Dodany: 10.07.2007 12:58|Autor: Drakula

Ogólne> Offtopic

1 osoba poleca ten tekst.

Ludzie chcą mieć raka (!?) czyli o papierosach.


"Aż 47 procent mężczyzn i 23 procent kobiet w naszym kraju to palacze. Każdy z 9 mln nałogowców wypala codziennie około 15-20 sztuk papierosów, a przerażające statystyki dopełnia fakt, że prawie 5 mln osób w Polsce pali dłużej niż 20 lat. Zatrważające są również dane dotyczące wieku palaczy – w naszym kraju codziennie bowiem zaczyna palić papierosy około 500 nieletnich dziewcząt oraz chłopców."
http://wiadomosci.polska.pl/specdlapolski/article,​Pod_oslona_dymu,id,283261.htm



Przy wszystkich tych psychologicznych interpretacjach (nałogi) i trochę upraszczając problem ,może ludzie po prostu chcą mieć raka ?
Wyświetleń: 10035
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 25
Użytkownik: madzia z 10.07.2007 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: "Aż 47 procent mężczyzn i... | Drakula
Mnie jest trudno się na ten temat wypowiadać, bo nawet nie próbowałam papierosów, a mam 24 lata (!). Po prostu mam silną wolę i już. Wiele osób mnie do tego namawiało, ale się nie ugięłam. Może nie chcą mieć raka, ale wychodzą z założenia, że można nie palić całe życie i tak zachorować na raka (jak moja sąsiadka). Po co więc mają rezygnować z przyjemności puszczania dymka...
Użytkownik: mazalova 10.07.2007 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie jest trudno się na t... | madzia z
Silną wolę, kochanie, to Ty możesz mieć jak zaczniesz palić i przestaniesz, a nie jak w ogóle nigdy nie miałaś papierosa w ustach.
Użytkownik: madzia z 10.07.2007 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Silną wolę, kochanie, to ... | mazalova
Chodziło mi o silną wolę do nie spróbowania papierosa kochanie :/
Użytkownik: ernestiszafa 16.09.2007 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Silną wolę, kochanie, to ... | mazalova
Nie zgadzam się. Nie uleganie presji znajomych i nie zapalenie papierosa to silna wola.
Użytkownik: kocirek 10.07.2007 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Aż 47 procent mężczyzn i... | Drakula
Prawdę powiedziawszy to nie mam pojęcia jak to jest palić, bo nigdy tego nie robiłem, ale pamiętam, jak byłem do tego nałogu nakłaniany przez towarzystwo, w kręgu którego się obracałem. Myślę, że trzeba mieć silną osobowość i trzeba być stanowczym w postępowaniu oraz stałym we własnych przekonaniach, aby przeciwstawić się namowom środowiska. Tak naprawdę nie sądzę, aby ci wszyscy młodzi ludzie, którzy zaczynają wpadać w ten nałóg, chcieli mieć raka. Oni po prostu nie są świadomi konsekwencji. Pamiętam, że gdy byłem namawiany i odmawiałem to nie dlatego, iż myślałem o raku, ale raczej z powodu postanowień i pewnego rodzaju przekory.
Użytkownik: Macabre 10.07.2007 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Aż 47 procent mężczyzn i... | Drakula
Analogicznie do tego, możesz zapytać się, czy ludzie pijący alkohol w nadmiernych ilościach, chcą mieć marskość wątroby. Albo czy ludzie jedzący w MC'Donaldzie marzą o otyłości, chorobach serca itd. Taki jest już urok nałogu. Na ten problem nic nie poradzimy. Przede wszystkim dlatego, że mamy jeszcze względną wolność (chociaż państwo i UE ingerują w życie obywateli w wielu sprawach) i każdy ma prawo palić. A po drugie dlatego, że prohibicja była by zwrotem w drugą stronę:)

A psychologiczne motywacje...młodzi pewnie w większości palą, bo chcą zaimponować rówieśnikom, chociaż oczywiście będą zarzekać się, że to ich nie dotyczy. Część z nich na pewno ma rodziców, którzy palą. Poza tym, informacje, które podałeś, mimo to, zaskoczyły mnie, bo myślałem, że "moda na palenie" ucichła nieco. Ale widać, jest inaczej.
Użytkownik: Hypnos 10.07.2007 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: "Aż 47 procent mężczyzn i... | Drakula
Jeżeli ktoś zaczyna palić w młodym wieku to szczerze wątpię w to, że jego celem jest zachorowanie na raka. Większość zaczyna ze względu na towarzystwo. Zresztą ja zaczynałem jeszcze w gimnazjum, gdyż z kilkoma kumplami zaczęliśmy zadawać się ze starszym towarzystwem i nikt nie chciał zrobić z siebie "lalusia". Później przerodziło się to w nałóg i w liceum standardowo na każdej przerwie wychodziło się za murek zajarać. Nauczyciele oczywiście o tym wiedzieli i tylko straszyli obniżeniem zachowania, co oczywiście nikogo nie zniechęciło.
Paląc już tych parę lat, zdaje sobie sprawę, że mogę zachorować, ale jakoś się tym za bardzo nie przejmuję i nie zamierzam rezygnować, bo to już od dawna nie jest dla szpanu, a z potrzeby.
Użytkownik: piotrowy 10.07.2007 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Aż 47 procent mężczyzn i... | Drakula
[artykuł niedostępny]

Dodam, że ostatnio byłem w Grecji i tam mnóstwo osób pali - a podobno to jeden z najzdrowszych narodów świata.
Użytkownik: iapetus 12.09.2007 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: [artykuł niedostępny] ... | piotrowy
Widać oliwki i ryby robią swoje i oni mogą palić więcej niż my, wcinający schabowe Polacy...;) Ale fakt jest stwierdzony: Grecy palą najwięcej w Europie.
Użytkownik: badger 26.07.2007 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: "Aż 47 procent mężczyzn i... | Drakula
hahaha, taaak, prawdopodobnie chodzi właśnie o to, żeby sobie wyhodować raka - a wcale nie o to uczucie spokoju, które na Ciebie spływa choćby nie wiem co się wokół działo, nie o to, że nic tak nie pomaga się skoncentrować jak kawka z papieroskiem, nic tak dobrze nie pasuje do piwka jak papierosek, nie o to, że kiedy masz doła i sobie zapalisz to jest troszkę mniej beznadziejnie...
o silnej woli można mówić chyba dopiero wtedy, kiedy się już zna takie i podobne odczucia:)
Użytkownik: iapetus 12.09.2007 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: hahaha, taaak, prawdopodo... | badger
Dżiz... Pytałem naprawdę wielu ludzi co oni widzą w tych fajkach i dopiero teraz się dowiedziałem. Jeżeli one mają rzeczywiście taki uspokajający wpływ, to trochę mi się rozjaśnia tajemnica nałogu tytoniowego. Dzięki!:)
Użytkownik: marlenn 28.07.2007 02:03 napisał(a):
Odpowiedź na: "Aż 47 procent mężczyzn i... | Drakula
Ja osobiście nie widzę nic złego w spróbowaniu papierosa, celem wyrobienia sobie własnego zdania. Gdy od dziecka rodzice zabraniają nam palić, to młodzi choćby dla przekory lub uroku jakim jest "zakazany owoc", robią dokładnie na odwrót. Nie widzę nic złego w zapaleniu kilku papierosów, bo od nich się nie uzależnimy- sama spróbowałam i wiem, ze nie ma nic atrakcyjnego w paleniu, jest to nałóg, w którym nie widzę absolutnie żadnych korzyści i cieszę sie, że wiem to na podstawie własnych doświadczeń, a nie rozmów znajomych. Myślę, że można spróbować, ale trzeba sobie przy tym obiecać, że będzie to tylko jednorazowa próba.
Trochę namieszałam, ale mam nadzieję, że wiecie, co mam na myśli:P
Użytkownik: iapetus 12.09.2007 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja osobiście nie widzę ni... | marlenn
No pewno, jak mawiała pani Pelagia;) Sam miałem taki okres, że raz na kilka miesięcy paliłem jednego papierosa. Czując jego popielno-trampkowy smak w ustach przez następne 24 godziny wyrobiłem sobie solidne zdanie na temat tego, jak to jest palić nałogowo.
Użytkownik: martini_rosso 31.07.2007 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Aż 47 procent mężczyzn i... | Drakula
Zazwyczaj nałóg nie jest analizowany przez uzależnionego, i zazwyczaj nie myśli się o skutkach ubocznych dla zdrowia, zwłaszcza, że przychodzą one późno. Nie mam nic przeciwko paleniu papierosów - kto musi i chce, niech pali, najlepiej jednak nie przy mnie. Niestety nasza mentalność jest wciąż jakby "po stronie palących" - przepisów o zakazie palenia na przystankach nikt nie przestrzega i nikt też ich nie egzekwuje (jak zresztą wielu przepisów w kraju, które mają logiczne uzasadnienie i w całej Europie są szanowane). Wielu moich znajomych pali, więc do dymu musiałam się przyzwyczaić, tylko ze względu na kurtuazję i myślenie na zasadzie ugody - "jeśli musi, niech pali, to przecież mój przyjaciel i akceptuję go". Ale dlaczego niepalący mają akceptować tytoniowy dym, który im właśnie szkodzi najwięcej, nie palaczom? We Włoszech palenie we wszelkich publicznych budynkach jest zabronione - i jakoś ci ludzie dalej żyją, palacze wychodzą na zewnątrz by zasięgnąć przyjemności zaciągania się, nie zmuszając innych do wątpliwej rozkoszy wdychania dymu. Jest to jakieś rozwiązanie, wielu powie, że radykalne, a ja, że na pewno zdrowsze. Ale w Polsce problemem jest nawet sprzątanie po swoim psie, nie mówiąc już o dbałości o porządek poprzez chociażby nie rzucanie petów gdziebądź na ziemię... Jeden plus, może nie zdrowotny - zauważyłam, że palenie często integruje ludzi, na każdej imprezie najciekawsze rozmowy toczą się w "palarniach" ;)
Użytkownik: iapetus 12.09.2007 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Zazwyczaj nałóg nie jest ... | martini_rosso
No właśnie... Jak to jest z tymi palarniami? Zawsze myślałem, że trzeba mieć coś nie po kolei żeby palić. A jak już jestem duży to się okazuje, że palą najciekawsi i najinteligentniejsi ludzie... Być może to też przez ich towarzyskość. Zaczeli kiedyś, aby wpisać się w towarzystwo. Zostało im zamiłowanie do ciekawych rozmów i dymka...
Użytkownik: badger 12.09.2007 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie... Jak to jest... | iapetus
może to taka kompulsywna czynność zastępcza? no wiesz, masz pisać jakąś tam przemowę, ale się denerwujesz i nie możesz się skoncentrować, po papierosku jakby trochę lepiej... po jakimś czasie te dwie rzeczy stają się nierozerwalne. może tak to działa?
Użytkownik: Anegra 04.08.2007 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: "Aż 47 procent mężczyzn i... | Drakula
Od jakiegoś czasu wręcz nienawidzę papierosów. Nie znoszę, kiedy zalatuje mi ich smród w kawiarni, pomimo tego iż siedzę w tzw. "części dla niepalących". Nienawidzę, kiedy w pociągach ludzie palą przy toaletach czy w toaletach, kiedy jest to przecież zabronione. Zwykłe chamstwo. Mam nadzieję, że i w Polsce wejdzie ustawa o całkowitym zakazie palenia w miejscach publicznych. Niech palacze trują się we własnych czterech ścianach.
Użytkownik: Drakula 29.08.2007 11:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Od jakiegoś czasu wręcz n... | Anegra
znalazłem coś takiego,może komuś się przyda :)

http://www.rzuceniepalenia.pl/

Serwis RzuceniePalenia.pl powstał po to, by łączyć ludzi takich jak Ty - chcących wyjść z nałogu i rzucić papierosy raz na zawsze. Na tej stronie zawsze możesz liczyć na pomoc kogoś życzliwego.

Użytkownik: Drakula 29.08.2007 11:28 napisał(a):
Odpowiedź na: znalazłem coś takiego,moż... | Drakula
Każdy papieros skraca życie palacza o 7 minut.
Użytkownik: hburdon 29.08.2007 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Każdy papieros skraca życ... | Drakula
A każdy schodek wydłuża życie o 4 sekundy. 7 minut to 420 sekund, czyli 105 schodków, czyli na oko jakieś siedem pięter. Czyli wystarczy po każdym papierosie wejść na trzecie piętro i zejść z powrotem?
Użytkownik: iapetus 12.09.2007 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: A każdy schodek wydłuża ż... | hburdon
Schodzenie ze schodka to tylko 1 sekunda życia więcej. Jeżeli po każdym papierosie każesz palaczowi wejść na siódme piętro i, darujmy mu, zjechać windą, gwarantuję że kuracja odwykowa potrwa najwyżej tydzień;)
Użytkownik: badger 12.09.2007 13:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Schodzenie ze schodka to ... | iapetus
święta prawda:/ myślę, że procentowo dosyć spora ilość decyzji o rzuceniu palenia musi zapadać po wejściu palacza po jakiejś dużej ilości schodów.
Użytkownik: cornflake_girl 13.09.2007 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: święta prawda:/ myślę, że... | badger
Pytam: dlaczego niepalący
wsiadają bez skrupułów do przedziałów
dla palących? Czemu chcą dominować? Czemu
są wiecznie urażeni?

Mój mały przyjacielu, papierosie.
Spędziłem z tobą więcej czasu niż z kimkolwiek.
Niszczymy sie nawzajem, czule
zobowiązani.

Pytam: dlaczego niepalący
nie doceniają naszej samotności,
naszej niemądrej odwagi, naszego
żaru, popiołu?


Tak a propo zdania, że wszyscy są "po stronie palących".
Pod opinią Badgera się podpisuję ja.
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 16.09.2007 02:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytam: dlaczego niepalący... | cornflake_girl
Ale te pierwsze dwa zdania są przecież bez sensu i nieprawdziwe :< Jeśli niepalący wsiada do przedziału dla palących, to wyłącznie w celu towarzyszenia palącemu i przyjmując do wiadomości, że spędzi całą podróż w dymie. I nie "chcą dominować", tylko domagają się przestrzegania ustalonych zasad, przepisów. "Urażeni" - no kurczę, trudno nie być "urażonym", jeśli cały czas ktoś (dużo ktosiów) usiłuje nas zatruć?

"Po stronie palących" są sami palący oraz niezbyt liczne bliskie im osoby, które same nie paląc twierdzą, że palenie przy nich im "nie przeszkadza".

Nawiasem mówiąc palacz na ogół twierdzi, że "wcale nie udowodniono, że palenie powoduje raka". I część z nich ma na podorędziu przykład dziadka czy kogoś takiego, kto wypalał dziennie kilka paczek i dożył stu lat. Tak że twierdzenie, że "palą bo chcą mieć raka" też jest nieprawdziwe - oni przeważnie nie wierzą, że od palenia dostaje się raka, taki ślepy punkt...
Użytkownik: badger 24.09.2007 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale te pierwsze dwa zdani... | Ysobeth nha Ana
chyba mamy różne punkty odniesienia... bo ja nie znam żadnego palacza, który twierdziłby, że nie udowodniono związku między paleniem a rakiem. Można to łatwo wytłumaczyć faktem, że nie znam wszystkich palaczy na świecie, czy nawet w swoim mieście. A jednak znam całkiem sporo palaczy - i nikt w tej grupie nie jest ani takim ignorantem, ani takim optymistą.

co do pociągów - niepalący wsiada do przedziału dla palących nie tylko w celach towarzyskich. Dokładniej mówiąc, czasem dwoje palaczy siedzi w przedziale dla palących z sześcioma niepalącymi, którzy są bardzo oburzeni, kiedy palacz chce sobie zapalić.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: