Dodany: 11.07.2007 18:44|Autor: cheyenne

z okładki


Zadzwoniłam do Eilego. Miał chwilę czasu, poleciałam na spotkanie, wziął utwór i przeczytał.
Potem nastąpiła chwila, dla mnie rzędu wybuchu wulkanu.
- Czy ty piszesz więcej? – spytał Eile, który już od czwartej strony zaczął mnie traktować jak jednostkę znajomą od urodzenia.
- Pisałabym więcej – odparłam uczciwie i z ciężkim westchnieniem – gdybym miała na czym. Pisuję artykuły, ręcznie, potem pożyczam maszynę od mojej ciotki. Ręcznie pisze mi się za wolno, bazgroły są to, nie widzę tekstu. Maszynę muszę jej oddawać, ona też dużo pisze. Przez brak tej cholernej maszyny nie mogę pisać tyle, ile bym chciała.
- W takim razie ja ci dam maszynę – powiedział Eile.
Nie zrozumiałam, co ma na myśli.
- Jak to? – spytałam – Co to znaczy?
- Umarła moja ciotka. Została po niej maszyna, stara, ale jeszcze w niezłym stanie. Niepotrzebna mi, dam ci ją.

[Kobra, 2006]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1197
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: