Dodany: 05.03.2012 10:06|Autor: awiola

Książka: Dziennik
Frank Anne

2 osoby polecają ten tekst.

Dziennik Anny Frank


Dzisiaj będzie wyjątkowo długo i obszernie. Usiądźcie więc wygodnie w fotelu…

W dniu swoich trzynastych urodzin (1942 rok), Anna Frank, Żydówka mieszkająca z rodzicami oraz siostrą w Holandii, otrzymuje w prezencie zeszyt. Postanawia prowadzić pamiętnik, nie spodziewając się, że w ciągu następnych dwóch lat będzie on jej jedynym powiernikiem.

Trzy tygodnie później rodzina Franków (Anna, Otto – jej ojciec, Edith – matka i Margot – siostra) ucieka do miejsca, które ma zapewnić im bezpieczeństwo. Tym miejscem jest sekretna Oficyna, znajdująca się w biurze, w którym na co dzień pracują ludzie. Miejscem, o którym wiedzą tylko wtajemniczeni przyjaciele rodziny. Wraz z rodziną Franków, do Oficyny wprowadzają się państwo van Pels z synem, a w późniejszym okresie Albert Dussel.

Osiem osób, żyje w zamknięciu przez ponad dwa lata wojny (od 8 lipca 1942 r. do 4 sierpnia 1944 r.). Przez te dwa lata Anna, jej rodzina i pozostali mieszkańcy nie wychodzą na zewnątrz. Ich oknem na świat jest radio i garstka przyjaciół, którzy zapewniają żywność i zaspokojenie podstawowych potrzeb mieszkańców. Anna spisuje w swoim pamiętniku wspomnienia oraz przemyślenia dotyczące życia i stosunków międzyludzkich. Widzimy jej nie najlepsze relacje z matką, nabieranie pokory do życia oraz swoistą przemianę z dziecka w kobietę. Widzimy również, jak wspólne mieszkanie wpływa negatywnie na ludzi, którzy codziennie muszą się znosić. Ludzi, którzy nie mają prywatności. Ludzi, którzy żyją w ciągłym strachu przez obozami koncentracyjnymi i śmiercią z rąk hitlerowców.

Anna doskonale ukazuje ludzką psychikę, jej zapiski pokazują dramatyczność sytuacji, w jakiej się znaleźli napiętnowani Żydzi. Ekstremalne warunki egzystencji, niepewność jutra, to powoduje w tych ludziach agresję i niezrozumienie. Zresztą nie ma się co dziwić ich frustracji i poczuciu zagrożenia.

Dla czytelników, którzy sądzą, że otrzymają kolejną dozę typowej literatury wojennej, ta pozycja będzie sporym rozczarowaniem. Wbrew pozorom, nawiązania Anny do wojny są naprawdę znikome w porównaniu do opisów jej wewnętrznego życia, jej planów na przyszłość i rodzącej się miłości. Nie jest to z pewnością pozycja dotykająca w oczywisty sposób tematu holocaustu. Spodziewałam się właśnie większej ilości odwołań do wojny, tematu zagłady Żydów, a dostałam coś całkowicie innego.

Nie wyobrażam sobie przeżycia nawet miesiąca w tak ciasnej przestrzeni, z tyloma różnymi osobowościami, z ciągłą groźbą odkrycia przez oprawców. Trudno określić postać Anny, z pewnością wzruszające są jej marzenia i plany dotyczące przyszłości. Plany, które nigdy się nie ziściły.

Ostatni wpis Anny nosi datę 1 sierpnia 1944 r. Z "Posłowia" dowiadujemy się o tragedii, która wydarzyła się trzy dni później - 4 sierpnia 1944 r. Wówczas właśnie gestapo wtargnęło do Oficyny…

Książka mnie nie rozczarowała, po prostu była inna niż moje wyobrażenia. Myślę, że Anna Frank jest symbolem niezawinionych śmierci, jakich były miliony w czasie II wojny światowej. Śmierci młodych ludzi, często jeszcze dzieci, którzy mieli plany oraz marzenia, a którym nie było dane ich zrealizować. Dla mnie jest to książka niepodlegająca jakiejkolwiek ocenie. Książka, po którą powinni sięgać młodzi ludzie, aby uświadomić sobie niewyobrażalny kataklizm tamtych złych czasów. Przecież każdy z nas mógłby być Anną.

Doczytałam się, że dziennik Anny Frank został przetłumaczony na kilkanaście języków, osiągnął wielomilionowe nakłady. Po części więc spełniło się marzenie bohaterki o wydaniu pamiętnika. W Amsterdamie znajduje się muzeum poświęcone Annie, w sieci jest mnóstwo zdjęć ukazujących budynek, w którym ukrywała się rodzina Franków, jak również zdjęcia same Anny Frank. Co ciekawe, UNESCO wpisało jej pamiętnik w rejestr dokumentów, które mają nadzwyczajną wartość dla świata. Uważam, że naprawdę warto poznać jej historię.

Dziennik Anny Frank został po raz pierwszy opublikowany 1947 r. przez ojca autorki – Otto Franka, a w miejscu, gdzie ukrywali się przez dwa lata, powstało muzeum upamiętniające ich dzieje. Ciekawostką jest to, że Międzynarodowa Unia Astronomiczna nazwała jedną z planetoid imieniem Anny Frank, również krater na planecie Wenus nosi nazwę Frank. Ciekawe jest również to, że do dzisiejszego dnia kwestionowana jest autentyczność samego pamiętnika. W jego prawdziwość nie wierzą neonaziści, podając wiele argumentów. Zainteresował mnie ten temat, więc podam główne nieścisłości dla zainteresowanych tematem:

- Karl Silberbauer – ówczesny oficer policji, który dokonał aresztowania wraz z innymi oficerami, zeznał, iż w domu, w którym ukrywała się rodzina Franków, nie było żadnego pamiętnika ani żadnych kartek leżących na ziemi. Podobno do tego mieszkania policja powracała aż trzy razy. Karl Silberbauer stwierdził, że pamiętnik nie jest autentyczny.
- Ekspertyza Biura Śledczego w Niemczech wykazała, że część dziennika, konkretnie IV tom, została napisana długopisem. A długopis wynaleziono dopiero po 1951 r.
- Ojciec Anny przyznał, że sam pamiętnik jest taśmoskryptem, a więc w formie papierowej nigdy nie istniał.
- W dzienniku Anny można wyróżnić kilka stylów pisania, które znacznie różnią się między sobą.
- Mieszkanie, w którym ukrywali się Anna i jej rodzina, jest widoczne z 200 okien. Czy udało im się pozostać niewidocznymi przez tyle miesięcy?
- Wskazuje się wiele sytuacji opisanych w pamiętniku, które wydają się ze sobą sprzeczne i niezgodne z rzeczywistością.

To tylko nieliczne zastrzeżenia, jakie udało mi się odnaleźć. Nie mam zdania na ten temat, gdyż musiałabym poświęcić wiele czasu na głębszą analizę tematu. Z pewnością istotne jest to, że holenderski sąd zabronił kwestionowania prawdziwości zapisków Anny Frank. I trzymajmy się tego wyroku.

Pierwsza ekranizacja dziennika Anny Frank powstała w 1959 r. - była to adaptacja sztuki teatralnej pod tym samym tytułem, której nie udało mi się niestety obejrzeć. Rolę Anny Frank zagrała Millie Perkins, ówczesna modelka. Film czarno-biały, trwający 180 minut, przypadł mi do gustu. Reżyser stworzył klimat adekwatny do czasów, w jakich rozgrywa się dramat bohaterów. Najbardziej autentyczna postać w tym filmie to Otto Frank – zagrany przez Josepha Schildkrauta. Film miał osiem nominacji do Oscara, otrzymał trzy Oscary. Ciekawostką jest to, że w pierwotnej wersji filmu na końcu ukazana jest Anna w Auschwitz. Ze względu jednak na nieprzychylne przyjęcie przez publiczność, zostało to zmienione. Myślę, że to błąd. Taka scena jeszcze bardziej pobudzałaby widza do refleksji. Film wart polecenia chociażby ze względu na kontekst historyczny, w jakim jest osadzony.

Oprócz tego filmu, powstał jeszcze jeden w 1980 r. oraz dwa miniseriale w latach 1988 i 2001. Istnieją również filmy dokumentalne na ten temat.

Nie będę się już więcej rozpisywać. Po prostu zachęcam was wszystkich do zapoznania się z historią Anny Frank.


[Tekst opublikowałam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4054
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: