Dodany: 06.03.2012 15:05|Autor: analaw

Jakie to było zwycięstwo?


"Zwycięstwo" Henryka Grynberga to kontynuacja wątków "Żydowskiej wojny". Książka, jak zresztą cała twórczość tego autora, jest mocna nasycona elementami autobiograficznymi. Odnajdujemy tu miejsca, zdarzenia i osoby wspominane później przez Grynberga w "Pamiętniku". Ta "opowieść z lat 1944-1947 jest jednym z autentycznych świadectw tamtego czasu. Jest świadectwem gorzkim, ale w moim przekonaniu sprawiedliwym"[1] głosi w przedmowie inny świadek tamtych dni, Władysław Bartoszewski.

Zagładę i prześladowania narodu żydowskiego widzimy przez pryzmat tragicznych przeżyć młodego chłopca i jego najbliższych. Dziecko, które nie ocenia, tylko opowiada jako świadek opisywanych zdarzeń, jeszcze bardziej uświadamia nam grozę i dramat całej zbiorowości. Oczami chłopca oglądamy wrogi świat. I to wrogi zarówno w czasie wojny, jak i bezpośrednio po niej. Prześladowania, ucieczka, życie w ukryciu, które miały się skończyć z chwilą zakończenia wojny, pomimo tytułowego zwycięstwa trwają nadal. Okazuje się, że cudem ocaleni z pogromu nie mają dokąd wracać. Nie ma już ludzi i nie ma już miejsc, za którymi tęsknili i które kochali. Znowu muszą się tułać, a zewsząd otacza ich, nie wiedzieć czemu, niechęć i wrogość. Nie wiadomo, komu można zaufać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Koniec wojny wcale nie przynosi upragnionej ulgi. Prześladowania nie ustają, antysemityzm ma się świetnie. W takich okolicznościach ze zrozumieniem przyjęłam słowa młodocianego bohatera, który oświadczył po prostu: "Nie chciałem być Żydem jeszcze bardziej niż przedtem, gdy nie wolno mi było wspominać ojca ani dziadka, ani prawdziwego imienia, którym mnie wołali, ani żadnego słowa, które kiedykolwiek do mnie powiedzieli. Jeszcze bardziej niż wtedy, gdy ksiądz uczył mnie, jaką krzywdę Żydzi wyrządzili światu... Bardziej niż wtedy, gdy wróciliśmy i ludzie uważali, że to nie jest normalne, że pozostaliśmy żywi. I nawet bardziej niż wtedy, gdy okazało się, że nie wolno pytać, kto zabił mojego ojca? (...) Gdy nikogo w kościele nie było, klękałem przed malowanymi postaciami na ołtarzach i prosiłem, żeby choć raz użyły swojej wszechmocnej władzy i sprawiły, żebym nie był Żydem"[2].

Tytuł opowieści brzmi w tym kontekście dosyć gorzko. Owszem, wroga w postaci hitlerowskich Niemiec udało się pokonać. Ale innych wrogów, takich jak stereotypy myślowe, brak tolerancji, antysemityzm, jednak nie. Chciałoby się zapytać za autorem "Więc jak się właściwie skończyła ta wojna"[3], jakie to było zwycięstwo? Bo człowieczeństwo przegrało z kretesem.



---
[1] Władysław Bartoszewski, "Zwycięstwo?" w: Henryk Grynberg, "Zwycięstwo", Wydawnictwo "W drodze", Poznań 1990, s. 8.
[2] Henryk Grynberg, dz. cyt., s. 51.
[3] Tamże, s. 100.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1707
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: