowadziły Modem2 i Monika.W na temat tego, że w książkach mniej interesuje je fabuła, a bardziej to, co między wierszami, opisy, przemyślenia.
Fabuła to pretekst, prawdziwa książka jest między wierszami tejże fabuły :)
Użytkownik: Auriga 09.03.2012 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
do 13 r.ż.- głównie książki przygodowe m.in. Szklarskiego,Curwooda, cykl Ani z Zielonego Wzgórza, "Lassie wróć" ( to było moje ulubione, nie wiem ile razy to czytałam). Oprócz tego wszystkie możliwe książki popularnonaukowe dla dzieci - "seria co i jak" (polecam nie tylko dzieciom), książki o zwierzętach, środowisku, ekologii ( znałam wszystkie gatunki niedźwiedzi, ich cechy charakterystyczne, obszary występowania). Oprócz tego byłam zakręcona na punkcie psów, wciąż potrafię rozróżniać wiele ich ras.
-13-16 - Harry Potter, Eragon, Tolkien,Sienkiwicz, literatura fantasy. Dużo książek dla nastolatek np. Pamiętnik Księżniczki (nie wiem, dlaczego chciało mi się to czytać), Terakowska, Coelho
-16-18 - Dawkins, pozycje o ewolucji, Saga o ludziach lodu, Pratchett, "Mitrz i Małgorzata"
- 19 - kryminały - Larsson ,Läckberg. Popularnonaukowe : "Zrozumieć zwierzęta", "Zwierzęta czynią nas ludźmi" ,"Czerwona królowa" M.Ridley

Poza tym czytałam wszystkie lektury szkolne. :)
Użytkownik: Malina015 09.03.2012 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: do 13 r.ż.- głównie książ... | Auriga
Też lubiłam serię "co i jak". Bardzo ładnie wydane ksiązki i doskonale napisane, były nadzwyczaj poprawne pod względem merytorycznym, a jednocześnie bardzo przystępnie napisane.
Użytkownik: Auriga 09.03.2012 14:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Też lubiłam serię "co i j... | Malina015
Dokładnie, były też dość tanie (nie wiem jak teraz). Przeczytałam większość z nich :)
Użytkownik: AnnRK 09.03.2012 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie, były też dość ... | Auriga
O, też to czytałam. I jeszcze serię "Tak żyli ludzie" oraz "Patrzę, podziwiam, poznaję". Miałam część tomów i czytałam je w kółko w podstawówce.
Użytkownik: Auriga 09.03.2012 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: O, też to czytałam. I jes... | AnnRK
"Patrzę, podziwiam, poznaję" - teraz pamiętam, też byłam tego fanką w podstawówce :)
Użytkownik: Malina015 09.03.2012 13:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
9-11 serie o Mikołajku - René Goscinny, Ania z Zielonego Wzgórza i wiele innych książek Lucy Mont Montgomery, Adam Bahdaj, Ożogowska Hanna

12-15 Krystyna Siesicka, Edmund Niziurski, Zbigniew Nienacki, Alfred Szklaski, Joanna Chmielewska, James Cooper, Kranz Judith

15-20 Robert Ludlum, Frederick Forsyth, Dan Brown, MacLean Alistair, Robin Cook, Stanisława Fleszerowa-Muskat, Sapkowski Andrzej,

21-22 Gaarder Jostein, James Clavell, Lackberg Camilla, Larson Stieg.

Do tego odpowiednie częsci Harry’ego Pottera, wraz z wydawaniem ich.
Użytkownik: Malina015 09.03.2012 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: 9-11 serie o Mikołajku - ... | Malina015
Wypisując tę listę zauważyłam, że te granice były dość płynne, najczęsciej uzależnione od dostępności książek w domu czy w bibliotece. Np. ostatnie części Tomka czy Pana Samochodzika przeczytałam mniej więcej 2-3 lata później niż pierwsze.
Ogolnie do 18 roku życia czytałam dużo krymianałów - rodzice mieli ich sporo w domu. Ostatni rok-dwa to między innymi okres korzystania z polecanek biblionetki, co przyczyniło się do większej różnorodności wśród autorów i tematyki książek.
Użytkownik: AnnRK 09.03.2012 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
Bardzo ciekawy temat. :)

Hm. U mnie wyglądało to tak:
- jak byłam całkiem mała, zaczytywałam się w serii "Poczytaj mi Mamo"
- (7-10) wiele razy czytałam o przygodach Tomka Wilmowskiego; w kółko czytałam baśnie Andersena, braci Grimm, "Dzieci z Bullerbyn" oraz ukochane "Baśnie z tysiąca i jednej nocy"; oprócz tego pamiętam jeszcze serię "Przygody Trzech Detektywów", no i czytałam wszystkie lektury
- (11-14) - Siesicka, nadal Szklarski, seria "Nie dla mamy, nie dla taty...", jakieś inne dziewczęce, zaczęłam też przygodę z Agathą Christie, no i wciąż czytałam wszystkie lektury
- (15-18) - Christie i inne kryminały oraz sensacje, Coelho, Centkiewiczowie i różne mniej lub bardziej przypadkowe książki. Z lektur przeczytałam tylko literaturę wojenną.
- (19-23) - trochę Grocholi i innych nieobciążających mózgu książek; studia nie sprzyjały czytaniu - chciałabym powiedzieć, że po prostu się dużo uczyłam, ale cóż, po prostu wciągnęło mnie życie studenckie ;)
- a później zapisałam się do BiblioNETki... Teraz czytam dużo, w porywach do bardzo dużo. Gatunkowo różnie, łatwiej powiedzieć czego czytam niewiele (fantastyka, s-fi, poezja, romanse); baaardzooo powoli nadrabiam klasykę, wracam do Christie, sięgam po biblionetkowe polecanki i poznaję nowych autorów, czytam sporo książek sensacyjnych, przeżyłam fascynację Kunderą, Murakamim, Cortazarem i Segalem. Dopiero teraz przeczytałam całą Jeżycjadę. Ostatnio czytam wszelką literaturę podróżniczą, jaką tylko uda mi się dopaść. No i już nie czytam Coelho.
Nie wiem o czym świadczy mój obecny dobór lektur. Chłonę wszystko i nie jestem zbyt wybredna, wychodząc z założenia, że w każdym gatunku znajdują się i perły, i muł. :)
Użytkownik: Czajka 09.03.2012 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
Ja tylko może chciałabym powiedzieć, że nie tyle ewoluują, może bardziej zmieniają się z wiekiem. No i protestuję przeciwko ckliwie i romantycznie przy Musierowicz i Siesickiej. :)
U mnie było mniej więcej tak:
7-13 bajki, baśnie, bajki, sierotka Marysia, Kubuś, May, Sienkiewicz, Ożogowska, Siesicka, Szklarski i Ania
13-24 baśnie, Steinbeck, Hemingway, Balzak, Stone, Bronte, Dostojewski, Henry Jones, Christie, Chmielewska
25-trzydzieści kilka - posucha, czyli Wharton, powtórki, Mayle, Durrel, nie wiedziałam co czytać, jeden harlekin, jedna Collins i King (prawie cały w tamtym czasie), aż w końcu trafiłam na Jeżycjadę i wtedy dopiero otworzyły mi się oczy
ponad czterdzieści - powtórki, starożytność, Homer, Homer, Proust, Herodot, Kubuś, Muminki, eseje o literaturze, powtórki i wszystko o obyczajach i jedzeniu zwłaszcza. Prostota i elegancja. Kultura. Literatura dziecięca. Dzieci z Bullerbyn.

Czyli nie wiem jak. Generalnie klasyka cały czas i okołohistoryczne. Żadnych eksperymentów, magii, Lema. Teraz obserwuję brak zainteresowania nową fabułą. Ale nie kategorycznie, Chochoły jak najbardziej. Miałam też fazę psychologiczną - Mężczyźni z Marsa, przeszło mi.
Użytkownik: Paulina* 10.03.2012 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
- wczesne lata szkolne – opowiadania z czasopisma „Już czytam” (realistyczne i z elementami fantastycznymi; niektóre pamiętam do dziś), powieści przygodowe o Indianach (nie wszystkie oceniłam), książki o zwierzętach (Grabowski)
- do 17 lat – brak pomysłów i śmiałości – prawie wyłącznie lektury
- 18 – 19 lat – praca nad prezentacją maturalną – lektury, kilka pozycji z klasyki
- 19+ - konto w BiblioNetce - klasyka i l. współczesna obca, pojedyncze tytuły z innych gatunków; nie lubię sf
Użytkownik: Paulina* 12.03.2012 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: - wczesne lata szkolne – ... | Paulina*
Zaczęłam wtedy od klasyki (Szwejk, "Dzwonnik", "Wichrowe Wzgórza", "Hrabia Monte Christo"...)
- Niektóre książki dla dzieci doceniłam dopiero po latach (np. "Ania...", Puchatek)
- W ogóle nie znam "Harry'ego Pottera". W czasach kiedy zdobywał popularność czułam się za stara na takie lektury.
Użytkownik: Prosdokia 10.03.2012 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
W dzieciństwie czytałam dużo literatury dziecięcej. W wieku 13 lat sięgnęłam po opowiadania o Wiedźminie i tak narodziła się wielka fascynacja fantasy. S-f nigdy nie tykałam aż do przełomowego momentu, kiedy przygotowywałam prezentacje o fantastyce do szkoły. Wiedziałam, że istnieje nagroda im. Janusza Zajdla ale nie wiedziałam kim jest ten Zajdel. Któregoś wieczoru nalazłam na półce taty opowiadania tego autora i do rana przeczytałam całą książkę :) Od tamtej pory jestem fanką każdego typu fantastyki. Kolejny przełom nastąpił 2-3 lata temu, bo postanowiłam od czasu do czasu sięgać po inne gatunki. Staram się czytać klasykę i nadrabiać braki oraz różnych rodzajów książki polecane przez znajomych. Jednak w dalszym ciągu fantastyka jest tym co najbardziej kocham. Dla mnie książka jest czymś co pozwala mi przenieść się do zupełnie innego miejsca, zapomnieć o troskach i zmartwieniach, odpocząć od naszego czasem nudnego i szarego świata.
Użytkownik: ilia 13.03.2012 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
Moje ewoluowanie :)

Do 14 lat - literatura dziecięca i młodzieżowa, choć zdarzały się czasem książki "dorosłe" np. przeczytane w wieku ok. 10 lat "Kaśka Kariatyda" G. Zapolskiej, która mną trochę wstrząsnęła, czy "Pan Tadeusz", który mi się bardzo spodobał i w sumie przeczytałam go parę razy.

14-23 lat - głównie klasyka polska i obca oraz współczesna literatura zagraniczna. Także książki podróżniczo-geograficzne i historyczne (gł. starożytna Grecja i Rzym).

24-29 lat - czytałam wtedy przede wszystkim SF i kryminały dawne (czyli np. A.Christie, R.Chandler i mnóstwo pośledniejszych autorów) plus trochę klasyki i literatury współczesnej.

30-34 lat - lżejsza literatura kobieca (np. J.Chmielewska, L.M.Montgomery, M.Musierowicz, M.de la Roche), kryminały współczesne i książki sensacyjne (np. R.Ludlum), trochę fantasy plus półroczny okres harlequinowy, gdy czytałam tylko same tandetne, kiepskie, ale "pocieszające" harlequiny.

35-39 lat - poradniki psychologiczne, książki o tematyce ezoteryczno/duchowo/religijnej plus harlequiny z wyższej półki (J.Krantz, D.Steele, N.Roberts) i trochę fantasy.

40-42 lat - bardzo mało wtedy czytałam, a jeśli już, to taki misz-masz.

43-47 lat - zachłysnęłam się fantasy. Przez 5 lat czytałam prawie tylko fantasy plus trochę polskiej literatury współczesnej kobiecej.

47+ lat - wreszcie "oprzytomniałam". Teraz czytam głównie współczesną literaturę zagraniczną i polską. Trochę klasyki, trochę fantasy, kryminału głównie skandynawskiego, trochę książek popularnonaukowych. Powróciłam do książek podróżniczych. Coraz bardziej interesują mnie reportaże, eseje, dzienniki.
Użytkownik: Lwiica 22.03.2012 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzi za mną taka sonda ... | catyfish
Ciężko ot tak stwierdzić kiedy co się czytało. Przynajmniej mi. Ale mniej więcej chyba tak to wygląda:


- do 12 lat - głównie lektury, nie szukałam i nie czytałam innych książek, może sporadycznie jakąś
- 12 - 15 lat - dostałam pierwszą część Pottera i się zaczęło: Rowling, Tolkien, nadrabianie zaległości z lat wcześniejszych - baśnie Andersena, Grimmów, Lindgren, Tove Jonsson, trochę dziecięcej fantastyki, krótka fascynacja książkami o narkotykach - Rosiak, Onichimowska, Christine F.; trochę Siesickiej, Bahdaja i innych podobnych autorów
- 16 - 19 lat - Chmielewska, Christie, dużo kryminałów, trochę horrorów - King, Masterton; przelotna fascynacja najzwyklejszymi romansami z wydawnictwa DaCapo
- od 19/20 do teraz - fantastyka: trochę polskiej, trochę zagranicznej; zagłębianie się w klasykę i reportaże, czego wcześniej w moich lekturach nie było; książki podróżnicze - zaczęło się od Cejrowskiego oczywiście; bardzo dużo współczesnej prozy, głównie zagranicznej - japońskiej, skandynawskiej trochę, z kręgu krajów islamskich - w tym kierunku chcę obecnie iść + dobra klasyka + ciekawe reportaże
Użytkownik: Lwiica 22.03.2012 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciężko ot tak stwierdzić ... | Lwiica
Zapomniałam dodać, że od jakiegoś czasu także literatura obozowa mnie interesuje. Także od czasu do czasu zdarzają się biografie, autobiografie, ale dość rzadko.
Użytkownik: MELCIA 23.03.2012 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciężko ot tak stwierdzić ... | Lwiica
A ja ewoluowałam (i nadal ewoluuję) mniej więcej tak:

- 6 - 9 lat - literatura dziecięca, wiadomo; w tym głównie "Dzieci z Bullerbyn" (dosłownie zaczytane!), "Madika z Czerwcowego Wzgórza" i inne książki Astrid Lindgren oraz "Baśnie" Andersena; również seria o przygodach Pana Kleksa autorstwa Brzechwy i "O krasnoludkach i sierotce Marysi" Konopnickiej, "Oto jest Kasia" Jaworczakowej, "Cudaczek-Wyśmiewaczek", "Plastuś", "Spotkanie nad morzem"... itd. itp.
- 10 - 13 lat - dalej Astrid Lindgren, potem przyszedł czas na "Harry'ego Pottera" Rowling i serię o Ani oraz inne książki Lucy Maud Montgomery; w międzyczasie (czwarta, piąta klasa) zaliczyłam jeszcze fascynację Makuszyńskim, bo to patron mojej podstawówki, czytałam więc książki na konkursy i dla przyjemności; Korczak; dużo Ożogowskiej, Nowackiej, Jaworczakowej
- 13 - 15 lat - czas klasyki, czyli kolejno: "Lalka" Prusa, "Nad Niemnem" Orzeszkowej i niemal cały Sienkiewicz (kocham!); odkrycie poezji romantycznej i współczesnej; Charles Dickens przeplatany Jane Austen; "Ojciec Goriot" Balzaka i "Germinal" Zoli (domyślacie się, że Zola wywarł na mnie gigantyczne wrażenie po tych wszystkich bajkach); Tolkien i inna fantastyka; trochę science fiction w postaci "Cyberiady" i "Bajek robotów" Lema; odkrycie "Profesora Tutki" Szaniawskiego tudzież dramatów tego autora (ważne!); parę kryminałów Christie; Kraszewski i Rodziewiczówna
- 16 - 18 lat - trochę biografii (głównie pisarzy); częste powtórki z już poznanej klasyki (Sienkiewicz!), dużo lektur; odkrycie Kafki i Schulza; prawdziwa fascynacja poezją, głównie polską, wszystkich autorów nie sposób wyliczyć; z rzeczy lżejszych - przeczytałam całą "Jeżycjadę"
- 19 lat - masa lektur przeczytanych na konkurs polonistyczny, więc znów głównie klasyka (najważniejsze odkrycia - Rabelais, "Rękopis znaleziony w Saragossie" Potockiego i poezja Brechta); odkrycie na nowo, po szkolnym omawianiu (obrzydzaniu?) "Pana Tadeusza" oraz "Chłopów"; krótkotrwała, lecz intensywna fascynacja Jasieńskim, a wcześniej - Broniewskim; długotrwała (trwa do dziś) i niemniej intensywna fascynacja twórczością i osobą Jana Lechonia

A teraz mam 20 lat (jeszcze nieskończone), studiuję i czytam przede wszystkim lektury (polonistyka!), a dla przyjemności to głównie poezję (królują Lechoń i Brecht czytany w oryginale), biografie i dzienniki pisarzy, eseje historyczne (Jasienica, Łysiak). Sięgam też po inne gatunki, nie mam uprzedzeń (tylko za horrorami nie przepadam). Odświeżam sobie nieraz pozycje znane z dzieciństwa - Makuszyńskiego, Konopnicką, Brzechwę, Korczaka. I czasami myślę, że to właśnie to i klasykę lubię najbardziej. Ewolucja wsteczna? Wtórne zdziecinnienie jako następstwo gwałtownego wejścia w dorosłość?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: