Książka zadedykowana jest Dziadkom autorki i to chyba nie przypadek, że dziadkowie głównej bohaterki, Heli, są obok niej, najsympatyczniejsi i wspaniale opisani. To oni i służąca Józefa są prawdziwymi ludźmi, którzy oddają serce Heli, aby czuła się kochana. Ma w nich oparcie nawet wtedy, gdy nie ma ich przy niej.

Hela, dziecko? Nie. Hela to dla matki rzecz. Rzecz, która spełniać ma jej zachcianki, a gdy ojczyma nie chce nazywać ojcem, na jej policzek spada ręka z brylantem, nie raz, będzie takich sytuacji więcej.

Akcja książki dzieje się zaraz po wojnie, głównie w Łodzi, gdzie istnieje jeszcze pensja dla panienek z dobrego domu, a mama Heli nie pracuje, myśli tylko o swoim wyglądzie, strojach, balach i wyjazdach. Jak przyjmie zmiany w Polsce, czy zmieni się jej stosunek do Heli?

Niewielka książeczka, na stronach której albo jest dużo ciepła i uczuć, albo nie ma ich wcale, jest bezduszność matki. Autorka nie może być jednak tak bezwzględna w stosunku do głównej bohaterki. Tworzy postać, która rozjaśnia jej życie. Kto to będzie?

Książka dla młodzieży, bo konflikty w rodzinie są zawsze, bez względu na czas i miejsce, nie przemijają, ponadto pokazuje, jak żyło się zaraz po wojnie, a to już dla młodzieży historia, którą warto poznać.

Starsi czytelnicy też znajdą tu coś dla siebie.

Polecam!