Casey czy Orlanda?
Przeczytałam już całą sagę azjatycką, niestety. Chciałabym więcej. Niestety też czytałam niepokolei, jako ostatnią właśnie Noble House.
I stwierdzam: NIE LUBIĘ CLAVELLA! Za co? Za to, ze dalej tak naprawdę nie wiadomo kogo by wybrał Barlett. Za to, że zawsze w jego książkach ktoś umiera. A z drugiej strony uwielbiam wszystkie jego książki, zafascynowały mnie opisy Hongkongu, Japoni czy Iranu, zaskakiwało, że jego bohaterowie "żyją" pomiędzy kolejnymi książkami, że pojawiają się w kolejnych tomach sagi, że widać upływ czasu. Rzadko kiedy autorzy pamiętają, że pamięc ludzka jest omylna, zapomina się o pewnych rzeczach, a inne zostają wyolbrzymione.
A co wy sądzicie, wybrał Casey czy Orlandę?
Moim zdaniem rację miała Casey, mówiąc, że jednak Orlandę, ale czy na pewno?