Dodany: 14.07.2007 16:05|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

1 osoba poleca ten tekst.

Nie ma jak dziadek, czyli Amos Oz i "Opowieść o miłości i mroku".


„Mając dziewięćdziesiąt trzy lata, w trzecim roku po śmierci mojego ojca, dziadek orzekł, że oto nadszedł czas, że jestem dostatecznie dorosły, aby przeprowadzić ze mną męską rozmowę. [...]

- Nadeszła pora, żebyśmy porozmawiali o kobiecie.
I zaraz wyjaśnił:
- Nu, o kobiecie, tak ogólnie.

(Miałem wówczas jakieś trzydzieści trzy lata, od piętnastu byłem żonaty i miałem dwie dorastające córki).

Dziadek westchnął, zakasłał lekko i ciągnął dalej:
- Nu, co. Kobiety zawsze mnie interesowali. Znaczy się zawsze. Żeby ty sobie tylko w żadnym wypadku nie pomyślał coś brzydkiego. Przecież to, co ja mówię, to zupełnie inna rzecz, nu, ja tylko mówię, że kobieta zawsze mnie interesowała. Nie, nie kwestia kobieca! Kobieta jako człowiek.

Roześmiał się i poprawił:
- Nu, interesowała mnie w każdym sensie. Przecież przez całe życie przypatruję się kobietom. [...] Patrzył i uczył się. Nu, i to, czego ja się nauczył, to właśnie chcę Ciebie teraz przekazać. Żeby ty wiedział. Więc teraz posłuchaj uważnie, proszę. To jest tak. [...]

- Kobieta – rzekł dziadek – nu, pod paroma względami ona jest zupełnie taka sama jak my. Toczka w toczkę. Całkowicie. Ale pod paroma innymi względami – ciągnął - ona jest zupełnie inna. Absolutnie niepodobna.

Tu przerwał i znów się przez chwilę zastanawiał – być może przywoływał w pamięci jakieś obrazy, bo twarz rozpromienił mu dziecięcy uśmiech – a następnie tak podsumował swoją naukę:
- Tylko pod jakimi względami kobieta jest dokładnie taka jak my, a pod jakimi jest bardzo różna od nas? Nu, to – zakończył, wstając – to ja nadal rozpracowuję”.
= = =

Wzruszają mnie i poruszają (a może odwrotnie) takie żartobliwe i jednocześnie pełne ciepła anegdotki o bliskich osobach. A sam, „przesadzony” z rodzinnej Odessy na palestyński grunt, dziadek Amosa Oza wzbudził moją ogromną sympatię.
Kojarzy mi się ta postać z równie sympatycznym, choć w przeciwieństwie do pana Aleksandra Z. Klausnera, mocno ascetycznym kapitanem Mamertem Stankiewiczem opisanym w książce Olgierda Borchardta „Znaczy kapitan”.

Niewątpliwie skojarzenie to nasunęło mi się przede wszystkim w związku z rusycyzmami pojawiającymi się w mowie obu postaci, ale także ze względu na niemal dziecięco niewinne spojrzenie na świat.

Nu, znaczy, rozczuliłam się... :-)


= = =
Opowieść o miłości i mroku (Oz Amos), przeł. z hebrajskiego Leszek Kwiatkowski, Muza, 2005, s. 142-143.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4990
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: verdiana 14.07.2007 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: „Mając dziewięćdziesiąt t... | carmaniola
Śliczne. :-)
"Opowieść" czeka na swoją kolej na półce nad moim biurkiem. Mogę popatrzeć na grzbiet, pogłaskać go z czułością, ale musi jeszcze zaczekać chwilę na czytanie. :-)
Użytkownik: carmaniola 14.07.2007 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Śliczne. :-) "Opowieść" ... | verdiana
Pogłaszcz, pogłasz! :-) Ja swoją też głaszczę, bo biorę ją ostatnio tylko na małe chwilki. Ale co chwilka, to wzruszający fragmencik. Chociaż momentami strasznie mi się Ci krewni i znajomi Amosa Oza [małego Amoska (cudnie brzmi to imię w zdrobnieniu!;p)] mieszają. :-)
Użytkownik: verdiana 14.07.2007 19:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Pogłaszcz, pogłasz! :-) J... | carmaniola
Amosek mnie rozczula, bo mi się kojarzy z Amonkiem Vemony. :-) Coś czuję, że będę chciała mieć tę książkę na własność... a Jelonka mnie zabije, że trzymam ją i trzymam. :-)
Użytkownik: noelka5 14.07.2007 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: „Mając dziewięćdziesiąt t... | carmaniola
bardzo mi się spodobał ten fragment!!! bardzo się wzruszyłam czytając go!
Użytkownik: carmaniola 15.07.2007 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: bardzo mi się spodobał te... | noelka5
Nu, taki to już fragment, znaczy się. ;-)
Użytkownik: Agis 16.07.2007 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: „Mając dziewięćdziesiąt t... | carmaniola
Ojoj, świetne!
Zdaje się, że teraz umieszczę tego autora w moich odległych planach czytelniczych. Nie wiedzieć czemu do tej pory wyobrażałam go sobie jako śmiertelnie poważnego ponurasa. :-)
Użytkownik: carmaniola 16.07.2007 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojoj, świetne! Zdaje si... | Agis
Ostrożnie, nie w każdej książce bywa tak żartobliwy. ;-) Ale nie jest też ponury - bywa mroczny, bywa zasmucający, ale w sposób skłaniający raczej do refleksji niż do łez.

W "Opowieści" jednak nie brakuje humoru, żartobliwych anegdotek i lekkich kpinek z bliskich i z samego siebie. To na pewno będzie miła lektura. :-)
Użytkownik: carmaniola 21.07.2007 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojoj, świetne! Zdaje si... | Agis
Agis Kochana! Nie bierz się jednak teraz za czytanie tej powieści! Oprócz zabawnych i wzruszających momentów, jest w niej także moc fragmentów mrocznych, przejmujących smutkiem, pełnych rozpaczy i gniewu. Lepiej zostaw sobie utwory Oza na inny czas! :-)

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego!
Użytkownik: Agis 21.07.2007 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Agis Kochana! Nie bierz s... | carmaniola
Dzięki. :-)
Wrzuciłam sobie do schowka i wyciągnę w odpowiednim czasie.
Użytkownik: carmaniola 21.07.2007 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. :-) Wrzuciłam so... | Agis
:-)
Użytkownik: Marylek 16.10.2013 00:40 napisał(a):
Odpowiedź na: „Mając dziewięćdziesiąt t... | carmaniola
Kiedyś, mniej więcej dwa lata przed śmiercią, opowiadał mi o swoim odejściu z tego świata: "Kiedy, nie daj Boże, ginie na polu walki jakiś żołnierz, mołojec, dziewiętnasto-, dwudziestolatek, nu, to jest straszne nieszczęście - ale jeszcze nie tragedia. Umrzeć w moim wieku - to dopiero tragedia! Człowiek taki jak ja, dziewięćdziesięciopięcio-, prawie stulatek, przez tyle lat wstaje codziennie o piątej rano, od prawie stu lat bierze co rano zimny tusz, nawet w Rosji zimny tusz co rano, nawet w Wilnie, już od stu lat codziennie rano je kromkę chleba ze śledziem, pije szklankę czaju i co rano wychodzi na pół godziny, żeby przejść się trochę po ulicy, zimą czy latem, nu, przejść się rano - to żeby zażyć motion! To bardzo dobrze pobudza cyrkulację! A potem dzień w dzień wraca do domu i czyta gazetę, wypija jeszcze jedną szklankę czaju, nu, słowem, to jest tak, że jeśli ten dzielny dziewiętnastoletni bachurczik, nie daj Boże, zostanie zabity, to przecież w ogóle nie zdąży jeszcze nabrać żadnych stałych przyzwyczajeń, bo i kiedy? Ale w moim wieku to już bardzo, bardzo trudno odwyknąć: bo przejść się co rano po ulicy - dla mnie to już stare przyzwyczajenie! A zimny tusz - to też przyzwyczajenie. Nawet po prostu żyć - to u mnie już przyzwyczajenie, nu co, po stu latach, kto by potrafił tak od razu zmienić wszystkie swoje przyzwyczajenia? Nie wstawać już co rano o piątej? Ani tuszu, ani śledzika z chlebem? Ani gazety, ani spaceru, ani szklanki gorącej herbaty? Tragedia!".

(str. 144)
Użytkownik: carmaniola 16.10.2013 16:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedyś, mniej więcej dwa ... | Marylek
Przebiegłam Twój cytat wzrokiem już rano, Marylku, alem była na ostatnich nogach przed wyjściem i ani delektować się, ani odpowiadać nie było czasu. A cytat tynfa wart. Dziękuję za dołożenie do kolekcji. :)
Użytkownik: Marylek 16.10.2013 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Przebiegłam Twój cytat wz... | carmaniola
Delektuję się drugi tydzień i dopierom w połowie. Cymes, nu, cymes!
Użytkownik: carmaniola 16.10.2013 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Delektuję się drugi tydzi... | Marylek
Prawda, też przeżywałam ogromnie. Miłej lektury zatem. :)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: