Czytelnik o Romualdzie Koperskim. Podróżnik użytecznym idiotą.
W dobrej wierze przeczytałem 3 książki pana Koperskiego. Sama Syberia wiadomo, pociągająca, tajemnicza, na swój sposób serdeczna, piękna i wymagająca. Pochodzę z sybirackiej rodziny - zaliczam się do tych osób, które znajdują w sobie ten północny zew i którzy rozumieją ascetyczne piękno tamtego świata. Same książki pana Koperskiego choć napisane niestety nieporadnie dają się jakoś czytać siłą samej Syberii i nawet przy topornych opisach czytelnik jakoś postępuje się do przodu; jak po rozmarzającym na wiosnę syberyjskim zimniku. Trudniejsze do wytrzymania są autorskie komentarze i powierzchowne pseudofilozoficzne wywody o cywilizacji, religii i człowieku... Czytając starałem się ich nie zauważać, choć bardzo psuły mi ogólny czytelniczy nastrój. Zupełnie jednak nie do przyjęcia były rzucane tu i ówdzie prymitywne żarty czy grubiańskie uogólnienia na temat Polski i Rosji, kościoła i duchowieństwa itd... Coś mi nie grało ale przedzierałem się dalej; jak przez zaśnieżoną tajgę. Tu i ówdzie autor pozwalał sobie nawet na świętokradcze (niby żartobliwe) porównania dotyczące Komunii Świętej, nie zawahał się dotknąć kulturowych świętości...– taka bolszewicka „wrażliwość” - w sumie szok. Nic to. Kupiłem to brnę dalej. Prawdziwe zaskoczenie przeżyłem czytając któryś z ostatnich rozdziałów „Odysei”. Autor wypowiada jakby garść swoich „odkryć” o stosunkach polsko-rosyjskich. Coś mi nie pasuje. Pisane innym stylem, jakby wtrącone z zewnątrz. Zdanie za zdaniem poza kompetencjami autora i zupełnie nie na temat, że tak powiem off road!! Pojawia się... prymitywna proradziecka agitka, ze zmiękczaniem łagrów a z przyjaznością i dobroczynnością czasów ZSRR! Zniknęła nagle piękna Syberia a pozostała... antypolska propaganda. Autor wychwala Rosjan i zachęca Polaków żeby czerwonoarmistom stawiali pomniki w Polsce a krytykuje ich za to, że tego nie chcą robić i nawet że usuwają pozostałe po komunizmie „pamiątki”. Mówi o „wymachiwaniu szabelką i kropidłem” i tym podobne brednie. Osłupiałem i nawet wkurzyłem się. Przeczytałem przecież ponad 1000 stron jego opowieści i nagle takie kwiatki. Coś mi tu nie grało. Trudno mi było wytłumaczyć to wszystko jedynie topornie przejawiającą się licentia poetica pana Koperskiego. Następnego dnia zacząłem szperać w internecie. Ku swojemu przerażeniu zobaczyłem tego podkreślającego wciąż swoją apolityczność autora jak np. rzuca jajkami w jednego z polityków prawicy, jak gardłuje w nieporadny i chamski wręcz sposób swoje poparcie dla Rosji po ich ataku na Gruzję, jak wychwala pana Putina, że zbudował gdzieś tam ileś tam dróg itd., itd. Dowiedziałem się też, że ledwie wspominany w Odysei Viktor Makarovski, to emerytowany generał radzieckiej armii! Czy to on zwerbował naszego „bohatera” syberyjskich szlaków do pracy w rosyjskiej machinie dezinformacyjnej. Romuald Koperski z miłego podróżnika, którego książki były obecne w moim życiu od kilku tygodni, w ciągu zaledwie paru minut przeistoczył się w rosyjskiego agenta, prowokatora i bojówkarza, którzy broni Putina w jego agresji na Gruzję! Dopiero teraz zrozumiałem wciąż powtarzane w książkach odautorskie bzdury dotyczące Polski, Rosji, religii, księży... ba nie zabrakło nawet antyamerykańskiej i antynatowskiej retoryki, nie zabrakło zmiękczania cierpień zesłanych na sybir Polaków. Ponieważ sam właśnie pochodzę z takiej sybirackiej rodziny znam te dramaty z opowiadań uczestników i naocznych świadków zdarzeń i nie potrzebuję bajek opowiadanych przez pana Koperskiego. To mi wystarczyło. Poczułem się do końca oszukany jako czytelnik i postanowiłem nie puścić tego płazem. I nie puszczę. „Kto, jak nie my” ludzie o syberyjskich korzeniach panie Koperski?
Zresztą najlepiej zobaczyć to video pt. Kompromitacja podróżnika Romualda Koperskiego” z szanownym apolitycznym!! autorem w roli głównej http://www.youtube.com/watch?v=j89iz8cKGis - mówi samo za siebie.
Nic dodać nic ująć. Dla mnie wyjaśnia wszystko.